24.06.2014

ZMIANA WYGLĄDU !!!

                           Witajcie kochani. Jak zauważyliście zmieniłam wygląd bloga. Troszkę się pozmieniało. Co sądzicie? Jak wam się podoba nowy wygląd? Chcecie abym coś jeszcze dodała na bloga? Piszcie propozycje, a postaram się je zrealizować. Na zdjęciu łatwo zauważyć bohaterów opowiadania i jak się przyjrzycie pojawiła się nowa postać. Dokładniej poznacie ją już za około trzy rozdziały, a na razie zachęcam do czytania ostatniego rozdziału, który dodałam wczoraj więc jest świeży ;) Pozdrawiam, Klaudia <33

23.06.2014

Czterdziesty rozdział


Ważne. Przeczytajcie pod rozdziałem !!!
 
***************************************************************
- Nie myliłaś się. - powiedział.
- To dlaczego zachowujesz się jak skończony idiota?! Ciągłe awantury męczą mnie, rozumiesz?! Nie nawidzę jak się kłócimy więc się zastanów nad tym... - pocałował mnie. Zaniemówiłam. Już dawno nie czułam jego ust na swoich. W tamtym momencie było to jak pierwszy pocałunek.
- Van..., ja nadal cię kocham. - wyszeptał dotykając mojego policzka i patrząc mi w oczy.
- Liam, ja...
- Ja wiem. Zachowywałem się jak idiota i masz rację. Chcę cię za to przeprosić. Powinienem podejść do tego inaczej, ale nie wiedziałem jak. Oddaliłaś się ode mnie po tym rozstaniu już na maksa. Nie wiedziałam co robić. Potem jednak pomyślałem, że jeżeli masz być szczęśliwa z innym chłopakiem to uszanuje to bo w końcu chcę dla ciebie jak najlepiej, a przede wszystkim to, żebyś była szczęśliwa. Później jednak zdałem sobie sprawę, że nadal mi na tobie zależy i nie mogę żyć bez ciebie, ale uznałem, że jest za późno. - powiedział. Tym razem ja go pocałował. Już nie mogłam dalej się bronić i stawiać między nami muru.
- Wcale nie jest za późno. Kocham cię Liam. - powiedziałam również patrząc mu w oczy. Na jego twarzy pojawił się uśmiech co odwzajemniłam.
- Czy to znaczy, że...
- Tak, jeśli oczywiście chcesz. - powiedziałam, a on jedyne co zrobił to mnie pocałował po raz drugi, a ja to odwzajemniłam. Później przytulił mnie do siebie. Poczułam znowu to bezpieczeństwo w jego objęciach. Strasznie mi tego brakowało. Mamo, czyżby to była twoja sprawka? Nasz powrót do siebie akurat w tym momencie? Jeśli tak, to dziękuje. Jedyny plus tego wszystkiego. Kocham Cię, na zawsze. - pomyślałam delikatnie się uśmiechając. Odsunęłam się od niego na krótką odległość i spojrzałam ponownie w jego czekoladowe oczy. Widziałam w nich skaczące iskierki radości. Uśmiechnęłam się co on odwzajemnił. Postanowiliśmy zejść na dół do salonu. Weszliśmy do pomieszczenia stając w sumie niedaleko wejścia. Wszystkich wzrok padł na nasze splecione palce razem. Uśmiechnęłam się delikatnie przytulając do Liam'a.
- Jesteśmy razem. - powiedziałam.
- I myślimy, że teraz już na zawsze. Do trzech razy sztuka. - zaśmiał sie Liam, a ja razem z nim. Usiedliśmy w fotelu. W sumie to ja usiadłam na kolanach mojego chłopaka.
- No na reszcie. Myśleliśmy, że już nie wytrzymamy z Liam'em. - odezwał się Niall trzymając Alice na kolanach, która musiała przyjść jak ja byłam u Li.
- Wy? A ja to co? Z Van tak samo nie dało sie wytrzymać pewnie jak wam z Liam'em. - odpowiedziała blondynka.
- Nie było tak źle. - powiedziałam równo z brunetem.
- Nieeee, wcale. - odezwał się Zayn z Harrym. Zaśmialiśmy się.
- Powiem szczerze. Pierwszy raz widziałem żeby Liam płakał. Na prawdę mu na tobie Van zależy. To był jakiś koszmar z nim przez ten czas w trasie. Na siłę go wyciągaliśmy na próby czy jakiekolwiek inne spotkania. A jak zobaczył ten artykuł o tobie i Tomie w gazecie to masakra. Wtedy właśnie płakał aż szkoda mi go było. Jedynie na koncertach dawał z siebie wszystko. Mimo to jak śpiewaliśmy piosenkę Little Things lub Over Again to widziałem, że Liam także płakał. Starał się ukryć, ale przed nami to nie możliwe. - powiedział Zayn. Spojrzałam na mojego chłopaka, a on jedynie mnie ucałował w policzek i przytulił do siebie.
- Van tak samo. Z początku nie było widać. Często zamykała się w pokoju i z nikim najchętniej by nie rozmawiała tylko leżała na łóżku i rozmyślała. Kiedy miała którąś sesję z pierwszych z Tomem to wtedy się popłakała. Wszystko szło dobrze dopóki nie mieli się pocałowac na cel sesji. Nie zgodziła się i wybiegła do garderoby. Poszłam do niej i wtedy się dowiedziałam. Powiedziała, że to wszystko do tej pory przypomniało jej o swojej pierwszej sesji na której pozowała z Liam'em i kiedy przyszła pora pocałunku już nie mogła. Stwierdziła wtedy, że nie może kogoś całować skoro nic nie czuje do tej osoby. Powiedziała tak: Pocałunek powinien być tylko wtedy kiedy obie osoby się kochają, a nie udawany na jakieś cele. Ja się nie zgadzam i nigdy tego nie zrobię. Zrozumiałam już po tych słowach, że nadal kocha ciebie, Liam. - powiedziała na koniec zwracając się do mojego chłopaka. Usmiechnęłam się na wspomnienie tamtej chwili. Właśnie o Liam'a mi chodziło podczas wypowiadania tamtych słów. Dobrze je Alice rozszyfrowała.
- Wszystko się dobrze skończyło i prosze was. Zostańce już razem i się nie rozchodźcie bo jesteście stworzeni dla siebie. Na prawdę bo inaczej to po prostu niszczejecie oboje od środka. - powiedział Louis. Uśmiechnęłam się do brata co odwzajemnił. Wtuliłam się w swojego chłopaka opierając głowę o jego tors.
Czas na pogrzeb mojej mamy. Nieznosze takich uroczystości jeśli można to nazwać uroczystością. Wysiedliśmy z samochodu, chwyciłam Liam'a za rękę i ruszyliśmy z naszymi przyjaciółmi do środka kościoła. Przede mną szedł Louis z Eleanor. Wszyscy byliśmy ubrani jak na tą sytuację przystało w czarne stroje. Podeszliśmy na początek i usiedliśmy w pierwszej ławce. Na środku z przodu kościoła stała trumna z ciałem mojej mamy, ale zamknięta. Skoro samolot wpadł do wody to ciekawa byłam jakim cudem udało im się wyłowić ciała, ale cóż widocznie jakoś dali radę. Dobrze, że była zamknięta bo chyba bym nie wytrzymała tego wszystkiego. Kiedy usłyszałam jak ksiądz wypowiada nazwisko i imie mojej mamy aby było wiadomo w jakiej intencji jest msza, rozpłakałam się. Wtuliłam się w Liam'a. To był ciężki czas dla mnie i cieszyłam się, że jest przy mnie. Tom siedział ławkę za mną z moimi pozostałymi przyjaciółmi. Msza trwała kiedy ksiądz poprosił aby, któreś z dzieci coś powiedziało. Louis wstał i podszeł do mównicy. Wiedział, że ja nie dam rady nic wykrztusić. Usiedliśmy wszyscy. Siedziałam mając opartą głowę o ramię Liam'a i trzymałam go za rękę. Spojrzałam na brata.
- Na początku chciałbym wam bardzo podziękować, że przyszliście na pogrzeb mamy. Na pewno patrzy teraz na nas z góry i się do nas uśmiecha. Pamiętam, że często się uśmiechała. - powiedział delikatnie się uśmiechając. - Za każdym razem powtarzała mi i mojej siostrze: Pamiętajcie, uśmiech dodaje uroku. Była bardzo silną kobietą. Kiedy Vanessa była mała nasz tata również zginął w wypadku tyle, że samochodowym i musiała wychować ją i mnie sama. Dała radę. Kiedy już uznała, że w miarę sami możemy sobie poradzić, że mogę zając się Van postanowiła spełnić swoje marzenia. W sumie to sami ją do tego pchaliśmy. Najpierw wspierała mnie kiedy poszedłem do XFactora więc chciałem odwdzięczyć się tym samym. Nigdy nie sprawialiśmy jej problemów wychowawczych wiedząc, że jako samej matce wychowującej dwójkę dzieci jest trudno. Mam nadzieję, że ludzie zapamiętają ją jako pasjonatkę fotografii, a rodzina jako wspaniałą siostrę, kuzynkę, bratową, córkę. A my jako dzieci będziemy wspominać ją przede wszystkim jako wspaniałą i kochającą nas mamę. Spoczywaj w pokoju mamo, kochamy cię na zawsze. - skończył Louis i się rozpłakał. Wrócił na miejsce i mnie przytulił. Pięknie powiedział. Lepiej bym tego nie zrobiła. Msza trwała dalej. Następnie przyszła pora aby przejść na cmentarz, który był koło kościoła. Odpowiedni ludzie zajęli się trumną, a my ruszyliśmy za nimi. Szłam obejmowana przez Liam'a. Zatrzymaliśmy sie wszyscy na około wykopanego dołu, w którym miała spocząc moja mama w trumnie. Ksiądz powiedział to co było przeznaczone na pogrzeb i wtedy zaczęto spuszczać trumnę do dołu. Znowu łzy polały się po moich policzkach. Chwyciłam trochę ziemi i wrzuciłam do środka.
- Spoczywaj w spokoju mamo. - wyszeptałam i wtuliłam się w Liam'a. Przytulił mnie mocno. Był bardzo wielkim oparciem dla mnie. Byłam wdzięczna Bogu, że jest przy mnie. Po pogrzebie z najbliższą rodziną pojechaliśmy do restauracji na stypę. Ciężko się rozmawiało. Do domu wróciliśmy coś koło 18:00. Każdy z nas poszedł do swojego pokoju aby się przebrać. Przebrałam się w leginsy i moją ulubioną bluzę. Postanowiłam troche posprzątać z biurka i szuflad, które w nim były. Do pokoju wszedł Liam kładąc się od razu na moje łóżko. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam do łóżka aby schować do nocnej szafki mój pamiętnik. Kiedy otworzyłam szufladę moim oczom ukazało się zdjęcie. Usiadłam na łóżku trzymając je w ręku i patrząc na nie. Liam podniósł się do pozycji siedzącej aby spojrzeć na zdjęcie.
- Było zrobione miesiąc przed śmiercią taty. Byliśmy wtedy na wakacjach w Hiszpanii. - powiedziałam delikatnie się uśmiechając. - Jedyna pamiątka jaka mi po nim została. Po mamie będzie trochę wiecej, ale nie mogę uwierzyć, że jej już nie ma. - powiedziałam chowając z powrotem zdjęcie. Usiadłam wygodnie na łóżku po turecku na przeciwko Li. - Pamiętam jak byłam mała i coś zbroiłam to Louis zawsze brał na siebie, a mama wtedy się śmiała i mówiła: Wiem, że Van to zrobiła, a ty chcesz ją chronić. Jest z ciebie dobry brat, w przyszłości poradzicie sobie we dwoje jak mnie czasem zabraknie lub taty. Potem tylko się do nas uśmiechała i przytulała zamiast dać oper. Nigdy na nas nie krzyczała. Była wspaniałą mamą, a teraz jej już nie ma. Czemu ten świat jest taki okrutny? - zapytałam, a kilka łez spłynęło po moich policzkach. Liam je otarł i przytulił mnie do siebie. Położyliśmy się. On mnie obejmowała, a ja leżałam przytulona do niego mając głowę opartą na jego torsie.
- Taki już jest nasz los skarbie. Rodzimy się by żyć i żyjemy by w danym momencie umrzeć i odejść z tego świata. Jedyne co możemy zrobić to jak najlepiej wykorzystać dane nam życie. - powiedział, a mi znowu spłynęła łza po policzku. Był wspaniały. Wtuliłam się w niego mocniej i zasnęłam.
 
---------------------------------------------------------------------------------------
40 rozdział. Jak ten czas szybko leci. Zdecydowanie jest to moje najdłuższe opowiadanie i jeszcze będzie trochę trwało. Jak wam się podoba ten rozdział?
 
Mały apel, a za razem prośba. Czytacie to komentujcie. Może dla was to nic, ale dla mnie to praktycznie wszystko. To dzięki komentarzom wiem, że opowiadanie się podoba. Znam wasze zdanie i poglądy. Wasze komentarze motywują mnie do dalszego pisania i prowadzenia tego bloga. Bez tego czuje się nie potrzebna. Pytałam czy chcecie mieć jeszcze dużo rozdziałów, zdeklarowaliście się, a przynajmniej część, że chce więcej, a tym czasem pod ostatnim rozdziałem widnieje tylko 1 komentarz. Na prawdę tak ciężko poświęcić chwile i napisać komentarz? Proszę was, nie bądźcie obojętni na to co napisałam. Z góry dziękuje.
 
W następnym rozdziale: Powrót Van do Mediolanu. Dziewczyna dowie się co zdecydował za nią jej menager. Jak zareaguje? Rozmowa Van z Li przez telefon i... Niespodzianka. To wszystko w następnym rozdziale. Pozdrawiam, Klaudia :)


15.06.2014

Trzydziesty dziewiąty rozdział


Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się nie kto inny jak Niall. Mój kochany blondyn. Zamarłam. Uśmiechnął sie widząc moją reakcję i od razu mnie przytulił podnosząc do góry i okręcając wokół własnej osi. Następnie postawił mnie na ziemi i spojrzał w oczy.
- Witaj skarbie. - powiedział i pocałował mnie w usta. Dostałam od niego również bukiet czerwonych róż.
- Hej. - powiedziałam i tym razem ja go pocałowałam. Przytuliłam się do niego, a on zamknął mnie w jeszcze mocniejszym uścisku jakby nie chciał mnie puścić już nigdy więcej.
- Niall! - krzyknęła Van wychodząc z kuchni. Uśmiechnęłam się na jej reakcję. W końcu Niall był jej najlepszym przyjacielem. Przytulił brunetke do siebie na przywitanie, a potem usiedliśmy razem na kanapie. Wcześniej znalazłam tylko wazon na bukiet, wlałam do niego wody wstawiając kwiaty i postawiłam go na ławie. Usiadłam obok mojego chłopaka.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała Van.
- Przyjechałem odwiedzić moją dziewczynę i przyjaciółkę. Nie wolno mi? - zaśmiał się, a my razem z nim.
- Oczywiście, że wolno. Reszta chłopaków też jest? - zapytała Van. Najbardziej pewnie chodziło jej o Liam'a.
- Niestety. Zostali, a ja przyleciałem sam. Mam czas do jutra. - powiedział. Musimy go dobrze wykorzystać. - pomyślałam wtulając się w chłopaka. Van uśmiechnęła się do nas i mówiąc, że musi coś załatwić wyszła z naszego apartamentu. Widziałam, że jest smutna. Spojrzałam na swojego chłopaka.
- Co jest Van? - zapytał Niall.
- A jak myślisz? Tęskni za Liam'em. - powiedziałam prostując się.
- Racja. On tak samo tęskni za nią. Nie raz to ciężko gdziekolwiek go wyciągnąć. Wychodzi tylko gdy mamy próby albo koncerty. Jakby nie musiał to nawet na jakieś wywiady czy sesje też by nie wychodził, ale musi. Musimy coś zrobić bo żal mi na nich patrzeć. - powiedział blondyn.
- Masz rację, ale co? Obecnie są zbyt daleko siebie. Może poczekajmy na razie, a jak nie to jak będziecie mieli dłuższą przerwę to coś wymyślimy. - powiedziałam. Czas do obiadu spędziliśmy siedząc na kanapie w salonie. W sumie Niall siedział, a ja leżałam mając głowę na jego kolanach. Było bardzo miło. Sama obecność blondyna sprawiała, że na mojej twarzy malował się uśmiech. Coś wspaniałego.


Vanessa

Koniec mojego pobytu w Mediolanie zbliżał się dośc szybko. Zostały jakies dwa tygodnie do końca mojego kontraktu i pobytu we Włoszech, a w tym jeszcze cztery pokazy: jeden pod koniec tego tygodnia, a pozostałe trzy w ostatnim tygodniu. Byłam akurat na planie zdjęciowym wraz z Tom'em, Alice i Jacob'em gdy zadzwonił mój telefon.
- Tak, słucham? - zapytałam.
- Van... słuchaj... jest taka sprawa, że musisz przylecieć jutro do Londynu. - powiedział Louis, a ja po jego głosie słyszałam, że powstrzymuje się od łez.
- Co? Czemu? Co się stało? - zapytałam przerażona.
- Przyleć. Jutro ci powiem.
- Nie, Louis. Chce wiedziec teraz! - uniosłam głos.
- Nie denerwujs się. Chodzi o mamę.
- Co? Co z nią? - zapytałam, ale odpowiedziała mi cisza. - Do jasnej cholery, Louis! Co z mamą?
- Ona... ona nie żyje. Wracała samolotem ze Stanów, ale jej samolot miał awarię i spadł do Oceanu. Nikt nie przeżył.
- Co takiego? Nie, to nie możliwe.... - rozpłakałam się. - Będę jutro. - powiedziałam i się rozłączyłam. Złość eksplodowała ze mnie. Zaczęłam krzyczeć i płakać na przemian. Jak to zginęła? Nie mogła tak poprostu odejść. To nie możliwe. Opadłam na ziemię szlochając. Oparłam się o ścianę i skryłam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam jak ktoś mnie do siebie przytula. Była to Alice.
- Van.. co się stało? - zapytała.
- Moja ma-mama.... ona... ona nie żyje. Zginęła w wypadku samolotowym. - rozpłakałam się. Alice mocniej mnie przytuliła, a ja się w nią wtuliłam jak mała dziewczynka.
Powrót do domu dwa tygodnie przed ostatecznym powrotem. Tego się nie spodziewałam, a na pewno nie tego, że wrócę z powodu śmierci mojej mamy aby być na jej pogrzebie. Max złożył mi kondolencje i kazał złożyć je również mojemu bratu bo musiał zostać we Włoszech. Na pogrzeb wróciła ze mną oczywiście Alice i... Tom. Zaoferował, że poleci z nami choć krótko się znamy. Nie protestowałam bo każde wsparcie w tamtym momencie było dla mnie bardzo ważne. Siedzieliśmy akurat w taksówce. Najpierw odwieźliśmy Alice do jej domu, a potem pojechaliśmy do mnie. Tom załatwił sobie hotel bo nie chciał się narzucać, ale uparł się, że musi mnie odwieść do domu aby mieć pewność, że trafie tam cała i zdrowa. Taksówka się zatrzymała. Wysiedliśmy z niej i ruszyłam przodem do domu, a on za mną. Weszłam do środka ściągając buty, tak samo postąpił Tom i weszliśmy do salonu, w którym siedzieli moi przyjaciele. Kiedy zobaczyłam Lou emocje znowy wygrały. Podeszłam do niego wtulając się w niego i płacząc ponownie. Sam nie powstrzymywał emocji. Głaskał mnie po głowie i mocno trzymał w swoich objęciach. W tamtym momencie był dla mnie najbliższą osobą z rodziny. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę. Nikt nam nie przerywał i się nie odzywał. To byli prawdziwi przyjaciele. Wiedzieli, że dla nas to jest na prawdę trudny i smutny czas. Kiedy się trochę uspokoiłam to przedstawiłam im Tom'a. Zaczęliśmy trochę rozmawiać kiedy Liam nagle wyszedł z salonu i po chwili dało się słyszeć trzaśnięcie drzwiami co oznaczało, że był nieźle wkurzony. Spojrzałam po reszcie, ale nie uzyskałam rzadnej odpowiedzi. Tom postanowił jechać do hotelu. Mieliśmy się spotkać następnego dnia w kościele. Odprowadziłam chłopaka do wyjścia żegnając się z nim. Poszedł, a ja wróciłam do salonu. Później jednak przypomniałam sobie o brunecie, który właśnie siedział w swoim pokoju wkurzony. Nie wiedziałam czym to było spowodowane, ale postanowiłam się dowiedzieć.
- Ja pójdę do Liam'a. - powiedziałam patrząc na przyjaciół.
- Van, tylko się nie kłóćcie. - odezwała się Eleanor.
- Postaram się. - powiedziałam uśmiechając się do niej co odwzajemniła. Wyszłam z salonu, weszłam po schodach i ruszyłam w kierunku pokoju Liam'a. Stanęłam przed drzwiami do jego pokoju, wzięłam głęboki wdech i wydech, a potem zapukałam do drzwi. Nic. Zapukałam jeszcze raz.
- Nie wchodzić! - usłyszałam głos Liam'a. Postanowiłam zaryzykować. Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka od razu zamykając je za sobą. Leżał na łóżku tyłem do mnie. - Powiedziałem nie wchodzić. - odezwał się ostro odwracając w moim kierunku. Szybko chyba tego pożałował kiedy mnie zauważył. Bynajmniej tak mi się wydawało. - Coś się stało? - zapytał spokojnie podnosząc się do pozycji siedzącej.
- To chyba ja powinnam cię o to zapytać. Dlaczego nagle wyszedłeś wściekły z salonu? Coś nie tak zrobiłam? Albo Tom? - zapytałam.
- Nie ważne, a w sumie. Ty? Nie skądże znowu, a on? W ogóle po co go tutaj zabrałaś? Po co przyleciał? - zapytał zdenerwowany. Aha, czyli o to chodziło? - pomyślałam. Nadal stałam.
- Przyleciał bo chciał mnie wspierać bo wie jak to jest stracić bliską sobie osobę. Rok temu stracił swojego tatę, który zmarł na raka. - powiedziałam spokojnie.
- Wzruszająca historia. Na nią cię złapał? - zakpił Liam patrząc mi w oczy.
- Złapał? O czym ty mówisz? - zapytałam. To było dziwne.
- Nie udawaj. Jesteście razem bo inaczej by tu nie przyleciał z tobą. Tylko nie rozumiem dlaczego udajesz przed wszystkimi i przedstawiasz nam go jako twojego kolegę. Mnie nie oszukasz. - powiedział.
- Liam, ja nie chcę cię oczukiwać. To wszystko o czym myślisz to nie prawda. Tom jest moim kolegą i nic więcej. A nawet jeśli by był tym chłopakiem to co ci w tym przeszkadza? Przecież nie jesteśmy parą więc chyba możemy żyć jak chcemy. Czemu wtrącasz się w moje życie?! - uniosłam głos.
- Skoro to twój kolega to po co on tutaj jest?! Powinien siedzieć w Mediolanie i pozować do zdjęć. Pieprzony model! - krzyknął Liam podnosząc się.
- Nie mów tak. Nie znasz go!
- I nie chcę poznać tylko zastanawia mnie jedna rzecz, dlaczego on chce mi ciebie zabrać. - powiedział podchodząc do mnie.
- Co takiego? Z resztą nie ważne. On mi ciebie nie zabiera bo po pierwsze nie jesteśmy razem, a po drugie nie jest w moim typie. Myślałam, że chociaż w tym momencie będziesz dla mnie wsparciem, ale się myliłam. - powiedziałam i chciałam wyjść.

--------------------------------------------------------------------------------------
Co sądzicie o nowy rozdziale? Jeśli są jakieś błędy, których nie zauważyłam to przepraszam was bardzo. Czekam na wasze komentarze ;)

Pamiętajcie!
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisanie dlatego nie bądźcie obojętni i zostawcie po sobie ślad jeśli chociaż trochę szanujecie moje starania ;)

W następnym rozdziale: Kontynuacja rozmowy Van i  Li. Jak się ona potoczy? Wspólna rozmowa przyjaciół w salonie. Pogrzeb mamy Van i Lou. To wszystko w następnym rozdziale :)

9.06.2014

Trzydziesty ósmy rodział


Pierwsze przymiarka nowej lini ciuchów i taki jakby wstępny pokaz mody przed szefową Agencji Modelek, projektantami i szefostwem marki ciuchów. Wszystko wyszło jak miało. Widownia była zadowolona i modele również. Van zauważyła, że Tom jakby zaczął się zmieniać. Starał się być dla niej coraz częściej bardziej miły. Była wręcz zaskoczona tą przemianą, ale w duchu się cieszyła. Liczyła, że w końcu dogadają się do takiego stopnia, że będzie im się miło współpracować.
- Van? - zapytał Tom.
- Tak? - odezwała się dziewczyna patrząc na niego.
- Skończyliśmy na dzisiaj to może dałabyś się namówić na kawę? - zapytał i kolejny szok dla dziewczyny. Pomimo to zgodziła się. Poinformowała tylko Alice i poszła razem z blondynem. Doszli do jednej z lepszych kawiarni w mieście i zajęli miejsce przy stoliku w środku. Jednak paparazzi nie przeoczyli tej dwójki. Van stała się rozpoznawalna przez swoją pracę jeszcze bardziej, ale nadal powiązywana była do chłopaków z One Direction, ale co się dziwić. Chopcy osiągali coraz większe sukcesy, a ona była siostrą jednego z nich i byłą dziewczyną drugiego. Zamówili kawę i zaczęli rozmawiać. W tamtym momencie czuła się z blondynem jak z dobrym przyjacielem. Po chwili otrzymali zamówiony napój.
- Van.. - zawachał się chwilę. Potem spojrzał jej w oczy. - Chciałbym cię przeprosić za moje początkowe zachowanie. Niezbyt dobrze się zachowałem, ale mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno na przeprosiny i zaczęcie wszystkiego od nowa? - zapytał.
- Pewnie, że nie. Powiem ci szczerze, że z początku miałam ochotę cię udusić. Ale potem zauważyłam, ze się zmieniasz także bardzo mnie to cieszy i również jestem za tym abyśmy zaczeli od nowa. - powiedziała uśmiechając się. - Jestem Vanessa. - powiedziała wyciągając rękę w stronę chłopaka.
- Tom, miło mi. - powiedział ściskając dziewczyny rękę. Posiedzieli jeszcze troche w kawiarni, a później Tom odprowadził dziewczynę do hotelu, w którym mieszkała podczas pobytu w Mediolanie.


TYMCZASEM U CHŁOPAKÓW

Trasa koncertowa idzie w jak najlepszym kierunku. Właśnie mają jeden dzień wolny więc postanowili go spędzić na spacerze po mieście i odetchnięciu trochę, chociaż przy takiej sławie to nie możliwe. Wokół kręciło się mnóstwo paparazzich i fanek. Weszli do jakiejś restauracji na obiad. Usiedli pod ścianą i zamówili co chcieli. W miedzyczasie, któryś z chłopaków przyniósł do stolika świeżą gazetę. Pierwsza strona rzuciła się od razu Liam'owi. Wziął do ręki gazetę i przeczytał nagłówek. "Nowa miłość Vanessy Tomlinson? Zapomniała już ostatecznie o Liam'ie z One Direction? " Chłopak otworzył gazetę na odpowiedniej stronie i zauważył zdjęcia z kawiarni. Zaczął czytać artykuł: " Znana już brytyjska modelka oraz siostra Louis'a z One Direction Vanessa Tomlinson około dwóch miesięcy temu rozstała się ze swoim obecnym wtedy chłopakiem Liam'em Payne'em. Podobno przeżyła to rozstanie dość mocno, ale jak widać czas leczy rany. Obecnie chłopacy sa w trasie koncertowej, a ona podpisała półroczny kontrakt z Włoską linią ciuchów na wiosne i lato. Wczoraj fotoreporterzy zauważyli Vanessę z włoskim modelem pochodzenia amerykańskiego Tom'em Richardsem. Razem mają prezentować za dwa tygodnie nową linię ubrań. To tylko znajomość z pracy? Widzimy na zdjęciach, że para mile spędza czas przy kawie rozmawiając i śmiejąc się. Czyżby szykowała się nowa para? Co na to wszystko Liam? Już wkrótce zapewne się tego dowiemy. " Liam był wściekły. Rzucił gazetę na ziemie i wybiegł z restauracji. Chłopcy spojrzeli po sobie nie wiedząc czemu ich przyjaciel tak zareagował. Od razu zaznajomili się z artykułem, który przed chwilą czytał brunet. Wszystko było dla nich jasne. Nadal kochał Van i to nie budziło w nich żadnych wątpliwości. Postanowili, że zjedzą później. Zapłacili za obiad, którego i tak nie zjedli i wybiegli za przyjacielem, ale go już nigdzie nie było. Postanowili wrócić do Tour busa. Zapytali od razu Paula czy Liam pojawił się przed chwilą. Mężczyzna oznajmił, że właśnie wszedł do środka. Chłopcy szybko weszli i zaczęli szukać Liam'a. Znaleźli go w salonie gier, który posiadali. Akurat grał w gre chcą rozładować emocjie. Tylko jakie?
- Liam? - zapytał Louis siadając obok przyjaciela. Reszta zajęła wolne miejsca obok. - Przestań! - powiedział głośniej Louis zabierając brunetowi dj-stik. Payne spojrzał na Tommo.
- Czego chcecie? - zapytał ostro Liam.
- Uspokój się, okay? Chcemy ci pomóc. - powiedział Zayn.
- Nie możecie mi pomóc. - powiedział.
- Mylisz się. Chcemy porozmawiać. Chodzi o Van, prawda? - zapytał Niall. Liam spojrzał na blondyna. Niall zauważył łzy w oczach swojego przyjaciela.
- Tak. Ja... - zachwiał się Liam. Spuścił głowę na dół i pociągnął nosem co oznaczało, że zaczął płakać. - Ja nadal ją kocham. Rozumiecie? Nigdy nie przestałem i nie wiem co mam robić. - powiedział Liam i się rozpłakał. Louis objął go i przytulił do siebie. Chłopcy widzieli, że na prawdę Liam'owi zależy na Vanessie oraz widzieli to jaką miłością ją darzy.
- Spokojnie, pomożemy ci. - poklepał go próbując podnieść na duchu Louis.
- Tylko jak? Widzieliście te zdjęcia? - powiedział Liam.
- Daj sobie spokój z prasą. Sam wiesz jak potrafią namieszać. Po za tym sama Van jak z nią wczoraj rozmawiałem mówiła mi, że się wczoraj z nim pogodziła bo ją przeprosił za swoje zachowanie, ale nie liczy na wielką przyjaźń. - powiedział Louis. Liam się trochę uspokoił. Poczuł, że ma szansę. Mała nadzieja zaczeła tlić się w nim głęboko.
Vanessa zaczęła mieć co dziennie lepszy humor od momentu kiedy wyjasniła sobie wszystko z Tom'em. Był miłym chłopakiem. Polubiła go tak samo jak Jacoba. Rozmawiali często i spotykali się we czwórkę po pracy. Alice świetnie dogadywała się z Jacobem, ale oczywiście pamiętała o Niall'u. W końcu to blondyn był jej obecnym chłopakiem, którego mocno kochała. W między czasie rozmawiały z chłopakami z 1D przez skype'a. Przyszedł w końcu dzień, w którym miał się odbyć pierwszy pokaz mody.


Vanessa


- I jak samopoczucie? - usłyszałam za swoimi plecami kiedy byłam czesana. Spojrzałam w lustro i ujrzałam Toma.
- Troche się denerwuje. To pierwszy mój tak wielki występ na pokazie mody. - powiedziałam.
- Spokojnie, będzie dobrze. Dasz radę. Po za tym jestem obok ciebie i pamiętaj, że zawsze ci pomoge. - powiedział z uśmiechem na twarzy i poszedł do swojej garderoby. Troche dziwnie to zabrzmiało, ale nie miałam czasu dłużej się nad tym zastanawiać gdyż przyszła pora na make-up. 20 minut później zaczął się pokaz. Pierwsze wyjście strasznie mnie stresowało, ale po chwili nerwy znikły. Do końca pokazu czułam sie już swobodnie. Na widowni siedziało mnóstwo bogatych i znanych osób. Alice i Jacob robili nam zdjęcia z dwóch stron, które miały trafi do jednego z włoskich magazynów mody. Po pokazie musiałam udzielić wywiadu razem z Tomem. W sumie głównie pytali nas o to co sądzimy o nowej kolekcji ciuchów, jak nam się współpracuje i gdzie planowane są dalsze pokazy. Nagle padło pytanie z ust brytyjskiej dziennikarki, którego się nie spodziewałam.
- Jesteście parą? Vanessa, a co z Liam'em? - zapytała. Spojrzałam na Alice, która stała trochę dalej od nas.
- Nie, nie jesteśmy parą. Tom jest moim kolegą i znajomym po fachu i nic więcej. A to co jest pomiędzy mną, a Liam'em to nasza prywatna sprawa. Dziękuje za wywiad, do widzenia. - powiedziałam i po prostu wyszłam. Miałam to gdzieś co następnego dnia będę pisać w gazetach czy na internecie. Miałam tam zostać i się rozpłakać? Nadal kocham Liam'a i pytania na jego temat na prawdę są dla mnie z serii tych trudnych. Udałam sie do garderoby, w której po chwili pojawiła się także Alice. Od razu bez zbędnych komentarzy podeszła do mnie i poprostu przytuliła do siebie. Była dla mnie wielkim wsparcie. Cieszyłam sie, że przyjechała tutaj ze mną. Max ciągle gdzieś wybywał, a ona była przy mnie więc miałam z kim porozmawiać.


Alice


Szkoda mi było Van. Widać, że nadal coś czuje do Liam'a. Z resztą rozmawiałam z Niall'em i mówił, że Liam nadal kocha Vanesse. Chciałam im jakoś pomóc tylko jak? Oby dwoje są teraz bardzo zajęci. Van nad promocją nowej linii ciuchów we Włoszech, a Liam z chłopakami jest w trakcie trasy koncertowej. Mam jednak nadzieję, że nie długo wszystko się ułoży i ponownie będą razem i to już na stałe.
Kolejny dzień w Mediolanie zapowiadał się dobrze. Humor poprawiał mi widok pięknej pogody za oknem. Tego dnia wraz z Van miałyśmy wolne więc mogłyśmy leżeć na kanapie przed telewizorem i odpoczywać. Wstałyśmy w sumie równo bo już o 9:35 byłyśmy we dwie w naszej kuchni. Zaparzyłam nam kawę i razem ją wypiłyśmy zajadając kanapki, które przygotowała Vanessa. Kończąć śniadanie usłyszałyśmy pukanie. Zdziwiona patrząc na Vanessę poszła otworzyć zastanawiając kogo do nas niesie o tej porze. To, a raczej kogo zobaczyłam za drzwiami w ogóle się nie spodziewałam.

-----------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział za nami:) Co o nim sądzicie? Czekam na wasze komentarze :)


W następnym rozdziale: Kogo ujrzała Alice? Van dostanie telefon od załamanego Louis'a. Będzie musiała wrócić do Londynu. Dlaczego? Co się stało? Rozmowa Vanessy i Liam'a. To wszystko w następnym rozdziale ;)

2.06.2014

Trzydziesty siódmy rozdział

Nie przedłużając zapraszam was na kolejny rozdział po długiej przerwie ;)

*******************************************************

Mediolan. Światowa stolica mody. To tutaj będę mieszkała i pracowała przez pół roku. Jestem właśnie w swoim hotelowym pokoju, który dzielę razem z Alice. Nie chciałam mieć sama pokoju. We dwójkę zawsze raźniej. Pożegnanie z moimi przyjaciółmi? Polały się łzy. Może wam opisze część tego pożegnania: Stoje właśnie na holu budynku lotniska i żegnam się ze wszystkimi moimi bliskimi. Pierwsze były dziewczyny. Wyściskałyśmy się bardzo mocno płacząc podczas tego. Później chłopcy. Najpierw Niall. Miał łzy w oczach. Nie chciałam ich zostawiać, a on nie chciał abyśmy leciały. Tak, my. Wczoraj oficjalnie stali się parą - on i Alice. Bardzo się cieszyłam i rozumiałam go, że jest mu przykro z powodu półrocznego rozstania się ze swoją dziewczyną. Domyślałam sie co czuł. Potem po kolei pożegnałam sie z Zayn'em, Harry'm no i Liam. Przytuliłam go jak pozostałych. Poczułam podczas gdy mnie przytulił coś dziwnego. Ostatnio traktował mnie na dystans, a to jak mnie przytulił zmyliło mnie co do jego postawy. Miałam mętlik w głowie. Ostatni był Louis. Płakał i nie krył sie z tym. Sama się rozpłakałam. Mocno się wyściskaliśmy.
- Uważaj na siebie i jak możesz to dzwoń. - powiedział patrząc na mnie.
- Dobrze. Ty też uważaj na siebie i dzwoń. - powiedziałam. Ucałował mnie w czoło i ostatni raz przytulił do siebie. Jesteśmy strasznie zżytym rodzeństwem więc ciężko nam się jest rozstać.
- Musimy już iść. - powiedział Max.
- Dobrze. - spojrzałam na niego. - Trzymajcie się. Dziewczyny odpoczywajcie najwięcej jak możecie, a wy chłopcy dajcie czadu i pokażcie, że jesteście najlepsi. - uśmiechnęłam się.

Zaraz jedziemy z Max'em na spotkanie z tymi projektantami, którzy chcą podpisać ze mną kontrakt. Weszłam do łazienki aby się odświeżyć po podróży. Po 15 minutach siedziałam już razem z Max'em i Alice w taksówce, która miała nas zawieźć w umówione miejsce. Na miejscu wyszłam jako pierwsza z taksówki patrząc na budynek przed, którym się zatrzymaliśmy.
- To jest właśnie Mediolańska Agencja Modelek najsłynniejsza we Włoszech. - powiedział Max. Zaniemówiłam. Była całkowicie inna od tej, w której pracowałam i przebywałam na co dzień. Ruszyliśmy do środka za Max'em. On miał wszystko ustalone więc wiedział gdzie mamy iść i z kim się spotkać. Po chwili znaleźliśmy się przed jednymi z kilku dzięsięciu drzwi w tym budynku jeśli nie więcej. Max zapukał i po chwili nacisnął klamkę aby wejść. Mogliśmy wejść więc mnie i Alice również poprosił. Weszłyśmy do środka spotykając w pomieszczeniu dwóch mężczyzn i kobietę. Przywitaliśmy się z nim przez uścisk dłoni i usiedliśmy na dwóch kanapach na przeciwko siebie. Wytłumaczyli jak to wszystko ma wyglądać. Okazało się, że dwójka mężczyzn to projektanci, a kobieta jest całą założycielką tej agencji. Po ustaleniu wszystkiego otrzymałam kontrakt do podpisania. Przeczytałam go uważnie, ale wszystko się zgadzało więc złożyłam swój podpis w odpowiednim miejscu. Tak stałam się twarzą dla najnowszej włoskiej marki ciuchów Wiosna/Lato.
- Teraz zapraszamy cię Vanesso abyś poznała modela, z którym będziesz razem promować naszą linię ciuchów. Ty dla dziewczyn, a on dla chłopaków. - powiedziała kobieta. Przytaknęłam i razem z Max'em, Alice i tą kobietą przeszłyśmy do pomieszczenia, w którym odbywała się właśnie sesja zdjęciowa. Stanęliśmy z boku aby nie przeszkadzać, a tym czasem Susan (właścicielka agencji) podeszła do fotografa i modela. Spojrzałam na tego drugiego uważnie. Blondyn, dobrze zbudowany, ale na pierwszy rzut oka zapatrzony w siebie i w swoją urodę. Proszę was, zwyczajny narcyz - koszmar. I ja mam z nim współpracować? Jak ja to wytrzymam? W sumie może zbyt szybko się uprzedzam. Poczekamy, zobaczymy. Kobieta wróciła do nas właśnie z tym modelem i jego fotografem.
- Jacob? - zapytała Alice, a ja spojrzałam na swoją przyjaciółkę.
- Alice? - zapytał delikatnie uśmiechając się ten fotograf.
- Skąd się tu wziąłeś? - zapytała.
- Mógłbym zapytać cię o to samo. - zaśmiał się, a ona to odwzajemniła. - Jestem fotografem Toma. - powiedział wskazując na blondyna. Sam był mulatem o ciemnych włosach, dobrze zbudowany.
- A ja jestem fotografką Van. - powiedziała zerkając na mnie.
- Skoro się znacie to tym lepiej. - powiedziała kobieta. - Od jutra zaczynacie współpracę, a teraz wybaczcie, ale sprawy wzywają. - powiedziała i poszła.
- W takim razie. Jestem Vanessa, ale przyjaciele mówią do mnie Van. - zwróciłam się najpierw do Jacoba. Wydawał się o wiele milszy od swojego kolegi. Później zwróciłam się do Toma.
- Tom, najprzystojniejszy model we Włoszech ostatnich dwóch lat. - powiedział blondyn ściskając moją rękę.
- Taa... skromność przede wszystkim. - powiedziałam pod nosem.
- Co? - zapytał.
- Nie, nic. To jest mój menager Max no i oczywiście fotografka Alice. - powiedziałam. Przywitali się, zamieniliśmy kilka słów ustalając godzinę, o której mieliśmy się spotkać następnego dnia i poszliśmy. Chciałam jak najszybciej wrócić do hotelu i nie oglądać na razie buźki Toma. Co za chłopak... Masakra jakaś. Jak ja z nim wytrzymam? Tego nie wiem, ale jakoś będę musiała. W hotelu postanowiliśmy udać się do restauracji, która tam była na jakiś obiad. Jakieś półtorej godziny później siedziałam już w swoim pokoju razem z Alice i rozmawiałyśmy o wszystkim co przyszło nam do głowy. Wypytałam ją też o Jacoba. Skąd się znają, czy długo i takie tam. Okazało się, że jest to jej były chłopak z czasów gimnazjum. Poznali się na kółku dla fotografów w wakacje pomiędzy drugą, a trzecią klasą gimnazjum i po jakimś czasie zostali parą. Byli nią pół roku, ale chyba nie byli sobie pisani bo postanowili rozstać się w zgodzie i teraz jak kiedyś się widząc to normalnie ze sobą rozmawiają jak dobrzy znajomi.

