1.03.2014

Dwudziesty siódmy rozdział


Minęły kolejne minuty kiedy zwróciła się do mnie Eleanor. Spojrzałam na nią ze wzrokiem aby powtórzyła.
- Chcesz może herbaty lub coś do jedzenia? - zapytała.
- Po proszę herbatę. - powiedziałam dość cicho. Spojrzałam na chłopaków. Widziałam, że strasznie się o mnie martwią i chcieliby mi pomóc, ale nie wiedzą jak. El poszła przygotować herbatę, a do domu weszła pozostała trójka.
- Ma szczeście, że go tam już nie było.... Zabije gnoja, po prostu go zabije. - mówił wściekły Liam w korytarzu.
- Nic nie zrobisz bo trafisz do więzienia, a to nam teraz nie jest potrzebne. Jesteś potrzebny Van, a tą sprawą i nim zajmie się policja. - usłyszałam głos mojego brata. Weszli do salonu.
- Żadna policja. - powiedziałam wystraszony. W tym momencie przyszła również El i postawiła kubek z herbatą na ławie.
- Ale kochanie... on musi za to odpowiedzieć co ci zrobił. - powiedział Liam pomału podchodząc. Dotknął mnie za rękę, ale ją cofnęłam. W moich oczach pojawiły się łzy. W jego również. Widziałam, że cierpi razem ze mną.
- Siostra, musimy to zgłosić. Ja rozumiem, że to jest dla ciebie ciężka sprawa. Nawet w połowie nie wyobrażę sobie tego co przeżyłaś i jak cierpisz, ale staram się. Chcę ci pomóc i zgłoszenie tego na policji byłoby na prawdę dobrym pomysłem. - powiedział spokojnie Lou. Kucnął blisko mnie i spojrzał w oczy. Rozpłakałam się. Wstałam i pobiegłam do swojego pokoju. Może i mieli rację, ale to było dla mnie zbyt ciężkie. Położyłam się na łóżku i nie mogłam przestać płakać. Po chwili usłyszałam jak drzwi do pokoju się otwierają. Ktoś do niego wszedł i zajął powoli miejsce na rogu mojego łóżka.
- Van... - usłyszała niepewność w głosie mojego chłopaka. Odwróciłam się pomału w jego stronę i spojrzałam mu w oczy. W moich były łzy, a w jego widziałam zmartwienie i złość? Tylko czemu był zły. Był zły, że mnie przed tym nie ochronił, prawda? Dobrze go już znałam i wiedziałam, że o to chodzi. Podniosłam się do pozycji siedzącej, podkuliłam nogi pod brodę i objęłam je rękami. - Chcę ci pomóc. Wiem, że jest to dla ciebie ciężka sprawa... ale proszę... Nie odtrącaj mnie. - powiedział i dotknął mnie delikatnie za rękę. Spojrzałam mu w oczy. Miał łzy w oczach tak samo jak ja. Chwyciłam go za rękę. Nadal raził mnie jakikolwiek dotyk ze strony płci przeciwnej, ale wiedziałam, że musze to przełamać. W końcu Liam był moim chłopakiem i nie zrobi mi krzywdy. Uśmiechnął się delikatnie widząc, że odwzajemniłam jego uścisk. Na razie musiał być zadowolony z tego gestu. Nie byłam gotowa na nic więcej. Minęły zaledwie jakieś dwie godziny od zdarzenia. Poprosiłam aby Liam wyszedł bo chcę się położyć, a on wysłuchał moją prośbę. Wyszedł, a ja kładąc się na łóżku zasnęłam momentalnie. Następnego dnia obudziłam się około 10:00. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na ciuchy, w których spałam. Wtedy przypomniało mi się całe zdarzenie z poprzedniego dnia. Znowu moje oczy się zaszkliły. Byłam zbyt słaba na coś takiego, ale chyba najmocniejsza dziewczyna psychicznie, czegoś takiego by nie przeżyła normalnie. Wzięłam czyste ciuchy i udałam się do łazienki. Gotowa do kolejnego dnia niechętnie zeszłam na dół. Cieszył mnie fakt, że miałam wolne w pracy bo nie wiem czy dałabym radę pracować. Weszłam do kuchni, w której spotkałam El i mojego brata. Nalałam sobie soku do szklanki i usiadłam obok dziewczyny przy stole.
- Hej. Jak się czujesz? - zapytała brunetka.
- Lepiej, dziękuje. Chociaż nadal nie mieści mi się w głowie, że coś takiego spotkało właśnie mnie. Zrobiłam coś nie tak, że zostałam tak skrzywdzona przez los? - powiedziałam i się rozpłakałam. Dziewczyna mnie przytuliła, a Lou chwycił mnie za rękę. Czułam w nich ogromne wsparcie. Po chwili usłyszałam jak drzwi wejściowe zamykają się z hukiem. Louis spojrzał przez okno i zauważył, że wybiegł Liam. Za nim szybko poleciał Niall. Wyszłam na dwór i głęboko odetchnęłam. Niallowi udało się opanować mojego chłopaka.
 
3-osobowa 
 

Liam usłyszał wypowiedź swojej dziewczyny, a potem usłyszał jak płacze. Nie wytrzymał. Obwiniał siebie za to, że nie uchronił brunetki przed Loganem. Wściekły wybiegł z domu w kierunku gdzie mógł przebywać Logan. Zauważył to Niall i szybko wybiegł za przyjacielem. Zatrzymał go kilka metrów od domu.
- Liam, co chcesz zrobić? - powiedział trzymając bruneta.
- Zabije go. Uduszę albo powieszę. Nie wiem, coś się wymyśli. Musi odpowiedzieć za to co zrobił Van. - krzyknął wściekły. Blondyn wcale mu się nie dziwił, ale wiedział, że to nie jest odpowiednie wyjście.
- No i co? Trafisz do więzienia, a ona będzie cierpieć dalej i to podwójnie bo nie będzie ciebie przy niej. - zaczął. - Spójrz. Jesteś jej potrzebny. - dodał i wskazał na dziewczynę, która stała przed domem na schodkach i patrzyła przerażona w ich stronę. Liam spojrzał na nią, a później na przyjaciela.
- Masz racje. Dziękuje stary. - powiedział i przytulił blondyna. Pomału zaczęli wracać do domu. Kiedy doszli Van rzuciła się Liam'owi na szyje i rozpłakała. Był zaskoczony. W końcu myślał, że po tym wszystkim jeszcze poczeka na przytulenie się do niej. Jednak miłość po między nimi była silniejsza. Wtuliła się w niego, a on ją mocno przytulił do siebie. Reszta weszła do środka zostawiając ich samych. Po chwili dziewczyna się trochę uspokoiła i weszli do środka.
- Pojadę na policję. - powiedziała powoli kiedy znajdowali się wszyscy razem w salonie. - Ale mam prośbę. Liam i Lou pojedziecie ze mną? - zapytała patrząc na chłopaków.
- Nie ma sprawy. Będziemy przy tobie. - powiedział Liam i ją przytulił. Uszykowali się ze spokojem, wsiedli do samochodu Tommo i pojechali na najbliższy posterunek policji. Tam udali się do pomieszczenia aby zgłosić przestępstwo. Vanessa szła nie pewnie trzymając mocno Liam'a za rękę. Był dla niej wielkim oparciem. Doszli do odpowiedniego pomieszczenia. Weszli, wcześniej pukając. Przywitał się z nimi młody policjant i wskazał miejsca aby usiedli. Van usiadła obok Liam'a, a za nimi usiadł Lou.

Vanessa

- Chcielibyśmy zgłosić przestępstwo, a konkretnie dopuszczenie się gwałtu. - powiedział Liam. Ja nie miałam siły aby cokolwiek powiedzieć. Znowu w moich oczach zgromadziły się łzy. Policjant spojrzał się na mnie ze współczucie i spokojem widząc, że chodzi o mnie.
- Rozumiem, że to dla ciebie jest trudne, ale jesteśmy od tego aby ta osoba poniosła za to karę. Więc spokojnie, nie spieszy się, mamy czas. Jak będziesz gotowa to zacznij opowiadać, a ja będę wszystko notował. Mamy taką procedurę, że jeśli ofiara gwałtu nie chce ponownie opowiadać w sądzie o tym zdarzeniu to wystarczy jej pierwsze zeznanie, ale musi być dokładnie opowiedziane. - wyjaśnił mi wszystko policjant. Ścisnęłam mocniej rękę Liam.
- To było wczoraj po godzinie 19:00. Wracałam właśnie z pracy. Pracuję w agencji fotograficznej, a konkretnie jestem modelką. Skończyłam pracę więc jakoś musiałam wrócić do domu. Nie wiem czemu, ale tego dnia nie pojechałam samochodem do pracy tylko poszłam na pieszo więc powrót miał wyglądać tak samo. Pomału robiło się ciemno, ale stwierdziłam, że nie będę dzwoniła po mojego chłopaka tylko wrócę sama. Doszłam do parku przez który droga do domu była szybsza. Nie zastanowiłam się nad tym tylko ruszyłam przez park. W pewnym momencie usłyszałam szelest.... - zacięłam się. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Po cichu szlochałam.
- Potrzebujesz przerwy? - zapytał policjant. Pokiwałam głową, że nie.
- Usłyszałam szelest.... więc przyspieszyłam kroku. Nagle poczułam.... że ktoś łapie mnie za rękę. Chciałam uderzyć tą osobę, ale obezwładnił mnie sprawca i odwrócił w swoją stronę. Był to Logan, Logan Wilston.... Znam go ponieważ kiedyś się przyjaźniliśmy. Powiedział, że przyszedł po to co mu się należy. Wiedziałam, że chce się ze mną przespać. Już wcześniej wspominał o tym, ale myślałam, że nie zrobi tego. Myliłam się.... Pociągnął mnie za krzaki, rzucił na ziemię i usiadł na mnie okrakiem.... - rozpłakałam się jeszcze bardziej. Próbowałam złapać oddech. Dławiłam się łzami. - Za-zaczął mnie całować i-i-i obmacywać.... Próbowałam się jakoś uwolnić, ale był silniejszy. Kiedy krzyknęłam.... uderzył mnie w twarz. - ponownie przerwałam. - Zrobił to.... o-on mnie.... zgw-zgwałcił.... - płakałam opowiadając to wszystko. Trauma do końca życia, ale co się dziwić. Miałam tylko nadzieję, że nie będę musiała tego wszystkiego powtarzać. - I gdybym mu to wystarczyło... ale on chciał zrobić to jeszcze raz. - szlochałam, ale nie miałam odwagi przytulić się do Liam'a. Bałam się dotyku jakiegoś większego niż tylko trzymanie go za rękę - Miałam tak jakby szczęście w tym całym okropnym zdarzeniu bo... spojrzał gdzieś, nawet nie wiem po co, ale wtedy to wykorzystałam. Odepchnęłam go i uciekłam. Biegłam aby jak najszybciej znaleźć się w domu. Wbiegłam do domu i upadłam na ziemię rozpłakana. - powiedziałam i wtedy rozpłakałam się już na dobre. Nie mogłam się uspokoić. Po chwili spojrzałam na policjanta, który właśnie gdzieś dzwonił.
- Pilnie poszukujemy Logana Wilstona. Kolejne przestępstwo na jego konto, gwałt.... Tak, właśnie jest tutaj ofiara.... Nie obchodzi mnie to jak to zrobicie, ale macie go złapać jak najszybciej.... Dobrze, jesteśmy w kontakcie. - powiedział i się rozłączył. Spojrzał na mnie.
- Już jest poszukiwany. Zeznania spisałem i poprosze panią tylko o podpis tutaj. - powiedział podając kartkę. Podpisałam i oddałam mu kartkę. - Jeśli będziemy coś wiedzieli to się skontaktujemy z panią. Na razie to wszystko. Ze swojej strony obiecuję jak najszybsze złapanie Logana oraz wydanie na niego odpowiedniej kary. - powiedział kiedy się podnieśliśmy. Uścisnęłam mu ręce i wyszłam z pomieszczenia razem z Li i Lou.

-------------------------------------------------------------------
Rozdział 27 za nami. Co sądzicie? Czeka na wasze komentarze ;) Liczę, że mnie nie zawiedziecie.

Przypominam, że możecie zadawać pytania do bohaterów albo do mnie na ASK'u. Link macie po prawej stronie bloga ;)

W następnym rozdziale: Wizyta Van w szpitalu i powrót do domu. Informacja o przykrym zdarzeniu trafia do Perrie. Reakcja blondynki na to. Życie Van i jej przyjaciół się zmieniło. Van się zmieniła. Ponowna wizyta Vanessy na policji i pierwsze spotkanie z Loganem po feralnym wieczorze. To wszystko w następnym rozdziale.

3 komentarze:

  1. Świetny<3 co jak co, ale naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!Czekam na następny rozdział!! szkoda mi Van :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Van :C super rozdział. Masz wspaniały talent <3 ~ @EllieEllie#

    OdpowiedzUsuń