Do godziny 14:00 siedziałyśmy w moim pokoju rozmawiając. Kalkulowałyśmy wszystko. Zastanawiałam się nad tym jak zareaguje Liam kiedy to się potwierdzi. Wiedziałam już kiedy musiało dojść do ewentualnego zaplodnienia. Ten dzień gdy byliśmy u jego rodziców. Przed świętami. Po 14:00 dziewczyny zjadły obiad, ja jedynie lekki posiłek w postaci sucharków. To mnie nie mdliło. Następnie przebrałam się. Gotowe wyszłyśmy z domu, wsiadłyśmy do samochodu mojego brata, który prowadziła Miley dla bezpieczeństwa jakbym sie gorzej poczuła. Kiedy znalazłyśmy się pod gabinetem lekarza nie musiałam długo czekać bo po chwili zostałam wezwana do środka. Przywitałam się z lekarzem i wyjaśniłam jakie mam podejrzenia i wymieniłam wszystkie objawy. Wysłuchał mnie, a potem zbadał odpowiednio i wszystko było jasne.
- Gratuluje pani, jest pani w ciąży. To 3 miesiąc. Tutaj ma pani recepte na witaminy, prosze zdrowo się odżywiać i dbać o siebie ze względu na to, że poroniła pani pierwszą ciąże i widzimy się za miesiąc. - powiedział uśmiechnięty.
- Dziękuje panie doktorze i do zobaczenia. - powiedziałam uśmiechając się, uścisnęłam jego rękę na pożegnanie i wyszłam z gabinetu. Nie wiem czemu, ale byłam szczęśliwa. Może nie planowałam dziecka w tak młodym wieku, ale jeśli już tak Bóg mi przypisał nie żałuje zwłaszcza, że jest ono owocem miłości mojej i Liam'a.
- No i? - zapytała zniecierpliwiona Miley patrząc na mnie.
- Jestem w ciąży. To 3 miesiąc. - uśmiechnęłam się.
- To gratulacje. - powiedziała Miley przytulając mnie.
- Widze, że się cieszysz. Jak tak to ja też. - dodała El i również mnie przytuliła. Ruszyłyśmy w strone wyjścia.
- Wiesz, nie planowałam tego. Jednak skoro tak wyszło nie żałuje tego. W końcu to z Li jestem. - powiedziałam uśmiechnięta. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do apteki abym mogła wykupić to co przepisał mi lekarz. Później wróciłyśmy do domu. Wchodząc do środka odezwała się El.
- A mówił kiedy przejdą CI te mdłości? - zapytała.
- Mogą potrwać jeszcze jakieś dwa tygodnie góra i powinno być koniec. - powiedziałam. W holu pojawił się Liam i Louis.
- Jakie mdłości? Cos Ci jest skarbie? - zapytał zmartwiony Liam. Przywitałyśmy się z chłopakami.
- To nic takiego. - powiedziałam i spojrzałam na dziewczyny. Widziałam, że każą mi powiedzieć mu o co chodzi do końca. Spojrzałam na swojego chłopaka, który przypatrywał mi się uważnie. - Możemy porozmawiać? - zapytałam. Zawachał się.
- Jasne. Chodźmy do mojego pokoju. - powiedział i pociągnął mnie za rękę za sobą. Weszliśmy do środka. Usiadłam na jego łóżku, a on po chwili do mnie dołączył. Chwyciłam go za rękę i zaczęłam mówić.
- Liam... ostatnio było znowu pomiędzy nami małe spięcie. Troche kłótni, ale wyjaśniliśmy sobie. - spojrzałam mu w oczy.
- Oczywiście. Byłem głupio zazdrosny, ale wiem, że byś mnie nie oszukała.
- Kocham Cię, wiesz? I to bardzo. Zależy mi na Tobie i nie moge sobie wyobrazić życia bez Ciebie. - mówiłam co ślina mi na język przyniosła odciągając moment kiedy powiem mu tą ważną wiadomość. Bałam się troche jego reakcji.
- Van, ja Ciebie też bardzo kocham. Nigdy Cię nie zostawie, ale mów o co chodzi. Jesteś na coś chora? Coś się stało? - spytał ściskając mocniej moją rękę.
