28.08.2013

Dwunasty rozdział


Przypominam regułę:
 
Czytasz = Komentuj
 
Wam to zajmie chwilkę, a dla mnie ma wielkie znaczenie i motywuje mnie do dalszego pisania także bardzo proszę o komentarze.
 
*****************************************************
 
Nagle do pokoju weszły dziewczyny.
- Ruszaj się, idziemy na imprezę. - powiedziały dziewczyny. Nie miałam ochoty, ale mnie namówiły. W między czasie jak się przygotowywałyśmy to chciały wiedzieć jak minęła moja rozmowa z chłopakami. Powiedziałam im wszystko i tak samo jak ja były zdziwione ostatnimi słowami chłopaków. Jednak długo się tym nie przejmowałyśmy. W końcowy efekcie wyglądałyśmy następująco; Perrie miała na sobie krótkie, czarne spodenki, top z napisem "I love rock'n'roll" oraz conversy, włosy rozpuszczone i dość wyrazisty makijaż. Eleanor miała na sobie zwiewną sukienkę do kolan na ramiączkach, baleriny, włosy też rozpuszczone oraz delikatny makijaż. Ja natomiast miałam na sobie dżinsowe spodenki, które wręcz uwielbiałam, bluzkę (krótki rękawek, z odkrytym jednym ramieniem) oraz białe conversy. Rozpuszczone włosy i delikatny makijaż. Każda z nas spryskała się swoim ulubionym perfumem i byłyśmy gotowe. Nic nie brałyśmy, nawet telefonu bo był nie potrzebny na imprezie. Po za tym szłyśmy z chłopakami. Nagle usłyszałyśmy wołanie z salonu:
- Dziewczyny, już? - zawołał mój brat.
- Chwila. - odkrzyknęłam. Spojrzałyśmy na nasz końcowy efekt, uśmiechnęłyśmy się do siebie i wyszłyśmy z mojego pokoju, a miny chłopaków? Musielibyście to zobaczyć. Jak ich była piątka, tak każdemu buzia opadła na dół. Uśmiechnęłyśmy się ponownie do siebie zadowolone z efektu jaki otrzymałyśmy i jak to zadziałało na chłopaków. Po chwili Harry zagwizdał, a chłopcy się ogarnęli.
- No, no dziewczyny. Wyglądacie zjawiskowo. - powiedział Liam patrząc na mnie.
- Dziękujemy. - odpowiedziałam. Ruszyliśmy na imprezę, która odbywała się na dole w hotelu. Weszliśmy na nią bez problemu, zajęliśmy miejsca w jednej z wolnych lorzy. Po chwili przyszedł kelner co było dziwne i przyniósł nam kieliszki oraz szampana. Wszyscy spojrzeli na mnie z uśmiechami i wtedy dopiero zrozumiałam o co chodzi. Przecież to był dzień moich 18-stych urodzin. Louis otworzył szampana, rozlał do kieliszków i wszystkim rozdał. Wtedy wszyscy wstali, a ja razem z nimi i zaczęli śpiewać mi "Happy Birthday". W moich oczach zakręciła się łza szczęścia. Gdy skończyli odezwał się mój brat.
- Jako najstarszy z tego grona i brat jubilatki chciałbym coś powiedzieć. Jesteś niesamowitą siostrą. Ciesze się, że mamy taki wspaniały kontakt i, że zawsze możemy na siebie liczyć. Kocham cię. - powiedział i mnie mocno przytulił bo stał obok mnie. Kilka łez szczęścia spłynęło po moich policzkach, ale szybko je wytarłam aby nie rozmazać makijażu. Później wznieśli toast za mnie i pozostali złożyli mi życzenia. - Mamy nadzieję, że taki prezent jakim są te wakacje ci się podoba. - dodał Louis po tym jak otrzymałam już ostatnie życzenia.
- Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego. - odparłam z uśmiechem. Usiedliśmy na miejscach, ale tylko chwilę byliśmy w takim gronie. Kilka minut później Louis wraz El oraz Perrie z Zayn'em poszli na parkiet tańczyć, a ja znowu zostałam sama z chłopakami. Po chwili Harry też gdzieś zniknął zostawiając mnie z Li i Niall'em. Chłopcy przysunęli się do mnie bliżej i zaczęliśmy rozmawiać gdy odezwał się Niall.
- Zatańczysz? - zapytał wyciągając w moją stronę rękę. Liam się tylko uśmiechnął, a ja wstałam i poszłam z blondynem na parkiet. Tańczyło mi się dobrze, nawet bardzo. Nagle usłyszałam pierwsze takty ballady. Niall uśmiechnął się tajemniczo i przysunął mnie do siebie tak blisko jak tylko mógł. Kołysaliśmy sie w rytm piosenki. Przypomniał mi się tamten wieczór i pocałunek. Powtórka z rozrywki? Chłopak na chwilę przystanął, spojrzał mi w oczy, a ja jemu. - Jesteś wspaniała, wiesz o tym? - wyszeptał nadal patrząc mi w oczy. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Ale nie rozumiem do czego ty dążysz? - spytałam lekko się odsuwając.
- Spokojnie. Przecież zaczynamy od nowa. - powiedział. Spojrzałam na Liam'a, który siedział w lorzy. Był koło niego spowrotem Harry oraz Louis i El. Para się całowała, a Harry sms-ował. Liam patrzył na nas i się uśmiechnął gdy zobaczył, że patrzę na niego. Odwróciłam głowę patrząc ponownie na blondyna. Uśmiechnął się i zbliżył swoją twarz do mojej. Wiedziałam o co mu chodzi, ale nie pozwoliłam na to. Odsunęłam się od niego i wyszłam z klubu na tył hotelu aby nie spotkać paparazzich przed głównym wejściem z hotelu. Stanęłam niedaleko wyjścia i wdychałam świeże powietrze. Nagle na obok mnie zjawił się blondyn.
- Co to miało być? Co wy w ogóle kombinujecie? - zapytałam patrząc na niego i wyczekując odpowiedzi.
- Nic takiego. Przecież sama powiedziałaś, że jesteśmy przyjaciółmi. - powiedział.
- Właśnie, przyjaciółmi. Nie mówiłam, że macie flirtować ze mną, próbować pocałować czy cokolwiek robić abym, z którymś z was była. - powiedziałam.
- Dobrze, rozumiem. Jednak to nie jest takie łatwe. - powiedział Niall i podszedł po mnie bliżej. Stanął na przeciwko i objął w talii. Spojrzał mi w oczy i się delikatnie uśmiechnął. Dotknął mojego policzka i delikatnie dotknął moich ust swoimi. Odsunęłam twarz, a on na mnie spojrzał. - Nie bój się. Daj szansę i mi i jemu pokazać jak nam na tobie zalezy. - powiedział i chciał pocałować.
- Co? Czy ty się słyszysz? To nawet jak będziecie chcieli mnie przelecieć to też mam się zgodzić? Chyba sobie żartujesz. - powiedziałam i odepchnęłam go od siebie. Wróciłam do klubu, usiadłam obok Perrie w naszej lorzy. Po chwili zjawił się Niall i usiadł obok Liam'a. Brakowało Harry'ego i Zayn'a. Perrie poinformowała mnie, że chłopcy poszli po coś mocniejszego do picia. Po chwili wrócili ze szklankami i trzema butelkami wódki oraz z sokiem. Postawili na środku stolika i usiedli na swoich poprzednich miejscach. Jak nigdy wcześniej niezbyt przepadałam za alkoholem tak wtedy jakoś inaczej na to spojrzałam. Poprosiłam Zayn'a aby zrobił mi drinka. Louis spojrzał na mnie, ale udobruchałam go uśmiechem. Malik podał mi mojego drinka. Wszyscy już mieli więc wznieśliśmy toast za wakacje. Wypiłam jednym duszkiem i to był błąd. Poczułam zawroty głowy, ale po chwili w miarę ogarnęłam. Dwie pary zakochańców znowu poszły tańczyć, a Harry znowu zniknął gdzieś. Przysunęłam się do chłopaków.
- Powiedziałam już Niall'owi. - spojrzałam na Liam'a. - Ogarnijcie się. Nie poznaję w ogóle was. Nie jestem żadną nagrodą do wygrania w waszej zasranej grze czy rywalizacji. Macie... - mówiłam wściekła, ale przerwał mi brunet pocałunkiem. Od razu odpłynęłam. Chyba też ten alkohol zadziałał trochę bo odwzajemniłam pocałunek. Później jednak przerwałam i się odsunęłam. Spojrzałam na blondyna, który się uśmiechnął.
- Przeszkadza ci to? To czemu odwzajemniłaś? - zapytał Liam.
- Ja... - zacięłam się.
- Ciii, nie ważne. - powiedział przykładając mi palec do moich ust. - Kocham Cię, rozumiesz? - powiedział patrząc mi w oczy.
- Rozumiem, ja ciebie też. Ale Niall też mnie kocha i ja coś do niego też czuję. Nie mogę tego wam zrobić. - powiedziałam. Zrobiłam sobie drugiego drinka. Chłopacy też zrobili sobie i napiliśmy się. Wszystko od razu wypiliśmy i poczułam się jakoś inaczej. Nie, że nie kontaktowałam bo kontaktowałam. Jednak poczułam jak moje uczucia jakby się uwolniły. Spojrzałam na Niall'a, a potem na Liam'a i się uśmiechnęłam. Odwzajemnili mój gest i usiedli obok mnie. Liam po lewej, a Niall po prawej. Więc nawet jakbym chciała odejść to nie dałabym rady. - Co wy kombinujecie? - zapytałam patrząc na nich uważnie. Oparłam się o oparcie kanapy. Skrzyżowałam ręce na piersiach.
- My? Nic. - powiedział Liam.
- Nie udawajcie, jasne? Chciecie mi dać jakąś nauczkę czy coś, po tym co wam zrobiłam? - zapytałam patrząc na nich.
- Na początku chcieliśmy, ale to nie ma sensu. Dlatego pogodziliśmy się i ustaliliśmy pomiędzy sobą, że zawalczymy o ciebie. - powiedział Niall.
- I oczywiście ja nie mam nic do powiedzenia? - zapytałam.
- Oczywiście, że masz. Kiedy nie chcesz to poprostu powiedz nie. - powiedział Liam.
- Okay, a jeśli mogę zapytać. Jak planujecie zawalczyć o mnie, co? Powinnam chyba coś wiedzieć. - powiedziałam patrząc na chłopaków.
- Oczywiście, że możesz. Któryś z nas może ci pokazać? - zapytał Niall. Spojrzałam nie pewnie na Liam'a, potem na Niall'a i pokiwałam pomału głową na tak. - Okay. To może ty Liam. - powiedział blondyn uśmiechając się do przyjaciela, a brunet odwzajemnił gest i spojrzał na mniej. Nadal byłam oparta o oparcie kanapy. Liam nachylił się na de mną, oparł jedną ręką z prawej strony i zaczął mnie całować. Najpierw delikatnie czekając na to co zrobię. Przyznaję się, alkohol trochę uderzył mi do głowy, ale nie tak żeby urwał mi się film. Objęłam go za szyję i odwzajemniłam pocałunki. Przerzuciłam nogi na jego kolana i on wtedy przeniósł rękę na moje nogi delikatnie po nich jeżdżąc. Zaczął całować czulej i zachłanniej, a ja wszystko odwzajemniałam. Czułam się jak nigdy jeszcze. Nagle poczułam jak chłopak odrywa się ode mnie i uśmiecha się widząc jak zareagowałam.

----------------------------------------------------------------------------------
No i kolejny rozdział za nami. Jak wam się podoba? Tylko szczerze. Nie przesadziłam z czymś?

W następnym rozdziale: Ciąg dalszy imprezy. Czym Van zgodzi się na zachowanie chłopaków? Co jeszcze będzie się działo na imprezie? Na drugi dzień po raz kolejny bardzo poważna rozmowa Van, Li i Niall'a. Co w końcu ustalą? To wszystko w następnym rozdziale:) Serdecznie zapraszam.

23.08.2013

Jedenasty rozdział


Rano obudziłam się już o 8:30. Chłopcy wczoraj przynieśli mi ciuchy więc mogłam się uszykować i tylko czekać na mojego brata. Wzięłam ciuchy do ręki i weszłam do łazienki, która była dla wszystkich pacjentów na tym oddziale. Gotowa do dnia wróciłam na salę. Spakowałam co trzeba było do torby i wyszłam na korytarz. Akurat wybiło 10:00 więc podeszłam do pielęgniarek aby odebrać wypis. Odebrałam papier, odwróciłam się w stronę wyjścia z oddziału i ujrzałam jak w moją stronę idzie Liam. Podszedł i przytulił mnie na dzień dobry.
- Hej. Odebrałaś już wypis? - zapytał biorąc ode mnie torbę.
- Hej. Tak, ale czekaj. Czemu nie ma Lou? - zapytałam idąc obok chłopaka. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Ponieważ ja chciałem cię odebrać. - odparł. Zdziwił mnie tym.
- Próbujesz mi utrudnić moje życie jeszcze bardziej? - zapytałam lekko podirytowana. Sam z blondynem kazał mi wybrać, a jeszcze bardziej mi to utrudniał.
- Spokojnie, okay? Chciałem być miły i cię odebrać. Ale jak chcesz. Nie będę już taki. - powiedział i przyspieszył kroku. Wyszliśmy przed budynek szpitala i ujrzeliśmy kilkoro paparazzich. - Świetnie, jeszcze ich brakowało. - burknął Liam i szybko poszliśmy do samochodu, który chłopak pewnie wynajął. Wsiedliśmy i pojechaliśmy. To było pewne, że długo nie będziemy mieli odpoczynku od nich, a zwłaszcza chłopcy. Jechaliśmy w ciszy.
- Przepraszam, nie powinnam. Ale sami kazaliście mi wybrać. Nie jest to dla mnie łatwe, a ty nagle się zjawiasz, przytulasz mnie na przywitanie i zachowujesz sie jakby się nic nie stało. - powiedziałam i spojrzałam na niego. Patrzył się na drogę i spokojnie prowadził auto.
- Rozumiem, ale nie chciałem abyśmy przez ten okres nie odzywali się do siebie. W końcu przyjaźnimy się. - powiedział i znowu mnie zatkało.
- Przyjaźnimy się? Myślałam, że po tym wszystkim nawet nie nazwiecie mnie swoją koleżanką czy znajomą, a ty mówisz o przyjaźni? - zapytałam zdziwiona.
- Tak, tak mówię. Rozmawiałem wczoraj znowu z Niall'em i uznaliśmy, że poczekamy ze spokojem kogo wybierzesz. Ten drugi wtedy nie będzie się wtrącał i cały czas będzie się przyjaźnić jak wcześniej. - powiedział i zerknął na mnie. Podjechaliśmy pod hotel. Wysiedliśmy i szybko weszliśmy do środka mijając oczywiście paparazzich. Wsiedliśmy do windy i czekaliśmy kiedy zajedziemy na piętro gdy... Nagle windą zatrzęsło i wylądowałam na Liam'ie. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów.
- Przepraszam. - powiedziałam i szybko się odsunęłam od niego. On jedynie się uśmiechnął. Jechaliśmy dalej aż niespodziewanie winda się zatrzymała. Spojrzałam na Liam'a, a później na drzwi. Nie otworzyły się i okazało się, że stanęliśmy pomiędzy piętrami. - Co teraz? - zapytałam. Liam próbował coś zrobić, ale niestety nic nie pomagało. Zaczęłam się trząść ze strachu. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że gdy byłam mała miała lęk przed małymi pomieszczeniami. Po prostu klaustrofobia. W tym momencie powróciła. Usiadłam opierając się o jedną ścianę windy i skryłam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam jak Liam siada obok mnie i mnie przytula. Wtuliłam się w niego i poczułam się bezpieczna w jego objęciach. Nie wiedziałam czemu, ale po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Liam to zauważył i wytwarł je, a potem mocniej mnie przytulił głaskając po włosach.
- Ciii, spokojnie. Zaraz się ruszy albo ktoś zauważy to i zgłosi na recepcję i wydostaną nas stąd. - próbował mnie uspokoić. Trochę to pomogło. Cały czas byłam wtulona w Liama. Nagle jakby się ruszyła, ale po chwili stanęła. Liam wpadł na pomysł aby zadzwonić do Louis'a. Dobrze, że był zasięg. - Lou... posłuchaj uważnie. Jestem z Vanessą w windzie hotelowej.............. Tak, tylko jest mały problem..... Spokojnie, dobrze się czuje. Tyle, że winda stanęła i utknęliśmy w niej....... Tak, musicie nam jakoś pomóc...... Okay, czekamy. - zakończył rozmowę i spojrzał na mnie. - Pójdą do recepcji zgłosić to i niedługo powinni nas wyciągnąć z tego. - powiedział delikatnie się uśmiechając. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Przytulił mnie do siebie opierając się o ścianę windy. Nie wiem jak to wyszło, ale po prostu zasnęłam.

Narracja 3-osobowa
No tak, nieźle się wkopali z tą windą. Tyle, że skąd mogli wiedzieć, że się zatnie. Vanessa zasnęłam w ramionach Liam'a, a chłopak przytulając ją myślał o wszystkim co zdarzyło się w jego życiu od momentu gdy poznał dziewczynę. Widział same plusy i żadnych minusów. No może rozstanie i ostatnie zdarzenie, ale i tak przeważały te dobre strony. Louis gdy tylko się rozłączył pobiegł poinformować resztę co się stało. Niall automatycznie bez żadnego słowa pobiegł na dół do recepcji aby wszystko im powiedzieć i by coś z tym zrobili. Jego przyjaciele przybyli na dół krótko po nim. Recepcjonistka od razu zadzwoniła po fachowca, ktory miał się tym zająć. Zanim się jednak zjawił to minęło jakieś 20 minut. Później robota zajęła mu jakąś godzinę. Wszyscy niecierpliwie czekali na Vanessę i Liam'a na ich piętrze. Gdy drzwi się otworzyły dziewczyny momentalnie wypowiedziały:

- Ooooo. Jak oni słodko wyglądają. - powiedziały równo. Widok? Na prawde był słodki. Obydwoje siedzieli na ziemi. Brunetka była przytulona do chłopaka i oparta o jego ramię, spała. Chłopak natomiast był głową oparty o ścianę windy, mocno ją obejmował i też spał, a bynajmniej tak to wyglądało. Wyglądali jak para, niesamowicie idealna para. Liam pomału otworzył oczy i spojrzał na przyjaciół, a później na dziewczynę. Delikatnie ją szturchnął aby się obudziła.

Vanessa

Liam delikatnie mnie szturchnął aby mnie obudzić. Otworzyłam oczy i ujrzałam otwarte drzwi od windy, a na korytarzu stali nasi wszyscy przyjaciele i jakiś facet. Pewnie ten, który nas uratował z tej windy. Szybko uwolniłam się z uścisku chłopaka, podniosłam się i wyszłam z windy, a on za mną. Dziewczyny mnie mocno uściskały, a chłopcy poklepali chłopaka po plecach. Spojrzałam na Liam'a, a on na mnie.
- Dziękuje. - powiedziałam, a on się uśmiechnął. Poszłam z dziewczynami do mojego pokoju. Po chwili Louis przyniósł mi moją torbę ze szpitala i wyszedł zostawiając nas ponownie same. Usiadłyśmy na łóżku zaczynając rozmowę. Dziewczyny były wniebowzięte przypominając sobie mój i Liam'a widok z windy. Oczywiście musiałam im wszystko opowiedzieć co się działo gdy byliśmy w tej windzie. Opowiedziałam im wszystko bez żadnej euforii. Dziwiło je moje zachowanie, ale jak miałam się zachowywać. Musiałam podjąć decyzję, a przez to co się stało miałam jeszcze większy mętlik w głowie. Do wieczora siedziałam w swoim pokoju i zastanawiałam się nad tym co powinnam zrobić. Później porozmawiałam z bratem i już wiedziałam co chłopakom powiem. Poszłam z bratem do jego apartamentu gdzie siedzieli wszyscy nasi przyjaciele.
- Liam, Niall, możemy porozmawiać u mnie w pokoju? - zapytałam patrząc na chłopaków. Pokiwali nie pewnie głowami, wstali i poszliśmy do mnie. Wiedziałam, że w tym momencie mają mieszane uczucia bo domyślali się, że poznają moje zdanie, mój wybór, moja decyzję, ale dla mnie to też nie było łatwe. Usiedli na moim łóżku, a ja pomiędzy nich. Spojrzeli na mnie wyczekując tego co powiem. Przymknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech i wydech i zaczęłam mówić aby mieć to już za sobą.
- Wiecie, że dla mnie to nie jest łatwe. Trudno jest wybrać pomiędzy takimi osobami jak wy. Dlatego za nim przekażę wam moją decyzję powiem po dwóch zdaniach do każdego. Może najpierw Liam. - powiedziałam i spojrzałam na chłopaka, a on na mnie. - Jesteś wspaniałym chłopakiem jak wspominała już kilka razy. Kocham cię nad życie i to się nie zmieni. - powiedziałam i dałam mu całusa w policzek. Odwróciłam głowę w stronę blondyna. - Niall. Ty też nie jesteś mi obojętny. Zdałam sobie sprawę, że jesteś wspaniałym przyjacielem, ale chyba jednak czuję do ciebie coś więcej. Nie wiem jeszcze czy to jest miłość, ale coś na pewno silnego. - powiedziałam i również ucałowałam go w policzek. - A teraz chwila prawdy. Wiem, że pewnie oczekiwaliście innej odpowiedzi, ale podjęłam taką, że nie wybieram żadnego. Przykro mi, ale nie potrafiłabym wybrać jednego i wiedzieć, że zraniłam drugiego. - powiedziałam. Zauważyłam, że są w szoku.
- Dobrze, rozumiemy. - powiedział Liam i mnie przytulili. Wstali i chcieli wyjść, ale się zatrzymali. Spojrzeli po sobie porozumiewawczo i się odezwał Niall.
- Czyli zaczynamy tak jakby od nowa naszą przyjaźń? - zapytał.
- Tak. - powiedziałam.
- Ok, czyli możemy zachowywać się normalnie. To znaczy. Chodzi nam o to, że możemy się zachowywać aby cię zyskać. No może nie zyskać, ale wiesz. Flirt i tak dalej. Jakbyśmy nie dawno się poznali i no wiesz. - powiedział Liam. Zaskoczyli mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Nie chcę abyście ze sobą rywalizowali dlatego nie wybrałam żadnego. - powiedziałam.
- Spokojnie, nie martw się. - powiedział Niall i wyszli. Nie wiedziałam co wymyślą czy zrobią, ale zaczynałam się bać. Nie chciałam aby rywalizowali ze sobą. Miałam nadzieję, że nie przesadzą w niczym i normalnie podejdą do sprawy. Jednak chyba nie wyszło tak jak myślałam. Chłopacy się trochę zmienili, ale nie wiedziałam czemu. Położyłam się na łóżku i po prostu się poddałam.

-------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział za nami. Co o nim sądzicie? Może być?

Przypominam o regule, którą wprowadziłam pod poprzednim rozdziałem:

Czytasz = Komentuj
 
Zostawcie komentarze bo są dla mnie bardzo ważne.
 
W następnym rozdziale: Impreza. Małe uwiecznienie 18-stych urodzin Vanessy. To w następnym odcinku. Troszkę będzie się działo.

21.08.2013

Zayn i Perrie - zaręczyny ♥

                    Witam. Jak już pewnie wiecie Zayn i Perrie się zaręczyli. Co o tym sądzicie? Jeśli chodzi o mnie to jestem bardzo szczęśliwa. Uważam, że pasują do siebie i życzę im szczęścia. A wy gdybyście mogli co byście im powiedzieli z okazji zaręczyn? Dla mnie są na prawdę bardzo ładną parą i cieszę się ich szczęściem. Radość wręcz rozpiera mnie od środka, że tak powiem.

16.08.2013

Dziesiąty rozdział


Przymknęłam oczy i zaczęłam się zastanawiać nad całym moim życiem. - Straciłam i przyjaciela i być może po raz drugi chłopaka, którym mógł być Liam. Mogłam od razu porozmawiać z Niall'em po tym pocałunku i wszystko wyjaśnić, a nie zostawiłam to. Potem powinnam porozmawiać z Liam'em zanim poszliśmy na ten spacer i za nim się pocałowaliśmy. Ale nie, ja byłam tchórzem. Wolałam wszystko ukrywać myśląc, że nikt się nie dowie. Jestem głupia. - nie zauważyłam, że mówię pół tonem na głos, a nie w myślach.
- Nie jesteś głupia i to nie twoja wina. - usłyszałam głos Liam'a. Odwróciłam się w stronę drzwi i ujrzałam Liam'a oraz Niall'a. Podeszli bliżej, a ja podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Nie poszliście? - zapytałam.
- Nie, ale tylko dlatego, że musimy wszyscy we trójkę sobie coś wyjaśnić. - powiedział Niall.
- Nie możemy tego załatwić jutro? - zapytałam.
- Dzisiaj będzie lepiej. Przynajmniej na spokojnie każdy z nas będzie spał. - powiedział Liam. Miał rację. W ogóle chyba bym nie zasnęła tej nocy myśląc o tym wszystkim.
- Dobrze, w takim razie najpierw ja. - zaczęłam. Chłopacy usiedli; jeden na krześli, drugi na brzegu łóżka. - Niall, jesteś najlepszym przyjaciele w moim życiu. Zawsze mi pomagasz i nigdy nie odmówisz pomocy. Bardzo mi pomogłeś jak rozstałam się z Liam'em. Spędzaliśmy dużo czasu, wygłupialiśmy się. Bardzo lubię jak mnie przytulasz albo mówisz do mnie 'księżniczka'. To jest bardzo miłe i słodkie. - mówiłam, a przy ostatnim zdaniu się uśmiechnęłam. - Jednak ten pocałunek to był dla mnie szok. Nie myślałam, że traktujesz mnie jak kogoś więcej niż przyjaciółkę. Przecież mogłeś mi o tym powiedzieć, a nie robić coś takiego gdy wiedziałeś, że lada moment mogę wrócić do Liam'a. Jednak nic mnie nie usprawiedliwia, że odwzajemniłam ten pocałunek. Nie wiem czemu to zrobiłam, ale potem szybko przerwałam. Poczułam coś dziwnego w brzuchu i zaczęłam się wtedy zastanawiać co się ze mną dzieje. Kim dla mnie jesteś i co do ciebie czuję, ale na razie nie wiem. - zakończyłam wypowiedź do Niall'a. Spojrzałam na Liam'a. - Liam, jesteś wspaniałym chłopakiem. Od momentu gdy pierwszy raz ujrzałam cię wiedziałam, że coś jest pomiędzy nami. Po pół roku zostaliśmy parą. Jak niektórzy uważali byliśmy wręcz idealną parą. Ja tak nie uważałam ponieważ tak jak ty mnie traktowałeś i to co mi oferowałeś ja nigdy nie mogłam i to mnie bardzo męczyło. Zabierałes mnie prawie wszędzie, traktowałeś jak księżniczkę, którą zresztę mnie nazywałeś, a ja nigdy nie mogłam na tyle się odwdzięczyć. Wiedziałam jednak to, że kocham cię nad życie. Później zerwałeś ze mną bez powodu, a raczej z powodu, którego nie znałam. Cierpiałam, ale widziałam, że ty też. Staliśmy się wrogami co jeszcze bardziej mnie zabolało. Jednak kilka dni temu się wszystko zmieniło. Pogodziliśmy się i zaczęliśmy od nowa. Wszystko się układało. Bardzo mi się spodobało jak mnie przytuliłeś pod wieżą Eiffla. Uwielbiałam jak to robiłeś gdy jeszcze byliśmy razem. Później jednak jak mnie przytuliłeś ujrzałam nieciekawą minę Niall'a. Rozmawiałam z nim, ale stwierdził, że się przewidziałam. Potem ten pocałunek z nim i wszystko mi się ułożyło co do niego. Jednak na drugi dzień chciałam aby nikomu nie mówił i zgodziłam się na nasz spacer. Ten wieczór był dla mnie magiczny, bardzo magiczny i romantyczny. Później ten widok i na końcu pocałunek. Odwzajemniłam bo tego chciałam, od nowa się w tobie zakochałam, ale wtedy przypomniałam sobie Niall'a. Miałam mętlik w głowie i nie potrafiłam sobie tego poukładać. - zakończyłam patrzenie na Liam'a i odwróciłam wzrok w stronę okna nadal mówiąc. - Wróciliśmy do hotelu. Usnęłam szybko, a następnego dnia czyli dzisiaj Louis zauważył, że jest coś nie tak. Powiedziałam mu o wszystkim bo chciałam aby mi doradził. Nie wiedziałam co mam zrobić, jak mam zadziałać aby was nie zranić. Niestety gdy już ustaliliśmy co mam zrobić i myślałam, że będzie dobrze przybiegła rozpłakana Eleanor i powiedziała, że się bijecie. Wiedziałam, że już wiecie i moje życie w tym momencie runęło. - powiedziałam i się rozpłakałam . Nie patrzyłam na nich bo nie mogłam. Strasznie ich zraniłam i dobrze o tym wiedziałam.
- Teraz my. To ja nie powinienem był w złości powiedzieć Liam'owi, że się całowaliśmy skoro ci to obiecałem chociaż byłem zazdrosny gdy on powiedział o waszym wspólnym wieczorze i pocałunku. Kocham Cię i powinienem chcieć twojego szczęścia skoro byłabyś szczęśliwa z Liam'em, ale chęć oznajmienia o tym pocałunku przeważyła. Przepraszam. - powiedział Niall. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że też miał łzy w oczach tak jak ja.
- Też przepraszam. Nie powinienem był ani zacząć bójki, ani krzyczeć na ciebie. Najlepiej jakbyśmy porozmawiali, ale emocje dały górę. Kocham Cię Vanessa jak szaleniec i może to przeważyło. Wiem co czujesz do mnie, ale wiem też, że jakaś tam cząstka ciebie czuje coś do Niall'a. - powiedział Liam i również miał łzy w oczach.
- Chłopcy, ja nie wiem co mam zrobić. Jesteście dla mnie bardzo ważni, ale... - zaczęłam jednak mi przerwali.
- Rozumiemy, ale tak nie może być. Nie chcemy tego robić, ale tak będzie najlepiej. Musisz zdecydować i wybrać jednego z nas. - powiedział Liam.
- Wybaczyliśmy ci i nie musisz nas przepraszać, ale wybierz. Teraz my już pójdziemy, a ty uśnij. - dodał Niall. Ucałowali mnie po kolei w czoło i wyszli, a ja próbowałam zasnąć chociaż nie mogłam. Zastanawiałam się cały czas nad tą całą sprawą. Jak to powiedzieli chłopcy musiałam wybrać. Po krótkiej chwili zasnęłam. Następnego dnia obudziłam się o 8:00 gdy pielęgnarki przyniosły śniadanie. Zjadłam posiłek i spowrotem się położyłam. Nie miałam nic innego do roboty. Nagle do sali, w której leżałam przyszła Eleanor i Perrie. Podeszły do mnie, przytuliły na przywitanie i usiadły obok mnie.
- Hej. Jak się czujesz? - zapytała Perrie.
- Hej. Dobrze. - powiedziałam.
- Przyniosłyśmy ci laptopa abyś miała wrazie czego co robić oraz trochę słodkości. - uśmiechnęła się Eleanor kładąc na szafkę laptopa, a coś do jedzenia włożyła mi do szafki.
- Dziękuję. A co słychać u chłopaków? - zapytałam patrząc na dziewczyny. Spojrzały po sobie.
- Twój brat przeżywa, że nie ochronił swojej siostry przed tym, ale jest lepiej niż wczoraj. Zayn i Harry obwiniają się, że nie potrzebnie się odzywali i, że to przez nich jesteś w szpitalu. Natomiast Niall i Liam? Ich ciężko rozgryźć. Pogodzili się ze sobą, ale się nie odzywają od wczoraj. Siedzą u siebie i ciężko co kolwiek od nich wyciągnąć. - powiedziała Perrie. Spuściłam wzrok i już dziewczyny wiedziały, że coś jest nie tak. Chciały wiedzieć więc im powiedziałam, że rozmawiałam wczoraj z chłopakami i kazali mi wybrać. Czułam się bezsilna bo nie wyobrażałam sobie jak mam wybrać pomiędzy ich dwójką. Obydwaj byli dla mnie ważni i nie ważne jak wybiorę zawsze, któregoś skrzywdzę, a tego nie chcę. Po moich policzkach spłynęły łzy. Dziewczyny usiadły bliżej i mnie przytuliły próbując pocieszyć, że będzie lepiej. Dziewczyny siedziały ze mną do obiadu. Kiedy pielęgniarka przyniosła mi obiad wtedy pożegnały się ze mną i poszły. Poinformowały mnie również, że mój brat mnie odwiedzi około 16:30 czyli miałam tylko jakieś półtorej godziny na przemyślenia i samotność. Po za tym nie wiedziałam czy Louis przyjdzie sam czy chłopacy także się z nim zabiorą. Zjadłam obiad, pielęgniarka po chwili zabrała mi naczynia, a ja postanowiłam się trochę przejść. Podniosłam się, założyłam szlafrok i wyszłam na korytarz. Wzięłam ze sobą telefon i dobrze bo zadzwoniła moja mama. Okazało się, że Louis poinformował ją, że jestem w szpitalu. Nie wiedziała jednak dlaczego i może lepiej. Zapewniłam ją, że dobrze się czuję aby się nie martwiła. Później już rozmawiałyśmy o czym innym. Opowiedziałam jak jest w Paryżu, a ona o nowym projekcie do, którego została zatrudniona. Miał to być jakiś większy plan, ale aby nie zapeszyć nie chciała zdradzić więcej szczegółów. Rozmawiałyśmy dość długo aż wróciłam do sali. Kazała pozdrowić Louis i pozostałych, przesłałam jej całusy i się rozłączyłam. Usiadłam na łóżku i w tym momencie do sali wszedł Louis z chłopakami jak podejrzewałam wcześniej. Brat mnie przytulił, a pozostali jedynie powiedzieli "Cześć" na przywitanie. Przekazałam im pozdrowienia od mamy. Wtedy odezwał się Zayn razem z Harry'm.
- Vanessa, chcieliśmy cię przeprosić. - zaczął Zayn.
- Nie powinniśmy w ogóle się wtrącać i odzywać na ten temat ponieważ to sprawa pomiędzy wasza trójką. Wybacz nam. - zakończył Harry.
- Chodźcie tutaj. - wyciągnęłam do nich ręce aby mnie przytulili co wykonali po kolei. - Wybaczyłam wam. Wszystko gra. - powiedziałam z uśmiechem gdy już się odsunęli ode mnie. Spojrzałam na drugą dwójkę i chyba nie musze wymieniać ich imion bo wiecie o kim mówię. Delikatnie się uśmiechnęli co odwzajemniłam. Rozmowę zaczął jednak mój brat. Pytał się jak się czuję, czy czegoś nie potrzebuję i tak dalej. Jeśli chodzi o takie sprawy to właśnie wtedy przybiera postać nadopiekuńczego starszego brata aby niczego mi nie zabrakło. Zapewniłam go jednak, że wszystko jest w porządku i niczego nie potrzebuję bo dziewczyny mi przyniosły z rana. Posiedzieli ze mną dość długo bo do 18:00. W międzyczasie mój brat porozmawiał z lekarzem i przyszedl z dobrą wiadomością. Następnego dnia o 10:00 miałam otrzymać wypisy i mogłam wyjść ze szpitala. Brat zapowiedział od razu, że po mnie przyjedzie abym się nie martwiła. W końcu musieli już iść. Wyściskali mnie na pożegnanie, cała piątka i poszli. Zostałam sama, ale cieszyłam się, że już na drugi dzień będę mogła wyjść. Nie lubiłam szpitali, ale chyba nie tylko ja. Każdy człowiek raczej nie przepada za szpitalami i wcale nie ma się czemu dziwić. Wieczorem dostałam kolację, a po kolacji szybko zasnęłam.

---------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział za nami. Wydaje mi się, że jest troszkę nudny. A wy co sądzicie?

Ustalmy jedna zasadę i bardzo ważną:
 
Czytasz = Komentuj
 
Bardzo przydadzą mi się wasze komentarze i chciałabym ujrzeć jak największą ilość. Pokażcie co potraficie.
 
W następnym rozdziale: Po odbiór Van ze szpitala miał wstawić się Lou, ale niespodzianka czeka na naszą bohaterkę. Kto ją odbierze? Niefortunne zdarzenie w hotelowej windzie. Co się stanie? Van przypomni sobie o swojej klaustrofobii. Ponowna rozmowa Vanessy ze swoimi dwoma adoratorami. To wszystko w następnym rozdziale.

11.08.2013

Dziewiąty rozdział


Siedziałam do późnego wieczora i nie miałam zamiaru wracać. Po godzinnym płaczu się uspokoiłam. Kilkanaście razy dzwonił do mnie Louis albo dziewczyny jednak ja nie odebrałam. W końcu się wkurzyłam i wyłączyłam telefon chowając go do kieszeni. Koło 21:00 położyłam się na trawie z chęcią uśnięcia. Skuliłam się jak kłębek bo poczułam chłód, a ja miałam na sobie tylko to w czym wybiegłam i nic więcej. Pomimo tego po chwili odpłynęłam do krainy snów.

Narracja 3-osobowa

Vanessa zasnęła spokojnie, a w hotelu aż wrzało. Louis latał po pokojach jak oparzony. Nie mógł znaleźć sobie miejsca, a w dodatku jego siostra w ogóle nieodbierała telefonów, a później wyłączyła telefon. Dziewczyny też się martwiły o Vanessę. Reszta chłopaków? Nie wiadomo jak zinterpretować ich zachowanie bo nie pokazywali po sobie nic. Wszyscy siedzieli w apartamencie Louis'a, Eleanor i zastawiali się gdzie poszła Vanessa. Nie znała okolic tak jak oni bo byli w Paryżu zaledwie trzy dni.
- Louis, uspokój się. Na pewno niedługo przyjdzie. - powiedział Zayn próbując uspokoić przyjaciela.
- Zamknij się! To wszystko przez ciebie i Harry'ego. Gdybyście tak nie mówili, ona by tego nie usłyszała i by nie wybiegła z pokoju, a tak wyszło inaczej. Jak coś się jej stanie to będzie tylko i wyłącznie wasza wina. Widzieliście jaka była załamana po kłótni z Niall'em i Liam'em, ale oczywiście nie mogliście zrozumieć! - krzyknął wściekły brunet. Eleanor wstała i przytuliła swojego chłopaka lecz na wiele to się nie zdało. Zayn i Harry oniemieli. Nigdy nie widzieli Louis'a w takim stanie, ale co się dziwić. W końcu nie chodziło tutaj o byle kogo tylko o jego siostrę. Niall i Liam siedzieli i się nie odzywali. Wszystko co myśleli pozostawiali dla siebie. Byli wściekli na Vanessę, cholernie, ale bardziej w tym momencie się o nią martwili. Pomimo tego wszystkiego zależało im na dziewczynie, kochali ją i nie chcieli aby jej się coś stało. Tak, Niall przyznał się w końcu przed samym sobą, że zakochał się we własnej przyjaciółce. A Liam? Nadal ją kochał tak samo jak na początku ich związku, później podczas rozstania i gdy się nagle wszystko zaczęło układać musiało się przydażyć co się przydarzyło.
- To moja wina. - powiedział Liam równo z Niall'em, wszyscy na nich spojrzeli, a chłopacy po sobie.
- Nie, to nie twoja wina. Nie powinienem był całować wtedy Vanessy. Może i coś do niej poczułem, ale ona jest stworzona dla ciebie. - powiedział Niall spoglądając na przyjaciela.
- Nie, ja źle postąpiłem krzycząc na nią. Powinniśmy porozmawiać na spokojnie. W końcu gdy ją pocałowałeś nie była jeszcze ze mną. Jeśli jej się coś stanie to nie wybacze sobie tego. - powiedział Liam i skrył twarz w dłoniach.
- Przestańcie się obwiniać. Musimy teraz pomyśleć gdzie mogła pójść i jej po prostu poszukać. - powiedziała Perrie. Zaczeli się zastanawiać co mogą zrobić aż w końcu stwierdzili, że samym siedzenie to nic nie zdziałają. Zabrali ciepłe nakrycia, zamknęli apartament i ruszyli na poszukiwanie dziewczyny. Przed hotelem się rozdzielili i ruszyli na poszukiwania. Umówili się, że gdy ktoś z nich znajdzie dziewczynę to informuje resztą. Zaczęło się wielkie poszukiwanie. Może skupmy się na jednej osobie, będzie lepiej. Więc kto? Louis? Tak, będzie najlepiej. W końcu to brat głównej bohaterki. Więc teraz przenosimy się do jego głowy.

Louis
Ruszyłem razem z Eleanor w stronę parku, który znajdował się niedaleko hotelu. Reszta rozeszła się w pozostałe kierunki. Biegaliśmy z moją dziewczyną po parku szukając mojej siostry, ale niestety bez rezultatu.

- Chodźmy jeszcze tam. - wskazała Eleanor w stronę, w którą nikt chyba się nigdy nie udawał.
- Nie, tam na pewno nie poszła. - powiedziałem.
- Chodź, zobaczymy. - przekonała mnie brunetka. Chwyciłem ją za rękę i ruszyliśmy gdzie chciała. Doszliśmy do końca ścieżki i przeszliśmy przez krzaki. Ujrzałem drzewo nad brzegiem rzeki, a pod nim? Ktoś spał. Zbliżyliśmy się bardziej i rozpoznałem w tej osobie moją siostrę. Szybko podbiegliśmy. Kiedy ją dotknąłem była strasznie zimna. Wymarzła. Od razu ściągnąłem z siebie bluzę i przykryłem ją. Moja dziewczyna też ściągnęła swój swetr i przykryła Van. Wziąłem siostrę na ręce aby bardziej ją ogrzać i wyszliśmy z tego buszu. Usiadłem na ławce nadal w rękach trzymając zgube. Próbowałem ją ocucić, ale nie reagowała. Kazałem zadzwonić El na pogotowie, a sam zadzwoniłem do naszych przyjaciół, że się znalazła. Nasi przyjaciele znaleźli się dość szybko przy nas.
- Van? Co jest? - zapytał zmartwiony Liam podchodząc do mnie. Dotknął jej skóry i szybko ściągnął z siebie bluzę aby przykryć dziewczynę.
- Znaleźliśmy ją niedaleko stąd pod drzewem. Spała cała zmarznięta. W ogóle jej wybudzić nie mogliśmy. Pogotowie już jedzie. - powiedziałem patrząc na Liam'a. Chłopak kucnął koło mnie i spojrzał na moją siostrę. Zauważyłem smutek w jego oczach, a jednocześnie zmartwienie. Usłyszeliśmy sygnał karetki. Sanitariusze zjawili się po chwili koło nas. Zabraliśmy nasze bluzy, wzięli moją siostrę ode mnie na nosze. Owinęli jej ciało kocem termicznym aby ją ocieplić. Mogłem z nimi jechać jako brat, a reszta powiedziała, że niedługo dojedzie. Wsiadłem z nimi, usiadłem obok Vanessy i patrzyłem na jej twarz. Do szpitala dojechaliśmy dość szybko. Wtedy zabrali ją na salę zabiegową aby przebadać czy coś poważniejszego się nie stało i przywrócić jej odpowiednią temperaturę. Ja natomiast czekałem na resztę na korytarzu.


Narracja 3-osobowa
 
No tak, Louis przeżywał to najbardziej, ale co się dziwić. Jak wcześniej już było wspomniane chodziło przecież o jego siostrę. Chodził w tą i z powrotem po korytarzu nie mogąc znaleźć sobie w ogóle miejsca. Po jakieś dłuższej chwili zjawili się przyjaciele i jego dziewczyna. Kiedy tylko Eleanor podeszła do niego chcąc pocieszyć on automatycznie przytulił się do niej jak małe dziecko do mamy. Dziewczyna mocno przytuliła się do swojego chłopaka. Wiedziała, że słowa są w tym momencie zbędne. Wystarczy, że po prostu ona jest przy nim. Perrie wtuliła się w Zayn'a, a reszta chłopaków nie wiedziała co ze sobą zrobić. Najbardziej przejmował się Liam, a zaraz po nim Niall. Mieli już gdzieś kto to zobaczy, ale przeżywali za dwóch jak nie za trzech. Godzina przez, którą zajmowali się Vanessą jej przyjaciołom ciągnęła się w nieskończoność. W końcu pielęgniarki przewiozły nieprzytomną dziewczynę do sali, w której miała leżeć sama. Louis w tym czasie podszedł do lekarza dowiedzieć się wszystkiego. Okazało się, że nic poważnego się nie stało oprócz niskiego poziomu temperatury ciała jego siostry, którą przywrócili do normalności. Miała jednak zostać na dwa dni pod kontrolą od momentu gdy się obudzi. Louis podziękował za wiadomości i wrócił do swoich przyjaciół. Przekazał im to co powiedział lekarz, a po chwili mogli już wejść do sali gdzie leżał dziewczyna. To teraz przenosimy się z powrotem do główy głównej bohaterki? Jak będzie reagować jak się obudzi, co będzie czuła? Pewnie chcecie wiedzieć więc już się robi.


Vanessa
 

 
Czułam się dziwnie. Pomału otworzyłam oczy, ale szybko je zmrużyłam bo światło strasznie mnie raziło. Wyczułam, że nie jestem sama w pomieszczeniu. Stawiałam, że na pewno jest Louis więc się do niego zwróciłam:
- Louis? Co się stało? Gdzie ja jestem? - zaczęłam. Poczułam jak chłopak chwyta moją rękę. Spróbowałam jeszcze raz otworzyć oczy i pomału się udało. - Pamiętam jedynie jak Zayn i Harry mówili, że to wszystko moja wina, później wybiegłam z apartamentu, potem z hotelu i pobiegłam do parku. Usiadłam pod jakimś drzewem, a później zasnęłam. - powiedziałam ze łzami w oczach. Patrzyłam na brata gdy to mówiłam, ale zauważyłam po chwili, że wszyscy są. Louis wytarł łzę z mojego policzka, która spłynęła. Spojrzał na mnie z troską.
- Znalazłem cię razem z Eleanor właśnie pod drzewem, śpiącą i całą wymarzniętą. Zadzwoniliśmy po pogotowie, zabrali cię, zrobili badania i przywrócili ci prawidłową temperaturę ciała. Jesteś teraz na sali w szpitalu. Musisz tutaj zostać na dwa dni pod kontrolą. Gdyby nie El to pewnie jeszcze byśmy ciebie szukali, to ona kazała mi wejść w ten busz. - odparł ze łzami w oczach Louis i przytulił do siebie brunetkę, która stała obok niego Później przytulił mnie, ale nadal trzymał za rękę gdy tylko się odsunął. Uśmiechnęłam się delikatnie patrząc na nich. Potem przeleciałam szybko po twarzach pozostałych kończąc na Niall'u i Liam'ie. Znowu pojawiły się łzy w moich oczach spojrzałam w okno bo poczułam, że wszystko zepsułam. Zabrałam rękę z uścisku mojego brata.
- Wszystko zniszczyłam. Obiecałeś mi, że będzie to niesamowity i niezapomniany wyjazd, a tym czasem? Zraniłam najważniejsze osoby w moim życiu, spowodowałam kłótnie pomiędzy wami, potem uciekłam, wylądowałam w szpitalu, w którym musze jeszcze zostać na dwa dni. Przepraszam was. - powiedziałam i się rozpłakałam. Przewróciłam się na prawy bok tyłem do wszystkich. Nagle pojawił się przede mną brat i kucnął aby spojrzeć mi w oczy.
- To nie jest twoja wina, takie rzeczy się zdarzają. W końcu jesteśmy tylko ludźmi. Po za tym wyjdziesz za dwa dni i jeszcze będzie niesamowicie jak obiecałem. W końcu to dopiero kilka dni, a mamy jeszcze prawie ponad dwa tygodnie. - uśmiechnął się, ale mi to jakoś niezbyt poprawiło humor.
- Wyjdźcie. - powiedziałam cicho.
- Van, nie obwiniaj się. - powiedziała Perrie.
- Wyjdźcie, proszę. - powtórzyłam trochę głośniej, ale spokojnie.
- Dobrze, trzymaj się. - powiedział mój brat całując mnie w czoło i wyszli.

----------------------------------------------------------------------------
Rozdział 9 za nami. Myślę, że nie jest taki zły. A wy co sądzicie? Może być?

Chcę podziękować tym, którzy do tej pory odwiedzili bloga i go skomentowali. Jest to dla mnie na prawdę bardzo cenne. Dziękuje:*

W następnym rozdziale: Rozmyślania Vanessy na głos, które usłyszy... Kto? Rzeczywiście wszyscy jej przyjaciele pójdą jak ich poprosiła? Pobyt Vanessy w szpitalu.  Wszystko w następnym rozdziale:)