1.07.2014

Czterdziesty pierwszy rozdział

Ten rozdział chciałabym dedykować wspaniałym dziewczyną, które od dłuższego czasu mnie wspierają i komentują tak często jak można. Praktycznie pod każdym rozdziałem także dziękuje wam dziewczyny.
Dedykacja dla Maarit i dla Julii Cencora ;) Dziękuje dziewczyny za każde miłe słowa i wsparcie z waszej strony <33
 
A teraz zapraszam na kolejny rozdział ;)
 
*****************************************************************
Dzień po pogrzebie musiałam wracać z Alice i Tomem do Mediolanu. Pożegnałam się ze wszystkimi. Najbardziej smutno mi było kiedy miałam rozstać sie z Liam'em. Dopiero co do siebie wróciliśmy, a już musieliśmy się rozstać na czas w sumie ich trasy koncertowej, która trwała dłużej niż mój pobyt w Mediolanie. Tego samego dnia wieczorem byliśmy w Mediolanie. Byłam strasznie zmęczona więc od razu z Alice postanowiłyśmy się wykompać i iść spać. Umyte usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć i okazało się, że to był Max. Wpuściłam go do środka. Poszliśmy do salonu.
- Van, mam dla ciebie pewną wiadomość. Pewnie się zdenerwujesz, że zrobiłem to za twoimi plecami, ale taka okazja może się nie powtórzyć. - powiedział, a ja już czułam podenerwowanie.
- O co chodzi? - spytałam spokojnie.
- Przedłużyłem twój kontrakt w twoim imieniu i zostajemy tutaj jeszcze przez kolejne pół roku. - powiedział uśmiechnięty.
- Co takiego?
 
- Przedłużyłem ci kontrakt. Cieszysz się?
- Słucham?! Robisz ze mnie idiotkę w tym momencie?! - zapytałam wściekła. Zbladł. - Mogłeś zadzwonić i mnie spytać co o tym sądzę, a nie całkowicie zadecydowałeś bez mojej wiedzy. Wiedziałeś dlaczego musiałam wrócić do Londynu i wykorzystałeś ten moment! - krzyknęłam.
- Ale zrozum. To wielka okazja dla ciebie i dla m... - ugryzł się w język.
- I dla ciebie! No powiedz to. Myślisz tylko o sobie, prawda?! - znowu krzyknęłam. Byłam strasznie wściekła. - Nie zgadzam się, rozumiesz? Chce zakończyć ten pierwszy kontrakt i wracać do domu. Do Londynu. - powiedziałam stanowczo.
- Przykro mi, ale już podjąłem decyzję. Jak zerwiesz kontrakt to poniesiesz wysokie koszta. - powiedział pogardliwie. Jakby się zmienił o 180 stopni. - A i Alice. - zwrócił się do mojej przyjaciółki. - Nie będziesz już potrzebna. Możesz wracać nawet jutro. Lot jest opłacony i możesz z niego skorzystać do końca pierwszego kontraktu Vanessy. - powiedział i wyszedł. Spojrzałam na przyjaciółkę.
- To jakiś koszmar. - powiedziałam. - Nie zostanę tutaj na kolejne pół roku, a jeśli już to z tobą. - powiedziałam i ją przytuliłam. Pożegnałyśmy się i każda poszła spać do swojego pokoju. Nie mogłam jednak zasnąć. Usiadłam na parapecie i patrzyłam przez okno. Łzy spływały po moich policzkach z bezsilności. - Mamo, dlaczego nie możesz teraz być przy mnie? Ty wiedziałabyś co mam zrobić. Nie chcę być tutaj kolejne pół roku. Chce dokończyć ten pierwszy kontrakt i wracać do Londynu. Do dziewczyn i czekać na powrót chłopaków z trasy. Móc ich przywitać i pogratulować sukcesu jaki osiągnęli dzięki trasie, a na pewno osiągną bo teraz to już wielki sukces do tego momentu. Chcę móc przytulić za te dwa miesiące Lou i powiedzieć, że jestem dumna, że mam takiego brata. Chcę przytulić Liam'a i poczuć znowu jego usta na swoich. Chcę pogratulować reszcie chłopaków i ich przytulić. Co mam zrobić? Pomóż mi. - mówiłam przez łzy. Spojrzałam w niebo. Było przepiękne: bezchmurne i pięknie świeciły na nim gwiazdy oraz księżyc. Pomyślałam o Liam'ie. Chciałam aby w tamtym momencie był przy mnie. Wziął w swoje silne ramiona, przytulił i wyszeptał do ucha, że będzie dobrze. Niestety, to były tylko marzenia... Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Odebrałam.
- Halo?
 