- Pamiętasz jak rozmawialiśmy, a w sumie ty zacząłeś rozmowe o dzieciach? Że chciałbyś ze mną mieć dzieci? - zapytałam, a on pokiwał głową twierdząco nie wiedząc co powiedzieć. Przymknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech i wydech. W końcu to powiedziałam. - Liam, ja... Ja jestem z Tobą w ciąży. - powiedziałam szybko z zamkniętymi oczami i czekałam na reakcje. Nic, Zero czegokolwiek. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. - Liam? Powiesz coś? - zapytałam wyczekując reakcji. Spojrzał na mnie i mignął mi na jego twarzy cień uśmiechu, ale nie uśmiechnął się.
- C-co? - zapytał. Tylko tyle potrafił powiedzieć.
- Jestem w 3 miesiącu ciąży. Byłam dzisiaj u ginekologa i to potwierdził. Zostaniesz ojcem. - powiedziałam spokojnie. Zareagował. Podniósł mnie i obkręcił wokół własnej osi uśmiechając się. Postawił mnie na ziemi nadal trzymając mnie w swoich ramionach. Oparłam swoje ręce o jego tors i patrzyłam mu w oczy. - Cieszysz sie? - zapytałam chwiejącym się głosem.
- Czy się ciesze? Jestem przeszczęśliwy, kochanie. Kocham Cię. - powiedział namiętnie mnie całując. Odwzajemniłam to, a potem się w niego wtuliłam.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam uśmiechając się. Liam odsunął się ode mnie i spojrzał na mój brzuch. Dotknął go i spojrzał mi w oczy. Położyłam swoją ręke na jego.
- Nasza mała kruszynka tam jest? - zapytał uśmiechnięty. Pokiwałam głową. Pogładził mój brzuch. - Jak długo wiesz, że jesteś w ciąży?
- No mówiłam Ci. Byłam dzisiaj u lekarza z dziewczynami i się dowiedziałam.
- Przepraszam, jestem w lekkim szoku. - powiedział i mnie ponownie pocałował. Uśmiechnęłam się podczas pocałunku i odwzajemniłam. Całowaliśmy się dłuższy czas, a później zostałam przytulona przez mojego chłopaka. - Chodź, musimy powiedzieć reszcie. - powiedział szczęśliwy i pociągnął mnie za sobą na dół. Zaśmiałam się promiennie. Całkowicie mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Weszliśmy do salonu gdzie siedzieli pozostali chłopcy oraz Miley, Eleanor, Alice i Perrie czyli wszyscy, którzy byli dla nas najwazniejsi. Stanęłam przed wszystkimi, a Li przytulił się do moich pleców obejmując mnie w talii i kłądąc głowe na moim lewym ramieniu.
- I jak zareagował? - zapytała Miley.
- Nie widać? Spójrz na jego mine. - powiedziałam śmiejąc się na reakcje Li. Uśmiechał się od ucha do ucha.
- O co chodzi? - zapytał Louis.
- Słuchajcie, musimy wam coś powiedzieć. - zaczął Liam prostując się, ale nadal obejmował mnie w talii.
- Ja i Liam spodziewamy się dziecka. - powiedziałam spokojnie czekając jak zareagują. Miley i El się uśmiechnęły.
- Żartujecie sobie? - zapytał niedowierzając Harry.
- Nie. Van jest w ciąży. - powiedział uśmiechnięty Liam.
- Będziecie wujkami i ciociami. - dodałam uśmiechając się.
- Ale ja będę chrzestnym. - zaapelował Louis na co się zaśmialiśmy. Podszedł do nas. - Gratulacje siostra. Chociaż nie ukrywam, że spodziewałem się zostać wujkiem troche później. - dodał i mnie przytulił, a później przytulił mojego chłopaka. W jego ślady poszła pozostała grupa naszych znajomych. Następnie usiedliśmy wszyscy w fotelach i na kanapie.
Minął równy tydzień od dnia kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Od tamtej pory staram się o siebie dbać żeby nic nie zaszkodziło dziecku. Nie moge w to uwierzyć, że się to dzieje na prawde. Liam chodzi pełen w skowronkach, że zostanie ojcem. Bałam się, że inaczej zareaguje. Próbował pogadac na temat mojej znajomości z Natem, ale zaczął się denerwować i stwierdziliśmy, że nie będziemy na ten temat rozmawiać. Zaufał mi w końcu i powiedział, że postara się nie być zazdrosny chociaz to nie takie łatwe. Rozumiem go. Ja jestem o niego zazdrosa gdy pojawia się koło niego jakas nowa dziewczyna, ale ufam mu i wiem, że by mnie nie zdradził. W końcu w związku najważniejsze jest zaufanie.
Jest kolejny poniedziałek. Dzisiaj Liam po nagraniach ma powiedzieć menagerowi o mojej ciąży. Troche się denerwuje. W końcu Liam jest osobą publiczną i będzie inaczej jak zacznie widać mi brzuch niż jakbyśmy byli zwyczajnymi młodymi ludźmi. Niestety sława pozbawia ludzi wielu rzeczy takich jak przede wszystkim prywatność i nie cierpi na tym tylko osoba sławna, ale i krąg ich najbliższych przyjaciół, znajomych oraz rodzina. Siedziałam w fotelu w salonie czytając książke gdy Miley z El oglądały jakiś serial. Perrie zaczęła próby z Little Mix do swojej pierwszej samodzielnej trasy koncertowej po Wielkiej Brytanii i Europie. Za to Alice musiała pomóc rodzicom w domu. Nagle usłyszałam jak drzwi wejściowe się otwierają. W domu pojawili się chłopcy.
- Nienawidze go, ugghh. - powiedział zdenerwowany Liam. Słyszałam ich rozmowe, którą prowadzili na korytarzu.
- Liam, spokojnie. Powiedzieliśmy mu jak wyszedłeś, że to już się stało i nie może Ci narzucać co masz zrobić. - odezwał sie Louis.
- Po za tym jeśli cos będzie nie tak to porozmawiamy z Simonem i poprosimy o zmiane menagera. Nie będzie miał nic do gadania wtedy. - dodał Niall. Postanowiłam dowiedzieć się o co chodzi. Odłożyłam książke na ławe i stanęłam w wyjściu z salonu do korytarza.
- Co się dzieje? - zapytałam. Wzrok całej piątki powędrował na mnie.
- Hej siostra. - powiedział Louis i ucałował mnie w policzek bo stał najbliżej mnie.
- Hej Van. - dodał Harry. Reszta tylko uśmiechnęła się do mnie.
- Hej chłopaki. Co jest? - zapytałam przelatując po nich wzrokiem zatrzymując go na Li. Był przybity i szybko odwrócił wzrok. - Liam? - zapytałam wyczekując, że wyjaśni co się dzieje. Domyśliłam się, że jest to związane z moją ciążą. Chłopak podszedł do mnie delikatnie gładząc mój brzuch, a potem spojrzał mi w oczy.
- John nie pojmuje tego i chce abym Cię zostawił ponieważ to zepsuje naszą kariere i moją reputacje. - powiedział smutny. Widziałam smutek i żał w jego oczach.
- Ale... co takiego? Ja... - zapanowała chwilowa cisza, którą przerwałam. - A może rzeczywiście to jest rozwiązanie? - powiedziałam niepewnie. Liam był w szoku.
- Van? O czym ty mówisz? - odezwał się zdziwiony Niall.
- Posłuchajcie. Może tak ma być. Pierwsze dziecko poroniłam. Drugie tez za szybko pojawi się w naszym życiu. Na razie będę maskowała swój brzuch, po maturze wyjade gdzieś aby nikt nie wiedział zwłaszcza media. Urodze tam i oddam do adopcji. Każdy będzie zadowolony, a my nie będziemy mieli zniszczonego życia, Liam. - spojrzałam na końcu na chłopaka. Pojawiły się łzy w jego oczach.
- Nie mówisz tego poważnie... - powiedział kręcąc głową i cofając się do tyłu.
- Liam, ja... ja nie chce abyście ucierpieli przez to.
- To nie jest jakaś rzecz. To jest człowiek... mała istota... nasze dziecko. - wyszeptał ostatnie dwa sowa. - Nie możesz.
- Ale ja nie chce je zabić. Urodze gdzieś indziej i oddam do rodziny, która chce mieć teraz dziecko. A my będziemy mieli dzieci w odpowiednim czasie. - powiedziałam. W moich oczach również pojawiły się łzy. Nie chciałam tego robić, nie chciałam oddawac mojej małej kruszynki, ale nie chciałam też aby chłopcy przez to ucierpieli. Ich reputacja. Zwłaszcza żeby ludzie nie zmienili zdania o Li. Jest wspaniałym, uczynnym, rozsądnym i mądrym chłopakiem, a teraz dziecko? Przecież ono może wszystko przekreślić. Zmienić.
- Nie rób tego, prosze. - powiedział.
- Ja to musze wszystko przemyśleć. Wychodze. - powiedziałam i narzuciłam płaszcz na siebie oraz ubrałam buty.
3-osobowa
Vanessa wyszła z domu, a Liam poszedł do swojeg pokoju zamykając się w nim. Nie mógł pojąć tego co jego dziewczyna chciała zrobić. Bardzo ją kochał, a kiedy dowiedział się o dziecku... Fakt, najpierw był szok, ale potem się ucieszył. Był przeszczęśliwy. A teraz wszystko miało się zmienić? Po raz kolejny, a po raz drugi przez menagera chłopaków? Nie mógł na to pozwolić. Vanessa udała się do parku po, którym spacerowała jakieś pół godziny. Zastanawiała czy dobrze pomyślała. Miała mętlik w głowie i to duży. Już sama nie wiedziała co będzie dobre. Zostawić dziecko i zmierzyć się z tym co stanie się po narodzinach czy też urodzić gdzieś indziej i oddac to dziecko? Było to na prawde dla niej trudne. Po mału zaczęła wracać do domu. Nie myślała już o niczym. Weszła do środka, ściągnęła płaszcz i weszła do salonu gdzie siedzieli chłopcy oprócz Li oraz Miley i El.
- Siostra, jesteś pewna tego co chcesz zrobić? - zapytał Louis kiedy weszła do salonu. Spojrzała na niego smutnym wzrokiem.
- Nie wiem, Lou. Na prawde nie wiem, ale ta opcja wydaje się lepsza. Co będzie jak urodze i cały świat się o tym dowie? Ludzie mogą inaczej na was spojrzeć, fani. Co pomyślą o was fani, zwłaszcza o Li? Przecież on uchodzi w zespole za najbardziej odpowiedzialnego, a teraz dziecko? - powiedziała smutna.
- Nie o to Ci chodzi. - powiedział jej chłopak wchodząc od środka.
- Słucham? O czym ty mówisz? - spytała zaskoczona.
- O tym, że to pewnie nie moje dziecko.
- CO?! - krzyknęła. Wszyscy byli w szoku na jego zarzuty.
- Pewnie to dziecko tego twojego Nathanka. Zdałaś sobie teraz sprawe, że jak się dziecko urodzi to będzie zbyt podobne do niego i dowiem się, że mnie zdradziłaś. Dlatego chcesz zrobić tak jak zaproponowałaś. - powiedział z bólem w oczach.
- Jak możesz? Przecież sobie wszystko wyjaśniliśmy. - powiedziała.
- Myślałem, że tak było. Chyba się jednak myliłam. Zamydliłaś mi po prostu oczy! - krzyknął.
- Nie prawda. Nathana spotkałam tydzień przed nagrywaniem ich teledysku. Wczesniej go nie widziałam! A lekarz powiedział mi kiedy mogłam zajść w ciąże i to jest w okolicach kiedy byliśmy na święta u twoich rodziców! - krzyknęła. - Wtedy kiedy nie było twoich rodziców, idioto! Nigdy bym Cię nie zdradziła! - dodała i pobiegł do swojego pokoju. Zatrzasnęła za sobą drzwi. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Miała tego dość. Nie chciała być oskarżana o coś co nie miało nigdy miejsca. Była zdesperowana i wpadła na pomysł. Wykonała telefon do Alice, z którą chwile porozmawiała i wiedziała już, że może zrobić to co chce. Wyciągnęła z szafy walizke i zaczęłą się do niej pakować. Spakowała jak najwięcej rzeczy, chwyciła ją i zniosła walizki na dół. Zaczęła ubierać płaszcz.
- Van? Co ty robisz? - zapytała Miley. W korytarzu pojawili się wszyscy obecni w domu na czele z Liam'em.
- Wyprowadzam się. Mam dość tego, ze oskarża się mnie o coś czego nie zrobiłam. Na razie przenocuje sie u Alice, a potem znajde sobie prace i mieszkanie. - Ubrała się całkowicie i chwyciła walizke w ręce. - A, Liam. Jak będziesz chciał widywać dziecko to tylko zadzwoń. Nie będę Ci utrudniała widywania twojego dziecka. - dodała patrząc na niego smutna. Usłyszeli klakson. To była Alice. - Na razie nie dzwońcie do mnie, nie piszcie i nie przychodźcie. Prosze. - powiedziała i wyszła z domu. Wsiadła do samochodu przyjaciółki i się rozpłakała co zauważyli jej przyjaciele wychodząc przed dom. Odjechały. Alice próbowała ją pocieszyć, ale to nic nie dawało. Zajechały do jej domu, weszły do środka. Vanessa przywitała się z rodzicami dziewczyny i od razu poszły do jej pokoju. Zaczęły rozmawiać, a około północy poszły spać.
Po odjeździe dziewczyn pozostali wrócili do środka.
- Wiesz co Liam? Jesteś idiotą. - stwierdziła Miley i weszła z El do salonu.
- Tak, pewnie. To wszystko moja wina. - odpowiedział ostro siadając w fotelu.
- A nie? Czy ty nie rozumiesz, że ona na prawde Cię kocha? Jest w tobie zakochana po uszy, ufa Ci i nigdy sama by się nie dopuściła do zdrady. NIGDY. A ty co ? Właśnie o to ją posądziłeś. Gratulacje. - powiedziała Eleanor.
- Przecież....
- Daruj sobie. Ona teraz przez ciebie będzie cierpieć, a w ciąży nie może się denerwować. Dosyć tego musi jeszcze przygotować się do matury, ale nie. Bo przecież wielki pan Liam Payne nie umie zaufać swojej dziewczynie. - zakpiła Miley.
- E, dobre. Nagłówek do gazet. Albo nie. Liam Payne zrobił dziecko, a potem zostawił matke swojego dziecka bo stchurzył. - dodała El.
- Dziewczyny, przestańcie. - powiedział Zayn.
- Dlaczego? On naubliżał Van, wyrzucił co go boli, co jej zarzuca to my tez nie możemy? Aż mi się wymiotować chce jak patrze na niego i myśle jak potraktował Van. - powiedziała Miley. Wstała z El i poszły do pokoju Miley.
---------------------------------------------------------------------------------------
No i co sądzicie? Rozdział się wydłużył i mam nadzieję, że uda mi się utrzymać taką długość.
Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Pamiętajcie o naszej regule:
Czytasz = Komentuj ;)
Liczba komentarzy to:
8 komentarzy = Nowy rozdział ;)
W następnym rozdziale: Vanessa się wyprowadziła. Miley chce zabrać całą swoją paczkę przyjaciół na impreze z okazji jej urodzin. Co wydarzy się w klubie? Rozmowa pomiędzy Harrym, a Miley. O czym będą rozmawiać? Co zrobią? Jak się potoczy ich rozmowa? Taniec Alice i Niall'a oraz ich krótka rozmowa. Liam odezwie się do Van wyciągając pierwszy rękę do rozmowy i porozumienia. Wyjdą przed klub. Będzie to zwykła rozmowa czy kłótnia? Dlaczego Van poczuje się gorzej i będzie potrzebna karetka? Tego wszystkiego dowiecie się w kolejnym rozdziale. Pozdrawiam, Klaudia <3
Wowowowow. !!! Boski rozdział *.*
OdpowiedzUsuńChce więcej :* :* :*
Lubie Liama ale zachował się jak ostatni kretyn -.-
Świetny
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spóźnienie
Nie rozumiem reakcji Liama.. zupełnie..:>
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spóźnienie, ale byłam na wakacjach, i był słaby net.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Van jest w ciąży, ale Liam zachował się jak cham.
jaka ciota z liama,. jpd
OdpowiedzUsuńAle Van na jedno nie musiała przyjmowac propozycji ,,nate''
UsuńŚwietny.. pisz dalej
OdpowiedzUsuńCZekam na next..:>
AaAaa!!## Van w ciąży!!# nie do wiary. Mam nadzieje że LiAm sie opanięta..:*
OdpowiedzUsuń