1.09.2014

Pięćdziesiąty piąty rozdział

3-osobowa
Pogotwie zabrało Vanesse do szpitala, a tym czasem przed klubem koło Liam'a pojawili się ich przyjaciele.
- Liam? Co się stało? - zapytała Alice widząc, że chłopak płacze. Nie starał sie nawet tego ukryć.
- Van, ona... - zaciął się i skrył twarz w dłoniach.
- Co z nią? Liam, co z moją siostrą? - spytał zdenerwowany Louis podchodząc do przyjaciela. Brunetk spojrzał na niego z żalem.
- Ją tak cholernie bolało. Nie wiem co jest. Pogotowie ją zabrało, tak strasznie cierpi... Musimy jechać za nimi - powiedział zrozpaczony Liam. Zamówili dwie taksówki i po chwili jechali już do szpitala.
 
 
 
 
 
W tym czasie karetka z Vanessą zdążyła zajechać do szpitala i zabrano dziewczynę do odpowiedniej sali aby sprawdzić co się dzieje. Sprowadzono od razu ginekolog gdyż dziewczyna dała radę przekazać, że jest w ciąży. Leżała skulona na łóżku kiedy do sali weszła pani ginekolog z pielęgniarkami.
- Pani Vanesso, co się dzieje? - zapytała podchodząc.
- Boli.. Brzuch, tak strasznie boli, prosze coś zrobić... Ja.. aaaaa... Ja nie moge stracić tego dziecka.. Prosze. - mówiła przez łzy.
- Spokojnie. Zrobimy wszystko aby nic sie nie stało dziecku, ale również pani. Prosze pokazać gdzie boli i powoli, głęboko oddychać. - zaleciła kobieta, a Vanessa powoli wykonała jej prośbe. - Porosze jeszcze powiedziec, który to miesiąc? - spytała doktor po chwili badając jej brzuch, ale nic nie wyczuła.
- Prawie czwarty. - dopowiedziała ledwo dziewczyna. Lekarka pokiwała głowa, że zrozumiała. Następnie zaleciła podanie dziewczynie bezpiecznych środków przeciw bólowych i przygotowanie jej do badania USG.
Przyjaciele dziewczyny zajechali do szpitala. Liam ruszył biegiem do środka, a za nim reszta. Dowiedział się gdzie przebywa jego dziewczyna i udali się pod drzwi od sali. Liam chodził w tą i zpowrotem. Nie mógł sobie tego darować. Wiedział, że jeśli coś sie jej stanie lub dziecku to jego wina. Przez niego się zdenerwowała, a nie powinna. Próbował się czegoś dowiedzieć, ale nie mógł bo nikt nie wychodził z sali, w której zajmowali się jego dziewczyną. Pozostali równiez nie mogli znaleźć sobie miejsca. Louis przeżywał to chyba najbardziej. To była jego siostra. Jego mała, młodsza siostrzyczka. Martwił sie o nią. Nie mógł dopuścić myśli, że coś sie jej może stać. Jest jego jedyną najbliższą rodziną.
Po 15 minutach ból lekko zelżył więc Vanessa mogła położyć sie spokojnie na plecach, a ginekolog mogła wykonać badanie USG. Doktor uważnie obserwowała monitor, a dziewczyna się nie cierpliwiła gdyż nie uzyskiwąła od lekarki żadnej informacji.
- Co się dzieje? - zapytała brunetka.
- Wszystko w porządku. Zabardzo się pani zdenerwowała co spowodowało, że dziecko również się zdenerwowało. Teraz już jest spokojne więc ból powinien niedługo przejść. Mimo to chciałabym aby została pani u mnie na oddziale do jutra. Jeśli wszystko będzie dobrze to panią wypuścimy. - powiedziała uśmiechając się. Vanessa odwzajemniła uśmiech czując ulgę gdy usłyszała, że jej dziecku nic nie jest. Pani doktor musiała na razie iść więc zostawiła dziewczynę wynochodząc z sali.
Przed salą do lekarki podszedł od razu Liam.
- Pani doktor co z Vanessa? - zapytał.
- A pan jest...?
- Jej chłopakiem i ojcem dziecka. Czy z dzieckiem wszystko w porządku? A ona jak się czuje? - zapytał zdenerwowany.
- Spokojnie. Z pańską dziewczyną jest wszystko w porządku. Z powodu wielkie zdenerwowania dziecko nie wytrzymało nerwów swojej mamy i w ten sposób chciało ją uspokoić, ale już jest w porządku. I dziecko i jego matka są spokojni, ale zostawimy jeszcze panią Tomlinson do jutra na obserwacji na oddziale ginekologicznym. - powiedziała i odeszła. Po chwili z sali wyszła pielęgniarka, która pchała Vanessę na wózku. Dziewczyna nie zareagowała wgl tylko chciała być jak najszybciej w swojej sali. Znalazła się w niej kilka minut później. Leżała akurat w sali jednoosobowej z czego się cieszyła poniewaz przyda się jej spokój.


