26.08.2014

Pięćdziesiąty czwarty rozdział

WAŻNE POD ROZDZIAŁEM!!! - PRZECZYTAJCIE !!!
 
*********************************************

Mijały kolejne dni. Miley i Eleanor nie odzywały się do Liam'a. Po prostu starały się go unikać. Mówiły jedynie krótkie cześć i tyle. Jednym słowem w domu panowała napięta atmosfera. Chłopcy w ogóle się nie wypowiadali na ten temat. Wierzyli Van. Liam z czasem też zrozumiał swój błąd, ale nie miał pojęcia jak go naprawić. Brunetka nie odbierała od niego telefonów, nie odpisywała, a kiedy jeździł pod dom Alice nie chciała go widzieć. Nie dziwił się. Zachował się jak skończony idiota, dupek. Sam do siebie miał żal. Vanessa razem z Alice uczyły się do matury. Dzięki temu Tomlinson mogła zapomnieć o tym co ją trapi. Odwiedzały ją dziewczyny. Perrie dowiedziała się o wszystkim, ale nie wypowiedziała sie na ten temat. Z resztą tak jak reszta. Uważały, że Van musi zdecydować sama co chce dalej robić. Alice nie miała nic przeciwko aby nocowała u niej. Przynajmniej nie nudziła się jak jej rodzice gdzies wyjeżdżali służbowo.
Przyszedł piątek. Było krótko po 15:00 kiedy w mieszkaniu Alice pojawiła się Miley z El. Przywitały się z dziewczynami udając się od razu do pokoju blondynki. Usiadły na łóżku lub na kanapie.
- Słuchajcie. Jutro idziemy na impreze i zero marudzenia. Jutro mam urodziny i chcę je spędzić razem z wami. - powiedziała Miley.
- A kto jeszcze będzie? - spytała Van.
- Nasza czwórka, Perrie i chłopacy. Nasza paczka jednym słowem mówiąc. - odpowiedziała Miley.
- Miley, ja... ja...
- Wiem, że nie chcesz widzieć Liam'a, ale chyba nie odmówisz swojej kuzynce. - powiedziała Miley.
- Po za tym chyba musisz z nim porozmawiać. Co chwile do Ciebie wydzwania albo tu przyjeżdża. Chociaż porozmawiajcie. - powiedziała Alice.
 
Vanessa

Może Alice miała racje? W końcu to też dziecko Liam'a i najlepiej by było jakbyśmy doszli do porozumienia. Po za tym nie chciałam zawieść Miley i świętować z nią jej urodziny.
- Dobra, niech wam będzie. - powiedziałam na co one się uśmiechnęły. Później już nie rozmawiałyśmy na temat sobotniego wyjścia po tym jak ustaliłyśmy, o której się spotkamy przed klubem, który wybrała moja kuzynka. Byłam im za to wdzięczna.
Przyszła sobota po południu. Z Alice zaczęłyśmy się szykować. Zajęło nam to tyle czasu ile założyłyśmy. Alice ubrała na siebie czarną obcisłą spódniczkę do połowy uda i czerwony top, czarne szpilki, mocny makijaż, włosy prostując i zostawiając rozpuszczone. Ja natomiast na włosy nałożyłam piankę, która idelanie wchłonęła się w moje loki ukazując ich piękno. Do tego delikatny makijaż. Ubrałam się w sukienkę na grubych ramiączkach, troszkę luźniejszą aby nie uciskała mi na brzuch. Jej długość sięgała mi przed kolano. Do tego baleriny i mała torebka przez ramię do której wrzuciłam potrzebne rzeczy. Uszykowane zeszłyśmy na dół, pożegnałyśmy się z rodzicami Alice i wyszłyśmy z domu wsiadając do jej auta. Z pozostałymi miałyśmy spotkać się przed klubem, w którym mieliśmy świętować urodziny Miley dlatego też Alice pokierowała się od razu w stronę klubu.
Pod klubem nie było problemu ze znalezieniem miejsca do parkowania. Wysiadłyśmy z auta kierując się bliżej wejścia gdzie już czekali nasi przyjaciele. Przywitałam się ze wszystkimi krótkim "Cześć". Następnie podeszłam do Miley aby złożyć jej życzenia.
- No kuzynka, wszystkiego najlepszego. Dużo zdrowia, spełnienia marzeń, abyś dostała się na studia, a także szczęścia w miłości. - uśmiechnęłam się. Kończąc życzenia zerknęłam na Styles'a. Wiedziałam, że coś ich do siebie ciągnie, ale zawzięcie próbują to ukryć przed całym światem, a w szczególności przed sobą.
- Dziękuje. - przytuliła mnie. Potem życzenia złożyła jej Alice i mogliśmy wejść do środka. Okazało się, że mieliśmy zarezerwowaną lożę przez naszą jubilatkę. Usiadłam od prawej strony pierwsza z brzegu. Nie byłam pewna jak zareaguję na mieszankę zapachów, którą już można było wyczuć. W moim stanie to bywa różnie chociaż skończyły mi sie już mdłości, a bynajmniej nie mam ich już od tygonia. Chłopacy zaoferowali, że pójdą do baru po coś do picia. Spytali się każdego po kolei co chce, do mnie zwracając się na końcu.
- Vanessa, a ty co chcesz? - spytał Zayn.
- Poprosze zwykłą wode mineralną niegazowaną. - powiedziałam patrząc na mulata. Delikatnie się uśmiechnął i odszedł z Hazzą oraz Niallerem. Zostałam przy stoliku razem z dziewczynami, a także Liam'em, który chyba specjalnie usiadł na przeciwko mnie i Louisem, który siedział obok niego.
- Siostra, jak się w ogóle czujesz? - zapytał mnie mój brat.
- Dobrze. Nie jest źle. Przez ostatni tydzień już nie miałam mdłości. W przyszły piątek mam wizytye kontrolną u ginekologa. - oznajmiłam patrząc na bruneta. Czułam na sobie wzrok mojego chłopaka. Fakt, pokłóciliśmy się, ale nadal jesteśmy parą. Żadne z nas nie powiedziało, że to koniec. Po chwili wrócili chłopcy z zamówionym przez każdego napojem. Dostałam od Horana szklankę wody mineralnej, upiłam kilka małych łyków i odstawiłam na stół. Reszta też napiła się swoich napoi. Po jakiejś godzinie towarzystwo przy stoliku się rozproszyło. El i Louis oraz Alice i Niall poszli tanczyć. Nasza jubilatka wyszła gdzieś, a po chwili znikł także Harry. Nie musze wam mówić co podejrzewam prawda? Przy stoliku zostałam ja, Zayn z Perrie i Liam. Kilka minut później mulat z blondynką również zniknęli w tańczącym tłumie. Patrzyłam jak ludzie się bawią i popijałam wodę. Czułam, że Liam bez przerwy mi się przygląda.
 
 
Miley
 

Zostawiłam moich przyjaciół z zamiarem pójścia do toalety. Tak też zrobiłam. Weszłam do środka i załatwiłam swoją potrzebe. Następnie umyłam ręce i poprawiłam makijaż. Cieszyłam sie tymi urodzinami. Brakowało mi jednak czegoś, a raczej kogoś. Bardzo chciałabym mieć chłopaka. Moi przyjaciele są tacy szczęśliwi będąc ze sobą. No może moja kuzynka przechodzi teraz troszke gorszy okres z Li, ale znając ich na pewno się pogodzą. W końcu są dla siebie stworzeni. Po kilku minutach wyszłam z łazienki. Poczułam jak ktoś nagle przypiera mnie do ściany i wpija się w moje usta zachłannie. Odepchnęłam chłopaka na tyle ile mi sił starczyło i zamarłam. Harry.
- Harry? Co ty robisz? - zapytałam niedowierzając. Byłam oparta o ściane, a on stał jakoś trzy kroki ode mnie uważnie mi się przyglądając.
- Ja, przepraszam. Przepraszam Cię Miley, ale już nie moge. - powiedział i zrobił krok w moją strone. Obserwowałam go uważnie.
- Nie możesz czego? - zapytałam zdziwiona. Podszedł jeszcze bliżej opierając swoją prawą rękę na wysokości moje głowy i delikatnie się pochylając tak, że nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Spojrzał najpierw na moje usta, a później w moje oczy. Utonęłam w jego spojrzeniu. Poczułam od niego lekką woń alkoholu, ale przecież to nic dziwnego. Jesteśmy w klubie, po za tym sama też piłam. Harry nachylił się aby szepnąć mi do ucha.
- Nie mogę dłużej się pilnować. Pragne Cię - wyszeptał, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Odsunął się delikatnie ponownie patrząc w moje oczy. - Nie mogę traktować Cię tylko jak przyjaciółkę. Wtedy się spotkaliśmy, było miło. Jednak potem coś się popsuło chciaż nie wiem dlaczego. Zrobiłem coś nie tak? - spytał.
- Harry.. ja... to znaczy. Nie zrobiłeś nic takiego. Po prostu. Nie mieści mi się to w głowie jakim cudem taki chłopak jak ty zainteresowany może być taką dziewczyną jak ja? To jest niemożliwe. - dokończyłam spuszczając wzrok na dół. Szybko jednak go podniosłam kiedy chłopak chwycił mój podbrudek podnosząc za niego moją głowę abym spojrzała mu w oczy.
- Dlaczego niemożliwe? Bo jestem piosenkarzem? To nic specjalnego. Jestem przede wszystkim zwyczajnym chłopakiem, który też ma uczucia i, który również pragnie miłość. - wyszeptał patrząc mi w oczy. Widziałam w nich lekkie zniecierpliwienie i strach? Tylko przed czym. - Miley ja chce Ci powiedzieć, że...
- Nie, prosze. To nie wyjdzie. Jesteśmy z dwóch różnych światów i na... - oczywiście nie dane mi było skończyć ponieważ chłopak przywarł do mnie całym ciałem łącząc nasze usta w pocałunku. Zamknęłam oczy czując jego bliskość i niesamowity smak jego ust na moich. Odwzajemniłam jego pocałunek. Nie mogłam dalej sie opierać. Po prostu uległam.
- Uwielbiam kiedy w taki sposób moge uciszyć dziewczyne. - zaśmiał się Harry na co na mojej twarzy pojawił sie lekki rumieniec. - A teraz odpowiedz mi na jedno pytanie. - spojrzałam na niego uważnie czekając aż zada mi pytanie. - Czy jest szansa abym mógł stać się dla Ciebie kimś więcej, a nie tylko przyjacielem? - wyszeptał jakby sie bał, że ktoś go jeszcze usłyszy. Zaskoczył mnie tym pytaniem. Czy oznaczało ono również potwierdzenie, że stałam się dla niego kimś więcej niż przyjaciółką? Czy chciał abym została jego dziewczyną? Czy podchodził do naszej znajomości bardzo poważnie? Pytania zajmowały moje myśli, a Harry stał i wyczekiwał co odpowiem uważnie mi się przyglądając. Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam mu w oczy. Zauważyłam, że tym ruchem przykułam jego uwagę, a mianowicie jego oczy teraz spoczywały na moich ustach. Uśmiechnęłam się promiennie.
- Harry. Myślę, że jest to możliwe jeśli już to się nie stało. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Od jakiegoś czasu czułam, że coś mnie do niego ciągnie. Im bardziej go poznawałam i więcej czasu spędzałam w jego towarzystwie tym częściej pojawiał się w moich myślach, a nawet snach. Coraz bardziej czułam coś dziwnie przyjemnego w moim brzuchu kiedy się do mnie uśmiechał lub mówił. A jego oczy, które nawet w tym momencie mi się przyglądały powodowały, że traciłam grunt pod nogi. Tak mnie onieśmielał. I to zwykły chłopak z czupryną loków, dołeczkami w policzkach o niesamowicie przyciągających wzrok zielonych oczach. Z zamyśleń wyrwał mnie właśnie on. Uśmiechał się bo zauważył, że chyba o nim myśle gdyż również się uśmiechałam. - Harry, ja...
- Ciii, nic nie mów. Wystarczyła mi ta odpowiedź. Dajmy sobie szanse dobrze? - zapytał, a ja pokiwałam głową na potwierdzenie. Uśmiechnął się i ponownie zatopił swoje usta w moich. Nie mogłam się od niego oderwać tak niesamowicie całuje. Poczułam jak uśmiecha się podczas pocałunku.
 
Niall

Tańczyłem ze swoją dziewczyną dłuższy czas. Byliśmy w siebie w tuleni bo akurat leciała ballada. Tak ślicznie pachnie. Przymknąłem oczy bardziej ją do siebie przytulając. Po chwili dziewczyna delikatnie sie ode mnie odsunęła patrząc mi w oczy.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mnie uszczęśliwiasz. - wyszeptała patrząc mi w oczy. Uśmiechnąłem się na te słowa.
- Ty robisz więcej dla mnie i nie moge pojąć czym sobie na to zasłużyłem aby mieć tak wspaniałą dziewczynę jak ty. Kocham Cię. - powiedziałem i pocałowałem ją krótko w usta.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam również mnie całując. Spojrzała w bok na nasz stolik. Podążyłem za jej wzrokiem. Zauważyłem, że przy stoliku została sama Van z Li. Siedzieli i się do siebie nie odzywali. Alice wróciła wzrokiem na moją twarz.
- Tak chciałabym aby znowu się pogodzili. Przecież oni się nie potrzebnie męczą i ranią nawzajem. - powiedziała. Widziałem ból w jej oczach. Rozumiałem ją dobrze. W końcu byli to nasi przyjaciele, ale niestety nic nie mogliśmy zrobić. Sami musieli dojśc do porozumienia i wszystko sobie wyjaśnić. Odwróciłem uwage mojej dziewczyny od naszego stolika i pocałowałem ją namiętnie w usta co odwzajemniła. Mmmm, uwielbiam jej usta.
 
