9.09.2014

Zakończenie!

Cześć wszystkim.
 
Niestety, ale stało się. Dodaje ostatni wpis i nie mogę w to uwierzyć, że już koniec tego opowiadania. <płacze> Chciałam wam wszystkim serdecznie podziękować za wsparcie, za czytanie, za komentowanie tego opowiadania. Byliście wspaniali. Bardzo zżyłam się z tym opowiadaniem, nie powiem, że nie. W końcu poświęcałam na to dość dużo czasu aby was nie zawieść. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy, prawda? Niestety :'(
 
Chciałabym was zaprosić na kolejnego bloga. Również będzie się na nim pojawiało opowiadanie. Prolog planuje dodać dzisiaj wieczorem. Zobaczymy jak to wyjdzie. Jest pewna nowość na tym blogu, ale wszystkiego dowiecie się wchodząc na niego także bez zbędnych komentarzy serdecznie zapraszam: http://long-way-home-ff.blogspot.com/ ;) Mam nadzieję, że się spodoba.
 
A na koniec chciałabym wam jeszcze raz podziękować i życzyć jednej rzeczy. Spełnienia marzeń. Bo warto mieć marzenia i do nich dążyć. Jedno spełni się szybciej, drugie później, ale się spełni. Warto po prostu w nie wierzyć i walczyć.  Nie poddawajcie się i idźcie do przodu nie patrząc w tył. Buziaki i pozdrowienia, Klaudia <33

8.09.2014

Epilog

DWA LATA PÓŹNIEJ

 
Nasza mała księżniczka we wrześniu skończy 2 latka. Jak ten czas szybko minął. Muszę wam się jednak czymś pochwalić. Jednak może od początku. W zeszłym roku kiedy małej nie musiałam już karmić piersią Liam zabrał mnie na tydzień na Hawaje na wakacje. W tym czasie opiekę nad małą sprawował Louis. Pewnego wieczoru tam na wakacjach Liam zabrał mnie kolację do restauracji, a później poszliśmy się przejść w świetle księżyca po plaży. Przenieśmy się tam to może lepiej się wczujecie.


Idziemy brzegiem trzymając się za ręce. Czuje jak woda muska delikatnie moje nogi i jego za pewne także. Nagle Liam się zatrzymuje i spogląda mi głęboko w oczy. Chwyta mnie za obie ręce i zabiera głos.
- Czekałem na ten moment od początku kiedy Cię poznałem. Nie żartuje. Mam nadzieję, że jest on teraz odpowiedni. - mówi i wyciąga coś z kieszeni swoich czarnych spodni. Czerwone pudełeczko. Klęka i otwiera je nadal trzymają moją jedną rękę. Patrzy mi prosto w oczy, w których pomału zbierają się łzy szczęścia i niedowierzania. - Vanesso Tomlinson czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - pyta nie pewnie, a ja bez żadnych wątpliwości odpowiadam szybko.
- Tak! Tak, tak, tak. - krzycze i rzucam się mu na szyje. Wstaje i zakłada pierścionek na mój palec. Następnie dotyka dłonią mojego policzka i całuje czule. Odwzajemniam go i trwamy tak przed dłuższy czas.
No kochani. Od dwóch miesięcy jestem szczęśliwą żoną Liam'a. To jest coś niesamowitego jak życie może się ułożyć.



PIĘĆ LAT PÓŹNIEJ

 
Ja, Liam i Lily jesteśmy szczęśliwi. No i mamy również synka, który ma już dwa latka. Nadal mieszkamy w naszym mieszkaniu i jesteśmy bardzo szczęśliwi. Ja zajmuje się domem, a Liam prowadzi zajęcia muzyczne w jednym z przedszkoli. Niestety, zespół się rozpadł. Chłopcy zdecydowali się rozejść. W zeszłym roku odbyła się ich ostatnia trasa koncertowa. A w Sylwestra dali największy koncert, ostatni pożegnalny dla fanów, który był emitowany na całym świecie. Trwał dość długo ponieważ chłopcy chcieli zaśpiewać ten ostatni raz wszystkie ich piosenki. Jak również obiecali z dniem nowego roku, tego roku ukazał się ich ostatni teledysk do ForeVer Young. Osobiście się popłakałam oglądając go. Zawarte w nim były najważniejsze momenty w całej ich karierze. Fani nie mogli w to uwierzyć, że to koniec, ale uszanowali. Doskonale też się z nimi pożegnali ustanawiając tym też teledyskiem nowy rekord, którego do tej pory nikt nie może pobić ponieważ jest tak wysoki.

Pozostali chłopcy? Każdy kupił sobie mieszkanie, a wspólny dom sprzedali. Pieniądze ze sprzedaży przekazali na cel charytatywny. Louis i Eleanor mieszkają w Londynie i na tej samej dzielnicy co my. Także mamy do siebie blisko. Są małżeństwem od dwóch lat, a El jest w ciąży. Mój brat pracuje w sklepie muzycznym, a Eleanor jest nauczycielką w szkole. Zayn wraz z Perrie zamieszkali w mieście rodzinnym chłopaka. Dziewczyna nadal podróżuje ze swoim zespołem, a Zayn prowadzi prywatną szkołę muzyczną. Moja kuzynka. Wolny ptak. Próbowała razem z Harrym. Chcieli być razem, ale im się nie udało. Nadal utrzymują ze sobą kontakt, ale tylko jako przyjaciele. Harry pracuje w wytwórni muzycznej jako menager, a Miley jest prawniczką. Nie szukają na razie drugiej połówki. Niall i Alice. Wyprowadzili się do Irlandii i tam też mieszkają. Wzięli ślub krótko po nas. Niall jest prywatnym nauczycielem gry na gitarze i śpiewu, a Alice jest zawodowym fotografem w jednej z Irlandzkich Agencji Mody. Więc każdy z nas ma teraz swoje życie. Żyjemy spokojnie widując się oczywiście tak często jak to tylko możliwe. W końcu jest tak jak być powinno i nic ani nikt nie zagłusza nam naszego szczęścia.
 
