CZYTASZ = KOMENTUJ
To zajmie tylko kilka sekund,
a dla mnie jest ważne każde zdanie czy opinia:)
******************************************
W centrum byłyśmy jakoś krótko po 11:00. Zaczęłyśmy nasz podbój sklepów i pokupowałyśmy dość dużo ciuchów, kilka par butów i oczywiście dodatki. Po zakupach poszłyśmy na kawę i dodatkowo przy tym rozmowy oraz ploteczki. Dziewczyny opowiedziały co u nich słychać, a potem ja. W końcu nie widziałyśmy się dość długo. Później zdecydowałyśmy jeszcze zamówić sobie obiad. Czekając na obiad ponownie zaczęłyśmy rozmawiać.
- To teraz ty mów. Kiedy wielki powrót? - zapytała El patrząc na mnie.
- Możecie odpuścić? To wyłącznie sprawa moja i Liam'a. Po za tym jesteśmy na razie tylko przyjaciółmi. - powiedziałam, a one oczywiście musiały wychwycić tylko to co potrzebowały.
- NA RAZIE. - powiedziały równo, a wszystkie trzy się zaśmiałyśmy.
- A tak na serio. Jak to wyszło z tym słodkim przytuleniem wczoraj pod wieżą? - zapytała Perrie.
- No właśnie. My tylko widziałyśmy jak był już do ciebie przytulony i tylko przez chwilę bo potem musiałyśmy się zająć naszymi chłopakami. - uśmiechnęła się El.
- Normalnie? Po prostu mnie przytulił i tyle. - powiedziałam udając obojętną chociaż w środku miałam chęć wszystko wykrzyczeć jak tym samym przytuleniem sprawił mi radość. Dziewczyny to zauważyły w moich oczach i nie dały za wygraną. Musiałam im opowiedzieć więc zaczęłam od momentu gdy oni poszli na wieżę. - Wy odeszliście, a ja zostałam oczywiście z nimi. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje i przytula się do moich pleców. Poczułam te charakterystyczne perfumy i wiedziałam już, że to on. W dodatku po chwili nad swoim uchem usłyszałam jego głos "Mam nadzieję, że kiedyś my też udamy się razem na górę.", a potem oparł swoją głowę o moje ramie. Muszę się przyznać, że było bardzo miło. Nawet nie zauważyłam kiedy Harry i Niall odeszli od nas. - dziewczyny były wniebowzięte, a ja opowiadałam dalej. - Szczerze? Nie chciałam aby ta chwila się kończyła więc sama swoimi rękoma objęłam jego, którymi nadal mnie obejmował. Przymknęła oczy i wdychałam jego perfumy. Staliśmy tak dość długo gdy ponownie się odezwał, a raczej zapytał czy wiem, że nadal mnie kocha.
- Oooo. Jakie to słodkie. - powiedziała El. Zawsze lubiła takie sytuacje. Z resztą nie ukrywam, że ja też.
- Tak, być może, ale dla mnie to nie jest łatwe. Pewnie Louis albo Zayn zdążył wam powiedzieć dlaczego Liam ze mną zerwał? - zapytałam, a one pokiwały głową na tak. - Odwróciłam się do niego przodem aby spojrzeć mu w oczy, ale nadal obejmowałam go tak jak on mnie. Spojrzałam mu w oczy, ale po chwili spuściłam wzrok. Powiedziałam mu, że potrzebuję jeszcze czasu na co on odpowiedział, że wie i rozumiem. Potem dodał, że nadal mnie kocha i będzie kochał i ma nadzieję, że dam mu drugą szansę. A na koniec ucałował mnie w policzek, a później mocno przytulił. - zakończyłam swoją opowieść. Spojrzałam na dziewczyny, a one miały uśmiech na twarzy od ucha do ucha.
- Wy musicie się zejść ze sobą. Jesteście tak idealną parą, a raczej byliście i możecie jeszcze być. - odezwała się Perrie. Uśmiechnęłam się myśląc o tym wszystkim.
- Po pierwsze nie jesteśmy idealną parą, ani nie byliśmy. A po drugie to nie jest takie proste. - powiedziałam zaczynając konsumować moją porcję obiadową, którą właśnie przyniosła kelnerka.
- Mylisz się. Liam na prawdę się bardzo stara. Po za tym planuje coś na dzisiaj dla was więc lepiej nie próbuj się wykręcić tylko się zgódź. Słyszałam jak wczoraj przed imprezą rozmawiał o czymś z Lou. - powiedziała Eleanor. Spojrzałam na nią zdziwiona. - Nie pokazuj takiej miny tylko się ciesz.
- Cieszę się, ale skąd wiesz, że to na pewno coś dla mnie? - zapytałam.
- Bo kilka razy padło w tej rozmowie twoje imię. Próbowali rozmawiać tak abym nie słyszała, ale im po prostu nie wyszło. - zaśmiała się brunetka. Ze spokojem zjadłyśmy obiad i postanowiłyśmy wracać do hotelu. Pod hotelem znalazłyśmy się krótko przed 17:00. Wjechałyśmy windą na nasze piętro. Kiedy już miałam wejść do swojego pokoju odezwała się Pezz.
- Jak będziesz już znała jakieś plany to od razu wpadaj do nas. Będziemy w pokoju El. - powiedziała blondynka i razem znikły za drzwiami apartamentu, w którym mieszkała El i mój brat. Weszłam do własnego kierując się do swojego pokoju. W salonie, ani w drugim pokoju nie było Niall'a co mogło oznacza, że chłopcy też gdzieś wyszli. Odstawiłam moje zakupy na łóżko i postanowiłam iść do dziewczyn, a nie siedzieć sama. Kiedy wyszłam na korytarz spotkałam chłopaków.
- Hej. Już wróciłyście? - zapytał Louis.
- Tak, przed chwilą. Zostawiłam swoje zakupy w pokoju i idę teraz do dziewczyn, a co? - zapytałam patrząc na całą piątkę. Zauważyłam, że Louis szturchnął Liam'a.
- Vanessa, mogę cię prosić na chwilę? - zapytał i odeszliśmy na bok. - Pójdziemy dzisiaj gdzieś razem po kolacji? Chociażby na spacer? - zapytał ponownie. W duchu skakałam jak mała dziewczynka, ale na zewnątrz byłam opanowana.
- Z przyjemnością. - powiedziałam delikatnie się uśmiechając.
- Super, dziękuję. - odparł i podszedł do chłopaków. Oni weszli do apartamentu Harry'ego i Liam'a, a ja pobiegłam szybko do dziewczyn. Wparowałam do pokoju El i zaczęłam skakać jak głupia.
- Zaprosił mnie na spacer. - krzyknęłam, a dziewczyny ze mną zapiszczały.
- Widzisz, mówiłam. - powiedziała El i mnie przytuliła.
- To fantastycznie. - ucieszyła się Perrie. Usiadłyśmy na łóżku brunetki i ponownie odezwała się blondynka. - Ej, chwilunia. Przecież mówiłaś, że jesteście tylko przyjaciółmi, a skaczesz z radości jakby to była wasza pierwsza randka. - zaśmiała się blondynka. Szturchnęłam ją i razem się zaśmiałyśmy.
- No dobra, okay? Nadal mi zależy na tym głuptasie, rozumiecie? Jeśli chodzi o wybaczenie to już mu wybaczyłam. Tyle, że o zaufanie gorzej. Po za tym niech się trochę postara. - odparłam uśmiechnięta.
- Ok. Musimy wybrać w co się ubierzesz. - odezwała się Eleanor wstając.
- Dziewczyny. To tylko spacer. - powiedziałam.
- Spacer? Nie wiadomo co się stanie podczas tego spaceru. - zaśmiała się Perrie i pociągnęła mnie za sobą. Poszłyśmy do mojego apartamentu, w którym zastaliśmy chłopaków. Spojrzeli na nas podejrzliwie, a my się tylko uśmiechnęłyśmy i zniknęłyśmy za drzwiami mojego pokoju.
- Chyba słyszeli mój krzyk i nasze piski. - powiedziałam siadając na łóżku.
- Oj tam, oj tam. Nie ma czym się przejmować. - powiedziała Perrie. Zaczęłyśmy, a raczej one zaczęły przeglądać moją szafę. Rozpakowałyśmy także mojego zakupy i w końcu wybrałyśmy odpowiedni strój dla mnie. Letnia sukienka, błękitna przed kolana na cienkich ramiączkach. Białe rzymianki, biała siateczka a'la bolerko z krótkim rękawkiem i wszystko. Na zewnątrz pogoda była niesamowita więc strój pasował. W tym momencie do pokoju chciał wejść Zayn, ale jego dziewczyna szybko zareagowała i wyszła do niego. Po chwili wróciła mówiąc, że idziemy na kolację. Było jakoś po 19. Wyszłyśmy z pokoju, a potem razem z chłopakami na korytarz i zjechaliśmy windą na dół. Następnie udaliśmy się do hotelowej restauracji aby tam zjeść wieczorny posiłek. Usiedliśmy tak samo jak podczas śniadania. Po mojej prawej stronie siedziała Perrie, a po lewej stronie Niall. Zauważyłam, że był w lepszym nastroju niż rano co mnie ucieszyło. Mimo to czułam, że i tak nasze relacje się zmieniły. Tego dnia chyba nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Postanowiłam to zmienić aby reszta się nie domyśliła, że coś nie tak. Spytałam Niall'a co robili przez ten czas jak nas nie było. Rozmawialiśmy tak jak dawniej. Nawet się śmialiśmy gdy chłopak opowiedział co wymyślił mój kochany braciszek razem z Harry'm gdy wyszli się przejść. W parku jest fontanna i postanowili, że do niej wskoczą. Później gonił ich policjant, a na końcu wylądowali na komendzie za zniewagę w miejscu publicznym i ucieczkę przed funkcjonariuszem policji. Pozostała trójka oczywiście musiała ich ratować. W końcu policjant rozpoznał chłopaków i jedyne co musieli zrobić aby wyjść to dać autograf jego córce oraz nagrać filmik z życzeniami urodzinowymi, które miała mieć za kilka dni. Tacy mają szczęście. Zawsze im się upiecze. W końcu przyniesiono nam kolacje. Zaczęliśmy konsumować posiłek w absolutnej ciszy co było bardzo wielkim wyczynem ze strony chłopaków. Ja wraz z dziewczynami obserwowałyśmy ich jak próbują zachować się poważnie i wybuchałyśmy niepowstrzymanym śmiechem. W końcowym efekcie chłopcy do nas dołączyli i stwierdzili, że to nie dla nich zachowanie skoro są w swoim gronie. Poparłyśmy ich i dokończyliśmy kolację. Po kolacji wróciliśmy na nasze piętro. Chłopcy postanowili iść do pokoju Zayn'a i Perrie, a dziewczyny poszły ze mną. Od razu z pokoju wzięłam ciuchy i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, przebrałam się i wróciłam do pokoju. Tam Eleanor mnie umalowała i rozczesała włosy. Na końcu założyłam moją ulubioną biżuterię i spryskałam się ulubionymi perfumami. Po chwili byłam gotowa. Postanowiłam nie brać nic. Żadnej torebki, telefonu czy kluczy. W końcu mieliśmy iść tylko na spacer.
--------------------------------------------------------------------
Niezbyt pasuje mi ten rozdział, nie wyszedł mi jakoś. A wy co sądzicie?
Chcę podziękować wam za przekroczony 1 tyś wyświetleń bloga. Może i to nie jest wiele, ale i tak mnie cieszy. Jak zawsze proszę o komentarze za które z góry dziękuje.
W następnym rozdziale: Romantyczny spacer Van i Liam'a. Dojdą do wieży Eiffla. Wejdą na nią? Co się stanie? Jak się skończy ten spacer? Mętlik w głowie Vanessy będzie już na prawdę wielki. Louis przekona swoją siostrę aby powiedziała mu co ją męczy, jaki ma problem. To wszystko w następnym rozdziale. Zapraszam :)