Vanessa

Kamień spadł mi z serca kiedy pani doktor powiedziała, że z dzieckiem wszystko w porządku. Leżałam na łóżku myśląc nad ta moją rozmową z Liam'em. Nie chciałam się z nim więcej kłócić. Wiedziałam jednak, że troche minie zanim mu wybacze jego oskarżenie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Moim oczom ukazała się postać mojego brata. Reszcie pewnie kazał na razie zostać na korytarzu. Usmiechnęłam się na jego widok. Odwzajemnił gest i usiadł na moim łóżku obok mnie całując mnie w czoło.
- Jak się czujesz? - spytał.
- Lepiej. Dziecko się uspokoiło i jest z nim wszystko dobrze, a to najważniejsze. Brzuch też już nie boli. - odpowiedziałam spokojnie.
- Martwiliśmy się o Ciebie, zwłaszcza Liam. Nnawet sobie nie wyobrażasz jaki był załamany kiedy pogotowie Cię zabrało do szpitala. Cały roztrzęsiony. Ledwo zdołał nam przekazać co się stało. Pierwszy raz go takiego widziałem. - powiedział Louis patrząc na mnie uważnie.
- Jest jeszcze na korytarzu? - zapytałam cicho, ale na tyle aby mój brat mógł to usłyszeć.
- Tak. No chyba nie myślisz żeby Cię zostawił w takiej syturacji? Czeka z resztą na korytarzu. Zawołać go? - zapytał.
- Jakbyś mógł to poproś go do środka, a resztę przeproś ode mnie i powiedz żeby poszli. Chcę na spokojnie porozmawiać z Li, a z nimi zobacze się jutro dobrze? - zapytałam.
- Nie ma sprawy siostra. W takim razie do zobaczenia jutro. Kocham Cię. - powiedział i ucałował mnie w policzek przytulając na pożegnanie.
- Ja Ciebie też. Jesteś świetnym bratem. - powiedziałam uśmiechając się delikatnie. Louis wyszedł. Jakoś 2 lub 3 minuty później w sali pojawił się Liam. Zamknął za sobą drzwi i spojrzał na mnie podchodząc do łóżka. Nie pewnie to zrobił. Usiadł na krześle, które stało przy łóżku. Ponownie jego wzrok skierował się na mnie. Widziałam ból i strach w jego oczach. Było coś jeszcze... Cierpienie? Tak, to było to i wiedziałam dlaczego. Cierpiał tak samo jak ja. Wyciągnęłam do niego ręke. Nie wiedział o co chodzi.
- Chwyć mnie za nią. - wyszeptałam. Zrobił jak kazałam mocno ją ściskając w swoich dłoniach i przyciągnął do swojego policzka. Nastepnie pocałował zewnętrzną częśc mojej dłoni i spojrzał mi w oczy.
- Van... ja przepraszam. To, że trafiłaś do tego szpitala.. Znowu wszystko spieprzyłem. Jestem do bani... - zaczął mówić załamanym głosem.
- Liam...
 