---------------------------------------------------------------
Płacze.... bo to już koniec. Nie będę się rozpisywać za dużo gdyż zrobię to w ostatniej notce. Teraz proszę was jedynie o komentarze ;)

6.09.2014

Pięćdziesiąty szósty rozdział


Liam spojrzał na mnie prostując się. Chwycił mnie za rękę splatając nasze palce razem i położył na swoim kolanie. Uśmiechnęłam się na ten gest i spojrzałam na prowadzącą.
- W zasadzie jest jedna rzecz, o której chcielibyśmy powiedzieć. Zdecydowaliśmy się zrobić to osobiście aby fani nie dowiedzieli się przez media tylko od nas osobiście. - zaczął Liam.
- I chciałabym aby nikt nie myślał, że Liam się zmienił w ten sposób czy przez mnie. Jest cały czas taki sam. Więc chciałabym aby fani przez to co się zaraz dowiedzą nie patrzyli na mnie jakoś inaczej. - dodałam. Poczułam jak Liam mnie ściska mocniej za rękę.
- Razem z Vanessą spodziewamy się dziecka. - powiedział szybko chłopak. W sali zapanowała cisza. Kobieta na przeciwko nas zaniemówiła. Spojrzałam na swojego chłopaka. Na widowni było mnóstwo jego fanek. Jego i zespołu. Na ich reakcji najbardziej mi zależało i nagle...
- Aaa... Viam, Viam, Viam... -zaczęło się skandowanie naszych połączonych imion. Spojrzałam na widownie. Wszyscy fani, którzy tam byli uśmiechali się i machali do nas. Odmachałam im uśmiechnięta tak samo jak mój chłopak.
- Jak widać akceptacja jest. - zasmiała się kobieta. - Nie pozostaje mi nic innego w tej sytuacji jak wam pogratulować więc gratulacje. - dodała i nas przytuliła.
- Dziękujemy. - powiedzieliśmy równo. Wywiad się zakończył, a wraz z Li podeszliśmy do widowni na, której znajdowali się fani zespołu. Liam rozdawał autografy i pozował do zdjęć. Obserwowałam to wszystko z boku zadowolona. Nagle obok mnie pojawiły się dwie brunetki.
- Van, możemy zrobić sobie z Tobą zdjęcie? - spytały.
- Jasne. - uśmiechnęłam się i zrobiłam sobie z nimi zdjęcia.
- I w ogóle gratulacje. Na pewno wychowacie to dziecko dobrze. - dodała jedna z nich na co się uśmiechnęłam, podziękowałam i je przytuliłam. Po chwili zaczęli podchodzić inni fani. Było mi bardzo miło.



Obecnie jestem już w szóstym miesiącu ciąży i czuje się świetnie. Przyjaciele bardzo mi pomagają, ale najwięcej to zajmuje się mną Liam. Kiedy nie musi iść z chłopakami do studia czy na wywiad lub jakiś występ to siedzi ze mną. Pod jego nieobecność są ze mną oczywiście dziewczyny. Właśnie, musze wam się pochwalić. W końcu pisałam mature no i zdałam wszystko tak jak chciałam. Najniżej poszła mi matematyka na 85%, a tak reszta powyżej 90%. Jestem bardzo szczęśliwa.
Siedziałam akurat w swoim pokoju i przeglądałam twittera. Chłopcy pojechali do studia, a dziewczyny postanowiły iśc na zakupy. Nie chciałam z nimi iść, ale przekonałąm je, że dam sobie świetnie rade sama. Od momentu oznajmienia w telewizji, że jestem w ciąży dostaje wiele miłych tweetów od fanek chłopaków. Wiadomo są też tacy, którzy najchętniej by mnie zabili, ale ignoruje to. Więkzość jest bardzo miła i powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że również będą się o mnie martwić. Spojrzałam na kolejne tweety i postanowiłam odpisać na kilka.

@Vanessa_Tom Jak się kochana czujesz? Całusy dla Ciebie i dzidziusia xx

Uśmiechnęłam się na ten wpis. Podałam go dalej, zaobserwowałam dziewczynę, która to napisała i odpisałam jej.

@1DGirl Dziękuje, że pytasz. Jest dobrze chociaż pomału mój kręgosłup odczuwa efekt ciąży, ale to normalne. Całuski xx

Po chwili zauważyłam jak ta dziewczyna dziękuje mi za zaobserwowanie i cieszy się, że wszystko w porządku. Kolejne tweety, które podałam dalej:

@Vanessa_Tom Wiecie już czy to chłopiec czy dziewczynka? :)
@Vanessa_Tom i @Real_Liam_Payne jak nazwiecie waszą kruszynke? Może imie, któregoś wujka z 1D? ;) XX
@Vanessa_Tom moge być chrzestną waszego wspaniałego dziecka? ;) PS. Mówie powaznie :D