- Hej, księżniczko. Płakałaś? - zapytał. Bardzo dobrze mnie znał.
- Hej. Nie, to nic takiego. - powiedziałam próbując udać, że wszystko gra.
- Nie oszukasz mnie. Co się dzieje? - powiedział zmartwiony.
- Nie chcę cię martwić, po za tym jakoś sobie poradzę. Tęsknie za tobą. - powiedziałam patrząc na niebo. - Chciałabym abyś teraz tutaj był przy mnie i mnie przytulił, ale to nie możliwe. Patrzę w niebo i wiem, że widzisz je tak samo jak ja, ale różni nas jedna rzecz. Miejsce, w którym jesteśmy. Ty w Londynie, a ja tutaj w Mediolanie. - powiedziałam i samotna łza spłynęła po moim policzku.
- Nie do końca masz racje skarbie. - powiedział.
- Jak to? - zapytałam zdziwiona.
- Otwórz drzwi na korytarz. - powiedział.
- Co? - zapytałam, ale się rozłączył. Odłożyłam telefon i poszłam zrobić jak kazał. Co to miało znaczyć? Nie wiedziałam czego mam się spodziewać za drzwiami, ale to co zobaczyłam, a raczej kogo to... Po prostu się tego nie spodziewałam.
- Liam... - wyszeptałam i rzuciłam się mu na szyje. Przytulił mnie do siebie. Jednak marzenia się spełniają. Dziękuje mamo. - pomyślałam w duchu.
- Witaj księżniczko. - powiedział radośnie.
- Ale jak? Przecież jutro wylatujecie na kolejne koncerty. - powiedziałam patrząc na niego.
- Nie zupełnie jutro. Dopiero za tydzień. - powiedział patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się i znowu wtuliłam w niego. Weszliśmy do środka i przeszliśmy do mojego pokoju. Od razu Liam pozbył się swoich butów i położył się na łóżku, a ja koło niego opierając głowę na jego torsie. Objął mnie przyciągając bliżej siebie i przytulając. - To teraz opowiadaj. Co się stało, że płakałaś? - zapytał.
- Wiesz... nie rozmawiajmy o tym. Może jutro, ale nie dzisiaj. - powiedziałam i spojrzałam na niego. Ucałował mnie w usta. Uwielbiam smak jego ust. Kocham momenty kiedy mnie całuje. Zaczęliśmy się całować. Odwzajemniałam każdy jego pocałunek. Nie obchodziło mnie w tamtym momencie nic tylko to aby być blisko niego, być przy nim. Wszystkie smutki, troski i zmartwienia odpłynęły gdzieś daleko. Po chwili moja bluzka wraz z jego t-shirtem wylądowała gdzieś na ziemi. Nie przerywaliśmy pocałunków. Wszystko szło w tym jednym kierunku i doszło do tego. Nie miałam obaw w tamtym momencie i byłam tego pewna, że chcę to zrobić właśnie w tamtym momencie i z Liam'em. Darzyliśmy się wielkim uczuciem i to było najważniejsze. Zrobiliśmy to. Wtedy przeżyłam swój pierwszy raz i nie żałuję go do tego momentu. Po wszystkim zasnęliśmy na moim łóżku przykryci pościelą i wtuleni w siebie z uśmiechami na twarzy. Bynajmniej na mojej takowy był, ale na Liam'a pewnie też. Następnego dnia przebudziłam się około 10:00. Tego dnia jeszcze miałam wolne według mojego planu pobytu w Mediolanie. Rozejrzałam się po pokoju, a mój wzrok zatrzymał się na postaci Liam'a, a konkretniej na jego oczach, które były wpatrzone we mnie.
- Dzień dobry, księżniczko. Jak się spało? - zapytał i ucałował mnie na przywitanie.
- Hej. - uśmiechnęłam się. - Bardzo dobrze bo obok ciebie. A tobie? - zapytałam.
- Nigdy lepiej mi się nie spało. - odparł i ponownie mnie ucałował. Leżeliśmy tak jeszcze przez chwilę kiedy do pokoju weszła Alice.
- Van, wsta... Oj, przepraszam. - powiedziała i chciała wyjść.
- Nic się nie stało. - powiedziałam.
- Hej Liam. Przyszłam bo zrobiłam dla nas śniadanie, ale widzę, że muszę jeszcze do szykować. W tym czasie weźcie się ogarnijcie. - uśmiechnęła się promiennie i wyszła. Spojrzałam na Liam'a. Obdarował mnie radosnym uśmiechem, który tak bardzo kochałam. Ucałowałam go krótko w usta i postanowiłam się przygotować do kolejnego dnia. Narzuciłam szlafrok i podeszłam do szafy aby wybrać ciuchy. Postanowiłam ubrać czarne rajstopy, dżinsowe krótkie spodenki, fioletowa koszula w kratkę i conversy. Wzięłam to wszystko i poszłam do łazienki. Wykonałam poranne czynności, ubrałam się, rozczesałam włosy, a potem splotłam w warkocza na bok i delikatnie się umalowałam. Spryskałam się ulubionymi perfumami i założyłam naszyjnik, który dostałam na początku mojego związku z Li właśnie od niego i delikatne srebrne kolczyki. Wróciłam do pokoju aby odłożyć piżamę i pościelić łóżku. Liam'a nie było. Wróciłam do salonu i zastałam w nim właśnie mojego chłopaka. Uśmiechnął się na mój widok co odwzajemniłam. Przeszliśmy do kuchni gdzie siedziała Alice. Usiedliśmy obok niej i zaczęliśmy jeść śniadanie. Powiedziałam dziewczynie jaką niespodziankę zrobił mi Liam i jakim cudem się tutaj pojawił. Po śniadaniu Alice postanowiła gdzieś wyjść, ale najpierw poszła do swojego pokoju wykonać jakiś telefon. W tym czasie Liam napisał sms-a, ale nie wiem do kogo. Po 10 minutach wróciła Alice i chciała wyjść.
- Dziewczyny, zanim Alice wyjdzie. Mam dla was małą niespodziankę. - powiedział, a ja wraz z przyjaciółką spojrzałyśmy na niego zdziwione. Nie wiedziałam o co chodzi i obstawiam, że Alice też się nie domyślała. Liam kazał nam zostać w salonie, a on na chwilę wyszedł z naszego apartamentu. Nagle Liam wrócił, ale...
 
