2.06.2014

Trzydziesty siódmy rozdział

Nie przedłużając zapraszam was na kolejny rozdział po długiej przerwie ;)

*******************************************************

Mediolan. Światowa stolica mody. To tutaj będę mieszkała i pracowała przez pół roku. Jestem właśnie w swoim hotelowym pokoju, który dzielę razem z Alice. Nie chciałam mieć sama pokoju. We dwójkę zawsze raźniej. Pożegnanie z moimi przyjaciółmi? Polały się łzy. Może wam opisze część tego pożegnania: Stoje właśnie na holu budynku lotniska i żegnam się ze wszystkimi moimi bliskimi. Pierwsze były dziewczyny. Wyściskałyśmy się bardzo mocno płacząc podczas tego. Później chłopcy. Najpierw Niall. Miał łzy w oczach. Nie chciałam ich zostawiać, a on nie chciał abyśmy leciały. Tak, my. Wczoraj oficjalnie stali się parą - on i Alice. Bardzo się cieszyłam i rozumiałam go, że jest mu przykro z powodu półrocznego rozstania się ze swoją dziewczyną. Domyślałam sie co czuł. Potem po kolei pożegnałam sie z Zayn'em, Harry'm no i Liam. Przytuliłam go jak pozostałych. Poczułam podczas gdy mnie przytulił coś dziwnego. Ostatnio traktował mnie na dystans, a to jak mnie przytulił zmyliło mnie co do jego postawy. Miałam mętlik w głowie. Ostatni był Louis. Płakał i nie krył sie z tym. Sama się rozpłakałam. Mocno się wyściskaliśmy.
- Uważaj na siebie i jak możesz to dzwoń. - powiedział patrząc na mnie.
- Dobrze. Ty też uważaj na siebie i dzwoń. - powiedziałam. Ucałował mnie w czoło i ostatni raz przytulił do siebie. Jesteśmy strasznie zżytym rodzeństwem więc ciężko nam się jest rozstać.
- Musimy już iść. - powiedział Max.
- Dobrze. - spojrzałam na niego. - Trzymajcie się. Dziewczyny odpoczywajcie najwięcej jak możecie, a wy chłopcy dajcie czadu i pokażcie, że jesteście najlepsi. - uśmiechnęłam się.

