Dogonił ją, chwycił za rękę i obrócił w swoim kierunku.
- Nie pozwolę ci drugi raz uciec. - powiedział patrząc na nią.
- Dlaczego? Co chcesz mi znowu wmawiać? Nie mam zamiaru słuchać twoich kolejnych kłamstw i tak już mocno mnie zraniłeś. - powiedziała ze łzami w oczach i chciała się odwrócić, ale jej nie pozwolił.
- Wiem, że sprawiłem ci ogromną przykrość. Żałuje tego, na prawdę. To prawda, że kiedyś kochałem Vanesse...
- Nadal ją kochasz. - przerwała mu.
- Kocham, ale jak siostre czy przyjaciółke. Ona jest z Liam'em. Była moją pierwszą miłością i niestety nieszczęśliwą. Żałuje, ze wtedy musiałaś tego słuchać. To był impuls, ale wiem, ze nie powinienem. Byłem zły na Liam'a, że nie uratował Vanessy, ale nie ważne. Nie chodzi teraz o nich tylko o NAS. - powiedział z naciskiem na ostatnie słowo.
- Nas? Nie ma nas. Nigdy nie było i nie będzie. - stwierdziła ze smutkiem. Opuściła głowę. Niall chwycił jej podbrudek i podniósł głowę aby na niego spojrzała.
- Czemu tak mówisz? Zrobiłem błąd, wiem i przepraszam. Będę to robił bez przerwy aż mi wybaczysz. Nie chcę stracić z tobą kontaktu.
- Dlaczego? Żebyś mógł mi opowiadać jak cierpisz z powodu nieodwzajemnionej miłości do Van? Daruj sobie, nie chce takiej przyjaźni z tobą.
- Nie, nie chodzi mi tutaj o przyjaźń z tobą tylko o coś więcej. Tym bardziej nie chodzi o użalanie się nad sobą z powodu Van. Już ci powiedziałem. Van jest moją przyjaciółką, traktuje ją jak siostrę, ale nic więcej.
- Być może tylko szkoda, że jakoś ci nie wierzę. - powiedziała. Nie wytrzymał już i ją pocałował. Poczuła jak w jej brzuchu ruszyło się stado motyli. Po pocałunku Niall się od niej odsunął patrząc na nią uważnie. Chwycił ją za ręce.
- Teraz mi wierzysz? Nie jesteś dla mnie tylko przyjaciółką, lecz kimś więcej. Jesteś inną dziewczyną niż pozostałe. Rozumiesz?
- A Vanessa? - zapytała.
- Przestaniesz?! - podniósł głos. - Nie chodzi teraz o Vanesse tylko o Ciebie. Daj mi szanse. - poprosił.
- Straciłam do ciebie zaufanie. - powiedziała.
- Pozwól mi je odbudować. Chce je odzyskać. - powiedział i ją ponownie pocałował. Potem oparł swoje czoło o jej patrząc jej w oczy. - Kocham Cię. - wypowiedział w końcu te dwa ważne słowa, a ją wmurowało. Zaskoczył ją całkowicie. Rozpłakała się.
- Niall, ja też cię kocham. - powiedziała przytulając się do niego. - Tylko daj mi trochę czasu.
- Dam ci ile będziesz potrzebowała bo zalezy mi na tobie, ale proszę daj mi szansę. - wyszeptał.
- Oczywiście, że dostaniesz ode mnie tą szansę. - powiedziała. Stali tak przez chwilę wtuleni w siebie, a później postanowili iść na jakiś spacer. Wróćmy się jednak do sali, w której leżała Van i byli z nią nadal jej przyjaciele. Rozmawiali trochę, ale pomijali temat ciąży i wszystko co z tym związane. Koło 18:00 postanowili wracać do domu. Kazali tylko Van zadzwonić następnego dnia kiedy będzie wiedziała, że już wychodzi. Zajechali do domu wchodząc prosto do salonu.
- El, skarbie... - zwrócił się do dziewczyny Lou. - Możesz mi łaskawie powiedzieć dlaczego nie powiedziałaś mi o ciąży mojej siostry? - zapytał patrząc na brunetkę.
- Poprosiła mnie o to już wam o tym mówiłamw szpitalu.
- Ale to moja siostra, martwiłem się o nią i cały czas tak jest. - powiedział troche wściekły.
- Skarbie, rozumiem to. Ale zrozum też mnie. To moja przyjaciółka i skoro mnie o to poprosiła to musiałam spełnić jej prośbę.
- Nie musiałaś! - uniósł się Louis i wyszedł z pokoju, a dziewczyn opadła bezradnie na fotel. Spojrzała na swoich przyjaciół.
- Wy też chcecie na mnie się wyrzyć? Proszę bardzo. - powiedziała bezradnie.
- Ej, kochanie. Nie martw się. Louis martwi się o Van bo to jego siostra. Przejdzie mu i się pogodzicie, zobaczysz. - powiedziała Perrie podchodząc do swojej przyjaciółki. Każdy przygotował sobie to co chciał na kolacje, a potem rozeszli się po pokojach. Perrie spała razem z Zaynem w jego pokoju. Następnego dnia rano wszyscy spotkali się w kuchni. El spała tej nocy w pokoju Van bo była smutna i zła na Louis. Kiedy jednak brunet zobaczył tylko swoją dziewczynę rano poprosił ją o rozmowę. Znaleźli się w salonie i wtedy brunet ją pocałował.
- Przepraszam. Nie powinienem był wczoraj na ciebie naskoczyć. Wspierasz mnie i Van, pomagasz nam, a ja na ciebie nakrzyczałem. Przepraszam jeszcze raz. - powiedział przytulając ją do siebie.
- Nie gniewam się. - powiedziała uśmiechnięta. Wrócili do kuchni. Po chwili w tym pomieszczeniu zjawił się również uśmiechnięty Niall z Alice.
- Cześć wam. - powiedzieli uśmiechnięci.
- Cześć, ale czekajcie. - zaczął Harry. - Jesteście razem w jednym pomieszczeniu i nic się nie wali? W dodatku uśmiechy na waszych twarzach? Co jest grane? - zapytal Loczek.
- Nic, poprostu się wczoraj pogodziliśmy. - powiedziała Alice patrząc na blondyna.
- Zgadza się. - odparł Irlandczyk. Nagle rozdzwonił się telefon Alice. Odebrała wychodząc na korytarz. Po chwili wróciła.
- Dzwoniła Van, można już po nią jechać. Ja pojade, a wy tu czekacjcie. - stwierdziła wychodząc z kuchni. Niall zaoferował, że pojedzie z nią na co blondynka się zgodziła.
Vanessa
Czekałam kiedy ktos po mnie przyjedzie. Chciałam aby to była Alice dlatego zadzwoniłam do niej. Po 20 minutach blondynka weszła do sali.
- Hej. Jest ktoś jeszcze z tobą? - spytałam pewna, że wzięła którąś z dziewczyn.
- Hej. Tak, Niall zaraz przyjdzie. Poszedł tylko po twój wypis. - powiedziała dziewczyna.
- Niall? - zapytałam i w tym momencie chłopak pojawił się koło nas. Przywitałam się z nim patrząc uważnie na obojga moich przyjaciół. - Już się dogadaliście?
- Tak, wczoraj. A teraz chodź, wracamy do domu. - powiedział Niall. Wstałam i poszłam razem z nimi do wyjścia. Wsiedliśmy do samochodu blondynki i pojechaliśmy do domu. Weszliśmy do środka wchodząc do salonu. Przywitałam się ze wszystkimi.
- Van, możemy pogadać? - zapytał Liam.
- Tak, chodź do mnie. - powiedziałam.
- Liam, tylko pamiętaj. - powiedziała Perrie.
- Tak, spokojnie. - odezwał się brunet. Poszliśmy razem do mojego pokoju. Poprosiłam aby chwilę poczekał bo chciałam sie przebrać. Weszłam do łazienki i przebrałam się w leginsy i ulubioną bluzę. Włosy spięła w lużną kitkę i gotowe. Wróciłam do pokoju. Usiadłam obok mojego chłopaka na łóżku. Spojrzał na mnie i chwycił za rękę.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś o ciąży? - zapytał. W moich oczach pojawiły się łzy.
- Nie chciałam cię jeszcze bardziej przytłaczać tą sprawą.
- Nie chciałaś mnie przytłaczać! Jestem twoim chłopakiem, powinnaś mi ufać. - podniósł głos. Cofnęłam rękę z jego uścisku.
- Tylko nie rozumiesz, że dla mnie to nie jest łatwe? Wszystko wiąże się z tym cholernym gwałtem. Chciałabym aby się to już skończyło i było jak dawniej, ale nie może tak być. - powiedziałam również podnosząc głos. Łzy spłynęł po moich policzkach.
- Może być.
- Może? Właśnie masz do mnie pretensje czemu nie powiedziałam ci o ciąży, a jak miałam to zrobić? - powiedziałam i wstałam z łóżka podchodząc do okna. Odwróciłam się do niego opierając o parapet. - Miałam stanąc przed tobą i powiedzieć, co? Słuchaj Liam jestem w ciąży, ale nie z tobą? Ojcem dziecka jest Logan bo oprócz, że mnie zgwałcił to dodatkowo mnie zapłodnił?! - krzyknęłam i się rozpłakałam. Zsunęłam się na dół podkulając nogi i chowając twarz w rękach. Poczułam jak siada obok mnie i mnie przytula.
- Przepraszam. Nie było to na miejscu, ale tęsknię za tobą. Za twoją bliskością, za tym jak rozmawialiśmy o wszystkim, jak razem spędzaliśmy czas. Wiem, że dla ciebie jest to ciężkie, ale staram się ci pomóc. Jednak chyba nie potrafię. Może w takim razie pomoże ci ktoś bardziej doświadczony. - powiedział, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- Co masz na myśli?
- Może poszłabyś do psychologa? Jeśli chcesz mogę iść z tobą. Na pewno ci pomoże w takiej sytuacji. - powiedział, a mną coś potrząsło.
- Słucham? Uważasz, że jestem psychiczna?
- Nie, to nie tak. Ale w takich sytuacjach dobrze jest porozmawiać z jakimś specjalistą. - powiedział spokojnie.
- Specjalistą? To może od razu wyślij mnie do psychiatry albo nie, wiem. Do szpitala psychiatrycznego! - krzyknęłam podnosząc się.
- Van, nie o to mi chodziło.
- Właśnie, że o to. Daruj sobie i wyjdź. - powiedziałam wściekła. Wstał i chciał mnie przytulić. - Wyjdź! - krzyknęłam. Kiedy wyszedł rozpłakałam się. Nie wiedziałam co mam zrobić w takim momencie.
---------------------------------------------------------------------------
34 rozdział za nami. I co sądzicie o takim rozwoju wydarzeń? Czekam na komentarze. Kolejny mały rekordzik bijemy? Teraz może 8 komentarzy pod tym rozdziałem? Zobaczymy czy dacie rade, ale myślę, że dacie.
KILKA INFORMACJI !!!
Przypominam wam, że jeśli chcecie możecie zostawiać pytania do mnie lub bezpośrednio do konkretnego bohatera tylko wtedy musicie zaznaczyć kogo tyczy się to pytanie. A możecie je zadać wchodzą na ASK'a , które założyłam już jakiś czas temu. Link do niego znajduje się cały czas na blogu po prawej jego stronie z nagłówkiem 'Pytania mile widziane;)'
A także po prawej stronie pojawiła się nazwa do mojego twittera. Zapraszam do obserwowania. Jeśli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach to wystarczy po prostu mnie zaobserwować lub napisać w wiadomości prywatnej prośbę o informacje na temat nowego wpisu na blogu :)
W poniedziałek zaczynam matury. Mała prośba do was jakbyście mogli to trzymajcie kciuki. Każde wsparcie się przyda i z góry za nie od razu dziękuje kochani ;-*
W następnym rozdziale: Co postanowi zrobić Van? Rozprawa sądowa ponownie i ostateczny wyrok dla Logana. Więcej dowiecie się czytając następny rozdział ;)
Świetnu rozdział. Uprzedzałaś w prawdzie że będzie kłótnia, ale nie myślałam że aż taka :[ Fajnie, że Alice i Niall się wreszcie pogodzili ;) Nie wiem czemu ale ta Twoja Alice kojaży mi się z tą Alice z pingwinów z madagaskaru, mam dziwne skojarzenia xD Ja na 100% będę trzymać za Ciebie kciuki, także do następnego :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam... Niall i Alice <3
OdpowiedzUsuńPowodzenia na maturze..:>
naillice <3
OdpowiedzUsuńŚwietne ;*
OdpowiedzUsuńCiesze się że Niall i Alice są razem :D