----------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba ten rozdział? Co sądzicie o tym co zrobił  Max? I niespodzianka Liam'a dla Van?
 
Za jakiekolwiek błędy przepraszam. Czekam na wasze komentarze.
 
Wakacje się zaczęły. Jakieś macie plany na ich spędzenie? I rozumiem, że wszyscy otrzymali świadectwa z paskami? ;)
 
Mam tez jedną informacje dla was. Pisałam wam, że czekają mnie matury. Później było po maturach i w ostatni piątek otrzymałam wyniki i... Zdałam kochani *_* Bardzo się z tego cieszę :)
 
W następnym rozdziale: Z kim wróci Liam do salonu? Ciężko chyba się nie domyślić, że to reszta z 1D. Van powie im o tym co zrobił Max. Jak na to zareagują? Alice zapomni o spotkaniu z Jacobem przez co dojdzie do niemiłego wydarzenia. Rozmowa Niall'a i Alice? Zazdrość blondyna doprowadzi do poważnej kłótni. Rozmowa Van i Lou. O czym będą rozmawiać?  Jak upora się Van ze sprawą z Maxem? To wszystko w następnym rozdziale. Pozdrawiam, Klaudia :)
 
 

3 komentarze:

  1. Buhahaha, a o to znowu ja z jednodniowym spóźnieieniem. Z resztą jak zwykle xD Bosz... dzięki za dedykt ;)
    No i widzisz? Kto tu miał racje? ja, bo od początku mówiłam, że zdasz. Buhahaha #€# Jeeeeee, no ale koniec wygłupów xD Dobra,no to tak: dla mnie Max zachował się jak totalny idiota. Co jak co, ale takie coś zrobić tak miłej, lojalnej i dobrej dziewczyniej jak Van to już cios poniżej pasa :/ Od dzisiaj mam na niego focha for ever
    Ale Li zrobił Van miłą niespodziankę <3 i jeszcze chłopcy przyjadą ;3 Ale jedna rzecz mi w tym nie pasuje. A mianowicia ta sprzeczka między Alice i Niallem , ale kwestię dram pozostawiam Tobie ;) Zdrówka ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze, świetnie piszesz, tak lekko, ale bardzo dokładnie, a to ogromny plus :) mam nadzieję, że konflikt między Alice i Niallem się rozwiąże x A Max.. nie skomentuję tego.. czekam na następne rozdziały słoneczko :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Heej. To znowu ja, jak zwykle meega spóźniona.
    Dziękuję Ci za dedykację, ale ja sobie na nią nie zasłużyłam.
    Rozdział jak zawsze bardzo mi się podobał.
    To, jak zachował się Max, to było okropne i niewybaczalne.
    Jak tak po prostu można zadecydować za kogoś? Czy on myśli o czymkoliwiek innym niż tylko o sobie?
    Co za dupek!
    Niespodzianka Liam'a. Awww, jak słodko.
    Oni są taką ładną parą, zazdroszczę im :\
    Przeżyli swój pierwszy raz. Na pewno zapamiętają ten moment na zawsze.
    To niesamowite, jak oni się kochają.
    Taka miłość jest piękna i magiczna.
    Jestem ciekawa jak Van poradzi sobie z Maxem.
    Jeżeli ktoś miałby ponosić koszty za zerwanie umowy, to tylko i wyłącznie on. Gdyż podpisał kontrakt bez jej zgody. Chamstwo!
    Idę czytać kolejne rozdziały.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń