23.03.2014

Trzydziesty rozdział


Następnego dnia przebudziłam się koło 10:00. Wyspana i zaskakująco pozytywnie nastawiona do kolejnego dnia podniosłam się z łóżka. Nie wiedziałam co sprawiło taki humor, ale się cieszyłam. Oznaczało to, że wracałam tak jakby do siebie. Nie wiem dlaczego, ale podeszłam do szafki na której Liam trzymał dużo zdjęć w ramkach z przyjaciółmi, rodziną i ze mną. Uśmiechnęłam się widząc zdjęcie na, którym byliśmy razem we dwójkę. Delikatnie się uśmiechnęłam. Nagle usłyszałam głos mojego chłopaka.
- Hej. Już wstałaś? - zapytał, a ja się do niego odwróciłam.
- Hej. Tak. Wyspałeś się? - zapytałam chociaż odpowiedź była jednoznaczna, że na kanapie raczej nie można się wyspać, a jednak zrobił to dla mnie. Kochałam go za to.
- Powiedzmy, ale nie ważne. Najważniejsze żebyś ty była wyspana. - powiedział niepewnie chwytając mnie za rękę. Był niepewny, widziałam to o jego oczach. Nie chciał robić nic wbrew mi bo wiedział, że dużo przeszłam i potrzebuję czasu. Wzięłam czyste ciuchy i weszłam do łazienki aby się przygotować do kolejnego dnia. Gotowa wyszłam z łazienki i poszłam na dół wchodząc do kuchni, w której spotkałam dziewczyny i mojego chłopaka. Przywitałam sie z dziewczynami całusem w policzek i przygotowałam sobie śniadanie. Później usiadłam na wolnym miejscu przy stole zaczynając konsumować posiłek. Po zjedzeniu śniadania posprzątaliśmy i przeszliśmy do salonu. Kilka minut później usłyszeliśmy jak chłopacy weszli do kuchni. Spojrzałam na dziewczyny i to wystarczyło. Potrafiły poprawić humor i to tak porządnie.
- To co dziewczyny? Idziemy po kilka rzeczy do kuchni? - rzuciła Perrie patrząc na nas.
- Oczywiście. - odparłam uśmiechając się. Alice nie wiedziała jeszcze o co chodzi, ale z czasem się przekonała. Poszliśmy wszyscy z tym, że Alice i Liam stanęli w wejściu do kuchni patrząc na wszystko co zaraz miało się dziać.
- Cześć chłopcy. - odezwała się trochę głośniej Eleanor.
- Hej. - powiedzieli ledwo żyjąc.
- Ciszej. - powiedział Niall. Aha, to był dla nas znak.
- Van, wyciagnij miskę do chipsów. - powiedziała do mnie Perrie głośno. Otworzyłam szafę i zaczęłam wyciągać miskę trącając przy tym inne naczynia robiąc tym samym spory hałas. Potem Perrie narobiła trochę hałasu, a na końcu El. Chłopacy zatykali uszy, ale to nic nie dało. Wychodząc krzyknęłyśmy jeszcze do nich, że będziemy w salonie. Wchodząc do pomieszczenia zaczęliśmy się śmiać. Liam i Alice zwijali się ze śmiechu, my do nich dołączyłyśmy. Usiadłyśmy na kanapie, a Liam zajął miejsce w fotelu. Posiedzieliśmy trochę rozmawiając i zajadając słodkości. Trochę czasu minęło i Alice musiała wracać do domu więc się z nią pożegnałyśmy. Kiedy poszła w salonie zawitali 'nasi imprezowicze'.
- Macie nam coś do powiedzienia? - zaczęła Perrie. No to mają teraz przesrane. Zwłaszcza Louis i Zayn od swoich dziewczyn. Chłopacy bardziej ogarnięci niż wcześniej spojrzeli na blondynkę.
- Przepraszamy. - powiedzieli po cichu.
- I tylko tyle? Jesteście już w sumie dorośli, a zachowujecie się jak dzieci. To jest normalne żeby tak się upić do nieprzytomności? W ogóle cieszcie się, że wróciliście cali do domu. - powiedziała Eleanor.
- El ma rację. Nie zabraniamy wam imprezowania i picia, ale róbcie to z rozsądkiem. - powiedziałam spokojnie. Wstałam bo chciałam pójść do łazienki, ale ledwo co wstałam to zemdlałam. Przebudziłam się w swoim pokoju. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Na końcu łóżku siedział Liam i patrzył się w okno. Dotknęłam jego ręki i wtedy na mnie spojrzał. Uśmiechnął się delikatnie wzmacniając uścisk. Wtedy doznałam lęku. Cofnęłam szybko rękę, a w oczach pojawiły mi się łzy. Spojrzał na mnie smutny.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- W porządku, ale możesz mnie zostawić samą? - wyszeptałam patrząc na okno. Było mi przykro, że muszę go odepchnąć od siebie, ale to całe zdarzenie powodowało, że wszystko mnie raziło. Myślałam, że już jest lepiej, ale jednak... To nie było wcale takie proste. Usłyszałam zamykanie drzwi, rozpłakałam się wtulając w poduszkę. Zasnęłam. Kiedy się obudziłam akurat na zegarze wybiło 19:00. Postanowiłam zejść na dół aby coś zjeść. Nikogo nie było w kuchni. Przygotowałam sobie kanapki, ciepłą herbatę i poszłam z tym wszystkim do swojego pokoju. Usiadłam przy biurku i zaczęłam konsumować posiłek. Po zjedzonej kolacji zostawiłam naczynia na biurku, podeszłam do szafki, w której chowałam swoje tak jakby skarby. Chciałam odświeżyć pamięć co się w nich znajdowało. Pierwszy w oczy rzucił mi się mój albom ze zdjęciami. Usiadłam sobie wygodnie na łóżku i zaczęłam go przeglądać. Wszystkie dobre wspomniania wróciły. Było tam pełno zdjęć z mojego życia. Część jak byłam mała, dużo było takich na których byłam razem z Lou. Uśmiechnęła sie sama do siebie na ich widok. Oglądałam dalej. Zaczęły się zdjęcia rozpoczynające udokumentowanie mojej przyjaźni z chłopakami, a potem także z dziewczynami i mój związek z Liam'em. Przeglądałam fotografie na których byliśmy we dwoje. Szczęśliwi, zakochani i uśmiechnięci. Wtedy do moich oczu napłynęły łzy. Strasznie mnie męczył fakt, że się oddaliliśmy od siebie. A to wszystko przez idiote Logana i przez to co mi zrobił. Nie nawidziłam go. Znalazłam zdjęcie na któym byłam właśnie z nim i Lou. Wyciągnęłam z albumu i je rozerwałam na kawałki. Zniszczył całe moje życie. Spojrzałam na zdjęcie mojego chłopaka, które trzymałam na szafce nocnej. Nie zasłużył aby cierpieć razem ze mną. Powinien znaleźć sobie inną dziewczynę. To co zrobiłam później...
 
