Spojrzał na mnie, a potem się uśmiechnął.
- Przecież rozmawiamy. - zaśmiał się.
- No tak, ale na poważnie. - powiedziałam patrząc na niego. - Czemu miałeś dzisiaj taką dziwną minę gdy siedziałeś z Harry'm na ławce pod wieżą Eiffla. Obserwowaliście mnie i Liam'a, a ty byłeś jakiś dziwny. Co się dzieje? - zapytałam.
- Wydaje ci się. Byliśmy dość daleko od was. Wszystko gra. - powiedział i napił się swojej kawy.
- Jesteś pewien? Wiesz, że możesz zawsze mi wszystko powiedzieć? - powiedziałam i chwyciłam go za rękę. Był moim najlepszym przyjacielem i nie chciałam aby coś mu się stało.
- Na pewno. Nic mi nie jest i dziękuję za twoją troskę. - powiedział i ścisnął moją rękę mocniej. Później spojrzał mi głęboko w oczy. Dziwnie się poczułam, a nawet nie wiem czemu. Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił mój gest. Wypiliśmy do końca ciepłą ciecz, a potem przeszliśmy do salonu. W tym momencie zadzwonił dzwonek więc poszłam otworzyć, a za nimi stała Perrie. Wpuściłam ją do środka i weszłyśmy do salonu gdzie był Niall.
- Idziecie z nami na dyskotekę? - zapytała patrząc na nas.
- Dzięki za zaproszenie, ale ja nie pójdę. - powiedziałam.
- A ja z chęcią pójdę. Najwyżej wcześniej wrócę. - odezwał się uśmiechnięty blondyn.
- Ok. W takim razie za 15 minut na korytarzu. - powiedziała blondynka i pokierowała się do wyjścia. Odprowadziłam ją.
- Wszyscy idziecie? - zapytałam.
- Pytasz się serio czy tylko chcesz wiedzieć czy on idzie? - zapytała spoglądając się na mnie jednoznacznie.
- Nawet ty? Tak, serio. Pytam się o wszystkich. - powiedziałam poważnie.
- Nie, nie wszyscy. Nie idzie twój książę z bajki. - zaśmiała się.
- Przestań, okay. - szturchnęłam ją.
- Spokojnie. - powiedziała, ucałowała mnie w policzek i poszła, a ja wróciłam do salonu. Niall siedział u siebie w pokoju i szykował się na imprezę. Ja natomiast usiadłam na kanapie, włączyłam telewizor i przełączyłam na stację muzyczną. Po chwili w pomieszczeniu, w którym się znajdowałam pojawił się Niall.
- I jak? - zapytał.
- Perfekcyjnie. - zaśmiałam się. - Baw się dobrze. - dodałam i wtedy przytulił mnie, a potem wyszedł. Wieczór leciał pomału. Oglądałam teledyski, a w między czasie zrobiłam sobie kanapki na kolację. Zjadłam ją sama w kuchni, a potem wróciłam do salonu. Było około 22:30 gdy usłyszałam jak otwierają się drzwi. Po chwili w salonie pojawił się Niall. Uśmiechnął się gdy mnie zobaczył i stanął niedaleko. Nagle w telewizji zaczęła lecieć moja ulubiona ballada przy, której dość często tańczyłam z Liam'em gdy jeszcze byliśmy razem.
- Uwielbiam tą piosenkę. - powiedziałam patrząc na blondyna.
- Mogę panią prosić? - zapytał szarmancko wyciągając rękę w moją stronę. Chwyciłam za nią, wstałam i stanęłam na przeciwko niego. Przysunęliśmy się do siebie dość blisko i zaczęliśmy kołysać w rytm melodii. Trochę porozmawialiśmy i nagle Niall się tak jakby spiął. Zatrzymałam się i spojrzałam na niego wyczekując jego reakcji. To co stało się po chwili przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Blondyn zbliżył swoją twarz do mojej i mnie po prostu pocałował. Co jest najdziwniejsze? Odwzajemniłam ten pocałunek, a w brzuchu poczułam te tak zwane motyle. Szybko jednak się opamiętałam i odsunęłam od niego.