Usmiechnęłam się na ostatni tweet. Po chwili w pokoju pojawił się Liam. Spojrzałam na niego uśmiechnięta.
- Widziałeś co twoje fanki wypisują na twitterze? - spytałam pokazując mu ekran swojego telefonu. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Widze, że są bardzo aktywne, ale spójrz co dzisiaj dostałem od fanki przed studiem nagraniowym jak wychodziliśmy. - powiedział i pokazał różowe śpioszki i karteczkę.
- Co na niej pisze? - spytałam.
- Mam nadzieję, że to będzie dziewczynka bo będzie mogła wtedy odziedziczyć wspaniałą urode po swojej mamie. PS. Podała swój twiiter. - powiedział szeroko się uśmiechając.
- Podaj. Zrobie zdjęcie wstawiając na twittera i ją oznacze. - uśmiechnęłam się i zrobiłam jak mówiłam. Wstawiłam zdjęcie śpioszkow opisują w nim podziękowania dla tej dziewczyny i ją oznaczyłam wcześniej oczywiście najpierw zaobserwowałam. Odłożyłam telefon na szfkę nocną i spojrzałam na swojego chłopaka, który w tym momencie zdażył położyć się obok mnie umieszczając swoją głowe na moim brzuchu. Położyłam rękę na jego głowe czesząc jego włosy. Odwrócił się głowa do mnie.
- Kocham Cię. Kocham Cie i naszą małą kruszynkę. - wyszeptał. Podniósł się i ucałował mnie krótko w usta. Później wspadł na pomysł. Zawołał tylko Lou, który po chwili stał już w drzwiach. - Zrób nam zdjęcie. - zakomunikował podając mojemu bratu swój telefon. Położył głowe na mój brzuch tak jak wcześniej, a ja ręke na jego głowie. Louis zrobił zdjęcie z uśmiechem na twarzy.
- Jesteście tacy wspaniali. - powiedział oddając telefon mojemu chłopakowi. - Jak sie czujesz siostra? - spytał kiedy Liam robił coś na telefonie.
- W porządku. Jest dobrze chociaż kręgosłup mnie troszke zaczyna pobolewać bo brzuch robi się większy no i nasza kruszynka też. - uśmiechnęłam się.
- Dasz rade. Zapisaliście się już do szkoły rodzenia? - spytał.
- Jeszcze nie, ale mamy to zamiar niedługo zrobić. - uśmiechnęłam się. Louis wyszedł, a mój chłopak pokazał, że dodał nasze zdjęcia na twittera z opisem:
 
Dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Kocham was moje księżniczki xx

Uśmiechnęłam się. No to teraz fanki znowu będą wariować bo dowiedziały się, że będziemy mieli córeczke. Na twitterze zaczęło pojawiać się ponownie gratulacje oraz komentarze, że dobrze wyglądam i, że widać jaki szczęśliwy jest Liam. No i pytania, który to miesiąc. Postanowiłam oznajmić o tym ja. Weszłam na twittera dodając wpis:
 