 
Liam
 

Spojrzałem na Vanesse. Siedziałam na przeciwko mnie przy stoliku i patrzyła się na tańczących ludzi. Zauważyła, że się jej przyglądam gdyż poprawiła się na siedzeniu i ukradkiem zerknęła na mnie. Jak ja nie nawidze się z nią kłócić. A teraz nie odzywa się do mnie i to przez moją własną głupote. Chciałem zacząć jakoś ten temat. Porozmawiać i na spokojnie wszystko wyjaśnić, ale nie wiedziałem jak. W dodatku muzyka i ten zapach w klubie w ogóle mi nie ułatwiał. Postanowiłem wyjść na chwile na świeże powietrze, ale żeby nie zostawić jej samej stanąłem obok niej zmuszając ją tym samym aby na mnie spojrzała.
- Idę się przewietrzyć. Pójdziesz ze mną? - zapytałem spokojnie. Widziałem zmieszanie i niepewność w jej oczach. Nie wiedziała co zrobić. W końcu podniosła się z miejsca dając mi tym samym znak, że pójdzie. Chwyciłem ją za rękę aby w tłumie się nie zgubiła. Zawsze się o nią martwiłem nawet gdy byliśmy pokłóceni. Nie uwolniła się z uścisku, a kiedy czuła, że się troche zluźnił wzmocniła go. Po chwili znaleźliśmy się przed klubem na świeżym powietrzu. Od razu puściła moją dłoń stając niedaleko mnie. Staliśmy dłuższą chwile w ciszy. Nagle dziewczyna zaczęła pocierać sobie ramiona co oznaczało, że jest jej zimno. Ściągnąłem swoją bluzę i okryłem ją patrząc jej w oczy.
- Liam, nie musisz.- powiedziała szybko.
- Ale chcę. Po za tym nie możesz być chora jak nosisz w sobie nasze dziecko. - powiedziałem gładząc delikatnie jej brzuch, który delikatnie już tak jakby był widoczny. Zauważyłem kątem oka, że się uśmiecha. Spojrzałem na nią. - Van, skarbie... ja... ja chciałbym Cię przeprosić. Byłem idiotą, totalnym idiotą. Nie wiem jak w ogóle mogłem pomyśleć o tym, że mnie zdradzasz czy zdradziłaś... Wybacz mi, prosze. Ukaż mnie jakoś, każ coś zrobić, ale wróć do domu i daj mi być przy Tobie tak blisko jak to tylko możliwe. Prosze cie. Błagam. - mówiłem patrząc jej w oczy. W moich po chwili pojawiły się łzy. Żałowałem tego strasznie. Nie mieściło mi się to w głowie dlaczego w ogóle podejrzewałem ją o zdradzę. Stanąłem blisko niej chwytając za ręce. Patrzyła na mnie uważnie. Zauważyłem jak jedna łza spływa po jej policzku. Szybko ją otarłem i delikatnie pogładziłem jej policzek. Przykmnęła oczy na ten gest. Po chwili jednak je otworzyła.
- Liam... Ja.. wiesz jak ja się czułam? Jak szmata, dziwka... Jak nic nie warta zdzira... Nie powiedziałeś tego, ale kontekst wystarczył. Aluzja, którą łatwo było usłyszeć w słowach kiedy mnie obwiniałeś, że zdradziłam Cię z Natem. Jak mogłeś... - powiedziała i się rozpłakała. Odeszła kilka kroków ode mnie. Zabolało... zabolało mnie to, że tak ją skrzywdziłem. Nie miałem jednak zamiaru teraz odpuścić. Teraz kiedy zacząłem musiałem skończyć tą rozmowe. Podszedłem do niej i chciałem przytulić się do jej pleców jednak się odsunęła. - Nie próbuj. To za bardzo boli żebym Ci od razu wybaczyła. Nawet nie wiesz jak to jest gdy ukochana osoba, którą kochasz nad życie, wiążesz z nią przyszłość i poświęcasz dla niej wszystko pewnego dnia oskarża Cię o zdradę i miesza z błotem przez wyzwiska... To boli, tak cholernie boli... - mówiła przez łzy patrząc na mnie. Czułem ten ból, ale wiedziałem, że mój to nic w porównaniu z jej. Po moich policzkach zaczeły spływać łzy tak jak już dawno robily to na twarzy mojej dziewczyny. - Ten cholerny ból codziennie wzmaga się we mnie na nowo, rozumiesz? Codziennie zadaje sobie pytanie dlaczego? Dlaczego zostałam tak pokarana przez los, że co jakiś czas cierpie. Dlacze.. Aaaaa - jęknęła i zwinęła się w kłębek przykucając. Od razu znalazłem się przy niej.
- Van... kochanie, co Ci jest? - spytałem trzymając ją blisko siebie.
- Skurcz... aaa boli... - mówiła przez łzy. Byłem spanikowany. Nagle przy nas pojawiła się Miley.
- Miley, dzwoń na pogotowie. Z Van jest coś nie tak. - powiedziałem nie puszczając moje dziewczyny ani na chwile. - Oddychaj, powoli. - poradziłem. Tylko to przyszło mi do głowy. Po chwili Miley zakomunikowała, że pogotowie już jedzie. Udała się po naszych przyjaciół spowrotem do klubu, a ja zostałem z Van. Tak strasznie cierpiała. I nie tylko psychicznie przeze mnie, ale teraz także fizycznie. To jak ją bolało nie mogła ukryć. Płakałem. Bałem się, że to coś z dzieckiem. Pogotowie przyjęchało zabierając ją od razu do karetki i wiąząc do szpitala.
 
-----------------------------------------------------------
54 rozdział za nami. Co sądzicie?
 
BARDZO WAŻNA WIADOMOŚĆ!!!
Kochani. Nie mieści mi się to w głowie, ale zbliżamy się do końca tego opowiadania. Zostały jeszcze 2 rozdziały i epilog. To niewiarygodne jak ten czas szybko leci. Mam nadzieję, że zaciekawiłam was jakoś tym opowiadaniem, ale może jeszcze się nie będę żegnała. Zrobię to po epilogu ;) Tylko piszę abyście wiedzieli, że pomału zbliża się koniec.
 
Pamiętacie o regule mam nadzieje:
Czytasz = Komentuj
 
Proszę was na te ostatnie rozdziały. Nie bądźcie obojętni. Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza. Chociaż jedno słowa, a znaczy dla mnie wiele. I nie patrzcie ile potrzeba komentarzy. Jeśli pojawi się więcej będę przeszczęśliwa dlatego napisze dzisiaj inaczej. Chce zobaczyć:
 
10 komentarzy :)
 
Pod tym rozdziałem. Ale to tylko taka moja propozycja. Postaracie się aby było więcej? Nie zdradzę kiedy pojawi się nowy rozdział i nie sugerujcie się, że 10 komentarzy to nowy rozdział jak wcześniej pisałam taką regułę. Chcę zobaczyć ile możecie dać z siebie do pewnego dnia. Już wiem kiedy dodam rozdział, ale proszę. Nie bądźcie obojętni i zostawcie komentarze ;)
 
W następnym rozdziale: Vanessa w szpitalu. Uratują jej dziecko? Nie będę taka okrutna i zdradzę, że tak. Rozmowa z Vanessy z bratem.  Później rozmowa z Li i dojdą do porozumienia. Para pójdzie razem na badanie USG i pozna płeć swojego dziecka. Przeprowadzona rozmowa pary z Simonem. Dojdą do wniosku, że chcą aby fani chłopaków dowiedzieli się od pary o ciąży dziewczyny, a nie przez spekulacje i domysły mediów. Para udzieli wywiadu w jednym z programów. Jak on się potoczy? Wszystko w następnym rozdziale. Pozdrawiam, Klaudia <3 


21.08.2014

Pięćdziesiąty trzeci rodział


Do godziny 14:00 siedziałyśmy w moim pokoju rozmawiając. Kalkulowałyśmy wszystko. Zastanawiałam się nad tym jak zareaguje Liam kiedy to się potwierdzi. Wiedziałam już kiedy musiało dojść do ewentualnego zaplodnienia. Ten dzień gdy byliśmy u jego rodziców. Przed świętami. Po 14:00 dziewczyny zjadły obiad, ja jedynie lekki posiłek w postaci sucharków. To mnie nie mdliło. Następnie przebrałam się. Gotowe wyszłyśmy z domu, wsiadłyśmy do samochodu mojego brata, który prowadziła Miley dla bezpieczeństwa jakbym sie gorzej poczuła. Kiedy znalazłyśmy się pod gabinetem lekarza nie musiałam długo czekać bo po chwili zostałam wezwana do środka. Przywitałam się z lekarzem i wyjaśniłam jakie mam podejrzenia i wymieniłam wszystkie objawy. Wysłuchał mnie, a potem zbadał odpowiednio i wszystko było jasne.
- Gratuluje pani, jest pani w ciąży. To 3 miesiąc. Tutaj ma pani recepte na witaminy, prosze zdrowo się odżywiać i dbać o siebie ze względu na to, że poroniła pani pierwszą ciąże i widzimy się za miesiąc. - powiedział uśmiechnięty.
- Dziękuje panie doktorze i do zobaczenia. - powiedziałam uśmiechając się, uścisnęłam jego rękę na pożegnanie i wyszłam z gabinetu. Nie wiem czemu, ale byłam szczęśliwa. Może nie planowałam dziecka w tak młodym wieku, ale jeśli już tak Bóg mi przypisał nie żałuje zwłaszcza, że jest ono owocem miłości mojej i Liam'a.
- No i? - zapytała zniecierpliwiona Miley patrząc na mnie.
- Jestem w ciąży. To 3 miesiąc. - uśmiechnęłam się.
- To gratulacje. - powiedziała Miley przytulając mnie.
- Widze, że się cieszysz. Jak tak to ja też. - dodała El i również mnie przytuliła. Ruszyłyśmy w strone wyjścia.
- Wiesz, nie planowałam tego. Jednak skoro tak wyszło nie żałuje tego. W końcu to z Li jestem. - powiedziałam uśmiechnięta. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do apteki abym mogła wykupić to co przepisał mi lekarz. Później wróciłyśmy do domu. Wchodząc do środka odezwała się El.
- A mówił kiedy przejdą CI te mdłości? - zapytała.
- Mogą potrwać jeszcze jakieś dwa tygodnie góra i powinno być koniec. - powiedziałam. W holu pojawił się Liam i Louis.
- Jakie mdłości? Cos Ci jest skarbie? - zapytał zmartwiony Liam. Przywitałyśmy się z chłopakami.
- To nic takiego. - powiedziałam i spojrzałam na dziewczyny. Widziałam, że każą mi powiedzieć mu o co chodzi do końca. Spojrzałam na swojego chłopaka, który przypatrywał mi się uważnie. - Możemy porozmawiać? - zapytałam. Zawachał się.
- Jasne. Chodźmy do mojego pokoju. - powiedział i pociągnął mnie za rękę za sobą. Weszliśmy do środka. Usiadłam na jego łóżku, a on po chwili do mnie dołączył. Chwyciłam go za rękę i zaczęłam mówić.
- Liam... ostatnio było znowu pomiędzy nami małe spięcie. Troche kłótni, ale wyjaśniliśmy sobie. - spojrzałam mu w oczy.
- Oczywiście. Byłem głupio zazdrosny, ale wiem, że byś mnie nie oszukała.
- Kocham Cię, wiesz? I to bardzo. Zależy mi na Tobie i nie moge sobie wyobrazić życia bez Ciebie. - mówiłam co ślina mi na język przyniosła odciągając moment kiedy powiem mu tą ważną wiadomość. Bałam się troche jego reakcji.
- Van, ja Ciebie też bardzo kocham. Nigdy Cię nie zostawie, ale mów o co chodzi. Jesteś na coś chora? Coś się stało? - spytał ściskając mocniej moją rękę.
- Pamiętasz jak rozmawialiśmy, a w sumie ty zacząłeś rozmowe o dzieciach? Że chciałbyś ze mną mieć dzieci? - zapytałam, a on pokiwał głową twierdząco nie wiedząc co powiedzieć. Przymknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech i wydech. W końcu to powiedziałam. - Liam, ja... Ja jestem z Tobą w ciąży. - powiedziałam szybko z zamkniętymi oczami i czekałam na reakcje. Nic, Zero czegokolwiek. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. - Liam? Powiesz coś? - zapytałam wyczekując reakcji. Spojrzał na mnie i mignął mi na jego twarzy cień uśmiechu, ale nie uśmiechnął się.
- C-co? - zapytał. Tylko tyle potrafił powiedzieć.
- Jestem w 3 miesiącu ciąży. Byłam dzisiaj u ginekologa i to potwierdził. Zostaniesz ojcem. - powiedziałam spokojnie. Zareagował. Podniósł mnie i obkręcił wokół własnej osi uśmiechając się. Postawił mnie na ziemi nadal trzymając mnie w swoich ramionach. Oparłam swoje ręce o jego tors i patrzyłam mu w oczy. - Cieszysz sie? - zapytałam chwiejącym się głosem.
- Czy się ciesze? Jestem przeszczęśliwy, kochanie. Kocham Cię. - powiedział namiętnie mnie całując. Odwzajemniłam to, a potem się w niego wtuliłam.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam uśmiechając się. Liam odsunął się ode mnie i spojrzał na mój brzuch. Dotknął go i spojrzał mi w oczy. Położyłam swoją ręke na jego.
- Nasza mała kruszynka tam jest? - zapytał uśmiechnięty. Pokiwałam głową. Pogładził mój brzuch. - Jak długo wiesz, że jesteś w ciąży?
- No mówiłam Ci. Byłam dzisiaj u lekarza z dziewczynami i się dowiedziałam.
- Przepraszam, jestem w lekkim szoku. - powiedział i mnie ponownie pocałował. Uśmiechnęłam się podczas pocałunku i odwzajemniłam. Całowaliśmy się dłuższy czas, a później zostałam przytulona przez mojego chłopaka. - Chodź, musimy powiedzieć reszcie. - powiedział szczęśliwy i pociągnął mnie za sobą na dół. Zaśmiałam się promiennie. Całkowicie mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Weszliśmy do salonu gdzie siedzieli pozostali chłopcy oraz Miley, Eleanor, Alice i Perrie czyli wszyscy, którzy byli dla nas najwazniejsi. Stanęłam przed wszystkimi, a Li przytulił się do moich pleców obejmując mnie w talii i kłądąc głowe na moim lewym ramieniu.
- I jak zareagował? - zapytała Miley.
- Nie widać? Spójrz na jego mine. - powiedziałam śmiejąc się na reakcje Li. Uśmiechał się od ucha do ucha.
- O co chodzi? - zapytał Louis.
- Słuchajcie, musimy wam coś powiedzieć. - zaczął Liam prostując się, ale nadal obejmował mnie w talii.
- Ja i Liam spodziewamy się dziecka. - powiedziałam spokojnie czekając jak zareagują. Miley i El się uśmiechnęły.
- Żartujecie sobie? - zapytał niedowierzając Harry.
- Nie. Van jest w ciąży. - powiedział uśmiechnięty Liam.
- Będziecie wujkami i ciociami. - dodałam uśmiechając się.
- Ale ja będę chrzestnym. - zaapelował Louis na co się zaśmialiśmy. Podszedł do nas. - Gratulacje siostra. Chociaż nie ukrywam, że spodziewałem się zostać wujkiem troche później. - dodał i mnie przytulił, a później przytulił mojego chłopaka. W jego ślady poszła pozostała grupa naszych znajomych. Następnie usiedliśmy wszyscy w fotelach i na kanapie.
Minął równy tydzień od dnia kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Od tamtej pory staram się o siebie dbać żeby nic nie zaszkodziło dziecku. Nie moge w to uwierzyć, że się to dzieje na prawde. Liam chodzi pełen w skowronkach, że zostanie ojcem. Bałam się, że inaczej zareaguje. Próbował pogadac na temat mojej znajomości z Natem, ale zaczął się denerwować i stwierdziliśmy, że nie będziemy na ten temat rozmawiać. Zaufał mi w końcu i powiedział, że postara się nie być zazdrosny chociaz to nie takie łatwe. Rozumiem go. Ja jestem o niego zazdrosa gdy pojawia się koło niego jakas nowa dziewczyna, ale ufam mu i wiem, że by mnie nie zdradził. W końcu w związku najważniejsze jest zaufanie.
Jest kolejny poniedziałek. Dzisiaj Liam po nagraniach ma powiedzieć menagerowi o mojej ciąży. Troche się denerwuje. W końcu Liam jest osobą publiczną i będzie inaczej jak zacznie widać mi brzuch niż jakbyśmy byli zwyczajnymi młodymi ludźmi. Niestety sława pozbawia ludzi wielu rzeczy takich jak przede wszystkim prywatność i nie cierpi na tym tylko osoba sławna, ale i krąg ich najbliższych przyjaciół, znajomych oraz rodzina. Siedziałam w fotelu w salonie czytając książke gdy Miley z El oglądały jakiś serial. Perrie zaczęła próby z Little Mix do swojej pierwszej samodzielnej trasy koncertowej po Wielkiej Brytanii i Europie. Za to Alice musiała pomóc rodzicom w domu. Nagle usłyszałam jak drzwi wejściowe się otwierają. W domu pojawili się chłopcy.
- Nienawidze go, ugghh. - powiedział zdenerwowany Liam. Słyszałam ich rozmowe, którą prowadzili na korytarzu.
- Liam, spokojnie. Powiedzieliśmy mu jak wyszedłeś, że to już się stało i nie może Ci narzucać co masz zrobić. - odezwał sie Louis.
- Po za tym jeśli cos będzie nie tak to porozmawiamy z Simonem i poprosimy o zmiane menagera. Nie będzie miał nic do gadania wtedy. - dodał Niall. Postanowiłam dowiedzieć się o co chodzi. Odłożyłam książke na ławe i stanęłam w wyjściu z salonu do korytarza.
- Co się dzieje? - zapytałam. Wzrok całej piątki powędrował na mnie.
- Hej siostra. - powiedział Louis i ucałował mnie w policzek bo stał najbliżej mnie.
- Hej Van. - dodał Harry. Reszta tylko uśmiechnęła się do mnie.
- Hej chłopaki. Co jest? - zapytałam przelatując po nich wzrokiem zatrzymując go na Li. Był przybity i szybko odwrócił wzrok. - Liam? - zapytałam wyczekując, że wyjaśni co się dzieje. Domyśliłam się, że jest to związane z moją ciążą. Chłopak podszedł do mnie delikatnie gładząc mój brzuch, a potem spojrzał mi w oczy.
- John nie pojmuje tego i chce abym Cię zostawił ponieważ to zepsuje naszą kariere i moją reputacje. - powiedział smutny. Widziałam smutek i żał w jego oczach.
- Ale... co takiego? Ja... - zapanowała chwilowa cisza, którą przerwałam. - A może rzeczywiście to jest rozwiązanie? - powiedziałam niepewnie. Liam był w szoku.
- Van? O czym ty mówisz? - odezwał się zdziwiony Niall.
- Posłuchajcie. Może tak ma być. Pierwsze dziecko poroniłam. Drugie tez za szybko pojawi się w naszym życiu. Na razie będę maskowała swój brzuch, po maturze wyjade gdzieś aby nikt nie wiedział zwłaszcza media. Urodze tam i oddam do adopcji. Każdy będzie zadowolony, a my nie będziemy mieli zniszczonego życia, Liam. - spojrzałam na końcu na chłopaka. Pojawiły się łzy w jego oczach.
- Nie mówisz tego poważnie... - powiedział kręcąc głową i cofając się do tyłu.
- Liam, ja... ja nie chce abyście ucierpieli przez to.
- To nie jest jakaś rzecz. To jest człowiek... mała istota... nasze dziecko. - wyszeptał ostatnie dwa sowa. - Nie możesz.
- Ale ja nie chce je zabić. Urodze gdzieś indziej i oddam do rodziny, która chce mieć teraz dziecko. A my będziemy mieli dzieci w odpowiednim czasie. - powiedziałam. W moich oczach również pojawiły się łzy. Nie chciałam tego robić, nie chciałam oddawac mojej małej kruszynki, ale nie chciałam też aby chłopcy przez to ucierpieli. Ich reputacja. Zwłaszcza żeby ludzie nie zmienili zdania o Li. Jest wspaniałym, uczynnym, rozsądnym i mądrym chłopakiem, a teraz dziecko? Przecież ono może wszystko przekreślić. Zmienić.
- Nie rób tego, prosze. - powiedział.
- Ja to musze wszystko przemyśleć. Wychodze. - powiedziałam i narzuciłam płaszcz na siebie oraz ubrałam buty.


3-osobowa

Vanessa wyszła z domu, a Liam poszedł do swojeg pokoju zamykając się w nim. Nie mógł pojąć tego co jego dziewczyna chciała zrobić. Bardzo ją kochał, a kiedy dowiedział się o dziecku... Fakt, najpierw był szok, ale potem się ucieszył. Był przeszczęśliwy. A teraz wszystko miało się zmienić? Po raz kolejny, a po raz drugi przez menagera chłopaków? Nie mógł na to pozwolić. Vanessa udała się do parku po, którym spacerowała jakieś pół godziny. Zastanawiała czy dobrze pomyślała. Miała mętlik w głowie i to duży. Już sama nie wiedziała co będzie dobre. Zostawić dziecko i zmierzyć się z tym co stanie się po narodzinach czy też urodzić gdzieś indziej i oddac to dziecko? Było to na prawde dla niej trudne. Po mału zaczęła wracać do domu. Nie myślała już o niczym. Weszła do środka, ściągnęła płaszcz i weszła do salonu gdzie siedzieli chłopcy oprócz Li oraz Miley i El.
- Siostra, jesteś pewna tego co chcesz zrobić? - zapytał Louis kiedy weszła do salonu. Spojrzała na niego smutnym wzrokiem.
- Nie wiem, Lou. Na prawde nie wiem, ale ta opcja wydaje się lepsza. Co będzie jak urodze i cały świat się o tym dowie? Ludzie mogą inaczej na was spojrzeć, fani. Co pomyślą o was fani, zwłaszcza o Li? Przecież on uchodzi w zespole za najbardziej odpowiedzialnego, a teraz dziecko? - powiedziała smutna.
- Nie o to Ci chodzi. - powiedział jej chłopak wchodząc od środka.
- Słucham? O czym ty mówisz? - spytała zaskoczona.
- O tym, że to pewnie nie moje dziecko.
- CO?! - krzyknęła. Wszyscy byli w szoku na jego zarzuty.
- Pewnie to dziecko tego twojego Nathanka. Zdałaś sobie teraz sprawe, że jak się dziecko urodzi to będzie zbyt podobne do niego i dowiem się, że mnie zdradziłaś. Dlatego chcesz zrobić tak jak zaproponowałaś. - powiedział z bólem w oczach.
- Jak możesz? Przecież sobie wszystko wyjaśniliśmy. - powiedziała.
- Myślałem, że tak było. Chyba się jednak myliłam. Zamydliłaś mi po prostu oczy! - krzyknął.
- Nie prawda. Nathana spotkałam tydzień przed nagrywaniem ich teledysku. Wczesniej go nie widziałam! A lekarz powiedział mi kiedy mogłam zajść w ciąże i to jest w okolicach kiedy byliśmy na święta u twoich rodziców! - krzyknęła. - Wtedy kiedy nie było twoich rodziców, idioto! Nigdy bym Cię nie zdradziła! - dodała i pobiegł do swojego pokoju. Zatrzasnęła za sobą drzwi. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Miała tego dość. Nie chciała być oskarżana o coś co nie miało nigdy miejsca. Była zdesperowana i wpadła na pomysł. Wykonała telefon do Alice, z którą chwile porozmawiała i wiedziała już, że może zrobić to co chce. Wyciągnęła z szafy walizke i zaczęłą się do niej pakować. Spakowała jak najwięcej rzeczy, chwyciła ją i zniosła walizki na dół. Zaczęła ubierać płaszcz.
- Van? Co ty robisz? - zapytała Miley. W korytarzu pojawili się wszyscy obecni w domu na czele z Liam'em.
- Wyprowadzam się. Mam dość tego, ze oskarża się mnie o coś czego nie zrobiłam. Na razie przenocuje sie u Alice, a potem znajde sobie prace i mieszkanie. - Ubrała się całkowicie i chwyciła walizke w ręce. - A, Liam. Jak będziesz chciał widywać dziecko to tylko zadzwoń. Nie będę Ci utrudniała widywania twojego dziecka. - dodała patrząc na niego smutna. Usłyszeli klakson. To była Alice. - Na razie nie dzwońcie do mnie, nie piszcie i nie przychodźcie. Prosze. - powiedziała i wyszła z domu. Wsiadła do samochodu przyjaciółki i się rozpłakała co zauważyli jej przyjaciele wychodząc przed dom. Odjechały. Alice próbowała ją pocieszyć, ale to nic nie dawało. Zajechały do jej domu, weszły do środka. Vanessa przywitała się z rodzicami dziewczyny i od razu poszły do jej pokoju. Zaczęły rozmawiać, a około północy poszły spać.
Po odjeździe dziewczyn pozostali wrócili do środka.
- Wiesz co Liam? Jesteś idiotą. - stwierdziła Miley i weszła z El do salonu.
- Tak, pewnie. To wszystko moja wina. - odpowiedział ostro siadając w fotelu.
- A nie? Czy ty nie rozumiesz, że ona na prawde Cię kocha? Jest w tobie zakochana po uszy, ufa Ci i nigdy sama by się nie dopuściła do zdrady. NIGDY. A ty co ? Właśnie o to ją posądziłeś. Gratulacje. - powiedziała Eleanor.
- Przecież....
- Daruj sobie. Ona teraz przez ciebie będzie cierpieć, a w ciąży nie może się denerwować. Dosyć tego musi jeszcze przygotować się do matury, ale nie. Bo przecież wielki pan Liam Payne nie umie zaufać swojej dziewczynie. - zakpiła Miley.
- E, dobre. Nagłówek do gazet. Albo nie. Liam Payne zrobił dziecko, a potem zostawił matke swojego dziecka bo stchurzył. - dodała El.
- Dziewczyny, przestańcie. - powiedział Zayn.
- Dlaczego? On naubliżał Van, wyrzucił co go boli, co jej zarzuca to my tez nie możemy? Aż mi się wymiotować chce jak patrze na niego i myśle jak potraktował Van. - powiedziała Miley. Wstała z El i poszły do pokoju Miley.
---------------------------------------------------------------------------------------
No i co sądzicie? Rozdział się wydłużył i mam nadzieję, że uda mi się utrzymać taką długość.
Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Pamiętajcie o naszej regule:

Czytasz = Komentuj ;)
Liczba komentarzy to:

8 komentarzy = Nowy rozdział ;)

W następnym rozdziale: Vanessa się wyprowadziła. Miley chce zabrać całą swoją paczkę przyjaciół na impreze z okazji jej urodzin. Co wydarzy się w klubie? Rozmowa pomiędzy Harrym, a Miley. O czym będą rozmawiać?  Co zrobią? Jak się potoczy ich rozmowa? Taniec Alice i Niall'a oraz ich krótka rozmowa. Liam odezwie się do Van wyciągając pierwszy rękę do rozmowy i porozumienia. Wyjdą przed klub. Będzie to zwykła rozmowa czy kłótnia? Dlaczego Van poczuje się gorzej i będzie potrzebna karetka? Tego wszystkiego dowiecie się w kolejnym rozdziale. Pozdrawiam, Klaudia <3

19.08.2014

Pięćdziesiąty drugi rozdział


Minęły kolejne dni. W międzyczasie zadzwoniłam do Nathana i poinformowałam go o mojej decyzji. Bardzo się ucieszył i dziękował mi chyba z 10 razy jak nie więcej. Wytłumaczył mi dokładnie kiedy zaczynają się nagrania ich teledysku oraz o któej i gdzie mam się pojawić pierwszego dnia. Chłopak podał mi adres, który od razu sobie zapisałam. Porozmawialiśmy jeszcze chwile i się pożegnałam. Li i reszcie chłopaków jeszcze nic nie powiedziałam. Perrie i Alice też jeszcze nie wiedzą. Nadszedł w końcu pierwszy dzień nagrań teledysku chłopaków z The Wanted. Na plan miała jechać ze mną Miley aby mi było raźniej. Reszta dziewczyn była zajęta, a chłopcy ciągle pracowali nad nową płytą. Wstałyśmy z Miely po 9:00, uszykowałyśmy się, zjadłyśmy śniadanie i gotowe wyszłyśmy z domu wsiadając do mojego samochodu. Ruszyłam samochodem pod wskazany adres jaki otrzymałam. Zajechałyśmy tam bez problemu po 30 minutach. Zaparkowałam samochód, wysiadłyśmy z niego i ruszyłyśmy do środka. Przy wejściu stało dwóch wysokich i dobrze zbudowanych mężczyzn. Domyśliłam się, że są oni pewnie ochroniarzami zespołu. Byli ubrani na czarno.
- Nie można tutaj wejść. - odezwał się jeden z nich. Teraz musiałam im jakoś udowodnić, że również biorę udział w nagrywaniu teledysku. Po chwili jednak moje obawy się rozpłynęły gdy zobaczyłam Toma. Podszedł do nas uśmiechając się.
- Wpuśćcie je. To nasze dobre znajome. - powiedział chłopak patrząc na mężczyzn. Odsunęli się tym samym robiąc nam miejsce abyśmy mogły przejść. Weszłyśmy dalej i przywitałyśmy się z Tomem. Następnie chłopak poprowadził nas do głównego pomieszczenia gdzie miało się wszystko odbywać. Zamarłam. Pełno reflektorów, kamer, mnóstwo kręcących się wokół ludzi i każdy musiał spełniać poszczególną rolę w tym wszystkim. Mój wzrok pokierował się w kierunku gdzie zmierzał Tom. Zauważyłam resztę zespołu, która się do nas uśmiechnęła gdy tylko nas zauważyła. Podeszłam do nich razem z Miley.
- Hej dziewczyny. - odezwał się uśmiechnięty Nathan i przywitał nas całusem w policzek. Reszcie uścisnęłyśmy ręce na przywitanie. Oczywiście przedstawiłam wcześniej Miley. Następnie Chłopcy poprosili aby Miley usiadła z boku, a ja musiałam podejść do reżysera razem z nimi. Był to wysoki mężczyzna, dobrze zbudowany. Ciemnowłosy z delikatny zarostem na twarzy. Ledwo widoczne zmarszczki podkreślały jego wiek, ale również doświadczenie w zawodzie jaki pełnił. Wytłumaczył mi na czym będzie polegać moja rola. Miałam po prostu być dziewczyną z klubu, za którą oglądają się wszyscy faceci tam obecni włączając piątkę z TW. Oczywiście miały być też nagrywane urywki kiedy np. Nate stoi przede mną i śpiewa dla mnie patrząc mi w oczy. Nie miałam wyobrażenia tego teledysku, ale wiedziałam, że reżyser wie co robi. Następnie zajęły się mną stylistki aby mnie odpowiednio do tego przygotować. Chłopcy byli już gotowi. No i tak godzinę później zaczęły się zdjęcia, które miały trwać przez najbliższe trzy dni bez przerwy jak się dowiedziałam. Na szczęście Miley pomogła mi i zadzwoniła do chłopaków z 1D informując nas, że pojechałyśmy na trzy dniową wycieczkę po za miasto. Kupili to więc mogłam być spokojna na jakiś czas. Pod wieczór kiedy akurat mieliśmy przerwę zadzwonił Liam. Oddaliłam się w bezpieczne miejsce aby niczego nie podejrzewał. Chciałam powiedzieć mu o tym dopiero jak wrócę. Jemu i chłopakom. Liczyłam, że uda się jakoś ich przeciągnąć. Niestety. Nadzieja prysła ostatniego dnia. I wszystko byłoby dobrze gdybym pomyślała o paparazzich. Niestety. Ten punkt uciekł mi z głowy. Ja i Miley pożegnałyśmy się z chłopakami, podziękowałam, że dali mi możliwość zyskać nowe doświadczenie i udałyśmy się na zewnątrz. Wsiadłyśmy do mojego samochodu i pojechałyśmy do domu, a tam. Czekała już na nas poważna rozmowa. Weszłam do salonu, a za mną Miley. Ujrzałyśmy tam chłopaków.
- Hej wam. - powiedziałam nie pewnie widząc ich miny, zwłaszcza mojego chłopaka. - Coś się stało? - zapytałam siadając na oparciu fotela, w którym usiadła Miley. Spojrzałam na dziewczynę, ale ona jedynie wzdrygnęła bezradnie ramionami. Też nie wiedziała co się stało.
- Stało się i chyba to ty powinnaś nam o tym powiedzieć dlatego słuchamy. - odezwał się Louis.
- O czym wy mówicie? - udałam, że nie wiem o co chodzi chociaż się domyślałam. Wtedy Liam rzucił gazetę pod mojego nogi.
- J-ja... - zacięłam się widząc moje zdjęcie na pierwszej stronie gazet. Otworzyłam odpowiednią stronę i spojrzałam na artykuł. Na jednym zdjęciu byłam ja i Nathan jak zaprosił mnie na kawę. A później drugie jak ja i Miley stoimy przed wejście do budynku, w którym The Wanted nagrywało teledysk i jak witamy się z Tomem. No świetnie, pomyślałam. - Ja mogę to wszystko wytłumaczyć. - powiedziałam.
- Oczywiście, że możesz. Nawet musisz. - odezwał się Liam.
- To zdjęcie, na którym jestem z Nathanem było zrobione tydzień temu. Spotkałam go w galerii, zaprosił mnie na kawę więc się zgodziłam. Rozmawialiśmy trochę i wtedy dostał telefon. Okazało się, że potrzebują modelki do nowego teledysku. Zaproponował mi tą role. Powiedziałam, że się zastanowię. Później rozmawiałam z Miley i El i doradziły mi abym się zgodziła więc przystałam na tą propozycje. Chciałam wam powiedzieć, ale wiedziałam jak zareagujecie. Dlatego postanowiłam wam powiedzieć w trakcie, a najlepiej po. To zdjęcie z Tomem to akurat pierwszy dzień nagrywania teledysku jak się z nim witałyśmy. Ja...
- Skończ. - powiedział ostro Liam. Reszta była zła, ale nie tak jak on.
- Liam, na prawdę chciałam wam powiedzieć od razu. Pomyślałam jednak, że po będzie lepiej tylko zapomniałam o tym, że paparazzi tez mnie obserwują.
- A to co piszą? - zapytał wskazując na artykuł. Dopiero wtedy zauważyłam nagłówek, który sugerował, że mam romans z Nathanem, a Miley z Tomem. To było chore.
- To kłamstwo. Kocham tylko ciebie, rozumiesz? Nigdy bym Cię nie zdradziła, a Nate...
- Nate? Już nawet mówisz do niego zdrobniale.
- Przecież do Ciebie też mówię zdrobniale. Po za tym on jest tylko moim przyjacielem. To, że pomiędzy wami jest coś nie tak nie znaczy, że ja mam ich tez nienawidzić! - uniosłam głos wstając gdy zobaczyłam, że on też wstaje. Widziałam w jego oczach pogardę. Zabolało mnie to. Odwróciłam wzrok i wyszłam z pokoju wchodząc do kuchni. Oparłam się o blat i spojrzałam przez okno. Dostałam nagle sms-a:
 Jeszcze raz z chłopakami dziękujemy, że zgodziłaś się zagrać. Premiera teledysku będzie w telewizji BBC o 15:00 w ten piątek. Nathan.

Oni byli wdzięczni, a Ci którzy byli mi bardziej bliscy byli wściekli. Usłyszałam jak do kuchni ktoś wchodzi. Odwróciłam się widząc Miley. Przytuliła mnie do siebie.
 
Nie miałam ochoty kłócić się z chłopakami więc razem z Miley siedziałyśmy w moim pokoju oglądając komedie, którą wybrała Miley na poprawę humoru. Podziałała gdyż co chwile się śmiałyśmy. Koło 19 w pokoju pojawiła się El, Perrie i Alice. Przywitały się z nami i chciały wiedzieć co się stało bo chłopacy nie chcieli im powiedzieć, a widziały artykuł w gazecie. Wytłumaczyłam im o co chodzi i nie dziwiły mi się, że nie chciałam od razu powiedzieć chłopakom. Każdy fan czy ktoś kto interesuje się muzyką wiedział, że The Wanted i One Direction od dłuższego czasu w konflikcie. Niestety sami zainteresowani nie myśleli, że to jest dziecinne zachowanie.
Dwa dni do premiery teledysku minęły bardzo szybko. Porozmawiałam jeszcze raz z chłopakami i doszliśmy do porozumienia. Uznali, że nie potrzebnie na mnie naskoczyli. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i pogodziliśmy się. Tylko Liam jest trochę inny. Nie wiem dlaczego. Niby normalnie rozmawiamy, ale widzę często jak o czymś myśli to mnie trochę denerwuje. Nadszedł dzień premiery. Chłopcy mieli akurat wtedy wolne i chcieli zobaczyć ten teledysk. Dziewczyny też więc krótko przed 15:00 usiedliśmy razem w salonie, Louis włączył telewizor na odpowiedniej stacji i czekaliśmy. Trochę się denerwowałam. Bałam się reakcji zwłaszcza Li. Były tam momenty jak chłopcy z The Wanted stali blisko mnie i śpiewali dla mnie. Na koniec potem jest jak przytulam się do Nathana, a on daje mi całusa w policzek. Zaczął się teledysk. Wszyscy uważnie obserwowali, a ja co chwilę zerkałam na nich. Widziała, że w Li się gotuje.
- Co to ma być? - powiedział kiedy teledysk się skończył.
- Teledysk? - powiedziałam jakby nie wiedział.
- Chyba sobie żartujesz. Rzeczywiście nic Cię nie łączy z Nathanem.
- Liam. To tylko teledysk. Taka była wizja reżysera. Nie możesz tego zrozumieć? Sam pracujesz w tej branży i wiesz jak jest. - powiedziałam.
- Nie obchodzi mnie to. Ja nie wyraziłem zgody na to. Jesteś moja dziewczyną więc nie wiem po co się na to zgodziłaś. - powiedział wstając.
- To, że jestem twoją dziewczyną nie oznacza, że jestem twoją własnością. Mam prawo robić to co chcę, słyszysz?! - krzyknęłam i coś mnie zabolało w brzuchu. Złapałam się za brzuch kuląc się.
- Van? - zapytał Liam dotykając moich pleców.
- Co się stało? - zapytała Miley. Wzięłam głęboki wdech i wydech.
- To nic. Pójdę się położyć. - powiedziałam prostując się i powoli poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku tyłem do drzwi i patrzyłam przez okno. Usłyszałam jak drzwi się otwierają i ktoś wchodzi do pokoju. Po chwili łóżko ugięło się pod ciężarem tej osoby. Odwróciłam się do niej przodem i zauważyłam Li. Podniosłam się do pozycji siedzącej chociaż próbował mnie powstrzymać. Spojrzałam mu w oczy. Nie potrafiłam wyczytać z nich nic. Nie wiedziałam o czym myśli, jak się teraz czuje i po co przyszedł. Kompletna pustka. Obojętność. Zwyczajność. Przytulił mnie przed czym nie protestowałam tylko wtuliłam się w niego. Nienawidziłam naszych kłótni i sprzeczek, ale podobało mi się to, że szybko się godziliśmy. Tak jak w tamtym momencie. Porozmawialiśmy ze sobą na spokojnie. Liam wyjaśnił swoją reakcje. Po prostu był o mnie zazdrosny. Domyśliłam się. Często tak reagował jak obok mnie pojawiał się jakiś chłopak, który bardziej się mną interesował. Uśmiechnęłam się do niego i ponownie wtuliłam.
Mijały kolejne dni, a ja wstałam rano i najpierw odwiedzałam toaletę. Poranne mdłości to nic fajnego. Potem chodziłam otępiała i jakbym się nie wysypiała. Zmęczenie było potworne. Cieszył mnie fakt, że liceum mam zaocznie. I tak zostały mi jeszcze jakieś 4 tygodnie do końca roku i matura. W końcu był 3 tydzień marca. Piątek. Obudziła mnie Miley wchodząc do mojego pokoju, a ja. Szybko pobiegłam do łazienki. Znowu zwymiotowałam.
- Kuzynka, co Ci jest? - zapytała zmartwiona brunetka.
- Nie wiem. To chyba jakieś zatrucie bo powtarza się to już kolejny dzień. Dziwne tylko jest to, że wymiotuje jedynie rano. Potem przez cały dzień mam mdłości. - powiedziałam podnosząc się i przemywając twarz. Spojrzałam na kuzynkę. Wyszłyśmy z łazienki i zeszłyśmy na dół aby wspólnie zjeść śniadanie z El. Ugryzłam kanapkę i od razu mnie odrzuciło. Znowu pobiegłam do toalety.
- Van, wszystko gra? - zapytała El przerażona wchodząc do łazienki z moją kuzynką. Oparłam się o ścianę i spojrzałam na nie.
- Właśnie nie. W sumie to nie wiem co się dzieje. - powiedziałam, a Miley przekazała dziewczynie to co dowiedziała się ode mnie. Wróciłyśmy do kuchni, ale ja już nie jadłam. Straciłam apetyt. - Ja pójdę się położyć. - zakomunikowałam dziewczynom, a one stwierdziły, że się przebiorą i przyjdą do mnie żebym nie siedziała sama. Weszłam do pokoju i postanowiłam odświeżyć się i przebrać w luźne ciuchy. Ubrałam leginsy i ulubioną bluzę. Włosy spięłam w luźnego koka i wróciłam do pokoju. Były już w nim dziewczyny. Usiadłyśmy wszystkie na moim łóżku. W sumie ja się położyłam. Zaczęłyśmy rozmawiać kiedy przyszło mi coś do głowy. Otworzyłam szufladę w szafce nocnej i sprawdziłam swój notes. Rzuciłam okiem na mój kalendarzyk, w którym notowałam sobie miesiączki i... zamarłam.
- Dziewczyny... ja... ja nie mam miesiączki od czterech miesięcy. Ostatnią miałam koniec listopada. - spojrzałam na nie.
- Myślisz, że te mdłości są od... - nie dokończyła Miley.
- A jak to inaczej wytłumaczyć? Poranne mdłości. Źle się czuje przez całe dnie ostatnio. Mój organizm nie chce trawić, a jak tylko coś ugryzę to wymiotuje. - powiedziałam.
- Trzeba się upewnić. Pójdziemy do ginekologa. - stwierdziła El i wykonała jeden telefon. Już tego dnia miałam się dowiedzieć czy moje podejrzenia są słuszne.
 
---------------------------------------------------------------------------------------
No i kolejny rozdział za nami. Co sądzicie? Trochę się porobiło. Czekam na wasze komentarze.
 
Kochani. Cały czas obowiązuje reguła:
 
Czytasz = Komentuj;)
 
ale pod ostatnim rozdziałem coś sobie odpuściliście więc:
 
5 komentarzy = Nowy  Rozdział ;)
 
W następnym rozdziale: Van pójdzie do ginekologa i okaże się, że rzeczywiście jest w ciąży. Który to miesiąc? Jak tą wiadomość przekaże dziewczyna Liam'owi? A on jak na to zareaguje? Pozostali przyjaciele też się dowiedzą o ciąży. Liam będzie musiał powiedzieć menagerowi o ciąży swojej dziewczyny. Jak dalej potoczą się losy kiedy informacja o ciąży dotrze do menagera? Jakie decyzje trzeba będzie podjąć? A jakie zostaną podjęte przez pare? Kłótnia Li i Van? Czemu dziewczyna będzie płakać? To wszystko w następnym rozdziale. Pozdrawiam, Klaudia <3