- Wiem, nie chcesz mnie już znac. Z nami koniec, ale ja nie odpuszcze. Nie możesz mi tego zrobić, ja..
- Liam! - powiedziałam ostrzej. Spojrzał na mnie. - Nie chce zrywać... - dodałam spokojnie. W moich oczach pojawiły się łzy. - Zraniłeś mnie.. Na prawde mocno o czym doskonale wiesz, ale skończmy już to. Męczą mnie te ciągłe kłótnie. Spróbujmy jeszcze raz... Postarajmy się to wszystko naprawić... - wyszeptałam.
- Zrobie wszystko co zechcesz. Zobaczysz, po prawie się. Będę robił wszystko abys ponownie mi zaufała i wybaczyła. Kocham Cię. - wyszeptał ostatnie słowa. Po moim policzku spłynęła łza. Otarł ją, a później pogładził mój policzek swoją dłonią.
- Wybaczyłam Ci. Tylko obiecaj, że nigdy więcej czegoś takiego nie zrobisz. Obiecaj. - powiedziałam patrząc na niego.
- Obiecuje... Obiecuje i nie mogę się wywinąć bo mamy świadka na moje słowa. - powiedział, a ja się zdziwiłam.
- Co? O kim ty mówisz? - spytałam.
- Jak to o kim? O naszej małej kruszynce. - powiedział uśmiechając się i pogłaskał moj brzuch na co się uśmiechnęłam i nagle?
- Liam... Chyba Cię usłyszało nasze dziecko bo je właśnie poczułam. - uśmiechnęłam się. Liam przyłożył swój policzek do brzuszka kładąc głowe tak, że patrzył na mnie. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Wiedziałam, że poczuł. Pogładziłam go ręką po głowie. Byłam szczęśliwa. Nie mogłam zrobić nic innego jak mu po prostu wybaczyć. Nie dałabym rady żyć bez niego. Jest moim całym światem. Bez niego moje życie nie ma sensu.
- Nie będę Cię już męczył. Odpoczywaj, a ja już pójde. Przepraszam, odpoczywajcie. - zaśmiał się. - Przyjade jutro jak Cię wypiszą. - odpowiedział całując mnie w czoło, a następnie w usta. Ponownie pogładził mój brzuch i wyszedł uśmiechnięty z sali. Momentalnie zasnęłam z uśmiechem na twarzy.
 

Liam

Nie moge w to uwierzyć. Wybaczyła mi. Kiedy wyszedłem z jej sali miałem ochote skakać i śpiewać. Co ta dziewczyna potrafi ze mną zrobić. Gdy troszke emocje opadły obiecałem sobie, że już nigdy jej nie skrzywdze i będę tego pilnował. Włoże tyle pracy w swoje zachowanie aby nigdy się to nie powtórzyło. Do domu wróciłem na piechote. Moi przyjaciele oczywiście nie spali czekając na mój powrót. Tylko przekroczyłem próg salonu, a ju zasypywali mnie pytania. Powiedziałem im, że wszystko sobie wyjasniliśmy, a także to, że pojade po nią jutro odebrać ze szpitala. Nie mieli nic przeciwko. Po tej krótkiej rozmowie każdy z nas udał się do swojego pokoju aby położyć się spać. Z powodu wielu wrażeń od razu zasnąłem. Nie minęło nawet kilka sekund, a ja już smacznie spałem.
 
Minął tydzień, a przez ten czas moje życie się unormowało. Porozmawiałem z Simonem, a ten przeprowadził rozmowe z naszym menagerem i teraz wszystko jest w porządku. Jasne, że nie planowaliśmy tej ciąży, ale skoro już tak wyszło jestem szczęśliwy. Chcę być z Van do końca mojego życia i wychować razem z nią nasze dziecko. Ustaliliśmy też z Simonem i Vanessą. Wiadome jest, że niedługo u dziewczyny będzie widoczny brzuch dlatego chcemy za kilka dni ogłosić oficjalnie, że spodziewamy się dziecka. Nie chcemy by fani i inni dowiedzieli się przez spekulacje mediów czy kogoś innego. Moi rodzice już wiedzą. Zadzwoniłem do nich, byli w lekkim szoku, ale zaakceptowali to. Moja mama juz nie moze się doczekać kiedy zobaczy wnuczka lub wnuczke. Przyszedł piątek więc też kolejna wizyta Vanessy u ginekologa. Na tą wizyte idę razem z nią. Siedzieliśmy akurat przed gabinetem kidy moja dziewczyna została poproszona do gabinetu lekarza więc wszedłem z nią do środka. Przywitaliśmy się z lekarzem.
- Dzisiaj USG. Chcą państwo poznać płeć dziecka? - spytał lekarz patrząc na nas. Spojrzałem na swoją dziewczynę.
- Tak jeśli to możliwe. - powiedziała moja dziewczyna. Położyła się na plecach odsłaniając brzuch. Usiadłem obok niej po jej lewej stronie, a lekarz zajął miejsce po jej drugiej stronie obok urządzenia. Nałożył na jej brzuch żel i zaczął jeździć po jej brzuchu no wiecie tym czymś od uSG. Nie wiem jak to się nazywa. Po chwili na ekranie pokazał się obraz. Lekarz zaczął nam wszystko tłumaczyć.
- Widzą tutaj państwo. Tutaj jest główka, a tutaj nóżki i rączki. - mówił, a ja nie mogłem opanowac uśmiechu na twarzy. Tak samo reagowała Van. - No i gratuluje państwu, to będzie dziewczynka. - dodał patrząc na nas. Mój uśmiech się powiększył i ucałowałem moją dziewczynę w czoło.