3-osobowa
 

Dziewczyna była strasznie załamana i przybita tym wszystkim. Wyciągnęła kartkę z szafki oraz długopis. Napisała list do swojego ukochanego i zostawiła go na swoim łóżku. Weszła do łazienki, a po policzkach już zaczęły spływać łzy. Otworzyła szafkę nad umywalką szukając jednej konkretnej rzeczy. Żyletka. Jest. Chwyciła ją do ręki i usiadła przy wannie podciągając rękaw. Łzy spływały po jej policzkach coraz bardziej. Kilka cięć i będzie w raju. Taka myśl przeszła jej po głowie.
W tym samym czasie Liam wraz z chłopakami siedział w salonie i nawet nie usłyszał kiedy jego dziewczyna zeszła na dół po kolację. Nie schodziła więc lekko zaniepokoijony postanowił pójść do niej i zobaczyć czy wszystko w porządku. Czuł delikatny lęk. Wszedł po schodach, otworzył drzwi i w oczy rzuciła mu się od razu kartka na łóżku. Podszedł do niego, ale zanim przeczytał spojrzał w stronę drzwi do łazienki. Były uchylone. Otworzył je szybko i zamarł.
- Van... nie. - powiedział i wyrwał swojej dziewczynie żyletkę z rąk. Odłożył ją na zlew i usiadł koło brunetki.
- Oddaj. Muszę to zrobić. - szlochała.
- Nie pozwole ci na to. Nie możesz sobie odebrać życia, rozumiesz? Jesteś potrzebna na tym świecie. - powiedział delikatnie ją do siebie przytulając.
- Nie jestem. Niby komu? Wszystkim będzie lepiej beze mnie. - krzyknęła odpychając chłopaka. Wstała i wybiegła z pokoju. Zbiegła na dół, a potem wybiegła z domu. Liam pobiegł szybko za nią. Wbiegła na ulicę odwracając się do Liam. Otworzył przestraszony oczy tym co mogło sie stać, ale się nie stało.
- Mam cie. - powiedział Niall przyciągając brunetkę do siebie. Liam stał sparaliżowany i patrzył na to co przed chwilą się stało. Gdyby nie blondyn brunetkę potrąciłby rozpędzony samochód i wtedy na pewno by zginęła. Brunetka osunęła się na ziemię i zaczęła rozpaczliwie płakać. Liam stał bezradnie nie wiedząc co się dzieje, a po jego policzkach spływały łzy. Niall kucnął koło dziewczyny i mocno ją do siebie przytulił. Przed domem stali pozostali chłopacy, którzy również byli w szoku przez to co zobaczyli. Vanessa nie miała siły. Chciała tylko zniknąć z tego świata. Po chwili jednak podniosła się uwalniając z objęć Horana, poszła do swojego pokoju i zasnęła na łóżku. Niall przytulił Liam'a próbując go doprowadzić do życia i wrócili razem do domu. Brunet od razu poszedł do swojego pokoju spać. Reszta też nie miała już ochoty na nic tylko poprostu poszli do swoich pokoi spać.
Następnego dnia czuła się lekko otępiała. Nie wiedziała czemu. Spojrzała na zegarek, który wskazywał 9:30. Podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała na wyświetlacz telefonu. Ujrzała jedno nieodebrane połączenia. Alice. Postanowiła od razu oddzwonić. Wybrała numer przyjaciółki i przyłożyła do ucha czekając aż odbierze. Okazało się, że blondynka chciała się z nią spotkać. Umówiły się, że dziewczyna przyjdzie do Vanessy o 12:00. Pożegnały się i rozłączyły. Van wzięła czyste ciuchy i udała się do łazienki. Po przygotowaniu się do kolejnego dnia zeszła na dół na śniadanie. Weszła do kuchni, w której siedział tylko jej brat. Uśmiechnęła się do niego blado i podeszła do szafki. Wyciągnęła miskę, łyżkę oraz płatki, a z lodówki mleko. Wsypała płatki, zalała mlekiem i usiadła przy stole zaczynając konsumować posiłek. Po śniadaniu wraz z Lou przeszła do salonu gdzie siedział Liam w fotelu oraz Zayn na kanapie. Zajęła miejsce koło Malika, a jej brat miejsce w drugim fotelu. Po dość dłuższym czasie ciszy w salonie zawitał Niall wraz z Harrym.
 
-------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 30. Jak wam się podoba? Za wszelkie błędy przepraszam ;)
 
Czekam na wasze komentarze. Liczę na to, że będzie ich trochę.
Wielkie podziękowania dla tych, którzy skomentowali ostatni rozdział. Bardzo miło mi się zrobiło. Nie myślałam, że tak na to patrzycie dlatego jestem wam bardzo wdzięczna. I dlatego też proszę was o komentarze bo chcę wiedzieć co sądzicie o opowiadaniu oraz o mojej roli jako blogerki i pisarki. Czekam na kolejne komentarze ;)
 
W następnym rozdziale: Zdenerwowanie Niall'a. Kłótnia jego z Liam'em. Rozczarowanie Alice. Styczeń i informacja, która załamie trochę po raz kolejny Van. Co się stanie? To wszystko w następnym rozdziale.  Zapraszam i pozdrawiam ;)
 

16.03.2014

Dwudziesty dziewiąty rozdział


Uspokoił mnie tym i to bardzo. - Teraz trzeba tylko czekać na termin rozprawy. Będzie pani oczywiście głównym świadkiem. Przesłuchamy pani przyjaciela, Nialla. Dzięki jego zeznaniom potwierdzą się zarzuty odnośnie narkotyków i bycia przez niego alfonsem.
- Ale czy przez to Niall nie zostanie ukarany? - zapytałam wystraszona. W końcu Niall przez jakiś tam krótki czas brał narkotyki.
- Spokojnie. Jeśli tylko zezna prawdę osobiście się postaram aby prokuratura umorzyła sprawę i zostaniecie wszyscy objęci ochroną w razie jakiejkolwiek zemsty ze strony znajomych Logana. Chociaż to raczej nie grozi bo wszyscy już siedzą i został tylko on. - powiedział policjant.
- Rozumiem. W takim razie przekaże Niall'owi aby się do was zgłosił jeszcze dzisiaj. - odpowiedziałam uspokojona. Policjant przekazał jeszcze resztę wiadomości i mogliśmy iść. Wyszliśmy z komendy podchodząc do samochodu. Oczywiście nie obyło się bez kilku fotoreporterów, ale Liam nic nie odpowiedział. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy w kierunku naszego domu. Na miejscu weszliśmy do środka kierując się od razu do salonu, w którym mieliśmy nadzieję spotkać resztę. Nie myliliśmy się. Usiadłam z moim chłopakiem na kanapie. Nasi przyjaciele chcieli wiedzieć jak było na policji więc Liam im wszystko opowiedział. Poinformowałam Niall'a o tym, że chcą aby zeznawał. Od razu uspokoiłam go jeśli chodzi o jakąkolwiek sprawę wobec niego. Wytłumaczyłam co powiedział policjant i się uspokoił. Postanowił to załatwić od razu. Wyszedł z domu i tyle go widzieliśmy. Resztę dnia spędziliśmy na rozmowach w salonie czyli w sumie nic ciekawego. Na następny dzień dziewczyny postanowiły zrobić tak zwane piżama party. Chłopacy mieli wyjść do klubu gdyż mieli kilka dni wolnego. Postanowiłyśmy z dziewczynami też zaprosić Alice. Zgodziła się bo miała akurat wolne w szkole z jakiegoś tam powodu więc tym bardziej jej to odpowiadało.

 3- osobowa
Dziewczyny zostawały w domu, a chłopcy mieli iść do klubu. Z początku Lian nie miał na to w ogóle ochoty. Wiedział, że ten okres jest trudny dla Van i chciał być jak najwięcej czasu przy niej. Po wielu namowach chłopaków i zachęcaniu brunetki zgodził się. Mimo to był pewny, że nie będzie się dobrze bawił. Godzina 19:00 chłopacy mieli za moment wyjść, a dziewczyny siedziały w salonie. Nagle po domu rozległ się dzwonek do drzwi. Van wstała z kanap i poszła otworzyć drzwi, a za nimi ujrzała uśmiechniętą blondynkę. Wpuściła ją do środka i przytuliły się na przywitanie. W przed pokoju od razu pojawił się Irlandczyk słysząc głos blondynki. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Hej. - powiedział zadowolony i przytulił dziewczynę.
- Cześć Niall. - odparł również rozpromieniona, a Vanessa tylko im się przyglądała i uśmiechała pod nosem.
- Dobra, stary. Idziemy. - powiedział Zayn klepiąc przyjaciela po plecach. - O, cześć Alice. - dodał widząc blondynkę. Reszta chłopaków również przywitała się z dziewczyną i wyszli, a Van i Alice przeszły do salonu.
- Hej dziewczyny. - odezwała się blondynka. Perrie i Eleanor wstały witając się z dziewczyną. Następnie usiadły ponownie zajmując miejsce na kanapie lub w fotelach. Zaczęły rozmawiać. Nie obyło się bez małego plotkowania. Było również pełno śmiechu. Później dziewczyny postanowiły przygotować wszystko do maratonu filmowego. "Charlie St. Cloud" tym filmem rozpoczęły seans.


W tym samym czasie w klubie.
Chłopacy udali się do klubu, w którym często przebywali. Weszli do środka bez problemu. Podeszli do baru zamawiając po jednym piwie i usiedli w wolnej loży. Cieszyli się na to wyjście ponieważ dawno nie wychodzili tylko w piątkę. No może nie do końca się cieszyli. Liam nie pił i jedyne co robił to myślał o Van. Nie potrafił skupić się na czym innym. Po chwili poczuł szturchnięcie.
- Ej, co jest? - zapytał Louis patrząc na przyjaciela.
- Co? Nie nic, wszystko gra. - odparł obojętnie.
- Przecież widzę.
- Nie, na prawdę jest w porządku. - zapewnił brata swojej dziewczyny chociaż sam w to nie wierzył. Po najbliższych minutach przy stoliku został Zayn, Lou i Liam. Pozostała dwójka zniknęła gdzieś w tłumie. Pierwsza trójka siedziała przy stoliku i w sumie nie wiedziała co ze sobą robić. Dziwnie się czuli na imprezie bez swoich dziewczyn. Chociaż przed tym zanim je mieli też imprezowali, ale teraz nie było dla nich już to fajne. Jednak alkohol robi swoje i tym razem znowu nie zawiódł? Może zbyt dodał otuchy, zwłaszcza Zayn'owi. Lou też nie źle się upił. Tylko Liam był trzeźwy. Uległ namową aby wypić jedno piwo i starczy. Więcej nie pił. Nigdy nie lubił alkoholu czy jakichkolwiek innych używek. Z czasem stracił z oczu nawet Zayn'a. Natomiast Lou położył się na kanapie w loży i zasnął więc Liam postanowił siedzieć koło przyjaciela i pilnować.


U dziewczyn w domu.
Po obejrzeniu kilku filmów zasnęły tak jak oglądały. Alice i Parrie w fotelach, a Van z El na kanapie. Koło 3 nad ranem Vanessę i El obudziły śpiewy. Drzwi się do domu otworzyły i weszli do niego upici i śmiejący się chłopacy. Jedyny normalny w całym tym gronie był Liam. Kiedy Van z El zobaczyły w jakim stanie są chłopacy myślały, że wyjdą z siebie i staną obok. Oni nigdy nie pozwolili by doprowadzić się do takiego stanu, a bynajmniej tak myślały. Jak widać, mylnie. Louis zawieszony był na Liam'ie ponieważ ledwo stał na nogach. Natomiast pozostała trójka się obejmowała i śpiewała jakieś piosenki. Po chwili za dziewczynami zjawiła się Alice i Perrie, które również zostały obudzone przez chłopaków. Zareagowały podobnie. Alice nie wierzyła w to co widzi, a Pezz była wściekła zwłaszcza na swojego chłopaka. Postanowiły nie robić awantury tylko wziąć odwet jak tylko wstaną. Chłopacy poszli do swoich pokoi, a raczej dziewczyny wraz z Li zmusili ich do tego. Wróciły na dół do salonu siadając w fotelach lub na kanapie.

Vanessa
Usiadłyśmy na chwile czekając aż chłopacy zasną. Byłyśmy strasznie na nich wściekłe bo z tym alkoholem to na prawdę przesadzili. Cieszyła mnie jedynie postawa mojego chłopaka.
- To co teraz ze spaniem? Ja nie mam zamiaru spać w jednym łóżku z tym idiotą. Jak on mógł się tak upić. - powiedziała wściekła Perrie.
- Wiecie, próbowałem do nich przemówić, ale jak to oni. Nie dali sobie nic powiedzieć więc jedyne co mi zostało to ich pilnować, a potem doprowadzić całych do domu. - odparł bezradnie Liam. Oparła się o jego ramię, a on mnie objął przytulając do siebie. Coraz bardziej oswajałam się z jego dotykiem i bliskością po tym całym zdarzeniu. Myślę, że wiele dawało mi uczucie jakim siebie nawzajem darzyliśmy.
- U mnie jest jedno wolne miejsce i jest też pokój gościnny z dwoma łóżkami. - odpowiedziałam. - Ja mogę spać na materacu, a któraś z was w moim łóżku. - dodałam.
- No chyba sobie żartujesz. Nie będziesz spała na materacu. - powiedziała El, a pozostałe dwie ją poparły. - Alice będzie spała w gościnnym z Perrie, a ja położę się tutaj na kanapie. - dodała brunetka.
- Nie, czekajcie dziewczyny. Ja mogę zwolnić swój pokój. Van będzie spała u mnie, Alice i Perrie w gościnnym, a ty Eleanor u Van w pokoju.
- A ty? - spytałam patrząc na bruneta.
- Ja sobie poradzę. Spokojnie. Zadecydowane i koniec. - powiedział i nic nie dało się mu już powiedzieć. Udałam się do swojego pokoju po piżamę i wtedy poszłam do pokoju mojego chłopaka, w którym był Liam. Uśmiechnął się do mnie delikatnie. Weszłam do łazienki aby się umyć. Kiedy wróciłam do pokoju to do łazienki wszedł Liam. Usiadłam na łóżku mojego chłopaka czekając aż wyjdzie z łazienki. Chciałam się dowiedzieć gdzie będzie spał. Po chwili wszedł ponownie do pokoju. Spojrzałam na niego uważnie, a on zauważył, że coś mi nie pasuje. Usiadł obok mnie patrząc mi w oczy.
- Spokojnie, nic mi się nie stanie jak jedną noc prześpię się na kanapie. - powiedział wstając, ale go zatrzymałam.
- Przecież nie musisz tam spać, możesz położyć się koło mnie. - powiedziałam czym zaskoczyłam nie tylko jego, ale i samą siebie.
- Wiem, że nadal jest ci ciężko i musi to trochę potrwać zanim się po tym otrząśniesz dlatego nie chcę robić nic wbrew tobie. Poradzę sobie, dobranoc kochanie. - powiedział, pocałował mnie w czoło i wyszedł z pokoju. Zrobiło mi się ciepło na sercu po jego słowach. Nie nalegał i mnie rozumiał za co mu bardzo dziękowałam. Położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą i z uśmiechem na ustach zasnęłam.

--------------------------------------------------------------------------------
No i co sądzicie o tym rozdziale? Za jakiekolwiek błędy bardzo przepraszam.
Czekam na wasze komentarze. Liczę, że będzie ich więcej niż pod poprzednim rozdziałem. Chociaż o jedno oczko wzrośnie liczba komentarzy? Pojawi się 5? Bardzo na to liczę i mam nadzieję, że mnie nie zawiedziecie ;)


W następnym rozdziale: Dziewczyny dadzą nauczkę chłopakom po imprezie. Vanessa zemdleje. Załamanie psychiczne Vanessy i... To wszystko w następnym rozdziale;)

9.03.2014

Dwudziesty ósmy rozdział

UWAGA!
 
Moi drodzy mam do was mały apel:
 
CZYTASZ = KOMENTUJ
 
Wam to zajmie dosłownie kilka sekund, a dla mnie to coś ważnego. Chcę znać wasze opinie. Czy wam się podobało czy też nie? Proszę. Pozostawiajcie po sobie ślad. Chcę wiedzieć ile osób mnie czyta. Na prawdę, komentarze są dla mnie bardzo ważne więc od dzieła :)


Od tego momentu mogą pokazywać się treści opowiadania wulgaryzmy, za które z góry przepraszam, ale tak bardziej pasowało mi aby wyrazić emocje jakie towarzyszyły bohaterom. Także uprzedzam aby nie było jakiś zaskoczeń czy zniesmaczeń ;) Mam jednak nadzieję, że nie zniechęcicie się przez to. ;)
A teraz zapraszam na kolejny rozdział :)

*************************************************************************************


Prosto z policji pojechaliśmy do szpitala aby zrobili mi odpowiednie badania jakie kazał zrobić policjant. Chodziło o to aby zabezpieczyć nasienie sprawcy, który było ważnym dowodem jeśli chodzi o sprawę gwałtu. Wszystkie wyniki miały zostać od razu przesłane na policje. Potem wróciliśmy do domu. Było to dla mnie nadal ciężkie przeżycie dlatego też od razu udałam się do swojego pokoju. Położyłam się zasypiając po kilku sekundach. Przebudziłam się o 14:00 akurat na obiad. Na posiłek przyszła zawołać mnie El. Wstałam z łóżku i wraz z dziewczyną udałam się do jadalni. Zjedliśmy posiłek w ciszy, nikt się nie odzywał. Widziałam po minach moich przyjaciół, że byli dobici tym co mnie dotknęło. Przez takie zachowanie wiedziałam, że obchodze ich i, że się o mnie martwią. Dziękowałam Bogu za tak wspaniałych przyjaciół. Po zjedzonym posiłku wraz z El posprzątałyśmy ze stołu, a chłopacy musieli jechać do wytwórni. Jednym słowem zostałyśmy we dwie. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie wiem czemu, ale się wystraszyłam. Zostałam w kuchni, a brunetka udała się do przedpokoju aby zobaczyć kto to. Okazało się, że to Perrie. Blondynka weszła uśmiechnięta do środka. Nie wiedziała jeszcze co spotkało mnie poprzedniego dnia. Jednak kiedy ujrzała moją minę wiedziała od razu, że coś jest nie tak. Podeszła i mocno mnie przytuliła, a ja się rozpłakałam. Przeszłyśmy do salonu. Uspokoiłam się trochę.
- Już, kochanie... Co się stało? - zapytała przerażona blondynka moim zachowaniem. Spojrzałam na nią, ale nie potrafiłam tego powiedzieć. Kolejne łzy spłynęły po moich policzkach.
- Ja nie dam rady. - powiedziałam patrząc na Eleanor. Uśmiechnęła się do mnie delikatnie rozumiejąc, że ona ma powiedzieć.
- Wczoraj... Logan zgwałcił Van. - powiedziała szybko brunetka, a ja się rozpłakałam. Brunetka mnie przytuliła, a blondynka niedowierzała co słyszy. Wstała i zaczęła nerwowo chodzić po salonie w tą i  z powrotem.
- Ten gnojek miał czelność cię dotknąć?! Nie daruje mu tego, skurwiel.... Zabije, zabije go. - mówiła do siebie bez przerwy chodząc. Jeśli chodzi o blondynkę to była strasznie porywcza. Mówiła wprost co sądzi i nigdy nie obwijała w bawełnę. Często też wpadała w złożyć gdy coś przydarzyło się jej najbliższym, a osobę odpowiadającą za to najchętniej by zabiła. Nagle wrócili chłopcy. Kiedy Zayn wszedł do salonu wystraszył się swojej dziewczyny widząc jak jest zdenerwowana.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś jak wczoraj rozmawialiśmy, że Van spotkało coś takiego? - zapytała z wyrzutami swojego chłopaka.
- Nie chciałem cię martwić, kochanie. - powiedział i chciał ją przytulić.
- Nie chciałeś mnie martwić? Moja przyjaciółka zostaje zgwałcona przez jakiegoś pieprzonego dilera, a ty mi mówisz, że nie chciałeś mnie martwić?! - powiedziała podniesionym głosem. Pozostali chłopacy usiedli i się nie odzywali. Perrie ponownie zaczęła chodzić po salonie. Zayn podszedł do niej obejmując w talii.
- Nie powiedziałem ci bo wiedziałem jak zareagujesz. Tak jak teraz. - powiedział.
- No i dobrze. Powinien oberwać, a nie jeszcze jest na wolności i pewnie się cieszy z nieszczęścia Van. Psychol. - powiedziała wściekła.
- Kochanie, rozumiem. Van też jest moją przyjaciółką jak i reszty. Uwierz, nas też to dotknęło, ale musimy czekać na wiadomość od policji. Vanessa była już tam dzisiaj rano. - powiedział mulat. Blondynka troszkę się uspokoiła i spojrzała na mnie ze współczucie, a potem na swojego chłopaka.
- Przepraszam, ale mnie to boli. - powiedziała i przytuliła się do swojego chłopak. Później usiedli obok mnie i również dziewczyna mnie przytuliła. Resztę dnia spędziliśmy na rozmowach. Perrie została u nas na noc tak jak El. Chociaż w sumie El to prawie tu mieszkała bo spędzała każdą wolną chwilę z nami. Chodziła na zajęcia do swojej uczelni, ale resztę czasu praktycznie spędzała z nami.
Minęły kolejne dni, a konkretnie tydzień. Moje samopoczucie było takie samo. Niby coś się polepszało, ale co chwile wracały myśli o tamtym zdarzeniu. Najbardziej pomagał mi w zapomnięciu tego Liam i Niall jak przystało na przyjaciela. Byli bardzo pomocni, ale nadal raził mnie każdy dotyk. Jedyne na co się odważałam od czasu do czasu to przytulenie się do Liam'a i to nawet nie na długo. Po prostu taki miałam uraz po tym wszystkim, ale chyba nikt się nie będzie mi dziwił.
Siedziałam na parapecie w swoim pokoju i patrzyłam przez okno kiedy do mojego pokoju wszedł Liam. Spojrzałam na niego nadal siedząc w tym samym miejscu. Podszedł do mnie opierając się niedaleko mnie o ścianę.
- Dzwonił policjant, który zajmuje się twoją sprawą odnośnie gwałtu. - powiedział, a ja przełknęłam głośno ślinę. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. - Złapali Logana, właśnie wiozą go na posterunek policji. - powiedział, a ja poczułam ulgę. Uśmiechnęłam się delikatnie i stanęłam na ziemi aby przytulić się do chłopaka. Po chwili jednak się od niego odsunęłam.
- Mówił coś jeszcze? - zapytałam.
- Prosił abyś przyjechała bo ma do ciebie jeszcze kilka pytań. I najlepiej abyś to zrobiła od razu. - powiedział uważnie mnie obserwując. Poczułam lęk. Bałam się, że zobaczę Logana. Starałam się o tym zapomnieć, a jego widok z pewnością przypomniałby mi wszystko.
- Dobrze, ale pojedziesz ze mną? - zapytałam.
- Oczywiście, nie zostawię cię samej. To co, jedziemy? - zapytał wyciągając do mnie rękę. Chwyciłam ją i poszliśmy na dół. Mój chłopak poinformował resztę, że wychodzimy, ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu Liam'a, chłopak odpalił silnik i ruszył. Na policji byliśmy dość szybko. Od razu pokierowaliśmy się do pomieszczenia, w którym składałam zeznania. Kiedy doszliśmy do drzwi usłyszałam znajomy głos. Spojrzałam przerażona na Liam'a. Logan. Przeleciało mi przez głowę to przeklęte imię. Nagle drzwi się otworzyły i wyszedł z nich właśnie on, był prowadzony przez dwóch policjantów. Spojrzał na mnie wściekły.
- To ty ich na mnie nasłałaś?! Przecież sama tego chciałaś!
- Nie chciałam. - powiedziałam przez łzy.
- Każda tak mówi. Najpierw chce, a potem się wielce broni. Dziwka! - krzyknął, a ja się jeszcze bardziej rozpłakałam. Liam od razu się rzucił na niego, ale szybko został powstrzymany przeze mnie i policjantów. Weszliśmy do pomieszczenia siadając na przeciwko policjanta odpowiedniego za moją sprawę.
- Nie warto, proszę pana, bo pan jeszcze nie potrzebnie zostanie ukarany. - zwrócił się do Liam'a. Chłopak się uspokoił i chwycił mnie za rękę. Policjant przeniósł wzrok na mnie. - Logan się nie przyznaje do gwałtu na pani. Twierdzi, że sama pani tego chciała, a teraz próbuje się na nim zemścić. - powiedział policjant.
- Słucham? - zapytał wściekły Liam.
- Spokojnie, mówię tylko to co powiedział Wilston. - powiedział spokojnie mężczyzna zwracając się do mojego chłopaka.
- Przecież on kłamie. Jestem z Liam'em więc dlaczego niby miałabym chcieć się z nim przespać? To jest jakieś chore. On jest chory. Po za tym nie mam się za co na nim mścić. - powiedziałam. Z moich oczu ponownie płynęły łzy.
- Logan twierdzi, że chodzi tutaj o pani przyjaciela, Niall'a, który podobno się w pani kochał. Potem zakumplował się z Loganem, a kiedy pański przyjaciel chciał odejść i został pobity przez Logana, pani groziła mu śmiercią. - powiedział policjant.
- To prawda, bo byłam na niego wściekła, że skrzywdził mojego przyjaciela, ale nigdy bym nie doprowadziła do tego. Po za tym śmierć, a przespanie się z kimś i niby wrabianie kogoś w gwałt to chyba dwie różne sprawy. - powiedziałam podenerwowana. - Czemu on nie odpuści? Dlaczego do końca chce mnie zniszczyć? - dodałam i się rozpłakałam. Byłam cała roztrzęsiona. Wtuliłam się w Liam'a, a on mnie mocno przytulił do siebie. Z każdym dnie odzyskiwałam poczucie bezpieczeństwa w objęciach chłopaka. Zapanowała cisza. Policjant widział, że ciężko mi dlatego czekał ze spokojem kiedy będę mogła ponownie rozmawiać. Trochę się uspokoiłam więc spojrzałam na mężczyznę. Widziałam, że mi współczuje, ale jednocześnie wiedziałam, że dla niego to nie jest nowa sprawa w zawodzie policjanta. - Przepraszam, ale mnie to boli. Kiedyś się przyjaźniliśmy, a nawet był krótki epizod w moim życiu gdy byliśmy razem. Poznałam go dzięki Louis'owi mojemu bratu. On przyjaźnił się z nim trochę dłużej ode mnie. Z czasem zaczął się jednak zmieniać i gdy dowiedzieliśmy się z bratem w co się wplątał to chcieliśmy mu pomóc z tego wyjść. On niestety tego nie chciał tylko nas odtrącił. Później zerwaliśmy z nim kontakt i nie widzieliśmy go aż do momentu kiedy postanowiliśmy dowiedzieć się co dzieje się z naszym przyjacielem Niall'em. Było to jakoś pod koniec wakacji. Wtedy wszystko wróciło i zaczął się koszmar w moim życiu. Skończył się niestety bez happy end'u. - zakończyłam swoją wypowiedź, a z moich oczu po policzkach spłynęło kilka łez.
- Rozumiem. Chciałbym powiedzieć, że wszelkie dowody wskazują na to, że Logan jest sprawcą i mogę obiecać ze swojej strony, że się nie wywinie. Zostanie oskarżony również pod wieloma innymi przekroczeniami także nie wywinie się już z więzienia aż do końca życia. - powiedział policjant.

----------------------------------------------------------------------------------------
28 rozdział. Co możecie powiedzieć na temat tego rozdziału? Czekam na komentarze i liczę na to, że zaskoczycie mnie ilością komentarzy.

W następnym rozdziale: Piżama party dziewczyn i wypad chłopaków do klubu. Powrót chłopców w niezbyt zadawalającym stanie dla dziewczyn. W sumie dużo się nie będzie działo, ale mam nadzieję, że będzie troszkę ciekawie. Przekonacie się już niedługo ;)

1.03.2014

Dwudziesty siódmy rozdział


Minęły kolejne minuty kiedy zwróciła się do mnie Eleanor. Spojrzałam na nią ze wzrokiem aby powtórzyła.
- Chcesz może herbaty lub coś do jedzenia? - zapytała.
- Po proszę herbatę. - powiedziałam dość cicho. Spojrzałam na chłopaków. Widziałam, że strasznie się o mnie martwią i chcieliby mi pomóc, ale nie wiedzą jak. El poszła przygotować herbatę, a do domu weszła pozostała trójka.
- Ma szczeście, że go tam już nie było.... Zabije gnoja, po prostu go zabije. - mówił wściekły Liam w korytarzu.
- Nic nie zrobisz bo trafisz do więzienia, a to nam teraz nie jest potrzebne. Jesteś potrzebny Van, a tą sprawą i nim zajmie się policja. - usłyszałam głos mojego brata. Weszli do salonu.
- Żadna policja. - powiedziałam wystraszony. W tym momencie przyszła również El i postawiła kubek z herbatą na ławie.
- Ale kochanie... on musi za to odpowiedzieć co ci zrobił. - powiedział Liam pomału podchodząc. Dotknął mnie za rękę, ale ją cofnęłam. W moich oczach pojawiły się łzy. W jego również. Widziałam, że cierpi razem ze mną.
- Siostra, musimy to zgłosić. Ja rozumiem, że to jest dla ciebie ciężka sprawa. Nawet w połowie nie wyobrażę sobie tego co przeżyłaś i jak cierpisz, ale staram się. Chcę ci pomóc i zgłoszenie tego na policji byłoby na prawdę dobrym pomysłem. - powiedział spokojnie Lou. Kucnął blisko mnie i spojrzał w oczy. Rozpłakałam się. Wstałam i pobiegłam do swojego pokoju. Może i mieli rację, ale to było dla mnie zbyt ciężkie. Położyłam się na łóżku i nie mogłam przestać płakać. Po chwili usłyszałam jak drzwi do pokoju się otwierają. Ktoś do niego wszedł i zajął powoli miejsce na rogu mojego łóżka.
- Van... - usłyszała niepewność w głosie mojego chłopaka. Odwróciłam się pomału w jego stronę i spojrzałam mu w oczy. W moich były łzy, a w jego widziałam zmartwienie i złość? Tylko czemu był zły. Był zły, że mnie przed tym nie ochronił, prawda? Dobrze go już znałam i wiedziałam, że o to chodzi. Podniosłam się do pozycji siedzącej, podkuliłam nogi pod brodę i objęłam je rękami. - Chcę ci pomóc. Wiem, że jest to dla ciebie ciężka sprawa... ale proszę... Nie odtrącaj mnie. - powiedział i dotknął mnie delikatnie za rękę. Spojrzałam mu w oczy. Miał łzy w oczach tak samo jak ja. Chwyciłam go za rękę. Nadal raził mnie jakikolwiek dotyk ze strony płci przeciwnej, ale wiedziałam, że musze to przełamać. W końcu Liam był moim chłopakiem i nie zrobi mi krzywdy. Uśmiechnął się delikatnie widząc, że odwzajemniłam jego uścisk. Na razie musiał być zadowolony z tego gestu. Nie byłam gotowa na nic więcej. Minęły zaledwie jakieś dwie godziny od zdarzenia. Poprosiłam aby Liam wyszedł bo chcę się położyć, a on wysłuchał moją prośbę. Wyszedł, a ja kładąc się na łóżku zasnęłam momentalnie. Następnego dnia obudziłam się około 10:00. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na ciuchy, w których spałam. Wtedy przypomniało mi się całe zdarzenie z poprzedniego dnia. Znowu moje oczy się zaszkliły. Byłam zbyt słaba na coś takiego, ale chyba najmocniejsza dziewczyna psychicznie, czegoś takiego by nie przeżyła normalnie. Wzięłam czyste ciuchy i udałam się do łazienki. Gotowa do kolejnego dnia niechętnie zeszłam na dół. Cieszył mnie fakt, że miałam wolne w pracy bo nie wiem czy dałabym radę pracować. Weszłam do kuchni, w której spotkałam El i mojego brata. Nalałam sobie soku do szklanki i usiadłam obok dziewczyny przy stole.
- Hej. Jak się czujesz? - zapytała brunetka.
- Lepiej, dziękuje. Chociaż nadal nie mieści mi się w głowie, że coś takiego spotkało właśnie mnie. Zrobiłam coś nie tak, że zostałam tak skrzywdzona przez los? - powiedziałam i się rozpłakałam. Dziewczyna mnie przytuliła, a Lou chwycił mnie za rękę. Czułam w nich ogromne wsparcie. Po chwili usłyszałam jak drzwi wejściowe zamykają się z hukiem. Louis spojrzał przez okno i zauważył, że wybiegł Liam. Za nim szybko poleciał Niall. Wyszłam na dwór i głęboko odetchnęłam. Niallowi udało się opanować mojego chłopaka.
 
3-osobowa 
 

Liam usłyszał wypowiedź swojej dziewczyny, a potem usłyszał jak płacze. Nie wytrzymał. Obwiniał siebie za to, że nie uchronił brunetki przed Loganem. Wściekły wybiegł z domu w kierunku gdzie mógł przebywać Logan. Zauważył to Niall i szybko wybiegł za przyjacielem. Zatrzymał go kilka metrów od domu.
- Liam, co chcesz zrobić? - powiedział trzymając bruneta.
- Zabije go. Uduszę albo powieszę. Nie wiem, coś się wymyśli. Musi odpowiedzieć za to co zrobił Van. - krzyknął wściekły. Blondyn wcale mu się nie dziwił, ale wiedział, że to nie jest odpowiednie wyjście.
- No i co? Trafisz do więzienia, a ona będzie cierpieć dalej i to podwójnie bo nie będzie ciebie przy niej. - zaczął. - Spójrz. Jesteś jej potrzebny. - dodał i wskazał na dziewczynę, która stała przed domem na schodkach i patrzyła przerażona w ich stronę. Liam spojrzał na nią, a później na przyjaciela.
- Masz racje. Dziękuje stary. - powiedział i przytulił blondyna. Pomału zaczęli wracać do domu. Kiedy doszli Van rzuciła się Liam'owi na szyje i rozpłakała. Był zaskoczony. W końcu myślał, że po tym wszystkim jeszcze poczeka na przytulenie się do niej. Jednak miłość po między nimi była silniejsza. Wtuliła się w niego, a on ją mocno przytulił do siebie. Reszta weszła do środka zostawiając ich samych. Po chwili dziewczyna się trochę uspokoiła i weszli do środka.
- Pojadę na policję. - powiedziała powoli kiedy znajdowali się wszyscy razem w salonie. - Ale mam prośbę. Liam i Lou pojedziecie ze mną? - zapytała patrząc na chłopaków.
- Nie ma sprawy. Będziemy przy tobie. - powiedział Liam i ją przytulił. Uszykowali się ze spokojem, wsiedli do samochodu Tommo i pojechali na najbliższy posterunek policji. Tam udali się do pomieszczenia aby zgłosić przestępstwo. Vanessa szła nie pewnie trzymając mocno Liam'a za rękę. Był dla niej wielkim oparciem. Doszli do odpowiedniego pomieszczenia. Weszli, wcześniej pukając. Przywitał się z nimi młody policjant i wskazał miejsca aby usiedli. Van usiadła obok Liam'a, a za nimi usiadł Lou.