Minął tydzień, dopiero tydzień, a ja zaczynałam już wariować. Czemu? Tom. Wystarczy taka odpowiedź. Przecież ten chłopak samą swoją osobą już denerwuje. A jak się jeszcze odezwie. Ugghhhh. Zwariuje. Potwierdza się moje pierwsze spostrzeżenie, że to najzwyklejszy w świecie narcyz. Masakra. Po za tym traktuje mnie nie wiadomo jak kogo. On musi być w centrum uwagi, a ja czuję się jakbym była tylko jego tłem. Na razie odbywamy różne próbne sesje zdjęciowe i pokazy. Pierwsze przymiarki oryginalnych stroi mamy za tydzień, a pokaz za dwa. Później pojeździmy na kilka jeśli nawet nie na kilkanaście pokazów po całych Włoszech. Nie wiem jak ja to wszystko wytrzymam przez te pół roku.
- 10 minut przerwy. - powiedział Jacob. On i Alice jakoś się dogadują. Nawzajem robią nam zdjęcia i współpracują w zgodzie. Nie to co ja i ten pożal sią Boże model. Mój telefon zadzwonił więc postanowiłam pójść do swojej garderoby i ze spokojem odebrać.



3-osobowa
 
Van usiadła w garderobie i odebrała. Dzwonił właśnie Louis.
- Hej brat. - przywitała udając szczęście. Nie chciała go martwić. Sam miał dużo spraw na głowie związanych z trasą koncertową, w której z resztą był już od tygodnia.
- Hej siostra. Poczekaj, chłopcy też chcą słyszeć. Dam na głośnomówiący. - powiedział. - Okay, już. - dodał.
- Cześć chłopcy. - przywitała się z nimi.
- Cześć Van. - odezwali się razem na co dziewczyna się zaśmiała.
- Van? Co jest? - zapytał Niall. Spojrzał na swoich kumpli i Louis w tym momencie wiedział, że blondyn coś wyczuł z głosu jego siostry.
- Nic, wszystko gra. - powiedziała.
- Van? Nas nie okłamiesz. Co się dzieje? - zapytał Louis. Westchnęła głęboko.
- No tak, przed wami nic się nie ukryje. - powiedziała. - Jednym słowem, koszmar. Zaczynam żałować, że podpisałam ten kontrakt. On mnie wykończy.
- Kto? - zapytał Louis.
- Tom, model, z którym mam prezentować nową linię ciuchów. Typowy narcyz. A mnie traktuje jak swoje tło. Szlak mnie zaraz trafi, normalnie. - powiedziała załamana. Chłopcy spojrzeli po sobie.
- Współczujemy, ale nie daj sobą kierować. Pokaż, że też masz swoje zdanie. Po za tym jesteś także wspaniałą modelką skoro wybrali ciebie. Daj mu dobitnie do zrozumienia, że obydwoje macie promować nową linię ciuchów, a nie tylko on. - powiedział Zayn. Miał rację co przyznała mu dziewczyna.
- Masz rację Zayn, dziękuje.
- Nie ma za co. - odparł. Dalej rozmawiali o tym jak chłopakom mija trasa, a Van poprawił się humor i opowiedziała chłopakom jak jest w Mediolanie. Jedynym chłopakiem jaki sie nie odzywał był Liam. Wsłuchiwał się tylko w rozmowę pozostałych chłopaków z Van. Uważnie wsłuchiwał się w głos dziewczyny aby zapamiętać go jak najdłużej. Tęsknił za nią i to strasznie mocno, ale bał się do niej zadzwonić i jej o tym powiedzieć. Przez ostatni miesiąc po rozstaniu gdy byli w domu traktował ją na dystans, a to tylko dlatego bo chciał aby ułożyła sobie życie na nowo. Teraz wie, że nie może bez niej żyć. On jest w trasie, a ona wyleciała do Mediolanu na pół roku. Chciałby aby z powrotem byli razem, ale co z tego. I tak są od siebie kilka tysięcy kilometrów. Jednak myśl, że się kochają i są parą rzucała by całkowicie inne światło na całą rozłąkę. Pomimo to był strasznie zaparty aby zadzwonić i powiedzieć jej co tak na prawdę nadal czuje po rozstaniu. Bał się tego, że ona już nic do niego nie czuje. Chociaż może powinien zaryzykować? Tego nie wiedział i jakoś nie spieszyło mu się do tego aby się dowiedzieć.

------------------------------------------------------------------------------
Za nami już 37 rozdział. Co o nim sądzicie? Za jakiekolwiek błędy przepraszam.

Czekam na wasze komentarze. Proszę o nie. Was to dużo nie kosztuje, a dla mnie wasze opinie są na prawdę ważne dlatego nie bądźcie obojętni. ;)

W następnym rozdziale: Tom zaprosi Van na kawę. Dziewczyna się zgodzi? Co zobaczy Liam w gazecie podczas obiadu z chłopakami? Jak się zachowa? Pokaz mody, w którym udział weźmie Vanessa i Tom promując nową linię ciuchów. To wszystko w następnym rozdziale. ;)

1.06.2014

Powrót wakacyjny ;)

                      Hej wszystkim :) Chciałabym was poinformować, że wróciłam. Konkretnie wróciłam wczoraj domu. Było fajnie, ale może przejdźmy do spraw dotyczących bloga.

Dzisiaj pod wieczór, a najpóźniej jutro powinien pojawić się nowy rozdział.

Chcę zapytać jak długie ma być to opowiadanie? W sensie ile chcecie rozdziałów? Bo mam napisanych do przodu z jakieś 13 rozdziałów i mam jeszcze pomysł na kolejne. Tylko pytanie czy będziecie chcieli je czytać czy mam dodać tylko te 13 rozdziałów i zakończyć? Czekam na wasze komentarze :)

Przypominam o zadawaniu pytań. Możecie je zadawać mi albo bezpośrednio bohaterom tylko wtedy zaznaczcie do którego bohatera kierujecie pytanie. Zostawiać je możecie na Asku, link do niego macie po prawej stronie bloga.

Jak chcecie mieć ze mną dodatkowy kontakt to zapraszam do zaobserwowania mnie na twitterze. Mój nick macie również po prawej stronie bloga:)

Pozdrawiam, Klaudia :)