Nadszedł dzień wyjazdów. Od rana, ktoś z naszych przyjaciół wyjeżdżał i się z nim żegnaliśmy. Na końcu miałam wyjechać ja razem z Liam. Został tylko Louis i El. Podeszłam najpierw do dziewczyny żeby się z nią pożegnać. Złożyłam jej od razu życzenia i kazałam aby przekazała swojej rodzinie. Poprosiłam aby również uważała na mojego brata na co dziewczyna szczerze się uśmiechnęłam i obiecała uważać. Mocno ją przytuliłam i wtedy podeszłam do brata. Też mocno się wyściskaliśmy, złożyliśmy sobie życzenia i życzyliśmy spokojnej podróży. Na koniec pocałował mnie w czoło i wsiadł do swojego samochodu razem z El, a następnie odjechali. Spojrzałam na Li.
- No to co księżniczko? Jedziemy? - zapytał podchodząc do mnie.
- Pewnie, z Tobą zawsze i wszędzie. - odparłam patrząc na niego i obejmując za szyję.
- O czyżby? Nawet na koniec świata? - zapytał uważnie mi się przyglądając.
- Z tobą niczego się nie boje. - odpowiedziałam, a on mnie ucałował w nos. Usmiechnęłam się. - Kocham Cię, wiesz?
- Wiem, ale ja Ciebie bardziej. - powiedział i ucałował mnie w usta. Wsiedliśmy do samochodu bo walizki już były w bagażniku od poprzedniego dnia. Liam odpalił silnik i ruszył z pod domu wjeżdżając na droge. Usadowiłam się wygodnie w fotelu bo czekała mnie nie krótko podróż do domu mojego chłopaka. Liam włączyl radio i podśpiewywał co chwile jakąś piosenkę, która w nim leciała. Po wsłuchiwaniu się w jego niesamowitą barwę głosu moje oczy zaczęły się zamykać aż w końcowym efekcie zasnęłam.
Poczułam jak ktoś mnie szturcha.
- Skarbie, dojechaliśmy. - usłyszałam szept mojego chłopaka. Otworzyłam pomału oczy i ujrzałam nad sobą uśmiechniętą twarz Liam'a. Wysiadłam z samochodu od razu poprawiając włosy, które znając moje szczęścia stały teraz na wszystkie strony świata przez to, że spałam. Liam zachichotał pod nosem na moją reakcje i chwycił za rękę. Szturchnęłam go udając złość. Ucałował mnie krótko w usta i zadzwonił do drzwi. Nie denerwowałam się bo zdążyłam poznać rodziców Liam'a już jakiś czas wcześniej. Bardzo mili państwo. Otworzyły się drzwi, a w nich stanęła uśmiechnęta mama Liam'a. Wpuściła nas do środka.
- Witajcie dzieci. - odpowiedziała i wyściskała najpierw swojego syna. Później przeniosła swój wzrok na mnie.
- Dzień dobry. - przywitałam się z uśmiechem.
- Vanessa, witaj. Zdążyłam się za tobą stęsknić. - odparła i mocno mnie wyściskała. Widziałam kątem oka jak Liam na ten widok się uśmiecha. Nie powiem, że sama nie byłam szczęśliwa, że mama mojego chłopaka tak mnie lubi. Było to bardzo miłe. Po chwili w przedpokoju obok kobiety pojawił się mężczyzna. Głowa rodziny, tata Li. Najpierw przywitał się ze swoim synem, a później uścisnął mnie na przywitanie. Pamiętam jak byłam u nich pierwszy raz. Strasznie się stresowałam chociaż Liam powtarzał, że nie mam czym. Bardzo ciepło mnie przyjęli państwo Payne co spowodowało, że już na początku wizyty się rozluźniłam. Wracając jednak do tamtych wydarzeń. Liam poszedł z jego tatą do samcohodu po nasze walizki aby zanieść do pokoju, w którym mieliśmy spać. Natomiast ja weszłam za kobietą do kuchni i usiadłam przy stole. Chciałam coś pomóc, ale pani Karen kazała mi usiąść bo jestem pewnie zmęczona po podróży. Po kilku minutach w kuchni pojawił sie Liam wraz ze swoim tatą. Minęły kolejne minuty i już siedzieliśmy przy stole w jadalni jedząc obiad przygotowany przez panią Payn'e. Po obiedzie pomogłam posprzątać mamie Liam'a. Ppochowałyśmy brudne naczynia do zmywarki. Kobieta powiedziała, że popilnuje, a ja mogę iść. Poszłam więc razem z Li do pokoju, w którym mieliśmy spać podczas pobytu u jego rodziców. Usiadłam na łóżku. Rozglądnęłam się po pokoju mojego chłopaka. Nic się nie zmieniło od ostatniej mojej wizyty. W sumie co się miało zmienić skoro Li mieszka cały czas w Londynie, a jego rodzice pewnie nie ruszają jego rzeczy. Liam spojrzał na mnie uśmiechnięty i chciał coś powiedzieć kiedy zadzwonił jego telefon. Odebrał podchodząc do okna. Położyłam się na łóżku przymykając oczy. Byłam troche zmęczona tą podróżą, ale nie chciałam zasypiać w nocy bym nie spała. Liam skończył rozmowe, ale nie otworzyłam oczu. Poczułam jak łóżko ugina się pod jego ciężarem i nagle... zaczął mnie łaskotać. Otworzyłam oczy śmiejąc się.
- Li-Liam... prze-prz-przestań... prosze... - próbowałam się wysłowić, ale nie mogłam przez niego. Przestał na chwile. Położył ręce po obu stronach mojego ciała na wysokości mojej głowy i nachylił się nade mną.
- A co w zamian dostane? - zapytał.
- Nic, bo jesteś nieznośny. - powiedziałam poważnie, a on mnie zaczął znowu łaskotać. - Dobra, przestań... - dodałam. Przestał patrząc na mnie uważnie. - Nachyl się.... jeszcze... jeszcze troszke. - mówiłam, a on wykonywał moje polecenia. Objęłam go za szyję i pocałowałam co odwzajemnił. Uśmiechnęłam się podczas pocałunku. Następnie odsunął się ode mnie, ucałował w czoło i położył obok obejmując ramieniem. Przytuliłam się do niego kładąc głowę na jego tors.
- Kocham Cię. - powiedział.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam. Zapanowała cisza, ale nie przeszkadzała nam. Była to bardzo miła cisza. Liam gładził mnie po włosach, a ja lewą ręką jeździłam po jego torsie rysując ślaczki. Nagle chłopak zabrał głos, ale to co powiedział... szok.
- Van... chciałabyś mieć ze mną dzieci? - zapytał. Podniosłam głowe żeby na niego spojrzeć. Mówił całkiem poważnie. Powróciłam do poprzedniej pozycji. - Wiadomo, że nie od razu teraz... Ale później, w przyszłości? Chciałabyś w ogóle ze mną dalej być? - dodał.
- Czemu myślisz, że bym nie chciała? Chcę z Tobą być do końca moich dni. Nikt inny, tylko ty. - powiedziałam pewna swoich słów.
- Ja tak samo. Strasznie mi na tobie zależy. Jesteś wspaniałą dziewczyną i nie mógłbym być z kimś innym. A wracając do mojego pierwszego pytania...
- Czy chciałabym mieć z Tobą dzieci? Liam... to raczej za szybko, prawda? Nie mówie, że nie. Chcę mieć w przyszłości wspaniałą rodzinę. Dzieci, dom z ogrodem, może psa i przede wszystkim ciebie obok mnie. - powiedziałam spokojnie. Poczułam jak Liam całuje mnie w głowe. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuje. - wyszeptał.
- Za co? - zapytałam.
- Za wszystko. Za to, że jesteś obok mnie. Dzięki tobie moje życie jest kolorowe, a ja sam jestem przeszczęśliwy mając ciebie obok. - powiedział. To było na prawde bardzo miłe usłyszeć z jego ust te słowa. Niby nic specjalnego, a cieszy. Za to właśnie między innymi go kocham. Potrafi ze zwykłych słów zrobić coś wyjątkowe. Jest niesamowity i cały mój.
Następnego dnia obudziłam się krótko po 10:00. Liam'a nie było w pokoju. Podniosłam się z zamiarem uszykowania do kolejnego dnia. Wzięłam potrzebne ciuchy oraz kosmetyczke i poszłam do łazienki. Wykonałam wszelkie poranne czynności. Gotowa do dnia wróciłam do pokoju aby zostawić niepotrzebne rzeczy i zeszłam na dół do kuchni, w której zastałam mojego chłopaka razem z jego mamą.
- Dzie dobry. - zwróciłam sie najpierw do kobiety, która siedziała przy stole popijając kawę.
- Dzień dobry skarbie. - odpowiedziała uśmiechając się.
- Hej, księżniczko. - odezwał sie do mnie Liam całując w policzek. Uśmiechnęłam się do niego.
- Hej. - powiedziałam siadając obok kobiety przy stole.
- Jakieś specjalne życzenie odnośnie śniadania? - zapytał Liam.
- Zdam sie na Ciebie, kochanie. - odpowiedziałam uśmiechając się. Odwzajemnił gest i zaczął szykować śniadanie. Jak się okazało później sam jeszcze nie jadł więc przygotował dla nas jajecznicę z tostami oraz ciepłą herbatą. Zaczęliśmy jeść posiłek, a mama Li zostawiła nas samych. Po zjedzony śniadaniu posprzątaliśmy i wtedy Liam wpadł na pomysł abyś poszli na spacer. Poinformował swoich rodziców, którzy oznajmili, że idą do znajomych o 15:00 i wrócą następnego dnia też po obiedzie. Do Świąt były jeszcze dwa dni także jeszcze troche spokoju było. Prezent dla Li już miałam kupiony tylko musiałam go zapakować, ale to w Wigilie. Ubraliśmy się ciepło i wyszliśmy na dwór. Liam splótł nasze palce razem i poszliśmy w kierunku centrum miejscowości. Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy. Z naprzeciwka zaczął iść w naszym kierunku jakiś chłopak.
- Mat? - odezwał się Liam.
- Liam. - powiedział brunet przystając na przeciwko nas.
- Stary, jak Cie dawno nie widziałem. - powiedział Liam witając się z kolegą. Następnie ponownie splótł nasze palce razem.
- Dziwisz się skoro latasz po całym świecie? - zaśmiał się, a my razem z nim. Kiedy się uspokoiliśmy, chłopak spojrzał na mnie.
- Poznajcie się. - zaskoczył Liam. - Van, to jest mój przyjaciel z dzieciństwa Mat. Mat, to jest moja dziewczyna Vanessa. - dodał brunet.
- Miło mi Cię poznać. - powiedział chłopak wyciągając rękę w moim kierunku, którą po chwili uścisnęłam.
- Mi Ciebie również. - odezwałam się. Porozmawialiśmy z nim chwilę, następnie pożegnaliśmy się z nim i ruszyliśmy w dwie różne strony.
Po całkiem miły spacerze wróciliśmy do domu. Był grudzień więc na dworze nie było zbyt ciepło. Pomimo ciepłego ubioru zmarzłam. Ściągnęliśmy ciepłe nakrycia i wpadłam na pomysł aby zrobić gorącą czekoladę. Liam mnie poparł i udał się do kuchni zrobić ciepłą czekoladę, a ja miałam wybrać jakiś film do obejrzenia w salonie. Przejżałam dośc bogatą kolekcje filmów państwa Payne i wybrał pierwszy lepszy film, który wpadł mi w ręce. Wsunęłam płyte w odtwarzacz DVD, włączyłam telewizor i usiadłam wygodnie na kanapie czekając na chłopaka. Po chwili pojawił się w rękach trzymając dwa kubki z gorącą czekoladą. Usiadł obok mnie podając mi jeden z kubków. Włączyłam film i zaczęliśmy oglądać wtuleni w siebie. Co chwilę popijałam gorącą czekoladę. Sam fakt, że byłam przytulona do mojego chłopaka dawał mi wiele ciepła więc dodatkowy napój sprawił, że już całkowicie było mi gorąco. Po skończonym filmie postanowiliśmy pójść na górę do pokoju chłopaka i tak też zrobiliśmy wcześniej odkłądając kubki do zmywarki. Ledwo przekroczyłam próg pokoju, a poczułam na biodrach ręce Liam'a. Nie ruszałam się czekając co zrobi. Po chwili odgarnął moje włosy na prawy bok i ucałował mnie blisko lewego ucha co spowodowało, że po moim ciele przeszedł miły dreszcz. Odwrócił mnie do siebie przodem i wpił się w moje usta zachlannie. Odwzajemniałam każdy jego pocałunek. Nie przestawaliśmy się całować. W pewnym momencie Liam wziął mnie na ręce podchodząc do łóżka, a następnie delikatnie mnie na nim położył nadal całując. Oparł się na de mną nadal całując. Obejmowałam go za szyje mając ręce wplecione w jego włosy. Liam zszedł pocałunkami na moją szyję. Odchyliłam głowę do tyłu aby było mu wygodniej, a sama przymknęłam oczy. Po chwili wrócił do całowania moich ust, a jego ręce w tym czasie powędrowały pod moją koszulkę. Gładził delikatnie mój brzuch podczas pocałunków kiedy przeszedł po mnie przyjemny dreszcz. Pozbył się mojej kuszulki, a potem ja odwdzięczyłam się tym samym ściągając mu t-shirt. Kontynuowaliśmy całowanie. W pewnym momencie pociągnęłam go delikatnie za włosy na co odpowiedział mi stłumionym jękiem przez co wiedziałam, że mu się podoba. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Dalsze poczynania zostawie dla siebie, kochani. Bo chyba jakiejś prywatności mi sie należy ;)
------------------------------------------------------------------------------------
I co sądzicie o rozdziale? Czekam na wasze komentarze :)
WAŻNE!!!
Moi drodzy. Założyłam na FB swoją stronę na, której będę publikowała covery w moim wykonaniu. Zainteresowanych serdecznie zapraszam do polubienia strony:) Każdy like się przyda ^^ A o to link do strony: https://www.facebook.com/pages/Klaudia-Pieniak/
Przypominam również o regule:
Czytasz = Komentuj
Nie bądźcie obojętni. Wam to zajmie tylko chwile, a dla mnie to na prawdę wiele znaczy.
Planuje dodać w tym tygodniu jeszcze z dwa rozdziały do czwartku ponieważ w piątek wyjeżdżam na wakacje z rodzicami i dopiero wracam w okolicach 10 więc. Postarajcie się z komentarzami kochani. A może nawet dodam trzy. Wszystko zależy od was ile w tym tygodniu pojawi się rozdziałów :)
W następnym rozdziale: Wigilia. Na kolacji pojawią się także siostry Liam'a. Składanie życzeń, wspólna świąteczna kolacja i to co dzieci zwłaszcza uwielbiają w Święta - prezenty. Jaki prezent dostanie Van, a jaki Li? Co sprezentują parze rodzice chłopaka? Jak Van do tego podejdzie? Przyjmie prezent czy wręcz przeciwnie? Boże Narodzenie i wspólne śniadanie. To wszystko w następnym rozdziale :)
Świetny rozdział. ! ;) Czekam na nexta ;*
OdpowiedzUsuńWow... jaka końcówka.😀
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Liam jako romantyk part 2😄
OdpowiedzUsuńHeej. Wakacje, a ja mimo to spóźniona ;( Przepraszam.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny.
Liam i Van są tacy słodcy :)
Rodzice Liam'a są naprawdę w porządku. Pozazdrościć takich teściów :)
To, jak chłopak mówi do Van pokazuje, że bardzo mu na niej zależy.
Taka miłość nazywa się właśnie prawdziwą.
Zaskoczyło mnie jego zapytanie apropo dzieci.
No, a żeby z tych baraszkowań, które miały miejsce na koniec rozdziału, niczego nie wynikło. Hihi :D
Dobra, lecę czytać kolejny rozdział.
Buziaki, Maarit :*