Vanessa

- Chcielibyśmy zgłosić przestępstwo, a konkretnie dopuszczenie się gwałtu. - powiedział Liam. Ja nie miałam siły aby cokolwiek powiedzieć. Znowu w moich oczach zgromadziły się łzy. Policjant spojrzał się na mnie ze współczucie i spokojem widząc, że chodzi o mnie.
- Rozumiem, że to dla ciebie jest trudne, ale jesteśmy od tego aby ta osoba poniosła za to karę. Więc spokojnie, nie spieszy się, mamy czas. Jak będziesz gotowa to zacznij opowiadać, a ja będę wszystko notował. Mamy taką procedurę, że jeśli ofiara gwałtu nie chce ponownie opowiadać w sądzie o tym zdarzeniu to wystarczy jej pierwsze zeznanie, ale musi być dokładnie opowiedziane. - wyjaśnił mi wszystko policjant. Ścisnęłam mocniej rękę Liam.
- To było wczoraj po godzinie 19:00. Wracałam właśnie z pracy. Pracuję w agencji fotograficznej, a konkretnie jestem modelką. Skończyłam pracę więc jakoś musiałam wrócić do domu. Nie wiem czemu, ale tego dnia nie pojechałam samochodem do pracy tylko poszłam na pieszo więc powrót miał wyglądać tak samo. Pomału robiło się ciemno, ale stwierdziłam, że nie będę dzwoniła po mojego chłopaka tylko wrócę sama. Doszłam do parku przez który droga do domu była szybsza. Nie zastanowiłam się nad tym tylko ruszyłam przez park. W pewnym momencie usłyszałam szelest.... - zacięłam się. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Po cichu szlochałam.
- Potrzebujesz przerwy? - zapytał policjant. Pokiwałam głową, że nie.
- Usłyszałam szelest.... więc przyspieszyłam kroku. Nagle poczułam.... że ktoś łapie mnie za rękę. Chciałam uderzyć tą osobę, ale obezwładnił mnie sprawca i odwrócił w swoją stronę. Był to Logan, Logan Wilston.... Znam go ponieważ kiedyś się przyjaźniliśmy. Powiedział, że przyszedł po to co mu się należy. Wiedziałam, że chce się ze mną przespać. Już wcześniej wspominał o tym, ale myślałam, że nie zrobi tego. Myliłam się.... Pociągnął mnie za krzaki, rzucił na ziemię i usiadł na mnie okrakiem.... - rozpłakałam się jeszcze bardziej. Próbowałam złapać oddech. Dławiłam się łzami. - Za-zaczął mnie całować i-i-i obmacywać.... Próbowałam się jakoś uwolnić, ale był silniejszy. Kiedy krzyknęłam.... uderzył mnie w twarz. - ponownie przerwałam. - Zrobił to.... o-on mnie.... zgw-zgwałcił.... - płakałam opowiadając to wszystko. Trauma do końca życia, ale co się dziwić. Miałam tylko nadzieję, że nie będę musiała tego wszystkiego powtarzać. - I gdybym mu to wystarczyło... ale on chciał zrobić to jeszcze raz. - szlochałam, ale nie miałam odwagi przytulić się do Liam'a. Bałam się dotyku jakiegoś większego niż tylko trzymanie go za rękę - Miałam tak jakby szczęście w tym całym okropnym zdarzeniu bo... spojrzał gdzieś, nawet nie wiem po co, ale wtedy to wykorzystałam. Odepchnęłam go i uciekłam. Biegłam aby jak najszybciej znaleźć się w domu. Wbiegłam do domu i upadłam na ziemię rozpłakana. - powiedziałam i wtedy rozpłakałam się już na dobre. Nie mogłam się uspokoić. Po chwili spojrzałam na policjanta, który właśnie gdzieś dzwonił.
- Pilnie poszukujemy Logana Wilstona. Kolejne przestępstwo na jego konto, gwałt.... Tak, właśnie jest tutaj ofiara.... Nie obchodzi mnie to jak to zrobicie, ale macie go złapać jak najszybciej.... Dobrze, jesteśmy w kontakcie. - powiedział i się rozłączył. Spojrzał na mnie.
- Już jest poszukiwany. Zeznania spisałem i poprosze panią tylko o podpis tutaj. - powiedział podając kartkę. Podpisałam i oddałam mu kartkę. - Jeśli będziemy coś wiedzieli to się skontaktujemy z panią. Na razie to wszystko. Ze swojej strony obiecuję jak najszybsze złapanie Logana oraz wydanie na niego odpowiedniej kary. - powiedział kiedy się podnieśliśmy. Uścisnęłam mu ręce i wyszłam z pomieszczenia razem z Li i Lou.

-------------------------------------------------------------------
Rozdział 27 za nami. Co sądzicie? Czeka na wasze komentarze ;) Liczę, że mnie nie zawiedziecie.

Przypominam, że możecie zadawać pytania do bohaterów albo do mnie na ASK'u. Link macie po prawej stronie bloga ;)

W następnym rozdziale: Wizyta Van w szpitalu i powrót do domu. Informacja o przykrym zdarzeniu trafia do Perrie. Reakcja blondynki na to. Życie Van i jej przyjaciół się zmieniło. Van się zmieniła. Ponowna wizyta Vanessy na policji i pierwsze spotkanie z Loganem po feralnym wieczorze. To wszystko w następnym rozdziale.