- Niall, ja nie mogę. Tego pocałunku nie powinno być. - powiedziałam i chciałam pójść do pokoju jednak chłopak szybko mnie złapał za nadgarstek.
- Van... przepraszam, ale już nie mogłem się powstrzymać. - wyszeptał patrząc mi w oczy.
- Nikt nie może dowiedzieć się o tym pocałunku. - odpowiedziałam i weszłam do pokoju. Zamknęłam drzwi, usiadłam na łóżku i skryłam twarz w dłoniach. Nie mieściło mi się w głowie co się właśnie stało przed chwilą. Niall to mój przyjaciel, najlepszy przyjaciel. Przecież on nie może mnie kochać, a ja jego. Skoro tak nie może być to czemu ten pocałunek? Czemu on to zrobił? A czemu ja odwzajemniłam? Mogłam od razu się odsunąć, ale nie zrobiłam tego tylko dopiero po chwili. I co miały znaczyć te motyle w brzuchu? Czyżbym poczuła coś do swojego najlepszego przyjaciela? Nie, to nie możliwe. A co jeśli tak? Nie, przecież ja nadal coś czuję do Liam'a i wszystko idzie w tym kierunku, że wrócimy do siebie. Miałabym teraz to wszystko zaprzepaścić? Zepsuć całkowicie relacje z Liam'em, zniszczyć moją przyjaźń i Niall'a, a także ich przyjaźń? Nie, to nie w moim stylu. Muszę to wszystko przemyśleć, a najlepiej z kimś porozmawiać. Louis, on jest odpowiednią osobą do tej rozmowy, ale to dopiero jutro. Najpierw muszę poukładać sobie wszystko w głowie. Myśli kotłowały mi się w głowie, a ja nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam iść spać i przemyśleć to jeszcze raz jutro na trzeźwo bo w tym momencie byłam strasznie zmęczona. Wzięłam swoją piżamę i poszłam do łazienki. Wykąpałam się, przebrałam i wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i momentalnie zasnęłam. Rano obudziłam się dość wcześnie bo krótko po 8 i czułam się wyspana. Chciałam się dotlenić więc ubrałam szlafrok i wyszłam na taras. Oparłam się o barierkę i patrzyłam w dal przypominając sobie całe wczorajsze zajście, moje uczucia, które mi towarzyszyły i minę Niall'a koło wieży Eiffla. Ta mina i później ten pocałunek miał powiązanie i teraz to widziałam. To mnie bardziej utwierdzało, że mój najlepszy przyjaciel się we mnie zakochał. Teraz musiałam sobie zadać ważniejsze pytanie. Co ja czułam do niego? Co czułam do Liam'a? A przede wszystkim jak to wszystko powinnam najlepiej rozwiązać. Usłyszałam jak ktoś wychodzi na taras. Spojrzałam się w stronę, z której usłyszałam dźwięk i ujrzałam mojego brata. Uśmiechnął się na przywitanie co dość niemrawo odwzajemniłam. Podszedł do mnie i oparł się o barierkę obok.
- Hej mała. Co jest? - zapytał patrząc na mnie. Próbowałam unikać jego wzrok patrząc przed siebie, ale mnie przeszywał nim co powodowało, że co chwilę zerkałam na niego.
- Hej. Nic takiego. - powiedziałam nie chcąc kontynuować tej rozmowy.
- Mnie nie oszukasz. Zawsze gdy masz jakiś problem wychodzisz na dwór, patrzysz się przed siebie i o czymś intensywnie myślisz.
- Nie prawda. - powiedziałam i spojrzałam na niego.
- Prawda. Pamiętasz jak zbiłaś mamy ulubiony wazon? Szukaliśmy cię z dobre kilka godzin, a ty siedziałaś po prostu w parku pod drzewem i patrzyłaś się pusto w rzekę, która tam płynie. Miałaś wtedy jakieś 6 lat. Albo mój mikrofon? Rozwaliłaś go bo chciałaś spróbować przez niego zaśpiewać. Miałaś 8 lat. Chwilę po tym jak go zepsułaś to byłaś już w ogrodzie, leżałaś na trawie i obserwowałaś chmury na niebie. Twój pierwszy chłopak, lat 14. Nie mogliście się dogadać i wtedy akurat się pokłóciliście wieczorem. Następnego dnia rano tak jak dzisiaj wyszłaś na swój balkon, usiadłaś na krześle i patrzyłaś się w nasza piękną zieleń w ogrodzie. Więc? Mam mówić dalej czy powiesz o co chodzi? - zapytał i trafił. Kurcze, muszę zmienić taktykę. Spojrzałam na niego, a potem odwróciłam wzrok. Nie mogłam mu powiedzieć, że zarówno mój jak i jego przyjaciel się we mnie zakochał, a skąd wiem? Bo mnie pocałował dzień wcześniej? W dodatku ja to odwzajemniłam, ale nie wiem co się ze mną dzieje bo przecież nadal czuję coś do Liam'a. Nie mogłam mu jeszcze tego powiedzieć.
- Dasz mi samej rozprawić się z tym problemem? Nie mam 5 lat. - odparłam trochę oschle chociaż nie chciałam.
- Spokojnie, ale rozmowa pomaga. W razie czego wiesz gdzie mnie szukać. - powiedział i poszedł. Ja też postanowiłam wrócić do apartamentu. Weszłam do swojego pokoju, wybrałam ciuchy i udałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i gotowa wyszłam z niej zastając przed nią Niall'a. Wyminęłam go bez słowa, a chłopak wszedł do łazienki. Tego dnia o 10:00 byliśmy umówieni ze wszystkimi na wspólne śniadanie w hotelowej restauracji. Niall się wyszykował, razem wyszliśmy z apartamentu przed, którym spotkaliśmy resztę. W restauracji znaleźliśmy się jakieś 10 minut później. Zajęliśmy miejsce przy ośmioosobowym stole i zamówiliśmy co chcieliśmy. Kelnerka, która zapisała zamówienie odeszła, a my zaczęliśmy rozmowę. Napisałam potajemnie sms-a do Niall'a:
"To co się stało wczoraj. Będzie lepiej jak zostanie tylko pomiędzy nami. Nie chcę psuć żadnych relacji."
Kiedy Niall przeczytał tego sms-a zdecydowanie posmutniał, ale dyskretnie kiwnął głową, że się zgadza. Zaczęłam rozmowę z El i Perrie, które siedziały obok mnie. Opowiadały jak się świetnie bawiły na imprezie dopóki chłopcy nie przesadzili trochę z alkoholem. Spojrzałam na imprezowiczów i było widać, że mają kaca. Zwłaszcza Harry. Zaśmiałam się tylko z dziewczynami i postanowiłyśmy, że wybierzemy się na zakupy po śniadaniu, a chłopaków zostawimy samych. Kelnerka przyniosła nasze zamówienie i wszyscy zabrali się za konsumowanie posiłku w ciszy. Tak, cisza z nimi? Tylko 5 minut trwała, może nawet nie, ale ja tam nie narzekam. Po zjedzonym śniadaniu poinformowałyśmy chłopaków o naszych planach i udałyśmy się do apartamentów po torebki i portfele. Gotowe spotkałyśmy się koło windy. Wsiadłyśmy do niej, zjechałyśmy na dół, a pod hotelem czekała na nas taksówka, która miała nas zawieść do centrum handlowego, które niestety było trochę daleko od naszego hotelu i mogłybyśmy się zgubić idąc w tamtą czy powrotną drogę.
Obosz ale sie dzieje :o
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co dalej :)
Czekam na cudowny rozdzialik :)
zapraszam do mnie :) http://opowiadanie-1d-lilly.blogspot.com/
Pozdrawiam - Lilly :****
Trafiłam dziś na tego bloga i nie żałuję jest świetny. Na pewno będę go czytać i komentować. Może i ty zobaczysz moje blogi? http://mystoryaboutdeath.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://storyisliampayne.blogspot.com/ Pozdrowienia. I czekam na kolejny rozdział :**
świetny. :D
OdpowiedzUsuńsuperasny
OdpowiedzUsuńsuperasny
OdpowiedzUsuńnie uwierzysz Klaudia ale założyłam nowy blog tym razem się nie rozpadnie wejdź jeśli byś mogła.
OdpowiedzUsuńlove-and-story.blogspot.com
sorry love-and-strong.blogspot.com
OdpowiedzUsuń