 
To już 5 miesiąc. We wrześniu na świecie pojawi się nasza mała kruszynka xx


Sierpień. Do narodzin naszej córeczki pozostał miesiąc. Termin mam na 18 września jednak wszystko może potoczyć się inaczej. To jest termin ustalony mniej więcej. Lekarz powiedział, że może się urodzić tydzień wcześniej lub nawet tydzień później.
Od jakiegoś czasu Liam często wychodzi z domu kiedy ma wolne. Jednak jeszcze nie udało mi się z niego wyciągnąć gdzie on tak na prawde wybywa. Próbowałam sie dowiedzieć czegoś od chłopaków, ale na marne. Mówią tylko tyle, że dowiem sie w odpowiednim czasie. Zaczyna mnie to denerwować. To trwa już dobry miesiąc jak nie półtora. Nie wiem co się dzieje i chyba szybko się nie dowiem.
Końcówka sierpnia. Poszłam z Eleanor na lody. Moje zachcianki nie raz mnie przerażają. Miewam je nawet w nocy. Wyobrażacie sobie jeść masło orzechowe z ogórkami kiszonymi? O zdrowych zmysłach bym tego nie zjadła, ale podczas ciąży organizm się domaga. Pamiętam jak kilak dni temu Liam w nocy jechał do TESCO bo tylko ono jest otwarte 24h żeby kupić mi orzeszki i arbuza. Chore, ale prawdziwe. Po spacerze na lody wróciłyśmy do domu koło 17:30. W domu był juz mój chłopak.
- Kochanie, jedziemy w pewno miejsce. Chodź. - powiedział i pociągnął mnie za sobą. Dobrze, że nie ściągnęłam butów. Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszył wyjeżdżając z podjazdu na ulice. Jechaliśmy w ciszy. W końcu ją przerwałam.
- Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy? - zapytałam patrząc na niego.
- To jest niespodzianka. - powiedział nie odrywając wzroku od drogi. Przez reszte drogi już się nie odzywałam. Dojechaliśmy na jakieś osiedle na, którym znajdowały się luksusowe domy 3 piętrowe bodajże z mieszkaniami. Stanęliśmy obok jednego z nich na podjeździe. Liam wysiadł więc zrobiłam to samo.
- Co my tutaj robimy? - spytałam. Chłopak jedynie się uśmiechnął i pociągnął mnie za sobą. Ruszyłam chociaż nie wiedziałam co się dzieje. Weszliśmy na pierwsze piętro stając przed drzwiami do mieszkania. Liam otworzył je kluczami i wpuścił mnie pierwsza do środka. Moim oczom ukazał się przedpokój. Krótko później zobaczyłam duży salon. Kremowe ściany komponowały się z brązowymi meblami. Pod ścianą stała kanapa, a przy niej stolik i po obu stronach dwa fotele. Na przeciwko kanapy znajdował się pod drugą ścianą telewizor plazmowy i kono domowe. Po lewej stronie było okno z widokiem na przepiękny park niedaleko. Z salonem połączona była niewielka kuchnia odgrodzona tak zwaną wysepką przy, której można było zjeść śniadanie czy kolacje. Natomiast większy stół stał w salonie, ale w części bliżej kuchni. Taka jakby jadalnia. Stół i 6 krzeseł. Spojrzałam w prawo i ujrzałam mały korytarz. Poszłam sprawdzić resztę mieszkania sama nie wiem dlaczego. W końcu nie wiedziałam dlaczego Liam mnie tutaj przywiózł, ale byłam ciekawa. Sam on szedł za mną bez żadnego słowa. Wkraczając do korytarza ujrzałam 4 pary drzwi. Dwie po lewej i dwie po prawej. otworzyłam najpierw pierwsze po lewej. Ujrzałam wielką garderobe na ciuchy, których jeszcze nie było. Odwróciłam się wychodzą i otworzyłam drzwi na przeciwko garderoby. Przestronna łazienka. Przysznic, ale obok niej także wanna, zmywalka z wielki lustrem no i oczywiście kibelek. Kafelki na podłodze i ściana komponowały się idelanie. Na podłodze były koloru czarnego, natomiast ściany były białe z czerwonym wzorkiem. Wszystkie meble odpowiedni dopasowane. Wyszłam z powrotem na korytarz i ruszyłam dalej. Otworzyłam drugie drzwi po prawej i zamarłam. Sypialnia. Na przeciwko drzwi ogromne łóżko. Mała przerwa i po prawej stronie ogromne łóżko, a obok po dwóch stronach szafki nocne z lampkami. Obok łóżka po prawej stronie toaletka przy, której kobieta moze się malować nie utrudniając innym korzystania z łazienki. Ale wiecie dlaczego zamarłam? Nie? To słuchajcie dalej. Po lewej stronie na przeciwko łóżka stała komoda, a na niej były ustawione zdjęcia. Nasze zdjęcia. Moje i Liam'a. Z przyjaciółmi, rodziną. Po prostu te najważniejsze i wtedy zrozumiałam. W moich oczach pojawiły się łzy, zakryłam usta dłonią odwracając się do Li.
- Czy... czy to jest...? - nie dokończyłam. Podszedł przytulając mnie mocno.
- To nasze mieszkanie skarbie. To, które kupili moi rodzice. Pomyślałem, że skoro na świecie pojawi się nasze dziecko dobrze by było mieć również swój własny kąt i dlatego przez ostatni czas jeździłem tutaj żeby to wszystko wyremontować, a raczej pokierowac ekipą. A później pokazać gdzie co ma zostać postawione. - spojrzałam na niego.
- Dziękuje. - wyszeptałam i go pocałowałam krótko w usta. Usmiechnął się.
- Dla Ciebie i naczego małego szkraba wszystko. - powiedział głaszcząc mój brzuch. Chwycił mnie za rękę i wyprowadził na korytarz. - Jeszcze jedno pomieszczenie. - powiedział wskazując na drzwi na przeciwko naszej sypialni. Otworzyłam je i ponownie zakryłam usta dłonią. Pokój dziecięcy. Pokój dla naszej małej księżniczki. Stało w nim łóżeczko po prawej stronie w kolorze brzoskwiniowym. Ściany było białe, ale miały wzorki w kształcie różnych postaci z bajek. Po lewej stronie stała szafa, a w niej wszystko co potrzebne dla dziecka. Liam pomyślał o wszystkim. A na przeciwko drzwi było oczywiście okno. Nie mogłam w to uwierzyć. Czułam się niesamowicie.
- Jesteś taki kochany. Ja... ja nie potrafie tego pojąć czym sobie zasłużyłam na to wszystko. - powiedziałam opierając się o ściane. Podszedł do mnie obejmując mnie w talii.
- To ja powinienem zapytać się czym sobie zasłużyłem na tak wspaniałą dziewczynę. - powiedział i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek. Całowaliśmy sie dłuższą chwilę. Później wtuliłam się w chłopaka. Na koniec zanim mieliśmy wracać Liam pokazał mi jeszcze balkon, na który mogliśmy wychodzić w salonie. Nie zauważyłam wcześniej tych drzwi. Balkon, a raczej taras był sporych wielkości. Spokojnie można było wstawić jakiś większy stół i zorganizować nawet jaką impreze rodzinną, że tak powiem gdy będzie ciepło.





Wrzesień. Dwa dni do terminu. Czuję się fantastycznie. Mała w ogóle nie daje znaku, że chciałaby już wyjść. Widzocznie dobrze jej u mamy.
Siedziałam ze wszystkimi w salonie obok mojego chłopaka. Chłopcy wkrótce zaczną promocje nowej płyty, ale przed tym najpierw premiera ich nowej piosenki promującej tą płyte. Jednak to dopiero pod koniec października. Na razie oczy wszystkich fanów sa zwrócone do nas. Wszyscy oczekują narodzin naszej córeczki. Rozmawialiśmy akurat o tym jakie imie wybierzemy. Nadal nie mogliśmy się zdecydować. Każdy z naszych przyjaciół proponował coś innego. Miałam mętlik w głowie.
- Aaaaaa... - nagle poczułam skurcz. Chwyciłam się za brzuch zaczynając powoli oddychać jak uczyli nas w szkole rodzenia. - aaa.. skurcz.... zaczęło się. - powiedziałam ledwo kiedy Liam delikatnie głaskała moje plecy. Alice podała mu torbę. Liam poszedł wyprowadzić samochód z garażu, a Lou i Zayn pomogli mi tymczasem wstać, ubrać się i wyjśc na dwór. Wsiadłam do samochodu razem z Lou i El, którzy mieli jechać razem z nami. Reszta miała czekać na telefon. Chcieliśmy jechać w ogóle zami, ale mój brat się oburzył i powiedział, ze musi być przy mnie. No, a wiadomo jak on to jego dziewczyny nie zostawimy w domu więc zostało na tym, ze oni we dwoje jadą z nam. Dojechaliśmy do szpitala. Liam szybko pobiegł po mojego lekarza prowadzacego ciąże, a Lou i El pomogli mi pomału dojśc do szpitala. Tam czekał już mój chłopak z lekarzem. Kazali mi usiąśc na wózku i zawieżli mnie na salę porodową. Krótko po tym jak położyłam sie na łóżku zaczęło się. Liam stał obok mnie i trzymał mnie za rękę wspierając. Akcja porodowa trwała dobre 10 godzin. Kiedy usłyszałam płacz naszej kruszynki nic mnie już nie bolało. Żaden ból nie był ważny. Pielęgniarki położyly mi ją na mojej piersi. Przyłożyłam ręce do jej małego ciałka żeby delikatnie przytulić. Liam stał obok mnie głaskając ją delikatnie po głowie.
- Zabierzemy ją na razie żeby zważyć, zmierzyć, umyjemy i ubraną przyniesiemy do pani już na sale. - powiedziała położna i zabrała naszą księżniczkę.
- Byłaś dzielna skarbie, jestem z Ciebie dumny. - powiedział Liam i ucałował mnie w czoło. Byłam strasznie zmęczona, ale to nic. Pielęgniarka przewiozła mnie na salę po porodową. Liam usiadł obok mnie. Po chwili do sali przyniesiono nam naszą kruszynkę. Wzięłam ją na ręce przytulając do siebie. Obok łóżka siostra położna postawiła nam szpitalne łóżeczko, w którym mała miała spać i wyszła. Liam był wniebowzięty tak samo jak ja. Do sali wszedł Louis z Eleanor. Kiedy ujżał nasze dziecko na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Jaka słodka. - powiedział przyglądając się jej.
- Taka drobna. - dodała dziewczyna na co się uśmiechnęłam.
- Jak jej dacie na imie? - spytał Louis. Spojrzałam na swojego chłopaka.
- Musimy jeszcze przemyśleć. Jutro na pewno już będziecie wiedzieć. - powiedział.
Długo nie mogli ze mną zostać bo dochodziła 23 więc pożegnali się i poszli. Odłożyłam moją małą kruszynkę do łóżeczka i patrzyłam jak słodko sobie śpi. W szpitalu zostałam jeszcze przez trzy kolejne dni, a ponieważ wszystko było w porządku to wraz z małym aniołkiem opuściłam go. Już od wyjścia ze szpitala mieliśmy razem z Liam'em zamieszkać w naszym mieszkaniu. Wcześniej oczywiście zaprosiliśmy wszystkich bliskich na parapetówe. Kiedy zajechałam do domu razem z małą i Li od razu pokierowałam się do jej pokoju. Położyłam ją do łóżeczka. Spała przez większość dnia i nocy. Dużo też jadła. Siostra miała przychodzić do na do domu aby z początku pomóc nam w zajmowaniu si małą aż się nie nauczymy. No i imie. Zdecydowaliśmy się dać jej na imie Lily Victoria Payne. Tak, zdecydowaliśmy, że będzie nosiła nazwisko Liam'a. po cichu mam nadzieję, że również i ja wkrótce będę mogła je nosić.
 
----------------------------------------------------------------------------
No i dotrwaliśmy do końca, ale nie zupełnie. Pojawi się jeszcze epilog.
 
Jednak najpierw ten rozdział. Co sądzicie o nim? Czekam na wasze komentarze. Do środy planuje dodać epilog, ale jeszcze zobaczę. Pojawi się też osobna notatka, która będzie oficjalnie kończyć moją działalność na tym blogu także bądźcie czujni. ;)
 
Pozdrawiam i jeszcze do usłyszenia. Klaudia<3

5.09.2014

Pytanko!!!

Hej. Małe pytanko. Chcecie dowiedzieć się zakończenia tego opowiadania czy jak to wygląda z waszej strony? Możemy pominąć tą regułę, którą napisałam pod ostatnim rozdziałem, że 10 komentarzy. Ale proszę skomentujcie wtedy ten post.
 
I teraz mogę wam powiedzieć, że planuje rozpocząć kolejne opowiadanie jeśli oczywiście tego chcecie. Mam już pomysł. Bohaterowie również wybrani i prolog oraz połowa pierwszego rozdziału jest napisana. Więc?  Czekam teraz na waszą aktywność i opinie.
 
PS. Jak czujecie się po pierwszym tygodniu w szkole? Wiem, że jak publikuje ten rozdział to jeszcze jesteście w niej, ale pytam. Ja czekam na październik i studia. Troszkę się denerwuje. Kto z was w tym roku szedł do nowej szkoły? Też się denerwowaliście? Całusy, Klaudia <3

1.09.2014

Pięćdziesiąty piąty rozdział

3-osobowa
Pogotwie zabrało Vanesse do szpitala, a tym czasem przed klubem koło Liam'a pojawili się ich przyjaciele.
- Liam? Co się stało? - zapytała Alice widząc, że chłopak płacze. Nie starał sie nawet tego ukryć.
- Van, ona... - zaciął się i skrył twarz w dłoniach.
- Co z nią? Liam, co z moją siostrą? - spytał zdenerwowany Louis podchodząc do przyjaciela. Brunetk spojrzał na niego z żalem.
- Ją tak cholernie bolało. Nie wiem co jest. Pogotowie ją zabrało, tak strasznie cierpi... Musimy jechać za nimi - powiedział zrozpaczony Liam. Zamówili dwie taksówki i po chwili jechali już do szpitala.
 
 
 
 
 
W tym czasie karetka z Vanessą zdążyła zajechać do szpitala i zabrano dziewczynę do odpowiedniej sali aby sprawdzić co się dzieje. Sprowadzono od razu ginekolog gdyż dziewczyna dała radę przekazać, że jest w ciąży. Leżała skulona na łóżku kiedy do sali weszła pani ginekolog z pielęgniarkami.
- Pani Vanesso, co się dzieje? - zapytała podchodząc.
- Boli.. Brzuch, tak strasznie boli, prosze coś zrobić... Ja.. aaaaa... Ja nie moge stracić tego dziecka.. Prosze. - mówiła przez łzy.
- Spokojnie. Zrobimy wszystko aby nic sie nie stało dziecku, ale również pani. Prosze pokazać gdzie boli i powoli, głęboko oddychać. - zaleciła kobieta, a Vanessa powoli wykonała jej prośbe. - Porosze jeszcze powiedziec, który to miesiąc? - spytała doktor po chwili badając jej brzuch, ale nic nie wyczuła.
- Prawie czwarty. - dopowiedziała ledwo dziewczyna. Lekarka pokiwała głowa, że zrozumiała. Następnie zaleciła podanie dziewczynie bezpiecznych środków przeciw bólowych i przygotowanie jej do badania USG.
Przyjaciele dziewczyny zajechali do szpitala. Liam ruszył biegiem do środka, a za nim reszta. Dowiedział się gdzie przebywa jego dziewczyna i udali się pod drzwi od sali. Liam chodził w tą i zpowrotem. Nie mógł sobie tego darować. Wiedział, że jeśli coś sie jej stanie lub dziecku to jego wina. Przez niego się zdenerwowała, a nie powinna. Próbował się czegoś dowiedzieć, ale nie mógł bo nikt nie wychodził z sali, w której zajmowali się jego dziewczyną. Pozostali równiez nie mogli znaleźć sobie miejsca. Louis przeżywał to chyba najbardziej. To była jego siostra. Jego mała, młodsza siostrzyczka. Martwił sie o nią. Nie mógł dopuścić myśli, że coś sie jej może stać. Jest jego jedyną najbliższą rodziną.
Po 15 minutach ból lekko zelżył więc Vanessa mogła położyć sie spokojnie na plecach, a ginekolog mogła wykonać badanie USG. Doktor uważnie obserwowała monitor, a dziewczyna się nie cierpliwiła gdyż nie uzyskiwąła od lekarki żadnej informacji.
- Co się dzieje? - zapytała brunetka.
- Wszystko w porządku. Zabardzo się pani zdenerwowała co spowodowało, że dziecko również się zdenerwowało. Teraz już jest spokojne więc ból powinien niedługo przejść. Mimo to chciałabym aby została pani u mnie na oddziale do jutra. Jeśli wszystko będzie dobrze to panią wypuścimy. - powiedziała uśmiechając się. Vanessa odwzajemniła uśmiech czując ulgę gdy usłyszała, że jej dziecku nic nie jest. Pani doktor musiała na razie iść więc zostawiła dziewczynę wynochodząc z sali.
Przed salą do lekarki podszedł od razu Liam.
- Pani doktor co z Vanessa? - zapytał.
- A pan jest...?
- Jej chłopakiem i ojcem dziecka. Czy z dzieckiem wszystko w porządku? A ona jak się czuje? - zapytał zdenerwowany.
- Spokojnie. Z pańską dziewczyną jest wszystko w porządku. Z powodu wielkie zdenerwowania dziecko nie wytrzymało nerwów swojej mamy i w ten sposób chciało ją uspokoić, ale już jest w porządku. I dziecko i jego matka są spokojni, ale zostawimy jeszcze panią Tomlinson do jutra na obserwacji na oddziale ginekologicznym. - powiedziała i odeszła. Po chwili z sali wyszła pielęgniarka, która pchała Vanessę na wózku. Dziewczyna nie zareagowała wgl tylko chciała być jak najszybciej w swojej sali. Znalazła się w niej kilka minut później. Leżała akurat w sali jednoosobowej z czego się cieszyła poniewaz przyda się jej spokój.


