5.08.2013

Ósmy rozdział

Czytasz = Komentuj
 
********************************************************
 
Wzięłam głęboki oddech i opowiedziałam mu wszystko po kolei od momentu gdy Liam mnie przytulił jak oni poszli wejść na wieżę Eiffla, dziwna mina Niall'a, pocałunek z Niall'em, później nasze zachowanie, moje kalkulacje, spacer z Liam'em, pocałunek z Liam'em i końcówka wczorajszego dnia. Louis był w totalnym szoku jak skończyłam mu mówić. Nie wiedział co ma powiedzieć i jak się zachować. Nie dziwiłam mu się. Z jednej strony byłam ja, jego młodsza siostra dla której chciał najlepiej. Z drugiej strony była dwójka jego przyjaciół, których traktował jak braci.
- Beznadziejnie, prawda? - odezwałam się i położyłam na łóżko koło siedzącego Louis'a, który jeszcze chyba wszystkiego nie zdążył ogarnąć. W końcu się na mnie spojrzał i odezwał.
- Moment, czekaj. Może zacznijmy od początku. Przedwczoraj pocałował cię Niall, a ty to odwzajemniłaś. Szybko przerwałaś, ale coś poczułaś do niego. Pomimo to nie możesz z nim być bo to twój przyjaciel. - zaczął. Ja pokiwałam głową. - Natomiast wczoraj poszłaś z Liam'em wieczorem na spacer, byliście u góry na wieży Eiffla i też się pocałowaliście. To znaczy on cię pocałował, ale ty każdy jego pocałunek odwzajemniłaś, aż nie przypomniałaś sobie o pocałunku z Niall'em. - dodał, a ja znowu pokiwałam głową na znak zgody. - Teraz myślisz, że zdradziłaś i jednego i drugiego pomimo, że z żadnym z nich nie jesteś. - zakończył swoją analizę, a ja po raz trzeci pokiwałam głową.
- Louis, co ja mam zrobić? Pomóż mi. - powiedziałam patrząc na brata. Podniosłam się ponownie do pozycji siedzącej.
- Może najpierw zadaj sobie pytanie. Co ty w ogóle czujesz do Liam'a, a co do Niall'a. Dowiedz się również czego chłopacy oczekują od ciebie i podejmij decyzję. Musisz ją podjąć. Albo porozmawiasz z nimi i podejmiesz decyzję zanim obydwoje się domyślą co się dzieje albo będzie tylko gorzej. - powiedział Louis.
- Masz rację, ale to nie jest takie proste. Nie wiem co do nich czuję, a tym bardziej nie potrafię spojrzeć im w oczy i normalnie z nimi porozmawiać, rozumiesz? Ty masz wspaniałe życie. Świetna dziewczyna, wspaniali przyjaciele, super praca i zero zmartwień, a ja? Jestem jakaś przeklęta. - powiedziałam spuszczając głowę na dół.
- Nie prawda, nie mów tak. Po za tym mam zmartwienia. Ciągle martwie się o nasza mamę albo o ciebie. Jesteś moją młodszą siostrą, którą bardzo kocham i nie pozwolę aby ci się coś złego stało. - powiedział i mnie przytulił. - Porozmawiaj z chłopakami. Jeśli nie chcesz sama to ja mogę być przy tej rozmowie. - dodał.
- Dziękuję, ale nie wiem od czego ja mam zacząć tą rozmowę. Boję się ich reakcji i tego, że stracę ich oboje. - powiedziałam i się rozpłakałam. Mocniej mnie przytulił i próbował uspokoić. Nagle do pokoju wbiegła jak opętana El.
- Błagam, chodźcie szybko. Liam i Niall się biją w naszym apartamencie, Louis. - powiedziała przerażona dziewczyna. Spojrzałam wystraszona na Louis i szybko wstaliśmy.
- Oni już wiedzą, już nie żyję. - powiedziałam w przelocie biegnąc z moim bratem i jego dziewczyną do ich apartamentu. Kiedy weszliśmy do środka od razu pokierowaliśmy się do salonu. Widok był szokujący, a mianowicie. Perrie płakała siedząc na kanapie. Podbiegła od razu do niej El. Liam był trzymany przez Zayn'a, a Niall przez Harry'ego. W moich oczach też pojawiły się łzy, które po chwili zaczęły spływać po moich policzkach. Louis mnie mocno przytulił, a bijący się chłopacy spojrzeli na mnie. Serce zaczęło mocniej walić bo wiedziałam już na 100%, że wiedzą. Poszłam z dziewczynami do łazienki aby się ogarnąć. Przemyłam twarz zmywając makijaż. Wróciłam do salonu z apteczką. Chłopacy uspokoili się i siedzieli osobno w fotelach. Zayn nadal pilnował Liam'a, a Harry Niall'a. Podeszłam do bruneta aby opatrzeć najpierw jego. Miał przeciętą wargę i podbite oko. Odkaziłam przecięcie, a później przykleiłam mu plaster. Tyle można było na to zadziałać. Następnie podeszłam do Niall'a, który miał takie same urazy co Liam. Opatrzyłam go tak samo i zaniosłam z powrotem apteczkę do łazienki. Wróciłam do salonu stając na przeciwko nich. Dziewczyny wraz z Lou siedziały na kanapie.
- Wyjaśni mi ktoś o co poszło? Chcecie się zabić? Przecież jesteście najlepszymi przyjaciółmi. Jesteście jak bracia. - powiedziałam lekko podnosząc głos, a łzy znowu zaczęły spływać po moich policzkach.
- O co poszło? Jeszcze się pytasz o co poszło? Przecież doskonale wiesz! - krzyknął Niall.
- Ja... - zacięłam się. Pozostali nas tylko obserwowali.
- O ciebie poszło, rozumiesz? Jak mogłaś tak z nami pogrywać, co? Jak?! - krzyknął tym razem Liam.
- Nie chciałam tego, na prawdę. Nie wiedziałam, że Niall się we mnie zakochał. Cały czas tylko się przyjaźniliśmy. Fakt, po naszym rozstaniu on mi bardzo pomógł, stał się moim najlepszym przyjaciele, ale nic więcej. - powiedziałam przez łzy patrząc na Liam'a.
- Tylko przyjaciel? Z tego co wiem nie całuje się przyjaciół! - ponownie krzyknął Liam. Pozostali, którzy nie wiedzieli byli w szoku.
- To Niall mnie pocałował, a nie ja jego! - zaczęłam się bronić.
- Ale odwzajemniłaś to. - powiedział troche spokojniej Liam. Widziałam w jego oczach łzy. Spojrzałam na Niall'a, a potem spowrotem na niego. - Mówiłaś wczoraj, że potrzebujesz czasu aby odzyskać zaufanie. Jak cię pocałowałem to odwzajemniłaś każdy pocałunek uśmiechając się przy tym. Potem przerwałaś i powiedziałaś, że musisz to przymysleć. Zaufałem ci i obiecałem, że poczekam, a ty byłaś już po pocałunku z nim. - powiedział wściekły.
- Nie chciałam żeby tak wyszło. Nie wiem co się stało, że dopuściłam do tego pocałunku, ale kocham ciebie. Rozumiesz? Tylko ciebie. - powiedziałam. Podniósł się stając na przeciwko mnie.
- Kochasz? To dlaczego taka jesteś? Czemu to robisz? Mi potrafiłaś wykrzyczeć, że nie potrafiłem postawić się menagerowi, a sama pocałowałaś mojego przyjaciela. Myślałem, że mamy jeszcze szansę. - chciał wyjść, ale chwyciłam go za rękę.
- Bo mamy. Proszę, nie zostawiaj mnie. - wyszeptałam.
- A co ze mną?/ A co z Niall'em? - usłyszałam głos Liam'a i Niall'a jednocześnie. Liam stanął obok Niall'a, który właśnie sie podniósł.
- Spójrz mi w oczy i powiedz, że mnie kochasz...
- Kocham cię. - powiedziałam.
- Ale daj dokoczyć. Że kochasz mnie, a jego nie. - powiedział Liam. Zacięłam się i złapał mnie na tym. Poczułam też coś do Niall'a. - Właśnie, tak myślałem. Dopóki się nie zdecydujesz odnośnie swoich uczuć do naszej dwójki to zapomnij o mnie. - powiedział Liam i wyszedł.
- I o mnie też. - dodał Niall i również wyszedł trzaskając drzwiami. Załamałam się bo nie tak miało być. Upadłam na ziemię z płaczem. Łzy lały się strumieniami po moich policzkach, a ja nic nie mogłam zrobić. Skuliłam się najmocniej jak tylko mogłam. Nagle poczułam jak Louis mnie unosi i zanosi do swojego pokoju na łóżko. Przykrył mnie kołdrą i wyszedł, a ja zasnęłam zmęczona płaczem. Obudziłam się około 15:30 i podniosłam się do pozycji siedzącej na łóżku. Postanowiłam wrócić do siebie. Wyszłam z pokoju mojego brata, ale w salonie nikogo nie było. Usłyszałam jednak głosy dochodzące z tarasu. Podeszłam bliżej chcąc posłuchać o czym rozmawiają. Był tam Louis, Zayn, Harry, Eleanor i Perrie. Rozmawiali o tej całej sytuacji.
- Współczuje Van. Nieźle cierpi teraz przez nich. - odezwała się El.
- Może i cierpi, ale pomyśl jak czują się chłopacy. Wykorzystała ich. - powiedział Zayn. Nie mogłam uwierzyć co usłyszałam.
- Co ty mówisz? Przecież nie zrobiła tego celowo. Wiem jak to było bo mi opowiedziała. - powiedział Louis broniąc mnie.
- Może i tak, ale jest winna. Ja bym nie przeżył gdyby ktoś mi coś takiego zrobił. Mogła z nimi porozmawiać, a nie. - odezwał się Loczek.
- Przestańcie, okay? Niall też mógł jej nie całować skoro wiedział, że wraz z Liam'em próbują odnowić kontakt i wrócić do siebie. Zachował się nie fair. Myślał, że przez to Vanessa zrezygnuje z Liam'a i będzie z nim? Przecież widać, że ona i Liam bardzo się kochają. - powiedziała Eleanor.
- Widać, ale co z tego. Moim zdaniem winna jest tylko i wyłącznie Vanessa. Chłopacy nie mieli pojęcia co robi z nimi na osobności- powiedział Zayn. Nie wytrzymałam. Rozpłakałam się i wybiegłam z apartamentu trzaskając drzwiami. Wiedziałam, że nie mogę wrócić do mojego apartamentu bo jest tam pewnie Niall, który nie chce mnie widzieć. Wsiadłam do windy, zjechałam nią na dół i wybiegłam z hotelu kierując się do parku, który był niedaleko. Biegłam przed siebie nie zważając na nic. Chciałam być jak najdalej od nich wszystkich. Dla moich przyjaciół byłam jedynie dziewczyną, która bawi się uczuciami chłopaków. Dobiegłam do jakiegoś miejsca w parku, które wydawało się, że nikt je nigdy nie odwiedzał. Usiadłam pod drzewem nad brzegiem rzeki i zaczęłam płakać po raz kolejny tego dnia.

