WAŻNE!!! Troszkę was przetrzymałam, ale to nie było specjalnie. Został mi miesiąc do matury i ostatnie dni do wystawienia ocen przez co nauczyciele mocniej cisną chcąc abyśmy zdobyli jeszcze jakieś oceny. Dlatego mała informacja moi drodzy. Chcę was uprzedzić, że przez najbliższy miesiąc lub nawet półtora bo właśnie do tego czasu będę miała maturę mogę być mniej aktywna przez co rozdział może się pojawić nawet po dwóch tygodniach od ostatniego. Nie zawieszam bloga bo nie chcę was zostawać. Proszę jedynie o cierpliwość i zrozumienie.
A teraz zapraszam do przeczytania nowego rozdziału i proszę o pozostawienie po sobie śladu w formie komentarza ;)
****************************************************************************
Niall
Wszedłem do salonu i kiedy zauważyłem Van przypomniał mi się poprzedni dzień. Przecież mogła zginąć gdyby nie ja. Potem spojrzałem na Liam'a i poczułem jak narasta we mnie złość. Czemu? Bo jej nie uratował? Bo stał jak ten głupi kołek i się patrzył czekając na zbawienie? Tak, to było to.
- Czemu wczoraj nie zareagowałeś? - zapytałem podchodząc do bruneta. Nie wiem co w tym momencie we mnie wstąpiło. Liam spojrzał na mnie zdziwiony. - Zadałem ci pytanie. - powiedziałem ostrzej.
- Niall, odpuść. - usłyszałem za sobą głos brunetki. Nawet na nią nie spojrzałem.
- Gdyby nie ja to nie byłoby cię tutaj teraz z nami. - powiedziałem patrząc na Payne'a.
- Przecież nie chciałem aby zginęła. - w końcu się odezwał.
- To czemu nic nie zrobiłeś? - zapytałem podnosząc go. Odepchnął mnie od siebie.
- Nie wiem. Poprostu sparaliżował mnie strach. Gdybyś był na moim miejscu też byś nie wiedział dlaczego tak sie stało. - powiedział pewniej.
- Wiedziałbym. Nigdy bym nie pozwolił aby Van coś się stało, a ty? Pewnie nawet byś za nią nie płakał gdyby zginęła. - odparłem głośno.
- Nie prawda. Zależy mi na niej. Nawet nie wiesz jak jest. Nie jesteś jej chłopakiem, ja jestem. Ja ją kocham, a ona kocha mnie! - krzyknął Liam.
- Tak, ale mogło być inaczej. Ja mogłem być jej chłopakiem. - powiedziałem popychając go. Odepchnął mnie ponownie.
- Chłopaki, przestańcie. - powiedziała Van stając obok nas.
- Odejdź. To przez niego cierpiałem, to przez niego nie jesteś ze mną, to przez niego miałem problemy z narkotykami. Gdyby nie on byłabyś moja, rozumiesz? Van ja cie nadal kocham! - krzyknąłem patrząc na brunetkę.
- Co?! - spojrzałem w kierunku wejścia do salonu. Alice. - Myślałam, że coś między nami jest. Widocznie się myliłam. - powiedziała ze łzami w oczach i wybiegła z domu.
- Alice! - krzyknąłem. - Cholera. - powiedziałem pod nosem i wybiegłem za nią.
Alice
Jak mogłam być tak głupia i tego nie zauważyć? Przecież to widać na kilometr, że on coś czuje do Van, ale nie. Wolałam się łudzić i mieć nadzieję, żę jednak coś miedzy nami będzie. Idiotka. Mówiłam sobie w myślach uciekajac jak najdalej z tamtego miejsca.
- Alice! - usłyszałam głos blondyna. Przyspieszyłam kroku. - Czekaj! - ponowny krzyk. Zatrzymał mnie i obrócił w swoim kierunku.
- Co? Chcesz mi opowiedzieć jak bardzo kochasz Van, ale przez Liam'a nie możecie być razem? Daruj sobie. Nie mam zamiaru tego słuchać. - powiedziałam wyrywając się mu. Uciekłam i nie dałam sie ponownie złapać. Wbiegłam do domu zapłakana, wpadłam do pokoju, rzuciłam sie na łóżko i rozpłakałam. Zależało mi na nim i to na prawdę. Te wspólne wyjścia na spacer czy do kina. Jak mnie zapraszał, prawił komplementy. Zakochiwałam się w nim myśląc, że on czuje to samo, ale to było tylko złudzenie. Nieszczęśliwa miłość. Dlaczego mnie to spotkało?
Niall
Idiota ze mnie, idiota. Jak mogłem coś takiego palnąć. Przecież już dawno odpuściłem sobie Van wiedząc, że i tak nic z tego nie wyjdzie. Byłem zdenerwowany, że Liam jej nie uratował, ale przecież mogłobyć tak jak powiedział. Mógł go sparaliżować strach. Kurde, zaprzepaściłem wszystko. Przez moją nieszczęśliwą miłość zniszczyłem drogę do prawdziwej miłości. Alice. Zakochałem sie w tej blondynce. Nie miałem jeszcze odwagi żeby jej to powiedzieć, a teraz tym bardziej mi nie uwierzy. Jestem do niczego. Wróciłem załamany do domu i poszedłem od razu do pokoju.
Vanessa
Mijały kolejne dni. Niall nie wychodził ze swojego pokoju od momentu tego co stało się z Alice. Wychodził tylko gdy musiał np. zjeść coś lub jechać z chłopakami do wytwórni, ale i to robił niechętnie. Blondynka nie odbierała ode mnie telefonu. Byłam nawet u niej, ale mi nie otworzyła. Cierpiała, wiem o tym. Było mi z tego powodu bardzo smutno. Chciałam pomóc jakoś tej dwójce, ale nie wiedziałam jak. Po za tym mój kontakt z Liam'em się zmniejszył, a to wszystko przeze mnie. Sama go odpycham, ale co mogę poradzić. Nie umiem sobie radzić z tym całym gwałtem, ale czy to takie dziwne? Żadna dziewczyna na moim miejscu by nie wytrzymała więc się nie dziwcie. Liam próbuje, to fakt, ale ja mam obawy. Strasznie się boję zaufać chociaz wiem, że on mi nic nie zrobi. Jednak lęk jest. Plusem jest to, że odeszły mi myśli samobójcze. Nie wiem jak w ogóle mogłam myśleć o czymś takim jak wtargnięcie na własne życie. To nie logiczne.
---------------------STYCZEŃ----------------------------------------------------------------
- Tak, słucham? - odebrałam telefon stojąc w kuchni oparta o blat.
- Z tej strony starszy aspirant Nathan Wotson. Dzwonie w sprawie terminu rozprawy na której Logan będzie osądzony za dopuszczenie się gwałtu na pani. Sąd wydał termin na za dwa tygodnie w piatek. Będzie pani oraz pani przyjaciel? - zapytał.
- Oczywiście. Na którą to jest i jaka sala?
- Godzina 12:00, sala 25.
- Dziękuje
- Nie ma za co. Do usłyszenia. - powiedział i się rozłączył. Schowałam telefon do kieszeni spodni i przeszłam do salonu, w którym siedziała Perrie i El oraz chłopacy.
- Dzwonili z policji. Rozprawa odbędzie się za dwa tygodnie w piątek o godzinie 12:00 w sali 25. - oznajmiłam siadając koło blondynki. - Niall, mamy się pojawić jako świadkowie. - dodałam zwracając się do blondyna.
- Ok. Przekaże Simonowi aby wiedział. - odparł chłopak. Po chwili wstali i pojechali do wytwórni na próby. Zadzwoniłam do Alice aby zaprosić ją do nas by nie siedziała sama w domu. Zrezygnowała ze szkoły po pierwszym półroczu bo otrzymała propozycję stania się profesjonalnym fotografem. Od zawsze się tym pasjonowała, a teraz została doceniona. W ogóle muszę wam się pochwalić, że pracujemy razem. Tak, Alice została fotografem w mojej agencji gdzie pracuję. Max'a przeniesiono gdzie indziej więc ona została moim fotografem. Nawet się cieszę bo możemy spędzić razem trochę czasu. Jeśli chodzi o nią i Irlandczyka to dziewczyna go unika od tamtego incydentu. Nie ma siły na razie z nim rozmawiać więc spotykamy się na mieście lub u niej. U mnie jedynie tylko wtedy kiedy nie ma chłopaków w domu. Wtedy był też taki czas. Powiedziała, że zjawi się 15 minut później i tak też było. Przywitałyśmy się i przeszłyśmy do salonu. El zrobiła popcorn i postanowiłyśmy obejrzeć jakiś film. Kiedy zjadłam trochę trzaskającej kukurydzy od razu pobiegłam do łazienki żeby zwymiotować. Nic takiego nie zjadłam, a popcorn mi zaszkodził? To dziwne. Po chwili w pomieszczeniu zjawiły się dziewczyny.
- Van, co jest? - zapytała przerażona Alice.
- Nie wiem. Nagle źle się poczułam. Od kilku dni początek dnia często zaczynam wizytą w toalecie z powodu mdłości. - powiedziałam załamana. Spojrzałam na Perrie i znałam to spojrzenie. - Chyba nie myślisz? - zapytałam.
- Nie mówię, że na pewno. Ale takie są często objawy. Jak długo nie masz okresu? - zapytała. Wyszłam z łazienki i pobiegłam do swojego pokoju sprawdzić kalendarzyk. Przeraziłam się i spojrzałam na dziewczyny, które przyszły zaraz za mną.
- Trzy miesiące. - wydukałam i usiadłam załamana na łóżku.
- Poczekaj, upewnimy się zaraz. - powiedziała Eleanor i poszła do pokoju mojego brata, w którym od jakiegoś czasu z nim mieszkała. Wróciła i podała mi test ciążowy.
- Skąd go masz? - zapytałam.
- Nie pytaj tylko idź i zrób. - powiedziała, a ja wzięłam i weszłam do łazienki. Zrobiłam i wróciłam do pokoju. Poczekałam 15 minut i podałam Perrie.
- Jesteś w ciąży. Pozytywny. - powiedziała blondynka, a ja się rozpłakałam.
- Co teraz zrobię? - zapytałam.
- Spokojnie, Liam ci pomoże. My z resztą też.
- Właśnie, Liam.... Czekajcie.... - powiedziałam przerażona siadając na łóżku.
----------------------------------------------------------------------------------------
Co sądzicie o rozdziale 31? Za wszelkie błędy przepraszam.
Zachęcam do komentowania. Wam zajmie to chwilę, a mnie motywuje do dalszej pracy. Na prawdę dlatego komentujcie ;)
W następnym rozdziale: Ciąża? Tego Van nie spodziewała się, ale o co jej chodzi z tym zachwianiem? Ojciec dziecka? Kim jest tak na prawdę? Czego dowie się Alice? Wizyta u ginekologa i Vanessa ma potwierdzenie, że jest w ciąży. Rozmowa chłopaków w salonie. To wszystko w następnym rozdziale :)