Zaraz jedziemy z Max'em na spotkanie z tymi projektantami, którzy chcą podpisać ze mną kontrakt. Weszłam do łazienki aby się odświeżyć po podróży. Po 15 minutach siedziałam już razem z Max'em i Alice w taksówce, która miała nas zawieźć w umówione miejsce. Na miejscu wyszłam jako pierwsza z taksówki patrząc na budynek przed, którym się zatrzymaliśmy.
- To jest właśnie Mediolańska Agencja Modelek najsłynniejsza we Włoszech. - powiedział Max. Zaniemówiłam. Była całkowicie inna od tej, w której pracowałam i przebywałam na co dzień. Ruszyliśmy do środka za Max'em. On miał wszystko ustalone więc wiedział gdzie mamy iść i z kim się spotkać. Po chwili znaleźliśmy się przed jednymi z kilku dzięsięciu drzwi w tym budynku jeśli nie więcej. Max zapukał i po chwili nacisnął klamkę aby wejść. Mogliśmy wejść więc mnie i Alice również poprosił. Weszłyśmy do środka spotykając w pomieszczeniu dwóch mężczyzn i kobietę. Przywitaliśmy się z nim przez uścisk dłoni i usiedliśmy na dwóch kanapach na przeciwko siebie. Wytłumaczyli jak to wszystko ma wyglądać. Okazało się, że dwójka mężczyzn to projektanci, a kobieta jest całą założycielką tej agencji. Po ustaleniu wszystkiego otrzymałam kontrakt do podpisania. Przeczytałam go uważnie, ale wszystko się zgadzało więc złożyłam swój podpis w odpowiednim miejscu. Tak stałam się twarzą dla najnowszej włoskiej marki ciuchów Wiosna/Lato.
- Teraz zapraszamy cię Vanesso abyś poznała modela, z którym będziesz razem promować naszą linię ciuchów. Ty dla dziewczyn, a on dla chłopaków. - powiedziała kobieta. Przytaknęłam i razem z Max'em, Alice i tą kobietą przeszłyśmy do pomieszczenia, w którym odbywała się właśnie sesja zdjęciowa. Stanęliśmy z boku aby nie przeszkadzać, a tym czasem Susan (właścicielka agencji) podeszła do fotografa i modela. Spojrzałam na tego drugiego uważnie. Blondyn, dobrze zbudowany, ale na pierwszy rzut oka zapatrzony w siebie i w swoją urodę. Proszę was, zwyczajny narcyz - koszmar. I ja mam z nim współpracować? Jak ja to wytrzymam? W sumie może zbyt szybko się uprzedzam. Poczekamy, zobaczymy. Kobieta wróciła do nas właśnie z tym modelem i jego fotografem.
- Jacob? - zapytała Alice, a ja spojrzałam na swoją przyjaciółkę.
- Alice? - zapytał delikatnie uśmiechając się ten fotograf.
- Skąd się tu wziąłeś? - zapytała.
- Mógłbym zapytać cię o to samo. - zaśmiał się, a ona to odwzajemniła. - Jestem fotografem Toma. - powiedział wskazując na blondyna. Sam był mulatem o ciemnych włosach, dobrze zbudowany.
- A ja jestem fotografką Van. - powiedziała zerkając na mnie.
- Skoro się znacie to tym lepiej. - powiedziała kobieta. - Od jutra zaczynacie współpracę, a teraz wybaczcie, ale sprawy wzywają. - powiedziała i poszła.
- W takim razie. Jestem Vanessa, ale przyjaciele mówią do mnie Van. - zwróciłam się najpierw do Jacoba. Wydawał się o wiele milszy od swojego kolegi. Później zwróciłam się do Toma.
- Tom, najprzystojniejszy model we Włoszech ostatnich dwóch lat. - powiedział blondyn ściskając moją rękę.
- Taa... skromność przede wszystkim. - powiedziałam pod nosem.
- Co? - zapytał.
- Nie, nic. To jest mój menager Max no i oczywiście fotografka Alice. - powiedziałam. Przywitali się, zamieniliśmy kilka słów ustalając godzinę, o której mieliśmy się spotkać następnego dnia i poszliśmy. Chciałam jak najszybciej wrócić do hotelu i nie oglądać na razie buźki Toma. Co za chłopak... Masakra jakaś. Jak ja z nim wytrzymam? Tego nie wiem, ale jakoś będę musiała. W hotelu postanowiliśmy udać się do restauracji, która tam była na jakiś obiad. Jakieś półtorej godziny później siedziałam już w swoim pokoju razem z Alice i rozmawiałyśmy o wszystkim co przyszło nam do głowy. Wypytałam ją też o Jacoba. Skąd się znają, czy długo i takie tam. Okazało się, że jest to jej były chłopak z czasów gimnazjum. Poznali się na kółku dla fotografów w wakacje pomiędzy drugą, a trzecią klasą gimnazjum i po jakimś czasie zostali parą. Byli nią pół roku, ale chyba nie byli sobie pisani bo postanowili rozstać się w zgodzie i teraz jak kiedyś się widząc to normalnie ze sobą rozmawiają jak dobrzy znajomi.

Minął tydzień, dopiero tydzień, a ja zaczynałam już wariować. Czemu? Tom. Wystarczy taka odpowiedź. Przecież ten chłopak samą swoją osobą już denerwuje. A jak się jeszcze odezwie. Ugghhhh. Zwariuje. Potwierdza się moje pierwsze spostrzeżenie, że to najzwyklejszy w świecie narcyz. Masakra. Po za tym traktuje mnie nie wiadomo jak kogo. On musi być w centrum uwagi, a ja czuję się jakbym była tylko jego tłem. Na razie odbywamy różne próbne sesje zdjęciowe i pokazy. Pierwsze przymiarki oryginalnych stroi mamy za tydzień, a pokaz za dwa. Później pojeździmy na kilka jeśli nawet nie na kilkanaście pokazów po całych Włoszech. Nie wiem jak ja to wszystko wytrzymam przez te pół roku.
- 10 minut przerwy. - powiedział Jacob. On i Alice jakoś się dogadują. Nawzajem robią nam zdjęcia i współpracują w zgodzie. Nie to co ja i ten pożal sią Boże model. Mój telefon zadzwonił więc postanowiłam pójść do swojej garderoby i ze spokojem odebrać.



3-osobowa
 
Van usiadła w garderobie i odebrała. Dzwonił właśnie Louis.
- Hej brat. - przywitała udając szczęście. Nie chciała go martwić. Sam miał dużo spraw na głowie związanych z trasą koncertową, w której z resztą był już od tygodnia.
- Hej siostra. Poczekaj, chłopcy też chcą słyszeć. Dam na głośnomówiący. - powiedział. - Okay, już. - dodał.
- Cześć chłopcy. - przywitała się z nimi.
- Cześć Van. - odezwali się razem na co dziewczyna się zaśmiała.
- Van? Co jest? - zapytał Niall. Spojrzał na swoich kumpli i Louis w tym momencie wiedział, że blondyn coś wyczuł z głosu jego siostry.
- Nic, wszystko gra. - powiedziała.
- Van? Nas nie okłamiesz. Co się dzieje? - zapytał Louis. Westchnęła głęboko.
- No tak, przed wami nic się nie ukryje. - powiedziała. - Jednym słowem, koszmar. Zaczynam żałować, że podpisałam ten kontrakt. On mnie wykończy.
- Kto? - zapytał Louis.
- Tom, model, z którym mam prezentować nową linię ciuchów. Typowy narcyz. A mnie traktuje jak swoje tło. Szlak mnie zaraz trafi, normalnie. - powiedziała załamana. Chłopcy spojrzeli po sobie.
- Współczujemy, ale nie daj sobą kierować. Pokaż, że też masz swoje zdanie. Po za tym jesteś także wspaniałą modelką skoro wybrali ciebie. Daj mu dobitnie do zrozumienia, że obydwoje macie promować nową linię ciuchów, a nie tylko on. - powiedział Zayn. Miał rację co przyznała mu dziewczyna.
- Masz rację Zayn, dziękuje.
- Nie ma za co. - odparł. Dalej rozmawiali o tym jak chłopakom mija trasa, a Van poprawił się humor i opowiedziała chłopakom jak jest w Mediolanie. Jedynym chłopakiem jaki sie nie odzywał był Liam. Wsłuchiwał się tylko w rozmowę pozostałych chłopaków z Van. Uważnie wsłuchiwał się w głos dziewczyny aby zapamiętać go jak najdłużej. Tęsknił za nią i to strasznie mocno, ale bał się do niej zadzwonić i jej o tym powiedzieć. Przez ostatni miesiąc po rozstaniu gdy byli w domu traktował ją na dystans, a to tylko dlatego bo chciał aby ułożyła sobie życie na nowo. Teraz wie, że nie może bez niej żyć. On jest w trasie, a ona wyleciała do Mediolanu na pół roku. Chciałby aby z powrotem byli razem, ale co z tego. I tak są od siebie kilka tysięcy kilometrów. Jednak myśl, że się kochają i są parą rzucała by całkowicie inne światło na całą rozłąkę. Pomimo to był strasznie zaparty aby zadzwonić i powiedzieć jej co tak na prawdę nadal czuje po rozstaniu. Bał się tego, że ona już nic do niego nie czuje. Chociaż może powinien zaryzykować? Tego nie wiedział i jakoś nie spieszyło mu się do tego aby się dowiedzieć.

------------------------------------------------------------------------------
Za nami już 37 rozdział. Co o nim sądzicie? Za jakiekolwiek błędy przepraszam.

Czekam na wasze komentarze. Proszę o nie. Was to dużo nie kosztuje, a dla mnie wasze opinie są na prawdę ważne dlatego nie bądźcie obojętni. ;)

W następnym rozdziale: Tom zaprosi Van na kawę. Dziewczyna się zgodzi? Co zobaczy Liam w gazecie podczas obiadu z chłopakami? Jak się zachowa? Pokaz mody, w którym udział weźmie Vanessa i Tom promując nową linię ciuchów. To wszystko w następnym rozdziale. ;)

3 komentarze:

  1. Gdyby ludzie podeszli do ciebie i powiedzieli ci te wszystkie miłe rzeczy, które piszą czy byłoby to tak idealnie doskonałe jak gdybyś czytała te wszystkie komentarze? Uśmiech na twarzy jest o wiele lepszy niż sztuczny komentarz wyrażający opinie o blogu. Dlatego ja dzisiaj nie zostawię komentarza i po prostu ci napisze:
    SUPER BLOG.
    i tyle w sumie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no normalnie jakbym czytała o Mateuszu xD mam takiego 'narcyza' w klasie- Mateusz, albo jak kto woli Rudy. On poza sobą i swoją bandąświata normalnie nie widzi xD
    Woohooo, biedna Van ;/ Mi to by nerwy puściły i bym gościowi strzeliła prosto w ten jego piękny, szanowny ryj xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahahahaha..... ja też mam w klasie takiego narcyza... tylko że on myśli, że może miec wszystkie laski..
    a rozdział świetny..;>

    OdpowiedzUsuń