Vanessa

Kamień spadł mi z serca kiedy pani doktor powiedziała, że z dzieckiem wszystko w porządku. Leżałam na łóżku myśląc nad ta moją rozmową z Liam'em. Nie chciałam się z nim więcej kłócić. Wiedziałam jednak, że troche minie zanim mu wybacze jego oskarżenie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Moim oczom ukazała się postać mojego brata. Reszcie pewnie kazał na razie zostać na korytarzu. Usmiechnęłam się na jego widok. Odwzajemnił gest i usiadł na moim łóżku obok mnie całując mnie w czoło.
- Jak się czujesz? - spytał.
- Lepiej. Dziecko się uspokoiło i jest z nim wszystko dobrze, a to najważniejsze. Brzuch też już nie boli. - odpowiedziałam spokojnie.
- Martwiliśmy się o Ciebie, zwłaszcza Liam. Nnawet sobie nie wyobrażasz jaki był załamany kiedy pogotowie Cię zabrało do szpitala. Cały roztrzęsiony. Ledwo zdołał nam przekazać co się stało. Pierwszy raz go takiego widziałem. - powiedział Louis patrząc na mnie uważnie.
- Jest jeszcze na korytarzu? - zapytałam cicho, ale na tyle aby mój brat mógł to usłyszeć.
- Tak. No chyba nie myślisz żeby Cię zostawił w takiej syturacji? Czeka z resztą na korytarzu. Zawołać go? - zapytał.
- Jakbyś mógł to poproś go do środka, a resztę przeproś ode mnie i powiedz żeby poszli. Chcę na spokojnie porozmawiać z Li, a z nimi zobacze się jutro dobrze? - zapytałam.
- Nie ma sprawy siostra. W takim razie do zobaczenia jutro. Kocham Cię. - powiedział i ucałował mnie w policzek przytulając na pożegnanie.
- Ja Ciebie też. Jesteś świetnym bratem. - powiedziałam uśmiechając się delikatnie. Louis wyszedł. Jakoś 2 lub 3 minuty później w sali pojawił się Liam. Zamknął za sobą drzwi i spojrzał na mnie podchodząc do łóżka. Nie pewnie to zrobił. Usiadł na krześle, które stało przy łóżku. Ponownie jego wzrok skierował się na mnie. Widziałam ból i strach w jego oczach. Było coś jeszcze... Cierpienie? Tak, to było to i wiedziałam dlaczego. Cierpiał tak samo jak ja. Wyciągnęłam do niego ręke. Nie wiedział o co chodzi.
- Chwyć mnie za nią. - wyszeptałam. Zrobił jak kazałam mocno ją ściskając w swoich dłoniach i przyciągnął do swojego policzka. Nastepnie pocałował zewnętrzną częśc mojej dłoni i spojrzał mi w oczy.
- Van... ja przepraszam. To, że trafiłaś do tego szpitala.. Znowu wszystko spieprzyłem. Jestem do bani... - zaczął mówić załamanym głosem.
- Liam...
 
- Wiem, nie chcesz mnie już znac. Z nami koniec, ale ja nie odpuszcze. Nie możesz mi tego zrobić, ja..
- Liam! - powiedziałam ostrzej. Spojrzał na mnie. - Nie chce zrywać... - dodałam spokojnie. W moich oczach pojawiły się łzy. - Zraniłeś mnie.. Na prawde mocno o czym doskonale wiesz, ale skończmy już to. Męczą mnie te ciągłe kłótnie. Spróbujmy jeszcze raz... Postarajmy się to wszystko naprawić... - wyszeptałam.
- Zrobie wszystko co zechcesz. Zobaczysz, po prawie się. Będę robił wszystko abys ponownie mi zaufała i wybaczyła. Kocham Cię. - wyszeptał ostatnie słowa. Po moim policzku spłynęła łza. Otarł ją, a później pogładził mój policzek swoją dłonią.
- Wybaczyłam Ci. Tylko obiecaj, że nigdy więcej czegoś takiego nie zrobisz. Obiecaj. - powiedziałam patrząc na niego.
- Obiecuje... Obiecuje i nie mogę się wywinąć bo mamy świadka na moje słowa. - powiedział, a ja się zdziwiłam.
- Co? O kim ty mówisz? - spytałam.
- Jak to o kim? O naszej małej kruszynce. - powiedział uśmiechając się i pogłaskał moj brzuch na co się uśmiechnęłam i nagle?
- Liam... Chyba Cię usłyszało nasze dziecko bo je właśnie poczułam. - uśmiechnęłam się. Liam przyłożył swój policzek do brzuszka kładąc głowe tak, że patrzył na mnie. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Wiedziałam, że poczuł. Pogładziłam go ręką po głowie. Byłam szczęśliwa. Nie mogłam zrobić nic innego jak mu po prostu wybaczyć. Nie dałabym rady żyć bez niego. Jest moim całym światem. Bez niego moje życie nie ma sensu.
- Nie będę Cię już męczył. Odpoczywaj, a ja już pójde. Przepraszam, odpoczywajcie. - zaśmiał się. - Przyjade jutro jak Cię wypiszą. - odpowiedział całując mnie w czoło, a następnie w usta. Ponownie pogładził mój brzuch i wyszedł uśmiechnięty z sali. Momentalnie zasnęłam z uśmiechem na twarzy.
 

Liam

Nie moge w to uwierzyć. Wybaczyła mi. Kiedy wyszedłem z jej sali miałem ochote skakać i śpiewać. Co ta dziewczyna potrafi ze mną zrobić. Gdy troszke emocje opadły obiecałem sobie, że już nigdy jej nie skrzywdze i będę tego pilnował. Włoże tyle pracy w swoje zachowanie aby nigdy się to nie powtórzyło. Do domu wróciłem na piechote. Moi przyjaciele oczywiście nie spali czekając na mój powrót. Tylko przekroczyłem próg salonu, a ju zasypywali mnie pytania. Powiedziałem im, że wszystko sobie wyjasniliśmy, a także to, że pojade po nią jutro odebrać ze szpitala. Nie mieli nic przeciwko. Po tej krótkiej rozmowie każdy z nas udał się do swojego pokoju aby położyć się spać. Z powodu wielu wrażeń od razu zasnąłem. Nie minęło nawet kilka sekund, a ja już smacznie spałem.
 
Minął tydzień, a przez ten czas moje życie się unormowało. Porozmawiałem z Simonem, a ten przeprowadził rozmowe z naszym menagerem i teraz wszystko jest w porządku. Jasne, że nie planowaliśmy tej ciąży, ale skoro już tak wyszło jestem szczęśliwy. Chcę być z Van do końca mojego życia i wychować razem z nią nasze dziecko. Ustaliliśmy też z Simonem i Vanessą. Wiadome jest, że niedługo u dziewczyny będzie widoczny brzuch dlatego chcemy za kilka dni ogłosić oficjalnie, że spodziewamy się dziecka. Nie chcemy by fani i inni dowiedzieli się przez spekulacje mediów czy kogoś innego. Moi rodzice już wiedzą. Zadzwoniłem do nich, byli w lekkim szoku, ale zaakceptowali to. Moja mama juz nie moze się doczekać kiedy zobaczy wnuczka lub wnuczke. Przyszedł piątek więc też kolejna wizyta Vanessy u ginekologa. Na tą wizyte idę razem z nią. Siedzieliśmy akurat przed gabinetem kidy moja dziewczyna została poproszona do gabinetu lekarza więc wszedłem z nią do środka. Przywitaliśmy się z lekarzem.
- Dzisiaj USG. Chcą państwo poznać płeć dziecka? - spytał lekarz patrząc na nas. Spojrzałem na swoją dziewczynę.
- Tak jeśli to możliwe. - powiedziała moja dziewczyna. Położyła się na plecach odsłaniając brzuch. Usiadłem obok niej po jej lewej stronie, a lekarz zajął miejsce po jej drugiej stronie obok urządzenia. Nałożył na jej brzuch żel i zaczął jeździć po jej brzuchu no wiecie tym czymś od uSG. Nie wiem jak to się nazywa. Po chwili na ekranie pokazał się obraz. Lekarz zaczął nam wszystko tłumaczyć.
- Widzą tutaj państwo. Tutaj jest główka, a tutaj nóżki i rączki. - mówił, a ja nie mogłem opanowac uśmiechu na twarzy. Tak samo reagowała Van. - No i gratuluje państwu, to będzie dziewczynka. - dodał patrząc na nas. Mój uśmiech się powiększył i ucałowałem moją dziewczynę w czoło.



 

Vanessa
Liam i ja czekamy kiedy zostaniemy poproszeni do studia. Ustaliliśmy wszystko chcemy powiedzieć o ciąży. Jestem przygotowana na wszystko. Wiem, że wiele fanek może być wściekłych, ale nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą zadowoleni. Dla mnie liczy się to, że mam u boku swojego ukochanego chłopaka, brata i przyjaciół. Nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba.
- Denerwuje się. - powiedziałam stojąc na przeciwko mojego chłopaka. Spojrzał na mnie i delikatnie pogładził mój policzek.
- Spokojnie, nie masz czym. Jestem obok Ciebie, wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. - uśmiechnął się i ucałował mnie krótko w usta. Po tym usłyszeliśmy jak zapowiada nas prowadząca program.
- On bożyszcza nastolatek, ona zwyczajna dziewczyna. Połączyło ich głębokie uczucie jakim jest miłość. Są ze sobą już długo i jak widać nie mają zamiaru się rozstawać. Uznawani jedną z najbardziej słodkich par ostatniego roku. Przed wami Liam Payne i Vanessa Tomlinso. - powiedziała kobieta, a my weszliśmy do studia trzymajc się za ręce. Przywitaliśmy się z nią i zajęliśmy miejsce na kanapie na przeciwko prowadzącej. Liam objął mnie ramieniem. - Witajcie kochani. Jak sie macie? - zapytała.
- Witaj. Cieszymy się, że możemy tutaj być. A jeśli chodzi o samopoczucie to bardzo dobrze. - powiedział Liam na mnie spojrzał na co się uśmiechnęłam.
- Od dawna chciałam przeprowadzić z wami wywiad i cieszę się, że w końcu to się udało.
- W takim razie bardzo nam miło z tego powodu i dziękujemy za zaproszenie. - odpowiedziałam.
- Moi drodzy. Powiedzcie nam. Ile to już jesteście ze sobą? - zapytała. Spojrzałam na Liam.
- Wiesz, to będzie już.. - zaczął Liam.
- Już 3 lata w tym roku. - dokończyłam za swojego chłopaka uśmiechnięta.
- Ale była przerwa. - wcięła się kobieta.
- Tak, ale nie zbyt ważna dla nas. Nie warto o tym pamiętać. - powiedział Liam.
- Rozumiem. Ma jednak wrażenie, że coś się jeszcze wydarzyło w waszym życiu. Nie chcielibyście się czymś z nami podzielić? - spytała uważnie nam się przyglądając.
 
-----------------------------------------------------------------------------------------
55 rozdział. Przed ostatni. Jak wam się podoba?
 
Pamiętajcie o regule:
Czytasz = Komentuj ;)
 
Dacie radę powtórzyć i opublikować 10 komentarzy? Czekam na wasze działanie :)
 
Jeśli chodzi o wasze pytanie czy będzie nowe opowiadanie. Zastanawiam się nad tym i nie mówię, że nie. Na pewno poinformuje was jak dodam epilog ;)
 
W następnym rozdziale: Jak potoczy się dalej rozdział? Para poinformuje o ciąży Vanessy. Jak zareaguje prowadząca i publiczność w studiu, a w nim fani One Direction? Liam zabiera Vanessę w pewne miejsce.  Niespodzianka. Co to za niespodzianka? Jak zareaguje na to dziewczyna? Wrzesień i narodziny małej kruszynki. Jak będzie miała na imię? Wszystkiego dowiecie się w następnym i ostatnim rozdziale ;) Pozdrawiam, Klaudia <3