6.09.2014

Pięćdziesiąty szósty rozdział


Liam spojrzał na mnie prostując się. Chwycił mnie za rękę splatając nasze palce razem i położył na swoim kolanie. Uśmiechnęłam się na ten gest i spojrzałam na prowadzącą.
- W zasadzie jest jedna rzecz, o której chcielibyśmy powiedzieć. Zdecydowaliśmy się zrobić to osobiście aby fani nie dowiedzieli się przez media tylko od nas osobiście. - zaczął Liam.
- I chciałabym aby nikt nie myślał, że Liam się zmienił w ten sposób czy przez mnie. Jest cały czas taki sam. Więc chciałabym aby fani przez to co się zaraz dowiedzą nie patrzyli na mnie jakoś inaczej. - dodałam. Poczułam jak Liam mnie ściska mocniej za rękę.
- Razem z Vanessą spodziewamy się dziecka. - powiedział szybko chłopak. W sali zapanowała cisza. Kobieta na przeciwko nas zaniemówiła. Spojrzałam na swojego chłopaka. Na widowni było mnóstwo jego fanek. Jego i zespołu. Na ich reakcji najbardziej mi zależało i nagle...
- Aaa... Viam, Viam, Viam... -zaczęło się skandowanie naszych połączonych imion. Spojrzałam na widownie. Wszyscy fani, którzy tam byli uśmiechali się i machali do nas. Odmachałam im uśmiechnięta tak samo jak mój chłopak.
- Jak widać akceptacja jest. - zasmiała się kobieta. - Nie pozostaje mi nic innego w tej sytuacji jak wam pogratulować więc gratulacje. - dodała i nas przytuliła.
- Dziękujemy. - powiedzieliśmy równo. Wywiad się zakończył, a wraz z Li podeszliśmy do widowni na, której znajdowali się fani zespołu. Liam rozdawał autografy i pozował do zdjęć. Obserwowałam to wszystko z boku zadowolona. Nagle obok mnie pojawiły się dwie brunetki.
- Van, możemy zrobić sobie z Tobą zdjęcie? - spytały.
- Jasne. - uśmiechnęłam się i zrobiłam sobie z nimi zdjęcia.
- I w ogóle gratulacje. Na pewno wychowacie to dziecko dobrze. - dodała jedna z nich na co się uśmiechnęłam, podziękowałam i je przytuliłam. Po chwili zaczęli podchodzić inni fani. Było mi bardzo miło.



Obecnie jestem już w szóstym miesiącu ciąży i czuje się świetnie. Przyjaciele bardzo mi pomagają, ale najwięcej to zajmuje się mną Liam. Kiedy nie musi iść z chłopakami do studia czy na wywiad lub jakiś występ to siedzi ze mną. Pod jego nieobecność są ze mną oczywiście dziewczyny. Właśnie, musze wam się pochwalić. W końcu pisałam mature no i zdałam wszystko tak jak chciałam. Najniżej poszła mi matematyka na 85%, a tak reszta powyżej 90%. Jestem bardzo szczęśliwa.
Siedziałam akurat w swoim pokoju i przeglądałam twittera. Chłopcy pojechali do studia, a dziewczyny postanowiły iśc na zakupy. Nie chciałam z nimi iść, ale przekonałąm je, że dam sobie świetnie rade sama. Od momentu oznajmienia w telewizji, że jestem w ciąży dostaje wiele miłych tweetów od fanek chłopaków. Wiadomo są też tacy, którzy najchętniej by mnie zabili, ale ignoruje to. Więkzość jest bardzo miła i powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że również będą się o mnie martwić. Spojrzałam na kolejne tweety i postanowiłam odpisać na kilka.

@Vanessa_Tom Jak się kochana czujesz? Całusy dla Ciebie i dzidziusia xx

Uśmiechnęłam się na ten wpis. Podałam go dalej, zaobserwowałam dziewczynę, która to napisała i odpisałam jej.

@1DGirl Dziękuje, że pytasz. Jest dobrze chociaż pomału mój kręgosłup odczuwa efekt ciąży, ale to normalne. Całuski xx

Po chwili zauważyłam jak ta dziewczyna dziękuje mi za zaobserwowanie i cieszy się, że wszystko w porządku. Kolejne tweety, które podałam dalej:

@Vanessa_Tom Wiecie już czy to chłopiec czy dziewczynka? :)
@Vanessa_Tom i @Real_Liam_Payne jak nazwiecie waszą kruszynke? Może imie, któregoś wujka z 1D? ;) XX
@Vanessa_Tom moge być chrzestną waszego wspaniałego dziecka? ;) PS. Mówie powaznie :D

Usmiechnęłam się na ostatni tweet. Po chwili w pokoju pojawił się Liam. Spojrzałam na niego uśmiechnięta.
- Widziałeś co twoje fanki wypisują na twitterze? - spytałam pokazując mu ekran swojego telefonu. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Widze, że są bardzo aktywne, ale spójrz co dzisiaj dostałem od fanki przed studiem nagraniowym jak wychodziliśmy. - powiedział i pokazał różowe śpioszki i karteczkę.
- Co na niej pisze? - spytałam.
- Mam nadzieję, że to będzie dziewczynka bo będzie mogła wtedy odziedziczyć wspaniałą urode po swojej mamie. PS. Podała swój twiiter. - powiedział szeroko się uśmiechając.
- Podaj. Zrobie zdjęcie wstawiając na twittera i ją oznacze. - uśmiechnęłam się i zrobiłam jak mówiłam. Wstawiłam zdjęcie śpioszkow opisują w nim podziękowania dla tej dziewczyny i ją oznaczyłam wcześniej oczywiście najpierw zaobserwowałam. Odłożyłam telefon na szfkę nocną i spojrzałam na swojego chłopaka, który w tym momencie zdażył położyć się obok mnie umieszczając swoją głowe na moim brzuchu. Położyłam rękę na jego głowe czesząc jego włosy. Odwrócił się głowa do mnie.
- Kocham Cię. Kocham Cie i naszą małą kruszynkę. - wyszeptał. Podniósł się i ucałował mnie krótko w usta. Później wspadł na pomysł. Zawołał tylko Lou, który po chwili stał już w drzwiach. - Zrób nam zdjęcie. - zakomunikował podając mojemu bratu swój telefon. Położył głowe na mój brzuch tak jak wcześniej, a ja ręke na jego głowie. Louis zrobił zdjęcie z uśmiechem na twarzy.
- Jesteście tacy wspaniali. - powiedział oddając telefon mojemu chłopakowi. - Jak sie czujesz siostra? - spytał kiedy Liam robił coś na telefonie.
- W porządku. Jest dobrze chociaż kręgosłup mnie troszke zaczyna pobolewać bo brzuch robi się większy no i nasza kruszynka też. - uśmiechnęłam się.
- Dasz rade. Zapisaliście się już do szkoły rodzenia? - spytał.
- Jeszcze nie, ale mamy to zamiar niedługo zrobić. - uśmiechnęłam się. Louis wyszedł, a mój chłopak pokazał, że dodał nasze zdjęcia na twittera z opisem:
 
Dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Kocham was moje księżniczki xx

Uśmiechnęłam się. No to teraz fanki znowu będą wariować bo dowiedziały się, że będziemy mieli córeczke. Na twitterze zaczęło pojawiać się ponownie gratulacje oraz komentarze, że dobrze wyglądam i, że widać jaki szczęśliwy jest Liam. No i pytania, który to miesiąc. Postanowiłam oznajmić o tym ja. Weszłam na twittera dodając wpis:
 
 
To już 5 miesiąc. We wrześniu na świecie pojawi się nasza mała kruszynka xx


Sierpień. Do narodzin naszej córeczki pozostał miesiąc. Termin mam na 18 września jednak wszystko może potoczyć się inaczej. To jest termin ustalony mniej więcej. Lekarz powiedział, że może się urodzić tydzień wcześniej lub nawet tydzień później.
Od jakiegoś czasu Liam często wychodzi z domu kiedy ma wolne. Jednak jeszcze nie udało mi się z niego wyciągnąć gdzie on tak na prawde wybywa. Próbowałam sie dowiedzieć czegoś od chłopaków, ale na marne. Mówią tylko tyle, że dowiem sie w odpowiednim czasie. Zaczyna mnie to denerwować. To trwa już dobry miesiąc jak nie półtora. Nie wiem co się dzieje i chyba szybko się nie dowiem.
Końcówka sierpnia. Poszłam z Eleanor na lody. Moje zachcianki nie raz mnie przerażają. Miewam je nawet w nocy. Wyobrażacie sobie jeść masło orzechowe z ogórkami kiszonymi? O zdrowych zmysłach bym tego nie zjadła, ale podczas ciąży organizm się domaga. Pamiętam jak kilak dni temu Liam w nocy jechał do TESCO bo tylko ono jest otwarte 24h żeby kupić mi orzeszki i arbuza. Chore, ale prawdziwe. Po spacerze na lody wróciłyśmy do domu koło 17:30. W domu był juz mój chłopak.
- Kochanie, jedziemy w pewno miejsce. Chodź. - powiedział i pociągnął mnie za sobą. Dobrze, że nie ściągnęłam butów. Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszył wyjeżdżając z podjazdu na ulice. Jechaliśmy w ciszy. W końcu ją przerwałam.
- Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy? - zapytałam patrząc na niego.
- To jest niespodzianka. - powiedział nie odrywając wzroku od drogi. Przez reszte drogi już się nie odzywałam. Dojechaliśmy na jakieś osiedle na, którym znajdowały się luksusowe domy 3 piętrowe bodajże z mieszkaniami. Stanęliśmy obok jednego z nich na podjeździe. Liam wysiadł więc zrobiłam to samo.
- Co my tutaj robimy? - spytałam. Chłopak jedynie się uśmiechnął i pociągnął mnie za sobą. Ruszyłam chociaż nie wiedziałam co się dzieje. Weszliśmy na pierwsze piętro stając przed drzwiami do mieszkania. Liam otworzył je kluczami i wpuścił mnie pierwsza do środka. Moim oczom ukazał się przedpokój. Krótko później zobaczyłam duży salon. Kremowe ściany komponowały się z brązowymi meblami. Pod ścianą stała kanapa, a przy niej stolik i po obu stronach dwa fotele. Na przeciwko kanapy znajdował się pod drugą ścianą telewizor plazmowy i kono domowe. Po lewej stronie było okno z widokiem na przepiękny park niedaleko. Z salonem połączona była niewielka kuchnia odgrodzona tak zwaną wysepką przy, której można było zjeść śniadanie czy kolacje. Natomiast większy stół stał w salonie, ale w części bliżej kuchni. Taka jakby jadalnia. Stół i 6 krzeseł. Spojrzałam w prawo i ujrzałam mały korytarz. Poszłam sprawdzić resztę mieszkania sama nie wiem dlaczego. W końcu nie wiedziałam dlaczego Liam mnie tutaj przywiózł, ale byłam ciekawa. Sam on szedł za mną bez żadnego słowa. Wkraczając do korytarza ujrzałam 4 pary drzwi. Dwie po lewej i dwie po prawej. otworzyłam najpierw pierwsze po lewej. Ujrzałam wielką garderobe na ciuchy, których jeszcze nie było. Odwróciłam się wychodzą i otworzyłam drzwi na przeciwko garderoby. Przestronna łazienka. Przysznic, ale obok niej także wanna, zmywalka z wielki lustrem no i oczywiście kibelek. Kafelki na podłodze i ściana komponowały się idelanie. Na podłodze były koloru czarnego, natomiast ściany były białe z czerwonym wzorkiem. Wszystkie meble odpowiedni dopasowane. Wyszłam z powrotem na korytarz i ruszyłam dalej. Otworzyłam drugie drzwi po prawej i zamarłam. Sypialnia. Na przeciwko drzwi ogromne łóżko. Mała przerwa i po prawej stronie ogromne łóżko, a obok po dwóch stronach szafki nocne z lampkami. Obok łóżka po prawej stronie toaletka przy, której kobieta moze się malować nie utrudniając innym korzystania z łazienki. Ale wiecie dlaczego zamarłam? Nie? To słuchajcie dalej. Po lewej stronie na przeciwko łóżka stała komoda, a na niej były ustawione zdjęcia. Nasze zdjęcia. Moje i Liam'a. Z przyjaciółmi, rodziną. Po prostu te najważniejsze i wtedy zrozumiałam. W moich oczach pojawiły się łzy, zakryłam usta dłonią odwracając się do Li.
- Czy... czy to jest...? - nie dokończyłam. Podszedł przytulając mnie mocno.
- To nasze mieszkanie skarbie. To, które kupili moi rodzice. Pomyślałem, że skoro na świecie pojawi się nasze dziecko dobrze by było mieć również swój własny kąt i dlatego przez ostatni czas jeździłem tutaj żeby to wszystko wyremontować, a raczej pokierowac ekipą. A później pokazać gdzie co ma zostać postawione. - spojrzałam na niego.
- Dziękuje. - wyszeptałam i go pocałowałam krótko w usta. Usmiechnął się.
- Dla Ciebie i naczego małego szkraba wszystko. - powiedział głaszcząc mój brzuch. Chwycił mnie za rękę i wyprowadził na korytarz. - Jeszcze jedno pomieszczenie. - powiedział wskazując na drzwi na przeciwko naszej sypialni. Otworzyłam je i ponownie zakryłam usta dłonią. Pokój dziecięcy. Pokój dla naszej małej księżniczki. Stało w nim łóżeczko po prawej stronie w kolorze brzoskwiniowym. Ściany było białe, ale miały wzorki w kształcie różnych postaci z bajek. Po lewej stronie stała szafa, a w niej wszystko co potrzebne dla dziecka. Liam pomyślał o wszystkim. A na przeciwko drzwi było oczywiście okno. Nie mogłam w to uwierzyć. Czułam się niesamowicie.
- Jesteś taki kochany. Ja... ja nie potrafie tego pojąć czym sobie zasłużyłam na to wszystko. - powiedziałam opierając się o ściane. Podszedł do mnie obejmując mnie w talii.
- To ja powinienem zapytać się czym sobie zasłużyłem na tak wspaniałą dziewczynę. - powiedział i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek. Całowaliśmy sie dłuższą chwilę. Później wtuliłam się w chłopaka. Na koniec zanim mieliśmy wracać Liam pokazał mi jeszcze balkon, na który mogliśmy wychodzić w salonie. Nie zauważyłam wcześniej tych drzwi. Balkon, a raczej taras był sporych wielkości. Spokojnie można było wstawić jakiś większy stół i zorganizować nawet jaką impreze rodzinną, że tak powiem gdy będzie ciepło.





Wrzesień. Dwa dni do terminu. Czuję się fantastycznie. Mała w ogóle nie daje znaku, że chciałaby już wyjść. Widzocznie dobrze jej u mamy.
Siedziałam ze wszystkimi w salonie obok mojego chłopaka. Chłopcy wkrótce zaczną promocje nowej płyty, ale przed tym najpierw premiera ich nowej piosenki promującej tą płyte. Jednak to dopiero pod koniec października. Na razie oczy wszystkich fanów sa zwrócone do nas. Wszyscy oczekują narodzin naszej córeczki. Rozmawialiśmy akurat o tym jakie imie wybierzemy. Nadal nie mogliśmy się zdecydować. Każdy z naszych przyjaciół proponował coś innego. Miałam mętlik w głowie.
- Aaaaaa... - nagle poczułam skurcz. Chwyciłam się za brzuch zaczynając powoli oddychać jak uczyli nas w szkole rodzenia. - aaa.. skurcz.... zaczęło się. - powiedziałam ledwo kiedy Liam delikatnie głaskała moje plecy. Alice podała mu torbę. Liam poszedł wyprowadzić samochód z garażu, a Lou i Zayn pomogli mi tymczasem wstać, ubrać się i wyjśc na dwór. Wsiadłam do samochodu razem z Lou i El, którzy mieli jechać razem z nami. Reszta miała czekać na telefon. Chcieliśmy jechać w ogóle zami, ale mój brat się oburzył i powiedział, ze musi być przy mnie. No, a wiadomo jak on to jego dziewczyny nie zostawimy w domu więc zostało na tym, ze oni we dwoje jadą z nam. Dojechaliśmy do szpitala. Liam szybko pobiegł po mojego lekarza prowadzacego ciąże, a Lou i El pomogli mi pomału dojśc do szpitala. Tam czekał już mój chłopak z lekarzem. Kazali mi usiąśc na wózku i zawieżli mnie na salę porodową. Krótko po tym jak położyłam sie na łóżku zaczęło się. Liam stał obok mnie i trzymał mnie za rękę wspierając. Akcja porodowa trwała dobre 10 godzin. Kiedy usłyszałam płacz naszej kruszynki nic mnie już nie bolało. Żaden ból nie był ważny. Pielęgniarki położyly mi ją na mojej piersi. Przyłożyłam ręce do jej małego ciałka żeby delikatnie przytulić. Liam stał obok mnie głaskając ją delikatnie po głowie.
- Zabierzemy ją na razie żeby zważyć, zmierzyć, umyjemy i ubraną przyniesiemy do pani już na sale. - powiedziała położna i zabrała naszą księżniczkę.
- Byłaś dzielna skarbie, jestem z Ciebie dumny. - powiedział Liam i ucałował mnie w czoło. Byłam strasznie zmęczona, ale to nic. Pielęgniarka przewiozła mnie na salę po porodową. Liam usiadł obok mnie. Po chwili do sali przyniesiono nam naszą kruszynkę. Wzięłam ją na ręce przytulając do siebie. Obok łóżka siostra położna postawiła nam szpitalne łóżeczko, w którym mała miała spać i wyszła. Liam był wniebowzięty tak samo jak ja. Do sali wszedł Louis z Eleanor. Kiedy ujżał nasze dziecko na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Jaka słodka. - powiedział przyglądając się jej.
- Taka drobna. - dodała dziewczyna na co się uśmiechnęłam.
- Jak jej dacie na imie? - spytał Louis. Spojrzałam na swojego chłopaka.
- Musimy jeszcze przemyśleć. Jutro na pewno już będziecie wiedzieć. - powiedział.
Długo nie mogli ze mną zostać bo dochodziła 23 więc pożegnali się i poszli. Odłożyłam moją małą kruszynkę do łóżeczka i patrzyłam jak słodko sobie śpi. W szpitalu zostałam jeszcze przez trzy kolejne dni, a ponieważ wszystko było w porządku to wraz z małym aniołkiem opuściłam go. Już od wyjścia ze szpitala mieliśmy razem z Liam'em zamieszkać w naszym mieszkaniu. Wcześniej oczywiście zaprosiliśmy wszystkich bliskich na parapetówe. Kiedy zajechałam do domu razem z małą i Li od razu pokierowałam się do jej pokoju. Położyłam ją do łóżeczka. Spała przez większość dnia i nocy. Dużo też jadła. Siostra miała przychodzić do na do domu aby z początku pomóc nam w zajmowaniu si małą aż się nie nauczymy. No i imie. Zdecydowaliśmy się dać jej na imie Lily Victoria Payne. Tak, zdecydowaliśmy, że będzie nosiła nazwisko Liam'a. po cichu mam nadzieję, że również i ja wkrótce będę mogła je nosić.
 
----------------------------------------------------------------------------
No i dotrwaliśmy do końca, ale nie zupełnie. Pojawi się jeszcze epilog.
 
Jednak najpierw ten rozdział. Co sądzicie o nim? Czekam na wasze komentarze. Do środy planuje dodać epilog, ale jeszcze zobaczę. Pojawi się też osobna notatka, która będzie oficjalnie kończyć moją działalność na tym blogu także bądźcie czujni. ;)
 
Pozdrawiam i jeszcze do usłyszenia. Klaudia<3

2 komentarze:

  1. Cudowny. ! Piękne imię dla małej :) Czekam na epilog i następne opowiadanie :***

    OdpowiedzUsuń