22.04.2014

Trzydziesty trzeci rozdział


Minęły kolejne dni aż nadszedł dzień, w którym miała odbyć się rozprawa w sądzie odnośnie Logana. Zeznawać miała oczywiście Van, ale również Niall i Louis. Policja kilka dni przed rozprawą dzwoniła do brata Van aby również wstawił się jako świadek. W końcu znał Logana nie od dziś i mógł troche o nim powiedzieć.
Piątek, rano. Vanessa wstała przed 8:00 i udała się od razu do łazienki aby przygotować się do nowego dnia i od razu do rozprawy. Ubrała czarną spódniczkę i białą bluzkę. Czarne baleriny i włosy rozpuszczone. Przerzuciła małą torebkę przez ramię i gotowa zeszła na dół. Razem ze świadkami do sądu miała jechać jeszcze El i Liam. Mieli siedzieć oni na widowni. Chcieli być po prostu wsparciem dla swoich przyjaciół, a zwłaszcza dla Van. Mieli nadzieję, że po tej rozprawie cały koszmar się skończy. Zależało na tym najbardziej Vanessie. Chciała już raz na zawsze odciąć się od przeszłości i tego wszystkiego. W kuchni zastała swoich przyjaciół. Przytuliła Liam'a na przywitanie, a w zamian dostała od niego całusa w policzek. Była mu wdzięczna za wsparcie. Nie byli jeszcze tak blisko jak przed tym zdarzeniem, ale było już o wiele lepiej. Vanessa z dnia na dzień wracała do starej siebie co cieszyło wszystkich jej przyjaciół jak i ją samą. Po zjedzeniu śniadaniu wszyscy się uszykowali i wyszli na dwór wsiadając do samochodu. Drugim mieli jechać ochroniarze chłopaków. Kilka dni przed rozprawą o całej sytuacji dowiedziały się media przez co nie dawali spokoju chłopakom oraz ich dziewczynom. Nie wiedzieli o celu rozprawy, ale wiedzieli, że chłopacy mają zeznawać. Coś takiego to przecież sensacja, prawda? Moim zdaniem głupota. Dojechali pod budynek sądu i bez zatrzymania się udali się prosto pod salę, w której miała odbyć się rozprawa. Menager chłopaków zadbał aby ochrona sądu i ich ochroniarze nie wpuścili żadnego reportera do środka. Kiedy nasi bohaterowie czekali na początek rozprawy do sądu z więzienia przywieziono Logana.
- Hehe, sąd mi nic nie udowodni. Powiem, że sama tego chciałaś. - zaśmiał się prosto w twarz Vanessy. Ona szybko się cofnęła łapiąc Liam'a za rękę. Policjanci wprowadzili chłopaka na salę, a po chwili wyszła młoda kobieta.
- Rozprawa o rozpatrzenie winy Logana Wilstona. Strony zapraszam na sale, a świadków proszę o pozostanie na korytarzu i czekanie na swoją kolej. Pokrzywdzona może wejść. - powiedziała kobiet i weszła. Louis i Niall zostali na korytarzu, Vanessa zajęła miejsce na ławce dla świadków, a Eleanor i Liam usiedli na widowni. Po chwili rozpoczęła się rozprawa i na salę wszedł sąd.
- Otwieram sprawę w sądzie okręgowym zostanie rozpoznana sprawa Logana Wilstona. Oskarżony został doprowadzony z aresztu sądowego. Panie prokuratorze, proszę. - odezwała się sędzina. Po lewej stronie miejsce miał prokurator, który po chwili wstał.
- Oskarżam Logana Wilstona o to, że: dnia 24 października ubiegłego roku w parku Królewskim zaciągnął za krzaki Vanessę Tomlinson, która wracała z pracy i ją zgwałcił. Oskarżonemu za ten czyn grozi kara do 15 lat więzienia. Zarzuca się mu również sutenerstwo i handel narkotykami za co grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Trzecia sprawa do nakłaniania brania narkotyków przez Niall'a Horana w celu zaszkodzenia jemu oraz jego bliskim. Grozi mu za to kara 2 lat więzienia. Kara łączna za popełnienie tych czynów wynosi nawet do 25 lat pozbawienia wolności oraz zakaz zbliżania się do Vanessy Tomlinson, jej bliskich i przyjaciół po opuszczeniu zakładu karnego. - zakończył prokurator.
- Panie Wilston, proszę wstać. - zwróciła się sędzina. Logan wstał. - Zrozumiał pan treść wyroku?
- Tak. - odpowiedział.
- Przyznaje się pan? - zapytała ponownie.
- Nie. Ta laska sama tego chciała, a teraz udaje przed sądem pokrzywdzoną. Do reszty też się nie przyznaje. - powiedział. Nie chciał skorzystać z możliwości wyjaśnień więc sąd poprosił do barierki Vanesse. Dziewczyna stanęły przy barierce i się przedstawiła.
- W takim razie słuchamy, co wydarzyło się tego feralnego dnia. - powiedziała kobieta.
- Wracałam akurat z pracy. Tego dnia szłam do pracy pieszo więc wracać też w taki sposób musiałam. Robiło się ciemno, ale stwierdziłam, że nie będę dzwoniła po brata czy chłopaka. Często wracałam tamta drogą więc nie myślałam, że coś mnie strasznego spotka. Kiedy wkroczyłam na ścieżkę parku po chwili usłyszałam szelest za krzakami. - zacięła się. - Przyspieszyłam więc kroku. Po chwili jednak poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę. Zamachnęłam się aby uderzyć tego kogoś torebkę, ale ta osoba mnie powstrzymała i obróciła w swoją stronę. To był Logan... - łzy zaczęły spływać po jej policzkach. - Powiedział, że przyszedł po to co mu się należy i zaciągnął mnie w krzaki. - rozpłakała się. - Szarpałam się, ale to nic nie dało. Rzucił mnie na ziemię i usiadł na mnie okrakiem. Zaczął się do mnie dobierać. Próbowałam coś zrobić, ale był silniejszy. Kiedy krzyknęłam uderzył mnie w twarz. - płakała. Znowu przechodziła ten koszmar. - Liczyłam na jakiś cud, ale się nie wydarzył... On mnie zgwałcił. - rozpłakała się już całkowicie.
- Kłamiesz. Sama tego chciałaś, a teraz udajesz! - krzyknął Logan.
- Nie udaje. Zgwałciłeś mnie. Wszystko przez to, że pomogłam Niallowi uwolnić się od ciebie? - krzyknęła.
- Chyba śnisz. On jest cieniasem. Nic nie wartym idiotą z boysbandu.
- Nie prawda! - krzyknęła i poczuła skurcz. - Aaa.. - złapała się za brzuch.
- Pani Vanesso, wszystko w porządku? - zapytała sędzia.
- Tak. - powiedziała podnosząc się jednak po chwili upadła mdlejąc. Liam od razu do niej podbiegł próbując ocucić.
- Dzwońcie po pogotowie, ona jest w ciąży! - krzyknęła Eleanor. Wszyscy zamarli. Sędzina wykonała polecenie. Liam spojrzał na El, która zdążyła podbiec do niego i nieprzytomnej brunetki.
- Co? - zapytał.
- Nie ważne. Trzeba jej pomóc. - powiedziała. Po chwili zjawili się sanitariusze, wzięli Vanesse na nosze i wywieźli na nich z sali. Sąd odroczył rozprawę. Przyjaciele Van pojechali prosto do szpitala. W międzyczasie El zadzwoniła do Perrie informując ją o tym co się stało. Dziewczyna miała przyjechać z resztą do szpitala. Vanesse zabrali od razu na salę zabiegową. Liam chodził w tą i z powrotem nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Po chwili zjawili się pozostali przyjaciele.
- Co z ciążą Van? - zapytała Perrie.
-  Ciąża? Perrie, ty też wiedziałaś? - zapytał Liam blondynki, a ona spojrzała na El.
- Ta-ak... Wiedziałam. - odparła spokojnie.
- Czemu nie powiedziałyście? Dlaczego? Dlaczego ona mi nie powiedziała? - pytał wściekły Liam.
- Liam, uspokój się. Vanessa nie chciała Cie bardziej dołować. Dosyć, że oddaliliście się od siebie przez ten gwałt to nie chciała cię jeszcze obarczać myślą, że nosi w sobie dziecko tego potwora. - powiedziała El. Liam spojrzał na nią, a potem usiadł na krześle załamany i zaczął cicho płakać. Pierwszy raz jego przyjaciele widzieli go w takim stanie. Reszta stała nie wiedząc co mają zrobić. Minęła godzina i wtedy pielęgniarki przewiozły przytomną Vanessę na salę. Po chwili wyszedł lekarz.
- Panie doktorze. Co z nią? - zapytał Louis.
- Pan jest..?
- Bratem.
- No niestety, ale pańska siostra poroniła ciążę. Nic nie mogliśmy zrobić. Jej zdrowiu nic nie zagraża. Zostanie pod obserwając do jutra i wtedy będzie mogła wyjść. - powiedział i poszedł. Przyjaciele postanowili wejść do dziewczyny. Kiedy ich zobaczyła to uśmiechnęła się delikatnie.
- Czemu nie powiedziałaś... - zaczął Liam.
- Nie potrafiłam. Co z dzieckiem? - zapytała zmieniając temat.
- Niestety siostra, poroniłaś. - powiedział Louis. Rozpłakała się. Pomimo, że zostało poczęte podczas gwałtu to pokochała je i to bardzo. W końcu przez 8 tygodni nosiła je pod sercem. Eleanor przytuliła ją do siebie. - Jutro będziesz mogła wracać do domu. - dodał po chwili Louis. Siedzieli z nią dłuższy czas kiedy do sali weszła zmartwiona Alice.
- Van, jak się czujesz? - zapytała przestraszona podchodząc do przyjaciółki.
- Dobrze, ale dziecko nie przeżyło. - powiedziała Vanessa.
- Przykro mi, ale najważniejsze, że tobie nic nie jest. - powiedziała i przytuliła ją. Posiedziała chwile i chciała wracać. Jeszcze nie była gotowa aby siedzieć dłuższy czas z Niallem w tym samym pomieszczeniu. Nadal bolało ją to jak się zachował. Pożegnała się i wyszła z sali kierując się do wyjścia. Po chwili usłyszała głos Niall'a, który ją woła. Przyspieszyła kroku, ale tym razem chłopak nie dał za wygraną.

-------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba ten rozdział? Jeśli są jakieś błędy, których nie zauważyłam to przepraszam was bardzo.

Proszę, zostawcie po sobie ślad w formie komentarza. Dla was to tylko chwila, a mi sprawia do radość i dodaje motywacje do działania. Po za tym jeśli coś jest nie tak to piszcie też. Lepiej żebym poprawiła niż pisała dalej nie potrzebnie źle. Czekam na wasze zdanie. Dacie radę znowu dobić 7 komentarzy? Albo troszkę więcej? Myślę, że tak także działajcie :)

W następnym rozdziale: Niall nie daje za wygraną. Rozmowa blondyna z Alice. Co z tego wyniknie? Ukrywana ciąża Van przez dziewczyny powodem kłótni w domu. Wyjście Van ze szpitala. Kłótnia Van z Li. I to bardzo poważna. Jak się ona skończy? Wszystko w następnym rozdziale :)

8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAaaaa!!! tak Niall i Alice . *.* trzymam za nich kciuki. :D rozdział cudowny. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. "W następnym rozdziale: Niall nie daje za wygraną. Rozmowa blondyna zt Alice. " -> mogłaś napisać "rozmowa blondyna z blondynką" byłoby śmiesznie ale nie mam żadnych zastrzeżeń. Wierzę w Ciebie dlatego wiem że Logan dostanie po tyłku xDD szkoda z tą ciążą, ale dobrze że z Vanessą wszystko w porządku. Bardzo się cieszę że tak szybko dodajesz rozdziały, bo sobie wyobrażam jakie masz teraz urwanie głowy :/ pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Długo mnie tu nie było i muszę ci powiedzieć, że postanowiłam ze stopniować twoje blogi:
    Twój pierwszy blog:
    Według mnie był on najlepszy. Pomimo, że to był twój pierwszy był najlepszy.
    Twój drugi blog
    Na twoim drugim blogu pojawiło się troszkę więcej negatywnych komentarzy. Szczególnie od anonimów.... Ale ja jestem ci wdzięczna ponieważ na tym blogu uratowałaś mi skóre ity wiesz o czym mówię ;) I tak przestałam pisać. I to nie dlatego, że było mało komentarzy tylko powodów osobistych.
    Twój trzeci blog
    Umieszczane tam były sprawy osobiste lecz z tego co pamiętam nie cieszyło się to dużym powodzeniem. :(
    Twój czwarty blog (obecny)
    Ten blog ma swoją charakterystykę ma to coś ma swój własny urok i ma przede wszystkim swoją historie. Dziewczyno, w tym blogu pokazałaś, że nie jesteś grzeczną dziewczynką ale, że umiesz pokazać pazura.Lecz w pewnych momentach też się ograniczałaś co bardzo cenię. :)
    Twój piąty(ale mam nadzieje, że nie ostatni) blog.
    Opowiadasz tu historię zupełnie oderwaną od tematu 1D. O ile się nie mylę ten blog ma coś przekazać. I dobrze tak ma w końcu być.

    I teraz ci wszyscy co źle komentowali klaudie spójrzcie na te wszystkie blogi które napisała i wejdcie na każdy z nich i poznajcie te historie. Sam wszystkie czytałam i polecam.
    Klaudia dziękuje za to wszystko co poświęciłaś dla blogów ile pracy w to włożyłaś. Dziękuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudia (autorka)23 kwietnia 2014 20:29

      Jej.... dziękuje Ci bardzo za ten komentarz :) Sprawiłaś, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech.... Dla takich właśnie komentarzy warto robić to co robię :) Jeszcze raz dziękuje za te wszystkie słowa, które tutaj napisałaś... Pozdrawiam, Klaudia ;*

      Usuń
  5. To bolało.. Ale mam nadzieje, że Van sie podniesie.:>


    OdpowiedzUsuń
  6. Hej. Nadrobiłam rozdział. Wybacz, że jak zawsze jestem spóźniona :(
    Jest mi strasznie przykro w sprawie Van.
    Ta sprawa w sądzie wiele ją kosztowała.
    Z jednej strony dobrze, że poroniła, bo to dziecko przypominałoby jej o tej, okropnej sytuacji. Ale z drugiej strony to było jej dziecko, które pokochała, to smutne. I bardzo jest mi jej żal.
    Ale najważniejsze, że z nią jest wszystko w porządku.
    Nie zrozumiem, jeżeli Liam będzie na nią zły.
    Gwałt, to najgorsza trauma jaką może przejść kobieta. To jest zdarzenie, którego nie da się tak po prostu wymazać, zapomnieć, a tym bardziej mówić o tym na spokojnie.
    Co on sobie myślał, że ona wszystkim powie: "hej, jestem w ciąży z gwałcicielem"?
    Rozumiem, że on jest jej chłopakiem, ale właśnie on tym bardziej powinien ją zrozumieć.
    To normalne, że ona ma uraz do facetów. Po czymś takim, to nie ma się co dziwić.
    Jak on tego nie rozumie, to jest mi go po prostu żal.
    Mam nadzieję, że Niall wyjaśni sobie wszystko z Alice. Trzymam za nich kciuki :)
    Oby się wszystko, u wszystkich poukładało.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Życzę Ci duuużo weny.
    Buziaki, Twoja fanka Maarit :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudia (autorka)3 maja 2014 17:33

      Wybaczam Ci chociaż w sumie nie ma co. Zawsze skomentujesz gdy tylko możesz dlatego spokojnie ;) Dziękuje Ci za kolejny miły komentarz i wsparcia :) Jeśli chodzi o Libster Awards bardzo dziękuje Ci za nominacje, ale niestety nie mam zbyt wiele ostatnio czasu aby jeszcze czymś takim się zajmować. Wybacz... I tak cud, że daje rady dodawać wam rozdziały... Mam nadzieje, ze nie będzie zła, buziaki, Klaudia ;*

      Usuń