Louis obejrzał świadectwo, później mi je oddał, a ja schowałam do szafki i zajęłam poprzednie miejsce. Chłopcy oznajmili, że następnego dnia muszą jechać do wytwórni coś załatwić i wtedy mają urlop. Zaproponowali abym z nimi pojechała na co się zgodziłam. Około 15:00 zjedliśmy obiad, który ugotowałam, a po zjedzonym posiłku każdy poszedł do swojego pokoju. Nie chciałam siedzieć w czterech ścianach więc postanowiłam wyjść do ogród i się trochę poopalać. Spojrzałam przez okno, które wychodziło do ogrodu i zauważyłam, że Harry już pływa w basenie. Przebrałam się w strój kąpielowy, czarny, dwuczęściowy. Narzuciłam krótkie spodenki oraz bokserkę. Wzięłam ręcznik w razie ochoty popływania, krem do opalania, okulary przeciwsłoneczne i oczywiście telefon ze słuchawkami. Wszystko wpakowałam do torebki aby nie nieść tego w rękach. Zeszłam na dół i wyszłam do ogrodu. Harry gdy mnie tylko zauważył od razu się uśmiechnął. Odwzajemniłam gest, położyłam torbę z boku i ściągnęłam bokserkę, spodenki, nasmarowałam się kremem i położyłam się na leżaku. Zamknęłam oczy i zastanawiałam się nad planem na wakacje. Nagle poczułam jak ktoś mnie unosi. Otworzyłam oczy i ujrzałam mojego brata. Kierował się w stronę basenu, w którym była reszta chłopaków.
- Nawet o tym nie myśl. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Chwyciłam się go mocniej za szyję.
- Nie bój się. Skoczymy razem. - powiedział uśmiechając się.
- Nie, proszę cię. - powiedziałam trochę wystraszona. Jednak mój brat był mądrzejszy. Wskoczył ze mną do basenu i pod wodą mnie puścił. Kiedy wypłynęłam usłyszałam śmiech chłopaków mimo to mi nie było do śmiechu. Zmroziłam wszystkich moim wzrokiem spoglądając na końcu na Lou. - Jesteś wredny. - powiedziałam i wyszłam z basenu. Zajęłam z powrotem miejsce na leżaku i zaczęłam się ponownie opalać.
- Ej, księżniczko. Nie bądź zła. - odezwał się Niall.
- Nie odzywajcie się do mnie. - powiedziałam nie otwierając oczu. Czułam jednak, że są niedaleko mnie.
- Znowu te jej humorki. Można zwariować. - szepnął Liam do chłopaków, ale ja to słyszałam. Otworzyłam oczy, podniosłam się i stanęłam na przeciwko niego.
- Słyszałam i daruj sobie takie uwagi. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Bo co mi zrobisz? - zapytał pewny siebie. Spojrzałam na niego uważnie.
- Wiem co możecie zrobić. Pocałujcie się, wróćcie do siebie i będzie już wszystko w porządku. - powiedział Harry.
- Co?! - powiedziałam szybko z Liam'em.
- Przecież widać, że nadal coś do siebie czujecie. - powiedział Louis.
- Ja... nie mogę. - powiedział załamany Liam i spuścił wzrok.
- Czemu? - zapytałam.
- Nie jest to łatwe, ale przykro mi. - powiedział i poszedł. Odprowadziłam go wzrokiem, a potem usiadłam na leżaku kryjąc twarz w rękach. Usiadł obok mnie Niall mocno przytulając. Oparłam głowę o jego ramię, a następnie spojrzałam na resztę chłopaków. Ci jedynie poruszyli bezradnie ramionami na znak, że nie wiedzą o co chodzi Li. Reszta dnia minęła dość szybko. Około 23:00 położyłam się spać. Następnego dnia obudził mnie Zayn. Przetarłam oczy spoglądając na zegarek, który wskazywał 9:00. Chłopak wyszedł, a ja postanowiłam się uszykować. W końcu miałam jechać z nimi do wytwórni. Gotowa zeszłam na dół do kuchni gdzie spotkałam całą piątkę. Przywitałam się z nimi mówiąc jedynie "Cześć", uszykowałam sobie śniadanie, zjadłam razem z chłopakami i mogliśmy jechać. Oczywiście prowadził mój brat bo jechaliśmy jego siedmioosobowym autem marki Mercedes. Pod budynek wytwórni zajechaliśmy dość szybko. Wysiedliśmy z auta kierując się w stronę wejścia awaryjnego z parkingu ponieważ przed głównym stało sporo fanów i reporterów przez, których byśmy się nie przecisnęli. Weszliśmy schodami na pierwsze piętro gdzie było biuro menagera chłopaków, a następnie chłopcy weszli do jego gabinetu, a ja poczekałam na korytarzu. Po jakiejś chwili wyszli chłopcy oprócz Liam'a. Oni mieli jeszcze iść coś załatwić, a Liam musiał jeszcze porozmawiać z menager. Postanowiłam poczekać na wszystkich przed biurem ich menager, w którym był jeszcze Liam. Zauważyłam, że drzwi są lekko uchylone i słyszałam ciche głosy mojego byłego oraz John'a (menager chłopaków). Podeszłam pod drzwi stając blisko nich aby usłyszeć o czym rozmawiają. Wiem, że nie powinnam, ale ciekawość zwyciężyła.
- John, ale ja tak dłużej nie wytrzymam. - powiedział Liam.
- Rozumiem, ale niestety. Musi tak być. Wiesz, że to dla dobra twojej kariery i całego zespołu. - odezwał się mężczyzna.
- Czemu tak musi być? Byliśmy ze sobą ponad rok i nikomu nie przeszkadzało, a teraz nagle zmieniliście zdanie? - zapytał podniesionym głosem. - Kocham ją, rozumiesz? Nie potrafię żyć obok niej nie mogąc jej przytulić czy pocałować. - dodał spokojniej załamanym głosem. Nie wierzyłam w to co słyszę.
- Liam. Taka jest ta branża. - powiedział John.
- Tylko, że ty nie rozumiesz tego. Widzę jak ona cierpi i to przeze mnie. A ja cierpię razem z nią tyle, że mocniej. Chrzanić taką sławę. Może w takim razie będę musiał zrezygnować bo nie mam zamiaru poświęcać miłości na cel sławy. - ponownie podniósł głos.
- Liam, proszę. Zastanów się i przemyśl to. Pomyśl co osiągacie razem i co jeszcze będziecie mogli osiągnąć. - powiedział John. Nie słuchałam dalej. Miałam łzy w oczach. Byłam wściekła, a zarazem smutna. Czemu ludzie tak potrafią zniszczyć innym życie? Po za tym Liam też mógł podejść do tego inaczej. Mógł mi o tym wszystkim powiedzieć, a nie zrywać od razu. Może byśmy znaleźli jakieś rozwiązanie wspólnie, ale on wolał to załatwić łatwiej. Napisałam sms-a Lou, że czekam na nich w samochodzie. Zostawił mi klucze więc mogłam się do niego udać. Weszłam do auta, usiadłam pod oknem, nałożyłam słuchawki na uszy włączając muzykę na telefonie. Dusiłam w sobie emocje, które w każdej chwili mogły wybuchnąć. Łzy cisnęły mi się na oczy, ale nie pozwoliłam im wypłynąć. Po chwili zjawili się chłopcy. Podałam Lou kluczyki bez słowa i czekałam kiedy wrócimy do domu. Samochód ledwo zajechał na podjazd, a ja już wysiadłam z samochodu ruszając szybkim krokiem do środka. Telefon zostawiłam na półce w przedpokoju i chciałam wejść na górę kiedy zatrzymał mnie Louis. Nie odwróciłam się do nich.
- Ej, mała. Co jest? - zapytał. W tym momencie wszystkie emocje puściły i już nie wytrzymałam.
- Zapytaj się swojego kochanego przyjaciela. - powiedziałam odwracając się do nich i patrząc na Liam'a. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Co jej zrobiłeś? - zapytał mój brat przyjaciela.
- Nic. - odparł obojętnie chłopak.
- Nic? A to, że zerwałeś ze mną z powodu nakazu waszego menagera to nic? Nawet chłopakom nie powiedziałeś o tym, a tym bardziej nie chciałeś powiedzieć mi dlaczego zrywasz. Przecież mogliśmy znaleźć jakieś wyjście, ale ty wolałeś poddać się bez walki i wykonać polecenie, które dostałeś. - wykrzyczałam płacząc. Byłam cała roztrzęsiona. Liam zrobił wielkie oczy, a chłopcy obserwowali mnie i jego stojąc z boku. Chłopak podszedł do mnie stając dość blisko mnie.
- Ale jak..? - zapytał.
- Drzwi były uchylone i przez przypadek usłyszałam część waszej rozmowy, bardzo ważnej rozmowy. - powiedziałam załamana.
- Van... przepraszam. Powinienem był się postawić, ale nie cofnę czasu. Strasznie tego żałuję bo nadal cię kocham. - powiedział chwytając mnie za rękę. - Powiedziałem menagerowi jeśli to słyszałaś, że mam gdzieś zakazy, ale chcę do ciebie wrócić. Nie mogę patrzeć jak cierpisz bo wtedy i ja cierpię. - zbliżył się jeszcze bardziej.
- Nie, to nie ma sensu. Nie wiem czy... - zaczęłam, ale mi przerwał. Pocałował mnie. Bardzo delikatnie, a jednocześnie z uczuciem. Jednak szybko się od niego odsunęłam. - Nie będę ci potrafiła znowu zaufać. Przepraszam. - powiedziałam i pobiegłam do siebie z płaczem. Strasznie brakowało mi jego bliskości, ale nie potrafiłam. Usłyszałam jednak krzyki z dołu. Louis wraz z Niall'em krzyczeli na Liam'a jak na coś takiego mógł się zgodzić i dlaczego im o tym nie powiedział bo przecież by pomogli abyśmy dalej mogli się spotykać. Potem dostał reprymendę, że znowu przez niego płaczę. Jednak po jakiś 10 minutach krzyki ucichły. Położyłam się na łóżko, przytuliłam do mojej puchatej poduszki i zasnęłam.
ekstra czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper :DDDD Boski po prostu :**
OdpowiedzUsuńNext ale tak szybciutko :) Biegusiem ! :)
Pozdrawiam - Lilly :****
Masz talent. Czekam na nexta. Oby znalazł się tutaj szybko!
OdpowiedzUsuńNie bądź łoś pisz dalej to coś!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń