Rano obudziłam się już o 8:30. Chłopcy wczoraj przynieśli mi ciuchy więc mogłam się uszykować i tylko czekać na mojego brata. Wzięłam ciuchy do ręki i weszłam do łazienki, która była dla wszystkich pacjentów na tym oddziale. Gotowa do dnia wróciłam na salę. Spakowałam co trzeba było do torby i wyszłam na korytarz. Akurat wybiło 10:00 więc podeszłam do pielęgniarek aby odebrać wypis. Odebrałam papier, odwróciłam się w stronę wyjścia z oddziału i ujrzałam jak w moją stronę idzie Liam. Podszedł i przytulił mnie na dzień dobry.
- Hej. Odebrałaś już wypis? - zapytał biorąc ode mnie torbę.
- Hej. Tak, ale czekaj. Czemu nie ma Lou? - zapytałam idąc obok chłopaka. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Ponieważ ja chciałem cię odebrać. - odparł. Zdziwił mnie tym.
- Próbujesz mi utrudnić moje życie jeszcze bardziej? - zapytałam lekko podirytowana. Sam z blondynem kazał mi wybrać, a jeszcze bardziej mi to utrudniał.
- Spokojnie, okay? Chciałem być miły i cię odebrać. Ale jak chcesz. Nie będę już taki. - powiedział i przyspieszył kroku. Wyszliśmy przed budynek szpitala i ujrzeliśmy kilkoro paparazzich. - Świetnie, jeszcze ich brakowało. - burknął Liam i szybko poszliśmy do samochodu, który chłopak pewnie wynajął. Wsiedliśmy i pojechaliśmy. To było pewne, że długo nie będziemy mieli odpoczynku od nich, a zwłaszcza chłopcy. Jechaliśmy w ciszy.
- Przepraszam, nie powinnam. Ale sami kazaliście mi wybrać. Nie jest to dla mnie łatwe, a ty nagle się zjawiasz, przytulasz mnie na przywitanie i zachowujesz sie jakby się nic nie stało. - powiedziałam i spojrzałam na niego. Patrzył się na drogę i spokojnie prowadził auto.
- Rozumiem, ale nie chciałem abyśmy przez ten okres nie odzywali się do siebie. W końcu przyjaźnimy się. - powiedział i znowu mnie zatkało.
- Przyjaźnimy się? Myślałam, że po tym wszystkim nawet nie nazwiecie mnie swoją koleżanką czy znajomą, a ty mówisz o przyjaźni? - zapytałam zdziwiona.
- Tak, tak mówię. Rozmawiałem wczoraj znowu z Niall'em i uznaliśmy, że poczekamy ze spokojem kogo wybierzesz. Ten drugi wtedy nie będzie się wtrącał i cały czas będzie się przyjaźnić jak wcześniej. - powiedział i zerknął na mnie. Podjechaliśmy pod hotel. Wysiedliśmy i szybko weszliśmy do środka mijając oczywiście paparazzich. Wsiedliśmy do windy i czekaliśmy kiedy zajedziemy na piętro gdy... Nagle windą zatrzęsło i wylądowałam na Liam'ie. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów.
- Przepraszam. - powiedziałam i szybko się odsunęłam od niego. On jedynie się uśmiechnął. Jechaliśmy dalej aż niespodziewanie winda się zatrzymała. Spojrzałam na Liam'a, a później na drzwi. Nie otworzyły się i okazało się, że stanęliśmy pomiędzy piętrami. - Co teraz? - zapytałam. Liam próbował coś zrobić, ale niestety nic nie pomagało. Zaczęłam się trząść ze strachu. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że gdy byłam mała miała lęk przed małymi pomieszczeniami. Po prostu klaustrofobia. W tym momencie powróciła. Usiadłam opierając się o jedną ścianę windy i skryłam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam jak Liam siada obok mnie i mnie przytula. Wtuliłam się w niego i poczułam się bezpieczna w jego objęciach. Nie wiedziałam czemu, ale po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Liam to zauważył i wytwarł je, a potem mocniej mnie przytulił głaskając po włosach.
- Ciii, spokojnie. Zaraz się ruszy albo ktoś zauważy to i zgłosi na recepcję i wydostaną nas stąd. - próbował mnie uspokoić. Trochę to pomogło. Cały czas byłam wtulona w Liama. Nagle jakby się ruszyła, ale po chwili stanęła. Liam wpadł na pomysł aby zadzwonić do Louis'a. Dobrze, że był zasięg. - Lou... posłuchaj uważnie. Jestem z Vanessą w windzie hotelowej.............. Tak, tylko jest mały problem..... Spokojnie, dobrze się czuje. Tyle, że winda stanęła i utknęliśmy w niej....... Tak, musicie nam jakoś pomóc...... Okay, czekamy. - zakończył rozmowę i spojrzał na mnie. - Pójdą do recepcji zgłosić to i niedługo powinni nas wyciągnąć z tego. - powiedział delikatnie się uśmiechając. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Przytulił mnie do siebie opierając się o ścianę windy. Nie wiem jak to wyszło, ale po prostu zasnęłam.
Narracja 3-osobowa
No tak, nieźle się wkopali z tą windą. Tyle, że skąd mogli wiedzieć, że się zatnie. Vanessa zasnęłam w ramionach Liam'a, a chłopak przytulając ją myślał o wszystkim co zdarzyło się w jego życiu od momentu gdy poznał dziewczynę. Widział same plusy i żadnych minusów. No może rozstanie i ostatnie zdarzenie, ale i tak przeważały te dobre strony. Louis gdy tylko się rozłączył pobiegł poinformować resztę co się stało. Niall automatycznie bez żadnego słowa pobiegł na dół do recepcji aby wszystko im powiedzieć i by coś z tym zrobili. Jego przyjaciele przybyli na dół krótko po nim. Recepcjonistka od razu zadzwoniła po fachowca, ktory miał się tym zająć. Zanim się jednak zjawił to minęło jakieś 20 minut. Później robota zajęła mu jakąś godzinę. Wszyscy niecierpliwie czekali na Vanessę i Liam'a na ich piętrze. Gdy drzwi się otworzyły dziewczyny momentalnie wypowiedziały:
- Ooooo. Jak oni słodko wyglądają. - powiedziały równo. Widok? Na prawde był słodki. Obydwoje siedzieli na ziemi. Brunetka była przytulona do chłopaka i oparta o jego ramię, spała. Chłopak natomiast był głową oparty o ścianę windy, mocno ją obejmował i też spał, a bynajmniej tak to wyglądało. Wyglądali jak para, niesamowicie idealna para. Liam pomału otworzył oczy i spojrzał na przyjaciół, a później na dziewczynę. Delikatnie ją szturchnął aby się obudziła.
Vanessa
Liam delikatnie mnie szturchnął aby mnie obudzić. Otworzyłam oczy i ujrzałam otwarte drzwi od windy, a na korytarzu stali nasi wszyscy przyjaciele i jakiś facet. Pewnie ten, który nas uratował z tej windy. Szybko uwolniłam się z uścisku chłopaka, podniosłam się i wyszłam z windy, a on za mną. Dziewczyny mnie mocno uściskały, a chłopcy poklepali chłopaka po plecach. Spojrzałam na Liam'a, a on na mnie.
- Dziękuje. - powiedziałam, a on się uśmiechnął. Poszłam z dziewczynami do mojego pokoju. Po chwili Louis przyniósł mi moją torbę ze szpitala i wyszedł zostawiając nas ponownie same. Usiadłyśmy na łóżku zaczynając rozmowę. Dziewczyny były wniebowzięte przypominając sobie mój i Liam'a widok z windy. Oczywiście musiałam im wszystko opowiedzieć co się działo gdy byliśmy w tej windzie. Opowiedziałam im wszystko bez żadnej euforii. Dziwiło je moje zachowanie, ale jak miałam się zachowywać. Musiałam podjąć decyzję, a przez to co się stało miałam jeszcze większy mętlik w głowie. Do wieczora siedziałam w swoim pokoju i zastanawiałam się nad tym co powinnam zrobić. Później porozmawiałam z bratem i już wiedziałam co chłopakom powiem. Poszłam z bratem do jego apartamentu gdzie siedzieli wszyscy nasi przyjaciele.
- Liam, Niall, możemy porozmawiać u mnie w pokoju? - zapytałam patrząc na chłopaków. Pokiwali nie pewnie głowami, wstali i poszliśmy do mnie. Wiedziałam, że w tym momencie mają mieszane uczucia bo domyślali się, że poznają moje zdanie, mój wybór, moja decyzję, ale dla mnie to też nie było łatwe. Usiedli na moim łóżku, a ja pomiędzy nich. Spojrzeli na mnie wyczekując tego co powiem. Przymknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech i wydech i zaczęłam mówić aby mieć to już za sobą.
- Wiecie, że dla mnie to nie jest łatwe. Trudno jest wybrać pomiędzy takimi osobami jak wy. Dlatego za nim przekażę wam moją decyzję powiem po dwóch zdaniach do każdego. Może najpierw Liam. - powiedziałam i spojrzałam na chłopaka, a on na mnie. - Jesteś wspaniałym chłopakiem jak wspominała już kilka razy. Kocham cię nad życie i to się nie zmieni. - powiedziałam i dałam mu całusa w policzek. Odwróciłam głowę w stronę blondyna. - Niall. Ty też nie jesteś mi obojętny. Zdałam sobie sprawę, że jesteś wspaniałym przyjacielem, ale chyba jednak czuję do ciebie coś więcej. Nie wiem jeszcze czy to jest miłość, ale coś na pewno silnego. - powiedziałam i również ucałowałam go w policzek. - A teraz chwila prawdy. Wiem, że pewnie oczekiwaliście innej odpowiedzi, ale podjęłam taką, że nie wybieram żadnego. Przykro mi, ale nie potrafiłabym wybrać jednego i wiedzieć, że zraniłam drugiego. - powiedziałam. Zauważyłam, że są w szoku.
- Dobrze, rozumiemy. - powiedział Liam i mnie przytulili. Wstali i chcieli wyjść, ale się zatrzymali. Spojrzeli po sobie porozumiewawczo i się odezwał Niall.
- Czyli zaczynamy tak jakby od nowa naszą przyjaźń? - zapytał.
- Tak. - powiedziałam.
- Ok, czyli możemy zachowywać się normalnie. To znaczy. Chodzi nam o to, że możemy się zachowywać aby cię zyskać. No może nie zyskać, ale wiesz. Flirt i tak dalej. Jakbyśmy nie dawno się poznali i no wiesz. - powiedział Liam. Zaskoczyli mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Nie chcę abyście ze sobą rywalizowali dlatego nie wybrałam żadnego. - powiedziałam.
- Spokojnie, nie martw się. - powiedział Niall i wyszli. Nie wiedziałam co wymyślą czy zrobią, ale zaczynałam się bać. Nie chciałam aby rywalizowali ze sobą. Miałam nadzieję, że nie przesadzą w niczym i normalnie podejdą do sprawy. Jednak chyba nie wyszło tak jak myślałam. Chłopacy się trochę zmienili, ale nie wiedziałam czemu. Położyłam się na łóżku i po prostu się poddałam.
-------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział za nami. Co o nim sądzicie? Może być?
Przypominam o regule, którą wprowadziłam pod poprzednim rozdziałem:
Czytasz = Komentuj
Zostawcie komentarze bo są dla mnie bardzo ważne.
W następnym rozdziale: Impreza. Małe uwiecznienie 18-stych urodzin Vanessy. To w następnym odcinku. Troszkę będzie się działo.
Super. Tak ten komentarz wiele dla mnie znaczył. Rozdział cudowny jak zawsze. Nie mogę doczekać się kolejnego. U mnie raczej już dziś powinien pojawić się 9 za 1000 wyświetleń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :*
Asiek <3
Boski *-*
OdpowiedzUsuńSwietny . :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest ymmmmmm.....Boski? Tak to odpowiednie określenie. zapraszam d mnie love-and-strong.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Masz talent;)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie ale robisz za krótkie rozdziały .! :D
OdpowiedzUsuń