 

Vanessa
Liam i ja czekamy kiedy zostaniemy poproszeni do studia. Ustaliliśmy wszystko chcemy powiedzieć o ciąży. Jestem przygotowana na wszystko. Wiem, że wiele fanek może być wściekłych, ale nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą zadowoleni. Dla mnie liczy się to, że mam u boku swojego ukochanego chłopaka, brata i przyjaciół. Nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba.
- Denerwuje się. - powiedziałam stojąc na przeciwko mojego chłopaka. Spojrzał na mnie i delikatnie pogładził mój policzek.
- Spokojnie, nie masz czym. Jestem obok Ciebie, wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. - uśmiechnął się i ucałował mnie krótko w usta. Po tym usłyszeliśmy jak zapowiada nas prowadząca program.
- On bożyszcza nastolatek, ona zwyczajna dziewczyna. Połączyło ich głębokie uczucie jakim jest miłość. Są ze sobą już długo i jak widać nie mają zamiaru się rozstawać. Uznawani jedną z najbardziej słodkich par ostatniego roku. Przed wami Liam Payne i Vanessa Tomlinso. - powiedziała kobieta, a my weszliśmy do studia trzymajc się za ręce. Przywitaliśmy się z nią i zajęliśmy miejsce na kanapie na przeciwko prowadzącej. Liam objął mnie ramieniem. - Witajcie kochani. Jak sie macie? - zapytała.
- Witaj. Cieszymy się, że możemy tutaj być. A jeśli chodzi o samopoczucie to bardzo dobrze. - powiedział Liam na mnie spojrzał na co się uśmiechnęłam.
- Od dawna chciałam przeprowadzić z wami wywiad i cieszę się, że w końcu to się udało.
- W takim razie bardzo nam miło z tego powodu i dziękujemy za zaproszenie. - odpowiedziałam.
- Moi drodzy. Powiedzcie nam. Ile to już jesteście ze sobą? - zapytała. Spojrzałam na Liam.
- Wiesz, to będzie już.. - zaczął Liam.
- Już 3 lata w tym roku. - dokończyłam za swojego chłopaka uśmiechnięta.
- Ale była przerwa. - wcięła się kobieta.
- Tak, ale nie zbyt ważna dla nas. Nie warto o tym pamiętać. - powiedział Liam.
- Rozumiem. Ma jednak wrażenie, że coś się jeszcze wydarzyło w waszym życiu. Nie chcielibyście się czymś z nami podzielić? - spytała uważnie nam się przyglądając.
 
-----------------------------------------------------------------------------------------
55 rozdział. Przed ostatni. Jak wam się podoba?
 
Pamiętajcie o regule:
Czytasz = Komentuj ;)
 
Dacie radę powtórzyć i opublikować 10 komentarzy? Czekam na wasze działanie :)
 
Jeśli chodzi o wasze pytanie czy będzie nowe opowiadanie. Zastanawiam się nad tym i nie mówię, że nie. Na pewno poinformuje was jak dodam epilog ;)
 
W następnym rozdziale: Jak potoczy się dalej rozdział? Para poinformuje o ciąży Vanessy. Jak zareaguje prowadząca i publiczność w studiu, a w nim fani One Direction? Liam zabiera Vanessę w pewne miejsce.  Niespodzianka. Co to za niespodzianka? Jak zareaguje na to dziewczyna? Wrzesień i narodziny małej kruszynki. Jak będzie miała na imię? Wszystkiego dowiecie się w następnym i ostatnim rozdziale ;) Pozdrawiam, Klaudia <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz