31.07.2014

Pięćdziesiąty rozdział

Ważne pod rozdziałem !!!
 
****************************************************
 
Zaczęły się rozmowy. Wszyscy chcieli wiedzieć co u Liam'a, jak karieria i w ogóle co u niego słychać. Nie dziwiłam się, że chcą wiedzieć. W końcu dawno się nie widzieli. Ja jedynie siedziałam i się im przysłuchiwałam. Po kilkunastu minutach przyniesiono nam obiad. W trakcie obiadu Liam szepnął mi na ucho.
- Wszystko gra? - spytał, uważnie na mnie patrząc.
- Tak, jasne. - odparłam delikatnie się uśmiechając. No, a co miałam mu powiedzieć? Nie chciałam mu robić przykrości, ze tak na prawdę się nudze. Może nawet nie chodziło o nude tylko o to, ze nie mogłam jakoś złapać kontaktu z jego znajomymi. Cały czas rozmawiali o czymś lub wspominali to o czym oni wiedzieli. Po co miałam się wtrącać skoro nie wiedziałam o co chodzi? Zjadłam spokojnie swoją porcję obiadu i postanowiłam wrócić do domu.
- Wiecie, było bardzo miło, ale ja już pójdę. Troche źle się czuje. - powiedziałam wstając od stołu. Liam od razu na mnie spojrzał.
- Co sie dzieje? Może pójde z tobą? - zapytał zmartwiony również wstając.
- Położe się i będzie dobrze, a ty zostań jeszcze. Przecież długo się nie widzieliście. - powiedziałam i ucałowałam go krótko w usta. - Cześć wam. - zwróciłam się jeszcze na pożegnanie do przyjaciół mojego chłopaka i podeszłam do wieszaka aby wziąć swój płaszcz. Ubrałam go na siebie i wyszłam z knajpy idąc w kierunku, z którego przyszłam razem z Li. Doszłam dość szybko, ściągnęłam płaszcz i buty w przedpokoju, a następnie poszłam szybko do pokoju, w którym nocowałam będąc tutaj. Położyłam się na łóżku na prawym boku patrząc przez okno. Było mi trochę przykro. Nie czułam się tam dobrze. Oni znają się od lat, mają pełno tematów do rozmów, a ja? Jestem tam nie potrzebna. Nawet nie zwracali na mnie uwagi. Nic, kompletnie. Poczułam jak kilka łez spłynęło po moim policzku. Wytarłam je szybko kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Następnie ktoś wszedł do pokoju.
- Vanesso? Coś się stało? - usłyszałam głos mamy mojego chłopaka. Niechętnie odwróciłam się do niej przodem, a kiedy zauważyła łzy w oczach od razu podeszła do mnie siadając obok i mocno mnie przytuliła. Wtuliłam się w nią. Potrzebowałam tego. Moja mama już mnie nigdy nie przytuli dlatego byłam wdzięczna pani Payne, że jest właśnie w tym momencie obok. Chwile trwałyśmy w ciszy. Kiedy się od niej odsunęłam chciała wiedzieć co się stało. Nie chciałam mówić źle ani na jej syna ani na jego przyjaciół, ale musiałam się wygadać. Powiedziałam wprost co czuje i jak się czułam podczas tego obiadu.
 
 
Liam
 
Było miło podczas spotkania z moimi przyjaciółmi, których dawno nie widziałem kiedy Van oznajmiła, że wraca do domu. Chciałem z nią iść, ale zapewniła, że to nic takiego i mam zostać więc tak zrobiłem. Spędziłem bardzo miłe popołudnie z moimi starymi przyjaciółmi. Było na prawdę fajnie. Do domu wróciłem krótko po 19:00. Wszedłem do domu. Rozebrałem się z płaszcza i butów, a następnie wszedłem do salonu gdzie siedziała tylko moja mama. Usiadłem w fotelu.
Chwila ciszy kiedy moja mama się odezwała.
- Synu, musimy porozmawiać. - powiedziała poważnie. Czułem, że coś jest nie tak.
- Słucham? - powiedziałem patrząc na nią.
- Nie mogłeś uprzedzić Vanessy, że idziecie na to spotkanie? A jak już byliście to skupić na niej też swoją uwagę, a nie? - powiedziała. Widziałem w jej oczach żal i smutek.
- Nie powiedziałem bo w sumie to zapomniałem, ale co się stało? - zapytałem zdenerwowany.
- Nie zastanowiłeś się nawet nad tym czemu ona wcześniej wróciła? Byłeś tak zafascynowany spotkaniem z przyjaciółmi, że o niej już w ogóle zapomniałeś. - powiedziała i miała racje. Niestety, ale ze mnie idiota.
- Gdzie jest Van? - spytałem od razu.
- Śpi teraz. Porozmawiałyśmy, uspokoiła się i zasnęła.
- Płakała przeze mnie? - zapytałem rozżalony.
- Trochę. Było jej przykro, że ją ignorowałeś. - powiedziała, a ja schowałem twarz w dłoniach. Nie chciałem by tak wyszło. Przetarłem twarz dłońmi. Wstałem z fotela i ruszyłem do swojego pokoju. Wszedłem do środka po cichu aby jej nie obudzić. Podszedłem do łóżka kucając przy nim. Spała odwrócona twarzą akurat do drzwi. Chwyciłem ją delikatnie za rękę i patrzyłem jak spokojnie śpi. Była taka delikatna, bezbronna i cała moja. A ja bezmyślnie ją zraniłem. Byłem zły na samego siebie.
- Księżniczko... przepraszam Cię... Nie pomyślałem i w taki głupi sposób Cię zraniłem... Mam nadzieje, że mi to kiedyś wybaczysz... - zacząłem szeptać obserwując jej twarz podczas snu. Założyłem jej kosmyk włosów za ucho, który opadł na jej idealną twarz. Cała i ciałem i charakterem była i jest idealna. Dla mnie zawsze taka była, jest i na pewno będzie. - Wiesz... jesteś moją radością w smutny dzień, a słońcem w pochmurny. Energią do działanie kiedy jestem zmęczony i chwilą wytchnienia kiedy nie mogę się zatrzymać. Wiarą i nadzieją na lepsze jutro. Dajesz mi siłę na kolejne dni mojego życia. Jesteś moim całym światem. - powiedziałem i delikatnie ucałowałem ją w policzek. Wróciłem do poprzedniej pozycji. Spojrzałem ostatni raz na nią, wstałem i postanowiłem wyjść aby ze spokojem mogła jeszcze pospać.
 
 
Vanessa
 
Poczułam czyjś dotyk, a później głos i wiedziałam już do kogo należy. Leżałam spokojnie słuchając co mówi. To były najpiękniejsze słowa jakie mogłam usłyszeć. Wiedziałam, że nie chciał mi zrobić przykrości. Poczułam jak dotyka swoimi ustami mojego policzka, a następnie wstaje i chce wyjść. Otworzyłam oczy i spojrzałam na jego plecy kiedy już prawie wychodził z pokoju.
- To są najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek słyszałam. - wyszeptałam powoli, ale dość głośno aby usłyszał. Odwrócił się do mnie nie wierząc w to, że nie spałam. Podniosłam się do pozycji siedzącej opierając się o ścianę, a on zajął miejsce obok mnie chwytając za rękę.
- Van, przepraszam... ja...
 
- Wiem, że nie chciałeś mi zrobić przykrości. Rozumiem. Nie jestem na Ciebie zła. Fakt, było mi trochę smutno, ale jest dobrze. - odpowiedziałam. Pociągnął mnie za rękę tak, że siedziałam na jego kolanach.
- Czym ja zasłużyłem sobie na taką dziewczynę jak ty? Hmm? - spytał patrząc mi w oczy.
- Tym samym co ja zasłużyłam sobie na takiego chłopaka. - uśmiechnęłam się delikatnie. Odwzajemnił uśmiech zbliżając swoją twarz do mojej. Złączył nasze usta w czułym pocałunku. Odwzajemniałam każdy jego najkrótszy całus uśmiechając się przy tym.
- Kocham Cię, księżniczko. - powiedział opierając swoje czoło o moje i patrząc mi w oczy.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam delikatnie się uśmiechając. Trwaliśmy w takiej pozycji chwile gdy do pokoju weszła mama Li.
- O, widzę, że już wszystko gra. - powiedziała uśmiechnięta co odwzajemniliśmy. - Przyszłam zawołać was na kolacje. - dodała i wyszła. Zeszliśmy na kolacje. Po zjedzonym posiłku wróciliśmy do pokoju z zamiarem obejrzenia jakiegoś filmu. Po kolei najpierw poszliśmy się umyć. W między czasie Liam uszykował film i przyniósł jakieś przekąski. Rozłożyliśmy się wygodnie na jego łóżku, które miał akurat na przeciwko telewizora i zaczęliśmy oglądać film. Wtuliłam się w mojego chłopaka co w spowodowało, że w połowie filmu po prostu zasnęłam. Kolejne dni pobytu w rodzinnym mieście chłopaka minęły całkiem fajnie. Spotkaliśmy się jeszcze z przyjaciółmi Li, ale teraz mój chłopak starał się zainteresować swoich znajomych również moją osobą co skutkowało tym, że polubiłam bardzo Lily z wzajemnością. Jest na prawdę świetną dziewczyną. W końcu przyszedł czas na nasz powrót do Londynu. Sylwestra mieliśmy spędzić właśnie w Londynie. Pożegnaliśmy się z rodzicami mojego chłopaka, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w podróż powrotną. Podróż minęła nam całkiem spokojnie. Na Sylwestra do Londynu miał wrócić również Louis z Eleanor oraz Niall z Alice i razem w szóstkę mieliśmy spędzić przywitanie Nowego Roku. Chłopcy dostali zaproszenie na imprezę Sylwestrową do chłopaków z 5 Seconds Of Summer, którzy razem ją organizowali w swoim domku jednorodzinnym. W Londynie wraz z Li byliśmy dzień przed ostatnim dniem starego roku. Pod wieczór pojawił się mój brat z dziewczyną oraz Niall z Alice. Wyściskaliśmy się na przywitanie i zaczęliśmy rozmawiać. Następnego dnia z rana udałam się z dziewczynami na zakupy gdyż musiałyśmy kupić sobie odpowiednie kreacje na wieczór. Zakupy zajęły nam jakieś 3 godziny. Następnie udałyśmy się na obiad do naszej ulubionej restauracji, a potem wróciłyśmy do domu. Chłopcy cały czas w nim byli, a gdy wróciłyśmy zacięcie o czymś dyskutowali. Nie przejęłyśmy się tym tylko zaniosłyśmy zakupy do mojego pokoju, w którym miałyśmy się szykować i wróciłyśmy na dół. Posiedziałyśmy razem z chłopakami w salonie tak z dwie godziny. Kiedy zegar wybił 16:00 postanowiłyśmy iść się z dziewczynami szykować gdyż impreza miała zacząć się około 19:30. Każda z nas się wykąpała myjąc oczywiście także włosy i w szlafrokach pojawiłyśmy się w moim pokoju. Najpierw pomalowałyśmy sobie paznokcie, a czekając aż wyschną zaczęłyśmy rozmawiać. Po odpowiedni czasie zabrałyśmy się za fryzury. Nawzajem się uczesałyśmy. Alice spięła swoje włosy w eleganckiego koka pozostawiając dwa luźne pasma po obu stronach głowy. Eleanor postawiła na proste włosy więc w ruch poszła prostownica. Ja natomiast chciałam delikatne fale, które zgodziła mi się zrobić Alice. Następnie makijaż. Każda z nas była umalowana delikatnie. Alice miała mocniej podkreślone oczy od nas, ale w sumie nie był to i tak mocny makijaż. Przyszła pora aby ubrać nasze kreacje. Alice założyła czarną obcisłą sukienkę na grubych ramiączkach, która sięgała jej do połowy ud. Eleanor włożyła na siebie śliczną turkusową sukienkę idealnie dopasowaną do jej figury bez ramiączek z białym paskiem tuż pod biustem. Sięgała jej przed kolano. Natomiast ja ubrałam granatową sukienkę bez ramiączek. Na biuście był biały materiał, a na to koronka, pod biustem delikatny srebrny pasek, a od niego granatowa spódnica, która z przodu sięgała mi przed kolano, a tył miała dłuższy. Do tego każda z nas dobrała odpowiednie dodatki zaczynając od biżuterii, poprzez torebkę, na butach kończąc. Do tego sweterki i później oczywiście przez drogę zimowe płaszcze. Efekt końcowy spryskałyśmy swoimi ulubionymi perfumami i gotowe postanowiłyśmy zejść na dół gdzie czekali już na nas chłopcy. Na nasz widok buzie im opadły (i to dosłownie), a my uśmiechnęłyśmy się do siebie zadowolone. Każda z nas podeszła do swojego chłopaka. Dostałam całusa od Liam'a, a potem pomógł mi założyć płaszcz za co mu podziękowałam. Koło prawego ucha usłyszałam jego szept.
- Wyglądasz prześlicznie, księżniczko. - wyszeptał, a po moim ciele przeszedł dreszcz przyjemności. Uśmiechnęłam się na jego słowa i podziękowałam komplement całusem w policzek. Wyszliśmy wszyscy i wsiedliśmy do dwóch taksówek, które chłopcy zamówili. Podróż trwała jakieś 20 minut. Wysiedliśmy z samochodów i podeszliśmy do domu. Na zewnątrz słychać już było muzykę, która grała w środku. Liam zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Po chwili pojawił się jeden z gospodarzy, a bynajmniej tak mi się wydawało. Weszliśmy do środka i chłopcy przywitali się z całą czwórką z 5SOS. Następnie przedstawili nas sobie. Cała czwórka wydawała się bardzo miła i sympatyczna. Jakieś kilka minut później zostałam sama z Li bo reszta się gdzieś rozeszła. Udaliśmy się na parkiet, który był przygotowany w salonie. Zaczęliśmy tańczyć. Całą imprezę byłam tylko ja i Liam. Zatańczyłam również po jednym tańcu z Niall'em, Lou oraz chłopakami z 5SOS. Jednak najwięcej czasu spędziłam z Li. Kilka minut przed północą wyszła z Li do ogrodu. Po chwili zaczęli pojawiać się pozostali goście. Liam przytulił się do moich pleców. Zaczęło się wspólne odliczanie, a potem naszym oczom ukazały się fajerwerki, które załatwili gospodarze. Coś pięknego, w połowie pokazu odwróciłam się do Liam'a zarzucając ręce na jego szyję. On objął mnie w talii.
- Wszystkiego najlepszego kochanie. Aby ten rok był lepszy od poprzedniego. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Wszystkiego najlepszego księżniczko. Zdania matury i spełnienia marzeń. - odpowiedział zbliżając swoją twarz do mojej. Wpił się w moje usta tak, że nogi się pode mną ugięły. Jeszcze nigdy mnie tak nie całował. Odwzajemniłam każdy pocałunek. - Kocham Cię. - wyszeptał między pocałunkami.
- Też Cię kocham. - powiedziałam uśmiechając się podczas pocałunku. Następnie postanowiliśmy poszukać naszych przyjaciół aby złożyć im życzenia noworoczne.
 
------------------------------------------------------------------------
Jejku, nie wierze. To już 50 rozdział! Jak wam się podoba?
 
Pamiętajcie o regule kochani ;)
 
Czytasz = Komentuj
 
To tylko chwila, a dla mnie wiele znaczy. Wielkie podziękowania kieruje dla tych, którzy skomentowali ostatni rozdział. Bardzo dziękuje za komentarze :)
 
WAŻNE!!!
Jak wspominałam w niedziele. Dzisiaj wieczorem wyjeżdżam i nie będzie mnie w domu do 9 sierpnia. Także czeka nas wspólnie tygodniowa przerwa, ale mam nadzieję, że wytrzymacie tyle :)
 
Przypominam także o moje stronie na fejsie jakby ktoś chciał posłuchać coverów w moim wykonaniu to serdecznie zapraszam na: https://www.facebook.com/pages/Klaudia-Pieniak/  Jeśli się spodoba to kliknij 'lubie to', a będziesz na bieżąco :)
 
W następnym rozdziale: Styczeń. Bal maturalny Van i Alice. Liam przygotuje dla Vanessy niespodziankę. Co to będzie? Niespodziewane spotkanie. Kogo Vanessa spotka podczas wizyty w galerii? Jaką otrzyma propozycje? Czy Vanessa od razu się zgodzi? Co poradzą jej przyjaciółki? To wszystko w następnym rozdziale. Pozdrawiam i do usłyszenia za tydzień ;)

28.07.2014

Czterdziesty dziewiąty rozdział

Minęły następne dwa dni i czas na Wigilię. Rano po śniadaniu wraz z Li ubraliśmy choinkę w salonie, a mama Liam'a siedziała w kuchni. Później dołączyłam do niej aby pomóc, a Liam z wraz ze swoim tatą poszli przygotować stół w jadalni. Na kolacji wigilijnej miały pojawić się również siostry Liam'a ze swoimi chłopakami.
Godzina 17:00. Za godzinę mają przyjść siostry Li i mamy zasiąść wspólnie przy wigilijnym stole. Jestem w trakcie przygotowań. Wyszłam z łazienki po prysznicu i ubrałam czarną spódniczkę przed kolano oraz czerwoną koszulę w kratę i włożyłam ją do spódniczki. Włosy delikatnie zakręciłam pozostawiając rozpuszczone. Umalowałam się, założyłam biżuterię, a następnie efekt końcowy spryskałam swoimi ulubionymi perfumami. Wszystko to zajęło mi trochę czasu. Po chwili zjawił się Liam kiedy zegar wskazywał 17:45. Uśmiechnął się na mój widok i podszedł do mnie obejmując ramieniem.
- Ślicznie wyglądasz. - wyszeptał mi wprost do ucha i ucałował w policzek. Uśmiechnęłam się dziękując mu tym samym. Ruszyliśmy na dół. Sam wyglądał niesamowicie, z resztą jak zawsze. Miał na sobie ciemne dżinsy i chyba wyczuł kolor bo również miał na sobie czerwoną koszulę w kratkę z tym, że była rozpięta, a pod nią miał zwykłą białą koszulkę. Włosy postawione w idealnym kierunku przez co wyglądał jeszcze bardziej seksownie niż zawsze. A jego perfumy drażniły moje nozdrza, ale był to miły zapach. Uwielbiałam jego perfumy. Zeszliśmy na dół i w tym momencie ujrzałam jak do domu wchodzi pierwsza z sióstr Liam'a. Nicola przywitała się ze swoimi rodzicami, potem z bratem, a na mnie wręcz się rzuciła.
- Van, jak ja Cię dawno nie widziałam kochana. Ślicznie wyglądasz. - powiedziała przytulając mnie. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuje. Ty też wyglądasz ślicznie. - odparłam i znowu się przytuliłyśmy. Po krótkiej wymianie zdań z Nicolą poznałam jej chłopaka, Toma. Rozmawialiśmy chwilę gdy ponownie po domu rozległ się dzwonek do drzwi oznaczający przybycie zapewne drugiej córki państwa Payne. Liam otworzył drzwi. Po chwili ujrzałam Ruth i jej chłopaka. Para ściągnęła ciepłe nakrycia i po kolei zaczęła się witać ze wszystkimi. Kiedy Ruth mnie zobaczyła, wyściskała mnie tak samo jak jej siostra. Następnie udaliśmy się do jadalni na wspólny posiłek.
Po uroczystym posiłku przeszliśmy do salonu gdzie pośpiewaliśmy trochę kolęd. Rodzice Liam'a oraz Ruth i jej chłopak siedzieli na kanapie. Jednym z fotelów siedziała Nicola na kolanach swojego chłopaka, a ja siedziałam na kolanach swojego chłopaka, który siedział w drugim fotelu. Przyszła pora na prezenty. Państwo Payne otrzymali prezent od swoich dzieci w formie tygodniowego wypoczynku na Majorce w wybranym przez siebie terminie. Odpoczynek oczywiście był już opłacony. Jeśli chodzi o siostry Liam'a to chłopcy zorganizowali dla ich całej czwórki wyjazd na Hawaje. Również tygodniowy wyjazd. Cieszyłam się ich szczęściem. Przyszła teraz pora na mój prezent dla Liam'a. Wydałam na niego sporo swoich oszczędności, ale nie obchodziło mnie to. Dla niego poświęciłabym wiele za to ile on zrobił dla mnie. Ten prezent to nic w porównaniu ile on mi pomógł i za to wszystko co otrzymałam od niego należy mu się chociaż taki prezent. Rozpakował pudełko, a potem spojrzał na mnie.
- Dziękuje księżniczko, o takim marzyłem. - powiedział i mnie pocałował na co się uśmiechnęłam. Chcecie wiedzieć co dostał? Kupiłam mu zegarek Rolex. Miałam nadzieję, że spodoba mu się i udało się. Dostałam od niego pudełko, które miałam rozpakować. Gdybym nic nie dostała nie byłabym smutna. Sama jego obecność i miłość jaką mnie darzy jest wystarczającym prezentem z jego strony. Otworzyłam pudełko i zamarłam. Był to srebrny wisiorek w kształcie serduszka, a na nim delikatny napis 'Kocham Cię'. Łza szczęścia spłynęło po moim policzku. Pocałowałam Liam'a, a później przytuliłam się do niego. Wzmocnił uścisk i ucałował w głowę. Zamknęłam pudełko i oparłam wtuliłam się w swojego chłopaka patrząc na innych obecnych w pomieszczeniu. Zauważyłam na ich twarzach uśmiech co odwzajemniłam. Byłam bardzo szczęśliwa w tym momencie.
- Kochani, my mamy dla was jeszcze jeden prezent. - odezwał się tata Li patrząc na naszą dwójkę. Wyprostowałam się na kolanach bruneta, spojrzeliśmy po sobie, a potem na jego rodziców.
- Pomyśleliśmy, że przyda się wam jakiś wspólny mały cichy kąt. Widzimy jak się bardzo kochacie. Widać, że to prawdziwa miłość i, że zależy wam nawzajem na sobie. Dlatego też postanowiliśmy wam sprezentować coś takiego. - powiedziała mama Liam'a i podała nam kopertę. Liam ją otworzył i wyciągnął z niej klucze oraz kartkę na, której zapisany był jakiś adres w Londynie.
- Czy to jest... - nie dokończył mój chłopak.
- Kupiliśmy wam mieszkanie. Twoje siostry też dostały, one akurat pieniądze, ale też odpowiednia suma. - oznajmił tata Liam'a. Chłopak spojrzał na mnie i ponownie na swoich rodziców.
- Jestem wdzięczna państwu za taki prezent, ale nie możemy, a przynajmniej ja nie mogę go przyjąć. Mam dom, w którym dobrze się czuje i na razie nie chcę się przeprowadzać. Po za tym tam mieszka mój brat i nasi wspaniali przyjaciele. - powiedziałam patrząc na Liam'a.
- Doskonale Cię rozumiem skarbie, ale to mieszkanie dałoby wam większą swobodę. Więcej czasu byście mogli spokojnie spędzić tylko we dwoje. - odezwała się pani Payne.
- Ja... ja na prawdę szanuje panią i pani męża. Jestem państwu wdzięczna nie tylko za ten prezent, ale za wszystko jak do tej pory mnie traktowaliście, ale ja nie mogę się wyprowadzić i zostawić mojego brata.... - w moich oczach pojawiły się łzy. - Przepraszam. - dodałam, wstałam z kolan Li i poszłam do jego pokoju.
 
3-osobowa
 
Vanessa poszła do pokoju swojego chłopaka, a w salonie zapanowała chwilowa cisza.
- Coś nie tak powiedziałam? - zapytała pani Payne patrząc na syna.
- Mamo, Vanessa nie dawno straciła mamę, która zginęła w tragicznym wypadku samolotowym. Z bliskiej rodziny został jej tylko Louis. Nie dawno wprowadziła się do nas ich kuzynka ze Stanów bo będzie Studiować od następnego roku w Londynie, ale tak to reszta rodziny jest tak na prawdę daleko. Van jest strasznie zżyta z Lou i nie chce na razie się z nim rozstawać zwłaszcza, że nie raz nie widzą się kilka dni jak pracujemy od rana do wieczora. - powiedział patrząc na rodzicielkę. - Van strasznie przeżyła śmierć swojej mamy. Louis jest jej wielkim wsparcie. Są strasznie ze sobą zżyci jak już powiedziałem. - dodał. Następnie przeprosił wszystkich i poszedł na górę do swojej dziewczyny. Wszedł do pokoju i zauważył jak jego dziewczyna leży na łóżku na boku tyłem do niego. Położył się za nią, objął ramieniem jej talie i przysunął do siebie przytulając pocałował ją w głowę. Przymknęła oczy gdy poczuła jego bliskość.
- Przepraszam. - wyszeptała przez łzy.
- Ciii... nie masz za co. Jest dobrze skarbie. - powiedział i mocniej ją przytulił. Obróciła się do niego przodem i wtuliła w tors. Leżeli w takiej ciszy przez dłuższy czas. Vanessa pomału się uspokajała wyrównując swój oddech.
Vanessa całkowicie się uspokoiła. Spojrzała mu w oczy. Widziała, że się nią przejmuje i się martwi o nią. Wtuliła się w jego tors ponownie przymykając oczy i wdychając jego zapach. Mocno ją do siebie przytulił. Zaczęła się zastanawiać nad tą propozycją rodziców Liam'a. Szanowała ich i to bardzo. Od momentu kiedy ich poznała traktowali ją jak swoją własną córkę. Sama osobiście również ich bardzo polubiła. Tak samo miała świetny kontakt z siostrami swojego chłopaka. W tamtym jednak momencie nie mogła się wyprowadzić. Jedynym bliskim członkiem jej rodziny był właśnie Louis. Wiedziała, że kiedyś każdy z nich zamieszka osobno, ale dopóki jeszcze może chciałaby z nim mieszkać zwłaszcza przez to co wydarzyło się w jej życiu przez ostatnie prawie półtora roku.
 

Vanessa

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Przebudziłam się rano dość wcześnie bo gdy spojrzałam na zegarek to była dopiero 8:00. Liam jeszcze smacznie spał obok mnie. Nie chciałam go budzić dlatego po cichu wstałam z łóżka, wzięłam czyste ubrania i weszłam do łazienki. Następnie gotowa do dnia zeszłam na dół do kuchni z zamiarem przygotowania dla wszystkich domowników smacznego śniadania. Z tego co wiem to siostry Li też zostały na noc wraz ze swoimi chłopakami. Przygotowałam wszystko jak powinno być i poszłam do jadalni aby nakryć stół. Później zaczęłam wszystko zanosić z kuchni do jadalni. Gdy zaniosłam ostatnie dwa kubki ciepłej herbaty w pomieszczeniu obok mnie zjawili się państwo Payne, Liam oraz siostry Liam i ich chłopacy. Spojrzeli na mnie, a ja się do nich delikatnie uśmiechnęłam.
- Chciałam przeprosić za wczoraj i jakoś to wynagrodzić. - powiedziałam patrząc nie pewnie na rodziców mojego chłopaka. Podeszła do mnie pani Karen.
- Oj skarbie, nie musisz przepraszać bo nic się nie stało. Wszystko jest w porządku. - powiedziała i mnie mocno przytuliła. Później to samo zrobił jej mąż i usiedliśmy razem przy stole do świątecznego śniadania. W końcu był to pierwszy dzień świąt. Po wspólnym śniadaniu pożegnaliśmy się z siostrami Li bo były umówione na obiady do rodzin swoich chłopaków i w taki sposób zostaliśmy w czwórkę. Przeszłam z Liam'em do salonu siadając w fotelu, a konkretnie ja usiadłam na jego kolanach, a jego rodzice na kanapie.
- Kochani, nie będziemy na was naciskać. Chcemy tylko abyście wiedzieli, że to mieszkanie i tak do was już należy. Może ono na razie stać puste, ale gdy tylko kiedyś będziecie chcieli zacząć tam mieszkać to po prostu się przeprowadźcie. Niczym się nie przejmujcie tylko kwestia odnośnie umeblowania nie robiliśmy bo chcieliśmy wam zostawić wolną rękę. - odezwała się mama Liam'a. Uśmiechnęłam się do niej, a Liam się odezwał.
- Dobrze, mamo. Dziękujemy wam. - powiedział na co rodzice Liam'a się uśmiechnęli. - Na obiad wychodzimy z domu bo umówiłem się z przyjaciółmi. - dodał i spojrzał na mnie nie pewnie. Nic mi nie mówił o tym pomyśle, ale nie byłam na niego zła. Ucałowałam go w policzek. Wiedziałam, że chciał się spotkać z przyjaciółmi, za którymi się stęsknił więc nie miałam nic przeciwko. Porozmawialiśmy jeszcze jakiś czas z rodzicami mojego chłopaka, a potem poszliśmy uszykować się na spotkanie z jego przyjaciółmi. Ubrałam na siebie czarne grube rajstopy, biały swetr a'a tunika. Włosy spięłam w luźnego warkocza na bok i poprawiłam makijaż, który zrobiłam rano. Spryskałam efekt końcowy perfumami. Wzięłam torebkę, do której spakowałam kilka drobiazgów i byłam gotowa. Zeszłam na dół razem z Li. Ubrałam kozaki na małym koreczku oraz płaszcz i szalik. Liam również ubrał się ciepło i wyszliśmy z domu. Po wyjściu na dwór od razu splótł nasze palce razem. Uśmiechnęłam się samoczynnie na jego ruch. Szliśmy w ciszy. Zastanawiałam się jacy są przyjaciele mojego chłopa. Za wiele mi o nich nie opowiadał. A gdy przyjeżdżaliśmy do rodziców Li wcześniej albo wychodził na chwile sam żeby się z nimi spotkać albo wcale bo nigdy nie byliśmy u jego rodziców dłużej niż dwa dni. Teraz było inaczej. Weszliśmy do knajpy, która znajdowała się jakieś 20 minut drogi pieszo od domu rodzinnego mojego chłopaka. Liam pomógł mi ściągnąć płaszcz i odwiesił go na wieszak razem ze swoim. Następnie znowu chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą w głąb lokalu do jednego ze stolików. Zauważyłam przy nim chłopaka, które poznałam podczas spaceru z brunetem. Mat, dobrze pamiętam? Chyba tak. Było jeszcze dwóch chłopaków i jedna dziewczyna. Podeszliśmy do nich i Liam się z nimi przywitał.
- Poznajcie się. Van, Mata już znasz, to jest Lily, jego dziewczyna oraz nasi przyjaciele Jason i Chris. Moi drodzy to jest moja dziewczyna, Van. - powiedział Liam obejmując mnie w pasie. Uśmiechnęłam się nie śmiało. Nie wiedziałam co zrobić albo powiedzieć, ale Lily mnie wyręczyła. Podeszła do mnie przytulając na przywitanie.
- Hej, miło Cię poznać. - odpowiedziała uśmiechnięta co odwzajemniłam.
- Ciebie również. - odparłam. Miała ślicznie niebieskie oczy i ciemny blond włosy, które sięgały jej do ramiona. Szczupła, wzrostem była równa ze mną. Następnie przywitał się ze mną jej chłopak Mat, którego już poznałam. Później podszedł Jason. Po posturze jego ciała mogłam stwierdzić, że ćwiczy bo był dobrze zbudowany. Wyższy ode mnie o pół głowy, krótkie kruczoczarne włosy delikatnie postawione na żel i brązowe oczy. Uśmiechnął się ściskając delikatnie moją dłoń co odwzajemniłam. No i ostatni, Chris. Blondyn o niebieskich oczach i promiennym uśmiechu. Wzrostem równy ze swoim przyjacielem i dobrze zbudowany. Również uścisnął delikatnie moją rękę z uśmiechem na twarzy. Po przywitaniu się usiedliśmy wszyscy przy stole. Lily usiadła po mojej lewej stronie, a Liam po prawej. Pozostali chłopacy zajęli wolne miejsca, oczywiście Mat usiadł obok swojej dziewczyny. Podszedł do nas kelner aby przyjąć zamówienie. Chwilę się zastanowiliśmy, a gdy wybraliśmy to zapisał i odszedł.
 
-----------------------------------------------------------------------------------------
I co sądzicie o tym rozdziale? Czekam na komentarze.
 
Reguła cały czas obserwuje.
 
Czytasz = Komentuj
 
Ile tym razem komentarzy się pojawi? Zaskoczcie mnie :)  Czekam na waszą aktywność.
 
Przypominam o moje stronie na fejsie jakby ktoś chciał posłuchać coverów w moim wykonaniu to serdecznie zapraszam na: https://www.facebook.com/pages/Klaudia-Pieniak/
 
W następnym rozdziale: Van i Li na spotkaniu ze znajomymi chłopaka. Jak będzie czuła się w ich towarzystwie dziewczyna? Dlaczego wcześniej wyjdzie ze spotkania? O czym dowie się chłopak jak wróci do domu? Sylwester w Londynie. Gdzie on się odbędzie? Z kim pójdzie na niego nasza zakochana para? To wszystko w następnym rozdziale. Pozdrawiam, Klaudia <33

27.07.2014

Czterdziesty ósmy rozdział


Nadszedł dzień wyjazdów. Od rana, ktoś z naszych przyjaciół wyjeżdżał i się z nim żegnaliśmy. Na końcu miałam wyjechać ja razem z Liam. Został tylko Louis i El. Podeszłam najpierw do dziewczyny żeby się z nią pożegnać. Złożyłam jej od razu życzenia i kazałam aby przekazała swojej rodzinie. Poprosiłam aby również uważała na mojego brata na co dziewczyna szczerze się uśmiechnęłam i obiecała uważać. Mocno ją przytuliłam i wtedy podeszłam do brata. Też mocno się wyściskaliśmy, złożyliśmy sobie życzenia i życzyliśmy spokojnej podróży. Na koniec pocałował mnie w czoło i wsiadł do swojego samochodu razem z El, a następnie odjechali. Spojrzałam na Li.
- No to co księżniczko? Jedziemy? - zapytał podchodząc do mnie.
- Pewnie, z Tobą zawsze i wszędzie. - odparłam patrząc na niego i obejmując za szyję.
- O czyżby? Nawet na koniec świata? - zapytał uważnie mi się przyglądając.
- Z tobą niczego się nie boje. - odpowiedziałam, a on mnie ucałował w nos. Usmiechnęłam się. - Kocham Cię, wiesz?
- Wiem, ale ja Ciebie bardziej. - powiedział i ucałował mnie w usta. Wsiedliśmy do samochodu bo walizki już były w bagażniku od poprzedniego dnia. Liam odpalił silnik i ruszył z pod domu wjeżdżając na droge. Usadowiłam się wygodnie w fotelu bo czekała mnie nie krótko podróż do domu mojego chłopaka. Liam włączyl radio i podśpiewywał co chwile jakąś piosenkę, która w nim leciała. Po wsłuchiwaniu się w jego niesamowitą barwę głosu moje oczy zaczęły się zamykać aż w końcowym efekcie zasnęłam.
Poczułam jak ktoś mnie szturcha.
- Skarbie, dojechaliśmy. - usłyszałam szept mojego chłopaka. Otworzyłam pomału oczy i ujrzałam nad sobą uśmiechniętą twarz Liam'a. Wysiadłam z samochodu od razu poprawiając włosy, które znając moje szczęścia stały teraz na wszystkie strony świata przez to, że spałam. Liam zachichotał pod nosem na moją reakcje i chwycił za rękę. Szturchnęłam go udając złość. Ucałował mnie krótko w usta i zadzwonił do drzwi. Nie denerwowałam się bo zdążyłam poznać rodziców Liam'a już jakiś czas wcześniej. Bardzo mili państwo. Otworzyły się drzwi, a w nich stanęła uśmiechnęta mama Liam'a. Wpuściła nas do środka.
- Witajcie dzieci. - odpowiedziała i wyściskała najpierw swojego syna. Później przeniosła swój wzrok na mnie.
- Dzień dobry. - przywitałam się z uśmiechem.
- Vanessa, witaj. Zdążyłam się za tobą stęsknić. - odparła i mocno mnie wyściskała. Widziałam kątem oka jak Liam na ten widok się uśmiecha. Nie powiem, że sama nie byłam szczęśliwa, że mama mojego chłopaka tak mnie lubi. Było to bardzo miłe. Po chwili w przedpokoju obok kobiety pojawił się mężczyzna. Głowa rodziny, tata Li. Najpierw przywitał się ze swoim synem, a później uścisnął mnie na przywitanie. Pamiętam jak byłam u nich pierwszy raz. Strasznie się stresowałam chociaż Liam powtarzał, że nie mam czym. Bardzo ciepło mnie przyjęli państwo Payne co spowodowało, że już na początku wizyty się rozluźniłam. Wracając jednak do tamtych wydarzeń. Liam poszedł z jego tatą do samcohodu po nasze walizki aby zanieść do pokoju, w którym mieliśmy spać. Natomiast ja weszłam za kobietą do kuchni i usiadłam przy stole. Chciałam coś pomóc, ale pani Karen kazała mi usiąść bo jestem pewnie zmęczona po podróży. Po kilku minutach w kuchni pojawił sie Liam wraz ze swoim tatą. Minęły kolejne minuty i już siedzieliśmy przy stole w jadalni jedząc obiad przygotowany przez panią Payn'e. Po obiedzie pomogłam posprzątać mamie Liam'a. Ppochowałyśmy brudne naczynia do zmywarki. Kobieta powiedziała, że popilnuje, a ja mogę iść. Poszłam więc razem z Li do pokoju, w którym mieliśmy spać podczas pobytu u jego rodziców. Usiadłam na łóżku. Rozglądnęłam się po pokoju mojego chłopaka. Nic się nie zmieniło od ostatniej mojej wizyty. W sumie co się miało zmienić skoro Li mieszka cały czas w Londynie, a jego rodzice pewnie nie ruszają jego rzeczy. Liam spojrzał na mnie uśmiechnięty i chciał coś powiedzieć kiedy zadzwonił jego telefon. Odebrał podchodząc do okna. Położyłam się na łóżku przymykając oczy. Byłam troche zmęczona tą podróżą, ale nie chciałam zasypiać w nocy bym nie spała. Liam skończył rozmowe, ale nie otworzyłam oczu. Poczułam jak łóżko ugina się pod jego ciężarem i nagle... zaczął mnie łaskotać. Otworzyłam oczy śmiejąc się.
- Li-Liam... prze-prz-przestań... prosze... - próbowałam się wysłowić, ale nie mogłam przez niego. Przestał na chwile. Położył ręce po obu stronach mojego ciała na wysokości mojej głowy i nachylił się nade mną.
- A co w zamian dostane? - zapytał.
- Nic, bo jesteś nieznośny. - powiedziałam poważnie, a on mnie zaczął znowu łaskotać. - Dobra, przestań... - dodałam. Przestał patrząc na mnie uważnie. - Nachyl się.... jeszcze... jeszcze troszke. - mówiłam, a on wykonywał moje polecenia. Objęłam go za szyję i pocałowałam co odwzajemnił. Uśmiechnęłam się podczas pocałunku. Następnie odsunął się ode mnie, ucałował w czoło i położył obok obejmując ramieniem. Przytuliłam się do niego kładąc głowę na jego tors.
- Kocham Cię. - powiedział.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam. Zapanowała cisza, ale nie przeszkadzała nam. Była to bardzo miła cisza. Liam gładził mnie po włosach, a ja lewą ręką jeździłam po jego torsie rysując ślaczki. Nagle chłopak zabrał głos, ale to co powiedział... szok.
- Van... chciałabyś mieć ze mną dzieci? - zapytał. Podniosłam głowe żeby na niego spojrzeć. Mówił całkiem poważnie. Powróciłam do poprzedniej pozycji. - Wiadomo, że nie od razu teraz... Ale później, w przyszłości? Chciałabyś w ogóle ze mną dalej być? - dodał.
- Czemu myślisz, że bym nie chciała? Chcę z Tobą być do końca moich dni. Nikt inny, tylko ty. - powiedziałam pewna swoich słów.
- Ja tak samo. Strasznie mi na tobie zależy. Jesteś wspaniałą dziewczyną i nie mógłbym być z kimś innym. A wracając do mojego pierwszego pytania...
- Czy chciałabym mieć z Tobą dzieci? Liam... to raczej za szybko, prawda? Nie mówie, że nie. Chcę mieć w przyszłości wspaniałą rodzinę. Dzieci, dom z ogrodem, może psa i przede wszystkim ciebie obok mnie. - powiedziałam spokojnie. Poczułam jak Liam całuje mnie w głowe. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuje. - wyszeptał.
- Za co? - zapytałam.
- Za wszystko. Za to, że jesteś obok mnie. Dzięki tobie moje życie jest kolorowe, a ja sam jestem przeszczęśliwy mając ciebie obok. - powiedział. To było na prawde bardzo miłe usłyszeć z jego ust te słowa. Niby nic specjalnego, a cieszy. Za to właśnie między innymi go kocham. Potrafi ze zwykłych słów zrobić coś wyjątkowe. Jest niesamowity i cały mój.
Następnego dnia obudziłam się krótko po 10:00. Liam'a nie było w pokoju. Podniosłam się z zamiarem uszykowania do kolejnego dnia. Wzięłam potrzebne ciuchy oraz kosmetyczke i poszłam do łazienki. Wykonałam wszelkie poranne czynności. Gotowa do dnia wróciłam do pokoju aby zostawić niepotrzebne rzeczy i zeszłam na dół do kuchni, w której zastałam mojego chłopaka razem z jego mamą.
- Dzie dobry. - zwróciłam sie najpierw do kobiety, która siedziała przy stole popijając kawę.
- Dzień dobry skarbie. - odpowiedziała uśmiechając się.
- Hej, księżniczko. - odezwał sie do mnie Liam całując w policzek. Uśmiechnęłam się do niego.
- Hej. - powiedziałam siadając obok kobiety przy stole.
- Jakieś specjalne życzenie odnośnie śniadania? - zapytał Liam.
- Zdam sie na Ciebie, kochanie. - odpowiedziałam uśmiechając się. Odwzajemnił gest i zaczął szykować śniadanie. Jak się okazało później sam jeszcze nie jadł więc przygotował dla nas jajecznicę z tostami oraz ciepłą herbatą. Zaczęliśmy jeść posiłek, a mama Li zostawiła nas samych. Po zjedzony śniadaniu posprzątaliśmy i wtedy Liam wpadł na pomysł abyś poszli na spacer. Poinformował swoich rodziców, którzy oznajmili, że idą do znajomych o 15:00 i wrócą następnego dnia też po obiedzie. Do Świąt były jeszcze dwa dni także jeszcze troche spokoju było. Prezent dla Li już miałam kupiony tylko musiałam go zapakować, ale to w Wigilie. Ubraliśmy się ciepło i wyszliśmy na dwór. Liam splótł nasze palce razem i poszliśmy w kierunku centrum miejscowości. Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy. Z naprzeciwka zaczął iść w naszym kierunku jakiś chłopak.
- Mat? - odezwał się Liam.
- Liam. - powiedział brunet przystając na przeciwko nas.
- Stary, jak Cie dawno nie widziałem. - powiedział Liam witając się z kolegą. Następnie ponownie splótł nasze palce razem.
- Dziwisz się skoro latasz po całym świecie? - zaśmiał się, a my razem z nim. Kiedy się uspokoiliśmy, chłopak spojrzał na mnie.
- Poznajcie się. - zaskoczył Liam. - Van, to jest mój przyjaciel z dzieciństwa Mat. Mat, to jest moja dziewczyna Vanessa. - dodał brunet.
- Miło mi Cię poznać. - powiedział chłopak wyciągając rękę w moim kierunku, którą po chwili uścisnęłam.
- Mi Ciebie również. - odezwałam się. Porozmawialiśmy z nim chwilę, następnie pożegnaliśmy się z nim i ruszyliśmy w dwie różne strony.
Po całkiem miły spacerze wróciliśmy do domu. Był grudzień więc na dworze nie było zbyt ciepło. Pomimo ciepłego ubioru zmarzłam. Ściągnęliśmy ciepłe nakrycia i wpadłam na pomysł aby zrobić gorącą czekoladę. Liam mnie poparł i udał się do kuchni zrobić ciepłą czekoladę, a ja miałam wybrać jakiś film do obejrzenia w salonie. Przejżałam dośc bogatą kolekcje filmów państwa Payne i wybrał pierwszy lepszy film, który wpadł mi w ręce. Wsunęłam płyte w odtwarzacz DVD, włączyłam telewizor i usiadłam wygodnie na kanapie czekając na chłopaka. Po chwili pojawił się w rękach trzymając dwa kubki z gorącą czekoladą. Usiadł obok mnie podając mi jeden z kubków. Włączyłam film i zaczęliśmy oglądać wtuleni w siebie. Co chwilę popijałam gorącą czekoladę. Sam fakt, że byłam przytulona do mojego chłopaka dawał mi wiele ciepła więc dodatkowy napój sprawił, że już całkowicie było mi gorąco. Po skończonym filmie postanowiliśmy pójść na górę do pokoju chłopaka i tak też zrobiliśmy wcześniej odkłądając kubki do zmywarki. Ledwo przekroczyłam próg pokoju, a poczułam na biodrach ręce Liam'a. Nie ruszałam się czekając co zrobi. Po chwili odgarnął moje włosy na prawy bok i ucałował mnie blisko lewego ucha co spowodowało, że po moim ciele przeszedł miły dreszcz. Odwrócił mnie do siebie przodem i wpił się w moje usta zachlannie. Odwzajemniałam każdy jego pocałunek. Nie przestawaliśmy się całować. W pewnym momencie Liam wziął mnie na ręce podchodząc do łóżka, a następnie delikatnie mnie na nim położył nadal całując. Oparł się na de mną nadal całując. Obejmowałam go za szyje mając ręce wplecione w jego włosy. Liam zszedł pocałunkami na moją szyję. Odchyliłam głowę do tyłu aby było mu wygodniej, a sama przymknęłam oczy. Po chwili wrócił do całowania moich ust, a jego ręce w tym czasie powędrowały pod moją koszulkę. Gładził delikatnie mój brzuch podczas pocałunków kiedy przeszedł po mnie przyjemny dreszcz. Pozbył się mojej kuszulki, a potem ja odwdzięczyłam się tym samym ściągając mu t-shirt. Kontynuowaliśmy całowanie. W pewnym momencie pociągnęłam go delikatnie za włosy na co odpowiedział mi stłumionym jękiem przez co wiedziałam, że mu się podoba. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Dalsze poczynania zostawie dla siebie, kochani. Bo chyba jakiejś prywatności mi sie należy ;)
------------------------------------------------------------------------------------
I co sądzicie o rozdziale? Czekam na wasze komentarze :)
WAŻNE!!!
Moi drodzy. Założyłam na FB swoją stronę na, której będę publikowała covery w moim wykonaniu. Zainteresowanych serdecznie zapraszam do polubienia strony:) Każdy like się przyda ^^ A o to link do strony: https://www.facebook.com/pages/Klaudia-Pieniak/



Przypominam również o regule:
Czytasz = Komentuj
Nie bądźcie obojętni. Wam to zajmie tylko chwile, a dla mnie to na prawdę wiele znaczy.
Planuje dodać w tym tygodniu jeszcze z dwa rozdziały do czwartku ponieważ w piątek wyjeżdżam na wakacje z rodzicami i dopiero wracam w okolicach 10 więc. Postarajcie się z komentarzami kochani. A może nawet dodam trzy. Wszystko zależy od was ile w tym tygodniu pojawi się rozdziałów :)
W następnym rozdziale: Wigilia. Na kolacji pojawią się także siostry Liam'a. Składanie życzeń, wspólna świąteczna kolacja i to co dzieci zwłaszcza uwielbiają w Święta - prezenty. Jaki prezent dostanie Van, a jaki Li? Co sprezentują parze rodzice chłopaka? Jak Van do tego podejdzie? Przyjmie prezent czy wręcz przeciwnie? Boże Narodzenie i wspólne śniadanie. To wszystko w następnym rozdziale :)