------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba rozdział? Za jakiekolwiek błędy przepraszam. Proszę również o komentarze, które są dla mnie ważne.

W następnym rozdziale: Van zaśnie nad rzeką. Co będzie się działo w hotelu? Nerwy i małe spięcie pomiędzy chłopakami. Później poszukiwania, które kończą się szybkim dość sukcesem. Vanessa zostanie przewieziona do szpitala. Pobudka. Van będzie się obwiniać o zepsucie wakacji i relacji pomiędzy chłopakami. To wszystko w następnym rozdziale:)

6 komentarzy:

  1. Nieeeeeeeeeeeeeee Liam i Vanessa muszą być razem :(
    Prooooooooooooszę :**
    Świetny rozdział *.*
    Czekam na nn ;)
    Pozdrawiam - Lilly :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Biedna Van, niech będzie z Liamem <3 *,*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne świetne Liam i Van mają być razem!! :D Kocham twoje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Natrafiłam na Twoje opowiadanie przez przypadek i nie żałuję. Przeczytałam od razu wszystkie rozdziały.
    Powiem tak, to jest ZAJEBISTE!! Wybacz, ale to słowo idealnie to opisuje. Masz dobry styl pisania oraz ciekawy pomysł na fabułę. Opisy pozwalają na dokładne wyobrażenie sobie danych sytuacji, jak i uczuć bohaterów. Po prostu, nic dodać, nic ująć :)
    Nie będę się tak rozpisywała co do poprzednich rozdziałów, więc powiem tylko tyle, że nie łatwo jest darzyć uczucia do dwóch osób.
    No, a teraz o tym rozdziale. Liam i Niall się pobili o Van, no nieźle. Nie pomyślałabym, że tak szybko się o tym wszystkim dowiedzą. Bardziej stawiałam, że Van z nimi o tym porozmawia, albo któryś z nich zobaczy jak Vanessa się całuje, albo coś innego robi z drugim. Ale nie, że tak...
    Uważam, że to jest niesprawiedliwe, że tak naskoczyli na Van i to ją obwiniają o tą całą sytuację. Kurde, przecież to niej jej wina, że dwóch chłopaków się w niej zakochało równocześnie. Miłość jest nieprzewidywalna, nigdy nie wiadomo kiedy nadejdzie. Z tej rozmowy na tarasie między resztą osób, zauważyłam, że tylko dziewczyny i Louis rozumieją Van, a reszta jest przeciwko niej. Biedna. Współczuje jej. Najgorsze, to jest wybrać i uświadomić siebie samą, kogo tak naprawdę się kocha.
    Mam nadzieję, że jednak się to wszystko jakoś ułoży.
    Mam do Ciebie taką małą uwagę. A więc zauważyłam malutki błąd. A mianowicie zamiast napisać chłopcy, to ty pisałaś chłopacy, a jest to nie poprawnie. Ale to taki szczególik :) Nie lubię wytykać błędów, bo sama je popełniam. Ale mam nadzieję, że nie obrazisz się za zwrócenie uwagi ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Życzę weny. Ściskam, Maarit :*

    PS. Jakbyś miała ochotę, to zapraszam na mojego bloga z opowiadaniem. Byłoby mi miło, gdybyś wpadła i zostawiła swoją szczerą opinię. Jestem otwarta na krytykę :D
    Zapraszam,
    love-of-accident.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow... pierwszy raz chyba dostałam tak rozpisany komentarz w ogóle, a na pewno na tym blogu. Dziękuje bo bardzo mnie to podbudowało i się nie obrażam za zwrócenie uwagi. Ważne są dla mnie każde opinie i jeśli coś jest do poprawienia to tym bardziej dziękuje za komentarz. Dziękuje jeszcze raz i jak będę mogła to wejdę na twojego bloga:)

      Usuń
  5. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Szczegóły na blogu http://are-we-friends-or-are-we-more.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń